MRT_Greg

A bo widzisz Grześ
Twa twórczość to poezja jest nietuzinkowa i nikogo od czytania nie boli głowa, to dlatego drogi kolego

 

Zle sie dzieje na FF-ie
az czlowieka stres tu trzepie
Twoje "opa" czytac milo
bo sie tutej..porobilo

"Opy" Twe apolityczne
i wesole, ciut liryczne...
akcja toczy sie ciekwa
czytam dalej..teraz kawa.....

cdn.

 

Grzesiu, a wszyscy tak czekają

 

To się jeszcze okaże. Wszak wybory tuż tuż i tylko Autor wie, co przyszło zwierzakom do głowy nad szklaneczką okońwity

Grzegorz, narobiłeś smaku i teraz każdy zaczyna dzień od zajrzenia do Twojego wątku
Nie trzymaj nas w takim napięciu, bo się klawiatury przepalą od klikania F5 w oknie przeglądarki

 

No i co robicie? Teraz zobaczą, że ostatni wpis należy do MRT, wpadną jak burza i...

Proszę mieć pretensje do tych wyżej​

I spokojnie. Połówka już jest przelana, ćwiartka już niedługo, druga niemal na wyciągnięcie ręki. Krecik zresztą też się niecierpliwi; chciałby już pochwalić się swoimi amorami z Krewetką... Problem tylko w tym, że równocześnie powstaje opo na inny portal. Takiee... zdecydowanie bardziej niegrzeczne... Nie chciałbym się pomylić podczas publikacji

Polityki nie będzie! chyba

 

Czego sie czepisz??? Przeciez ja ma pretensje zawsze i tylko do tych wyzej!! Zadowolony??
​

Ale bylby ubaw gdybys pomylil portale
Juz widze to zgorszenie i sypiace sie bany..i ztraumatyzowane "dzieciaczki" biegajace z obledem w oczach po forum

Ps. Polityka jest przereklamowana...przy korycie, w zasadzie to tylko swinie dobrze sie czuja.

 

To ja chyba jednak poczekam, choć kusi ta opowieść o amorach z Krewetką

 

Pięknie się to czyta, wszyscy czekamy frytki mi się kończą

 

A mi pędraki

*******************​

- No. Moi drodzy, ja się muszę zbierać – Merdek westchnął ciężko i wstał z ławeczki.
- Ale jak to? – Nora ani myślała puszczać go – przecież jeszcze północy nie ma.
- Właśnie, – Krewetka mruknęła z niesmakiem – nawet nie usmażyłeś pędraka…
- Ale za to wrąbałem wam całą kocią karmę.
- Oj tam. I tak jej nikt nie chciał – Wilczyca nie omieszkała wyrazić swojego niezadowolenia
- Jak to nikt nie chciał? – Krecik był niepomiernie zdziwiony – co chwila nową puszkę przynosiłem
- Ekhm…
- Ktos ma coś do powiedzenia?
- Ekhhh… hhh…
- Ryś?
- Hhh… khhhh… khhieee… eee hłep… uch. Sorki. Kłaczek. Nie. Ja nie jadłem karmy
- Ups… no widzisz Kreciku. Mi smakowała – Merdek uśmiechnął się do przyjaciela – ale za to zostawiłem wam trochę słodkości.
- No ale to nie powód, byś nas opuszczał – Nora nie dawała za wygraną. Krecik bez słowa jej przytakiwał.
- Słuchajcie. Naprawdę muszę. Mówiłem wam jak u mnie bywa w weekendy.
- No ale nie poradzą sobie jeden wieczór bez ciebie?
- Nie bardzo. Obiecałem, że przed północą wrócę do budy i przypilnuję bydła. A w piątek to może być różnie; ktoś rzuci mięsem, kości zostaną rzucone a najgorzej, jak zaczną rozrabiać i ktoś puści Pawia.
- O! Doskonale cię rozumiem – Krecik pokiwał smutnie łebkiem – też kilka w zeszłym miesiącu puściłem. Jeden to wręcz przemknął mi między łapkami i poleciał aż na dach kurnika…
- No… rozumiesz mnie więc. Ale spokojnie. Mówiłem ci przecież, że jeszcze się spotkamy. W końcu… wiesz… Kangurzyca już długo z torbą nie pochodzi. Trza będzie to oblać.
- Oj tak – Krecik zasępił się – nawet Królik się zapowiedział…
- No. To będzie się działo. Na razie moi mili.

