MRT_Greg

MRT_Greg, zaprosimy, zaprosimy
Już nie mogę się doczekać Myślisz że zdążę zrobić sosik czosnkowy, przed premierą kolejnej części??

 

Myślę, że zdążysz go wszamać i wy... ten tego .. no...

 

Ja się do gara z ogniska z chęcią przyczepię

 

Ten tego wydalić?
To strawę mamy załatwioną, teraz tylko czymś polać, bo na sucho to zakrztusić się można albo czkawki dostać

 

14 października 2015 roku, nastąpiło to czego nikt się nie spodziewał.

Franek Kędzierzawy zakręcił kołem tortury i… 1000 jednostek kupy spłynęło na niego, niczym błogosławieństwo Wielkiego BiPi. Nadmiar specyfiku, który nie zmieścił się w wyznaczonym miejscu, zaległ wokół obejścia i wypłynął nawet na drogę do miasta. Franek przez chwilę patrzył na to spode łba, po czym splunął w dłonie, chwycił łopatę i zaczął przerzucać, wesoło przy tym pogwizdując.
Ten poczciwy pracownik mieszkał na farmie już od dawna, ciesząc się panującym tam spokojem, z daleka od jakiejkolwiek cywilizacji. Jego jedynym zajęciem było kręcenie oraz sprzątanie.

Gdyby jednak wykazał choć odrobinę zainteresowania, zapewne zorientowałby się, że coś jest nie tak. Gdyby nadstawił owego dnia uszu – oczywiście gdyby je wcześniej porządnie umył – być może usłyszałby dobiegające z oddali wycie. W zasadzie to trudno stwierdzić czy Franek faktycznie nic nie słyszał. Wszak do ryku syren był przyzwyczajony – co roku na wiosnę, nie było dnia by donośny dźwięk nie rozchodził się po okolicy. Niemniej wycie na czas jesieni powinno go zainteresować. Wiedziałby wówczas, że to władze miasta zaalarmowały ich mieszkańców o zagrożeniu w postaci ataku terrorystycznego, w szczególe uprowadzeniu i skierowaniu na miasto samolotu pasażerskiego.
Ale tu pojawiłby się niewielki problem, bowiem zarówno Franek jak i 99,99% mieszkańców lokacji, w których doszło do wydarzenia, nie miało pojęcia co ów dźwięk oznacza.

Zdzisław Z. stwierdziwszy, że komuś chyba na mózg padło, pokręcił głową i pociągnął za sobą, szarpiącego się na smyczy Pikusia P. Pikuś P. zaś ze skulonym ogonem czym prędzej dopadł nóg pana. Też nie wiedział o co chodzi, czuł jednak, że lepiej będzie znaleźć się w pobliżu swojego człowieka.
W innej miejscowości młodzież, bawiąca się właśnie w piaskownicy, zaciekawiona nadstawiła uszu.
– Co to jest? – spytały dzieci opiekunkę.
– Nie wiem, – odpowiedziała zgodnie z prawdą – może jakaś rocznica.
– Hura! – zakrzyknęły dzieci – Będzie zabawnie.

Cóż. Zapewne jednak nie byłoby, gdyby alarm okazał się prawdziwy. Na szczęście włodarze zapomnieli poinformować mieszkańców co oznaczają poszczególne sygnały alarmowe. Teoretyczne zagrożenie, zaaplikowane teoretycznie zorientowanemu społeczeństwu, przez administracyjnych teoretyków.

Tymczasem w stolycy…

Skandujące z nieodmiennym hasłem na ustach nauczycielki, wspomagane przez miejscowych zadymiarzy z ręcznymi syrenami, wpadły niemal w euforię, słysząc dobiegające zewsząd wycie. Uznawszy, że oto administracja państwowa popiera ich działania, zaczęły wiwatować, niemal tak samo jako wspomniane dzieciaczki.

Tylko Ziutek Z., jednoręczny weteran, pracujący od blisko roku w jednej z wielkomiejskich korporacji, czym prędzej wskoczył pod biurko. Trudno powiedzieć, na ile uratowałoby mu to życie, niemniej reakcja Z zaskoczyła pozostałych pracowników. Ziutek jak niepyszny wylazł spod biurka, pod groźnym spojrzeniem szefa.
- Wy mi tu nie sugerujcie jakichś problemów – zagrzmiał pracodawca. Zły, bo wycie syren przeszkodziło mu w usidleniu nowej sekretarki. Dziewczyna szybko wymknęła się z gabinetu, dziękując w duchu nieznanemu zbawicielowi za włączenie syreny.

Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy Franek zmęczony przerzucaniem kupy, usiadł na skraju lasu. Zgapił się na szeroką panoramę przed sobą.
- O! Jaki wielki grzyb! – mruknął, wpatrując się jak urzeczony, w okaz przed sobą…

 

pewnie i tak muchomor
leżę i nie wstaję, proszę mnie odnieść do łóżka


tylko wciąż jestem ciekaw, co wyjdzie z tych zalotów Krecika do Krewetki

 

Zgredek, jakbym wiedziała wcześniej to bym Cię zaniosła

 

jakbym wiedział wcześniej, prędzej bym tu zajrzał

 

A kuku
A gdzie część dalsza opowieści?
Brakuje Ci natchnienia?

 

Natchnienie jest jak piękna dziewczyna - pojawia się zawsze wtedy, gdy akurat napatoczy się żona!

Weny nie brak, raczej czasu - wychowanie jedenaściorga maluchów, to nie takie hop siup

 

11? Za 5 500 zł możesz chyba odpalić coś na zatrudnienie opiekunki

 

Niestety w tym przypadku mi się nie należy Poza tym tylko taki przyszywany ze mnie tatuś, póki biologiczny wraz z mamusią nie wezmą pod swoje skrzydła

 

A, czyli taka rodzina zastępcza...
Już myslałam, że gdzieś się postarałeś...

 

Na wielu frontach, nie? Całe szczęście nie ruszam się z domu, strach pomyśleć co by było gdyby...

ipposzedł....




Ależ teraz mają refleks m(ł)odzi! Jeszczem nie zdążył odświeżyć . Mało tego... walłem byka przy pisaniu i żem się skapnął po fukcie
Tego posta też proszę przyłączyć, gdyż...
a) napisałem go pod swoim
b) poprzedniego (choć własnego) nie mogę edytować, gdyż...

A mogę zadać pytanie?
Bo nurtuje mnie jedna rzecz - wyświetla mi się informacja, że posta napisałem wczoraj, podczas gdy wczoraj napisałem tylko początek, podczas gdy obecnego na ten przykład gryzmolę właśnie teraz - jak mam dać Krewetce znać, że Krecik się właśnie wykąpał i czeka w swojej norce, skoro nie mogę zrobić tego co robię właśnie teraz, zablokowany przez możliwość zrobienia tego, co chciałbym ale nie mogę, bo mnie trzyma regulamin, którego łamię po raz kolejny, a równocześnie się go trzymam?
Wiem, że do roztrząsania podobnych pytań jest PT ale wiem też że nie ma głupich pytań... prawda?


Posty połączyłem. Jeśli chcesz coś dodać, użyj opcji Edytuj.
MOD_Casino

 

Twoje posty znów połączyłem. Teraz możesz już śmiało pisać zgodnie z regulaminem .

 

Grzes...dostaniesz bilet na Bahama ..no widzial kto zeby ex MOD takie byki wali..tz. posty pod postem pisal i edytowal po Modzie...
Ps. Niech krecik zadzwoni do krewetki albo wysle jej SMS-a ze juz wykapany i czeka w swojej norce.
Ps.2 . wiem , ze nie ma glupich pytan-gdzie szweda sie #Krecik, Krewetka i cala reszta bandy?

 

O! I oto właśnie mi chodziło! Dałbym Ci całusa ale nie wiem czy lubisz od faceta, co nie znaczy że nie możesz spróbować, bo ja to do zgody jak ryba do wody. Ale nie żebym coś sugerował, bo przecież nie ważyłbym, nie wspominając o tym co wolno a co nie wolno choć by się chciało... lub nie.

Oj onkuś - jak ja się stęskniłem
Widzisz - ja nie żebym specjalnie, ale jak można było zauważyć to było takie idee fixe - łamiąc regulamin równocześnie byłem z nim w zgodzie - wiesz, że lubię podobne triki
Do Krewetki oczywiście, że SMSik najlepiej by poszedł ale SMSik wyniucha Kangurzyca i będzie chryja
Nie ma pojęcia gdzie jest Krewetka - może warto Pasikonika spytać

 

I vice versa...gdzies ty byl , jak ciebie nie bylo?

 

Tak też myślałem
a kwestie całusa przemilczę

 

Łatwiej napisać gdzie mnie nie było. Nie było mnie tam gdzie powinienem był być
Nie tak łatwo teraz... pobudka s rana, dosłownie i w przenośni, zwierzaków przybyło, tym razem w realu, ani się człek obejrzy, południe go zastaje z ręką w kociej kuwecie

Alem sobie ostatnio wszystko poobliczał i postanowiłem coś z tym fuktem zrobić. Na razie na postanowieniu się skończyło

A dziś niestety długo nie posiedzę, bom sobie wczoraj walnął kawkę wieczorem (ja - kaway w ogóle nie pijacy) i do rana byłem jak zombie

Więc teraz powoli zmykam spać ale wkrótce pojawię sie (tak myślę) na dłużej - i będę taki jak onegdaj

Czyli jednak... czułem, że coś zaiskrzyło