MRT_Greg

Temat na forum 'Kto jest kim - gracze' rozpoczęty przez użytkownika MRT_Greg, 4 października 2015.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
  1. MRT_Greg

    MRT_Greg Stary wyjadacz

    - A jak nie przyjadą?
    - Przyjadą.
    - A jak nie przyjadą?
    - Przyjadą.
    - A jak nie przy…
    - PRZYJADĄ! No normalnie zaraz ubiorę kowbojki i tak ci zasadzę z kopyta, że…
    - Jadą! – głos Kangurzycy był niewiele mniej donośny od chrobotu rozlatującej się przekładni w młynie w zeszłym tygodniu podczas kręcenia paszy dla Motyli.

    Łapka Krecika zatrzymała w połowie drogi między krawędzią blatu w Spa Bahama a wysokooktanowym smoothie. Kolorowy drink znikł równie szybko, jak się pojawił a jego miejsce zajęła głowa Konia. Czterokopytny potrząsnął grzywą, widząc zamglone spojrzenie Krecika. Jego mały futrzaty przyjaciel od kilku tygodni walczył z nałogiem. Codziennie rano wstawał, raźno zabierając się do przekopywania zagonów, wieczorem usypując solidny wał niedaleko tamy Bobrów. Pryzma ziemi, zasilana sprytnym systemem nawadniającym przynosiła ogromne plony, co cieszyło każdego zwierzaka a najbardziej rzecz jasna gospodarza farmy.

    - No idź – prychnął Koń
    - Dobra, już dobra – Krecik zsunął się z hokera i, powłócząc nogami, ruszył w kierunku drzwi. W pewnym momencie obrócił łepek – a jak się jej nie spodobam.
    - Zaraz mnie trafi! – zarżał Koń ustawiając się tyłem do Kreta.
    Uniósł kopyto mierząc dokładnie tam, gdzie łączyły się tylne łapki Kreta, po czym zamknął oczy. Był zapalonym golfistą, utrzymywał jednak że z zamkniętymi oczami uderza dokładniej. Mimo to zerknął spod przymrużonych powiek. Przestraszony Krecik biegł już w stronę drzwi. Koń uśmiechnął się złośliwie.

    Choć w środku niezdecydowany, Kret postanowił nie odzwierciedlać swojej niepewności. Furgon farmerski pierwszego gościa był czarny niczym noc. Dokładnie naprzeciw niego siedział rozeźlony Kot, wpatrując się w emblemat na masce samochodu. Otaczające go kotki przeciągały się figlarnie, wpatrzone w ten sam punkt. Spragnione nowej krwi miały nadzieję, że emblemat w postaci dzikiego kota, to tylko zapowiedź pojawienia się egzotycznego samca.
    Otworzyły się drzwi i ze środka wysiadła…

    - Cześć Nora! – Krecik uśmiechnął się od ucha do ucha, widząc wesoły pyszczek Nornicy.
    - Cześć Kreciku – odwzajemniła jego radość. Mimo to na powitanie tylko wyciągnęła łapkę. Onieśmielony Krecik nie miał odwagi objąć ją swymi łapkami, choć bardzo chciał okazać ciepło, które go owładnęło w momencie wyjścia ze Spa.
    - Udało ci się trafić…
    - Bez problemu – odgarnęła krzykliwie przyciętą grzywkę. Serce Krecika zadrżało ale opanował się – to przecież prosta droga. Ale… Ale tu masz pięknie!
    Krecik powędrował wzrokiem za jej spojrzeniem. Przyzwyczaił się już do codziennego widoku swojej farmy, traktując ją jako coś zupełnie normlanego. Zdawał sobie jednak sprawę, że wielu ujrzawszy to, na co teraz patrzyła Nora, było równie zachwyconych miejscem.
    - I jaka wielka łąka do rycia! I jakie zapachy – zaciągnęła się głęboko – i jaka…
    Tylne drzwi furgonu otworzyły się z lekkim zgrzytem i na zewnątrz wypadło małe futerko. Zamiast jednak spokojnie zeskoczyć na ziemię, malec gruchnął zębami prosto w kamienisty podjazd.
    - Co znaczy nieudane wyjście z progu – mruknął skonsternowany Krecik.
    - Orfi ma tak zawsze. Jak nie przyglebi na początku, to potem cały pobyt coś mu się przydarza.
    - Orfi?
    - Orfeusz. Po tacie.
    - Uhm – Krecik pomógł malcowi podnieść się z ziemi. Wyciągnął łapkę w kierunku malca – Cześć. Jestem Krecik
    - Cześć – mały ścisnął go z całą dziecięcą mocą. Uśmiechnął się po czym wygrzebawszy jedną z setek zabawek jakie ze sobą przywieźli, pobiegł z krzykiem przed siebie.
    - Orfi! – Nora krzyknęła w ślad za malcem.
    - Daj mu się wyszaleć. Nic tu sobie nie zrobi. A koń będzie mieć na niego oko.
    - Dobrze, że nie Królik.
    - Spokojnie. Królik jest na detoksie. Dał w kanał w zeszłym miesiącu i go zabrali.
    - A co u reszty?
    - Aaa… w zasadzie nic specjalnego. Żyjemy tu sobie spokojnie, od wschodu do zachodu.
    - Ale macie tak pięknie… - Nora znów się rozglądała wokoło.