Gdy Nora z Pasikonikiem odprowadzali Merdka, Krecik postanowił przysunąć się bliżej Krewetki, jednak w połowie drogi dorwała go Wilczyca. Zjeżywszy futro ofuknęła go jak kotka kocięta i złapawszy za kark wskazała łapą kocią karmę. Zrozumiał jej milczący afront. Jak niepyszny z podkulonym ogonkiem ruszył w kierunku swojej zagrody. Pamiętał, że w spiżarni miał zakamuflowane kilka pęt kiełbasy. Co prawda trzymał je na święta ale miał coraz więcej pewności, że smaczne zapasy mogą mu tego wieczoru uratować życie. Jeśli miał spędzić resztę weekendu w pobliżu Krewetki to skłonny był poświęcić nawet całą spiżarnię.
Oprócz tajnej piwniczki. O nie!

Co nie przeszkodziło mu wziąć ze sobą kilku buteleczek. Nim dotarł do ogniska jedną już do połowy opróżnił. W wesołym nastroju, klepnął na ławeczkę obok Krewetki. Odwróciła się i spojrzała na niego. Wesołe ogniki skakały w jej źrenicach. Krecik odchylił się nieco do tyłu, jak gdyby szukając kija do nabicia kolejnego pędraka, po czym ni z tego ni z owego położył łapkę na ramieniu Krewetki. Uniosła zadziornie brew i uśmiechnęła się.
- Co tam Kreciku
- Aaa… w porządku – odrzekł, szurając łapką w popiele – tak sobie pomyślałem, że… wiesz…no… czy ty… czy…
- Czy ja zjem tego szczura?
- Co?! Ach, nie… chciałem zapytać, czy chciałabyś się ten… no…

- Tu jesteś! – klepnięcie w ramię, które nieomal zrzuciło go do ogniska, sprawiło że całkiem zapomniał co miał powiedzieć.
Ryś, niewiele sobie robiąc z intymnej sytuacji, którą z takim mozołem Krecik budował, wtarabanił się między niego a Krewetkę.
- Co ty taki milczący Kret? Cały wieczór siedzisz i gapisz się to na ognisko, to na Krewetkę. Zaraz… - uważnie przyjrzał się obojgu – Czy wy… czy… no…
- Czy my zjemy tego szczura? – Krewetka ledwie powstrzymywała się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Nie – burknął Krecik – nie zjemy!

Nie chciał koledze okazywać złości, niemniej jego wzburzenie było aż nadto widoczne. Czym prędzej więc wstał i, tłumacząc się potrzebą, odszedł od ogniska. Widząc wściekłe spojrzenie Wilczycy, wskazał łapką zawiniątko obok butelek, wypełnionych bursztynowym płynem. Zmrużyła ślepia, podeszła i powąchała. Jej oczy błysnęły pożądliwie. Nie minęła chwila a resztki skórek zlizywała z futra. Doskoczyła do Krecika, który zdążył się już nieco oddalić od ogniska. Odwróciła go gwałtownie i sprzedała całusa w jego zimne policzki. Krecik zarumienił się nieco, jednak złość mu nie przeszła. Pogłaskał Wilczycę po pysku i potruchtał do norki.
- Tylko na chwilę wyprostuję plecy – mruknął, kładąc się na łóżeczku.

- Kret! Kreeeet! – dobiegło go gdzieś spoza podświadomości – Kret!

Otworzył oczy. Przez chwilę usiłował zrozumieć co ma przed sobą. Wreszcie skojarzył. Skołtuniony łeb Wilczycy i stojący nieopodal Pasikonik. Potrząsnęła nim jeszcze raz.
- Wstawaj śpiochu! Jak można zasnąć na własnej imprezie?
- Jakiej własnej? – Krecik dźwignął się z łóżeczka i opuścił łapki na podłogę. Ze zdziwieniem skonstatował obecność pustej buteleczki po okońwicie, która w tym momencie wyturlała mu się spod posłania – Oż ty…
Złapał się za łepek. Ćmiło go niemiłosiernie, lecz udało mu się doczłapać do wodotrysku nieopodal. Przepłukał pyszczek i spojrzał na parę znacznie już przytomniej.
- Co tam?
- Ktoś musi ognisko zagasić. Ali już na nie nasikał ale jeszcze mocniej zapłonęło. Oni tam w tym swoim stadzie to za kołnierz zdecydowanie nie wylewają.
- Trzeba zasypać – Krecik ziewnął przeciągle – zaraz się tym zajmę.
- Nie zaraz tylko teraz – Pasikonik już go wyciągał z norki – siądziesz sobie na chwilę i znowu zaśniesz.

Chcąc nie chcąc Krecik pomaszerował do ogniska. Wszyscy już poszli, zostawiając po sobie stertę papierowych talerzyków, kubeczków, opakowaniach po chrupkach i pustych butelkach. Zadowolony zauważył, że i z jego trunku nie ostała się ni kropla. Rzuciwszy spojrzeniem w kierunku stojących nieopodal, skoczył w ziemię. Jeszcze tylko kątem oka zauważył jak blisko stoją obok siebie, po czym zanurzył się w twardej ziemi. Prawie pół godziny zajęło mu wydrążenie kilku tuneli pod ogniskiem. Ledwie wyszedł na powierzchnię, żar zapadł się. Resztę ogniska zasypał ziemią z kopców.

Rzucił spojrzeniem w kierunku zagród. Na tle oświetlonego domku farmerskiego rysowały się dwie sylwetki. Ujrzał łapkę Pasikonika unoszoną ku górze, by zaraz opaść na ramię Wilczycy. Strząsnęła ją w mgnieniu oka i kłapnęła na niego poirytowana. Pasikonik nie dawał za wygraną. Wrzucając talerzyki do śmieci, Krecik usłyszał dobiegający z oddali warkot. A może mu się wydawało. Może to tylko Jeże układały się do snu. Gdy tylko uporał się z resztkami, wrócił między zagrody, pogasił światła i skierował się do swojej norki. Przez chwilę spoglądał w kierunku zagrody, gdzie jak mniemał, śpi Krewetka.
- Dobranoc miła – mruknął, posyłając w noc całusa.

Zamknął drzwi norki i padł jak kłoda na łóżeczko. Zbliżał się poranek i kolejny dzień pełen wrażeń. Miał nadzieję że Kangurzyca nie będzie mu miała za złe samotnej nocy i przyszykuje jakieś śniadanie dla gości, jak wcześniej uzgodnili.
Nim w mroku poranka zabrzmiało pierwsze pianie Koguta, Krecik spał już smacznie.

CDN

Edit: poprawka ort - dziękuję Czerwona

 

Jest

 

Grześ, u nas zdecydowanie bardziej podoba mi się Twoja twórczość
Genialne, nawet korekty obyczajowej nie trzeba
Czy ta Wilczyca da się okiełznać Pasikonikowi?
No i co za niedobry Ryś, sam nie weźmie i innym nie da

 

Pędraki???
Dawaj znać na kiedy kolejną porcję frytków mam szykować

 

Monia, nie wybrzydzaj, bo się obrazi i ani nie nakarmi, ani nie napisze... Będzie trzeba go szukać gdzieś w lesie

 

Ja nie wybrzydzam, pisze tylko że ja frytki zrobię, co by go z pędraków nie objadać.. Nawet mogę zrobić więcej, gdyby ktoś coś..
Emi za to Ty się nie krępuj.. Może z Tobą się pędrakami podzieli?? Chociaż to chyba nie nasza bajka, co?

 

To Iza pewnie by chciała A jak już będziesz robić to i ja się skuszę, żeby się nie zmarnowało

 

A Krecika zaprosicie?
_________________________________________________________________

KONKURS ZIMOWY​

UCZESTNICY
Uczestnikiem zabawy może być każdy – zarówno zwykły użytkownik forum jak i przedstawiciel ekipy z TL włącznie. Ze względu na nagrody ufundowane przez Krecika (co powinno być oczywiste, biorąc pod uwagę zarówno regulamin forum jak OWH), uczestnik konkursu musi być pełnoletni.

CZAS TRWANIA
28.01.2017 – 28.02.2017
OGŁOSZENIE WYNIKÓW
05.03.2017

TEMAT
Konkurs polega na ulepieniu ze śniegu postaci lub rzeczy związanej z farmeramą.


ZASADY/ZAKRES OPRACOWANIA
1. Prace w żaden sposób nie mogą naruszać regulaminu forum.
2. Prace mają nosić charakter twórczości własnej – jakiekolwiek plagiaty (o ile zostaną one odkryte), stanowić będą podstawę do dyskwalifikacji autora.
3. W pobliżu dzieła śniegowego uczestnik konkursu umieszcza kartkę z widocznym swoim Nickiem forumowym. (nie dokleja, jak ja ostatnio, karteczki do zdjęcia). Robi foto i wstawia na forum.
4. Każdy uczestnik zamieszcza jedną pracę konkursową.
5. Prace należy zamieścić w >>TYM<< wątku, należącym do mnie, tj MRT_Grega
5. PROSZĘ NIE PODAWAĆ SWOJEGO ID – nie jest mi to do niczego potrzebne.

OCENIANIE
Ponieważ Konkurs prowadzę sam (sobie sterem, żeglarzem i okrętem) a nagrody funduje Krecik, zatem nie wspomagam i nie konsultuję się z ekipą, więc i ocenie musicie zawierzyć mojej. Niemniej będę brał pod uwagę też i ocenę Was również, jak i innych osób odwiedzających wątek. Uznałem bowiem, że Wasze polubienia mają jednak spore znaczenie podczas wyboru pracy. Zastrzegam jednak, że mając na względzie niepożądane działania z konkursu jesiennych ludków (czy jak to tam zwał), będę zwracał baczną uwagę na tego typu zachowania. Zapewniam, że w moim ocenianiu będę obiektywny i nie będę się sugerować dotychczasowymi „znajomościami”.

NAGRODY
I miejsce – nagroda główna – item Krecik vs Bałwan * + zimowa specjalność z piwniczki Krecika
II miejsce – wyróżnienie – chutney cjm
III miejsce – wyróżnienie – dżemik wielkanocny

UWAGI
1 – Ze względu na specyfikę zimowej specjalności z piwniczki Krecika, przed wysłaniem nagrody możliwa będzie konieczność personalizacji uczestnika za pomocą skypa lub innego programu, oferującego kontakt audio-video, zaś do jego wysłania potrzebny będzie rzeczywisty adres uczestnika konkursu.
2 – Nagroda główna zostanie wysłana na rzeczywisty adres uczestnika w terminie 7 dni od ogłoszenia wyników.
3 – Chutney`e zostaną przesłane w trakcie akcji G&T
4 – Nagrody nie podlegają wymianie na Floreny lub jakąkolwiek inną walutę.
5 – Konkurs organizuję ja (MRT_Greg alias Krecik) – wszelkie skargi i zażalenia proszę kierować do mnie – ekipa forum ma pieczę jedynie w swoim moderatorskim zakresie.

* Item w przygotowaniu – wedle założeń ma dostarczyć 100 PDH na dzień. Do postawienia nie-wyłącznie na biurku.

 

Krecika zawsze Ktoś nas musi zagonić do łóżek

 

Okropny

 

Nie no, ognisty chłopak

 

Prawdziwy sikawkowy