    Tyle co umilkła na plac wjechał kolejny furgon. Bordowa maszyna lśniła nieskazitelną czystością. Zabłysła niewielka lampka w środku, ukazując komfortowe wnętrze. Krecik ponownie uśmiechnął się rozanielony, widząc jak otwierają się drzwi a ze środka gramoli się…
    - Merdek! – krzyknął na widok przyjaciela.
    MerdekVV uśmiechnął się promiennie i objął Krecika.
    - Cześć stary przyjacielu! Wreszcie się dotoczyłem. A to… to zapewne jest Nora – spojrzał w kierunku postaci za Krecikiem.
    - Cześć – Nora wyciągnęła łapkę lecz Merdek miał w sobie dużo więcej odwagi niż Krecik i w mig objął ją swoimi łapskami. Ucałował w obydwa pychole. Nora zarumieniła się lekko i chcąc ukryć ten fakt rozglądnęła się niby w poszukiwaniu Orfiego.
    - Super ponownie do ciebie przyjechać Kreciku. Tak się stęskniłem, żałuję tylko, że znów nie będę mógł dłużej zostać – na chwilę przerwał widząc posmutniałe oblicze Krecika – nie smuć się przyjacielu, ten czas na pewno będzie jednak wesoły i nie waż mi się go zepsuć tą marsowa minką.
    - Obiecuję – Krecik wyciągnął w górę łapkę

    Przez chwilę stali w milczeniu, przyglądając się sobie bez zażenowania. W rzeczywistości znali się tylko z sówkowej korespondencji, to spotkanie miało pokazać czy wirtualna przyjaźń jest tylko papierowa, czy stanowi coś więcej. Nie trzeba było jednak długo czekać. Merdek był wyjątkowym gadułą i nie potrafił w milczeniu wytrzymać dłużej niż kilka sekund. A w dodatku mając wspólny temat z Norą czuł się jak ryba w wodzie. Krecik stał nieco na uboczu. Niegdyś mógłby spokojnie z nimi rozprawiać na wszystkie tematy. Odkąd zajął się swoim gospodarstwem stracił kontakt z tymi wszystkimi, których onegdaj kochał całym swoim małym serduszkiem. Stojąc tak teraz i obserwując ich, słuchając dyskusji i śmiechów zaczynał powoli żałować ówczesnej decyzji. Zaraz potem jednak uśmiechnął się. Przecież gdyby wówczas nie zdecydował się rozpocząć swojej działalności nie przyjechaliby dziś do niego. I na pyszczek krecika ponownie wrócił uśmiech.

    - Krecik – z zadumy wyrwała go Nora – jak daleko stąd jest do miasta?
    - Tak… na dwie łapki. A co?
    - Krewetka i Wilczyca czekają na dworcu. Muszę po nie pojechać.
    - W porządku, musisz…

    W czasie gdy Krecik tłumaczył drogę Nornicy, Merdek poszedł przywitać się z Kangurzycą. Ujrzawszy jej wypchaną torbę, gwizdną ze zdumienia.
    - Czyżbyś spodziewała się młodego? – zagadnął, przytulając ją na powitanie.
    - A owszem – uśmiechnęła się, głaszcząc po brzuszku – za dwa miesiące nasze gospodarstwo powiększy się o kolejnego łobuziaka.
    - No to gratuluję! A tatuś? Szczęśliwy?
    - Bardzo – Kangurzyca uśmiechnęła się promiennie i spojrzała w kierunku ojca dziecka.
    - Na ile go znam, będzie świetnym ojcem – mruknął Merdek.

    Przez chwilę rozmawiali w zasadzie o wszystkim i o niczym. Zaraz potem dołączył do nich Krecik i razem ruszyli w kierunku wydzielonego miejsca na farmie. W niewielkim zagajniku przygotowano miejsce na ognisko. Ławeczki w otoczeniu świerków i innych drzew, wtulone w dziko rosnące gąszcza, stanowiły doskonałe miejsce do wypoczynku. Idylliczna oaza spokoju, której Krecik poświęcił sporo czasu, by przygotować jak najlepiej na przyjazd gości. Wymagała jeszcze wiele prac ale najważniejsza była atmosfera a ta, wierzył w to bezgranicznie, udzieli się każdemu przebywającemu w otoczeniu natury.

    Tyle co rozpalili ognisko, na plac ponownie zajechał furgon Nornicy. Krecik z bijącym serduszkiem ruszył im na spotkanie. Ujrzawszy wyłaniająca się Krewetkę, poczuł jak coś go ściska w klatce piersiowej. Serce dudniło mu jak oszalałe, przed oczami zaczęły fruwać gwiazdki.
    - Uspokój się – mruknął do siebie – zachowujesz się jak zakochany nastolatek.
    Wziąwszy kilka głębokich oddechów ponownie ruszył na spotkanie z nigdy nie widzianą przyjaciółką. Przywitał się z Wilczycą po czym objął Krewetkę. Starał się nie dać po sobie znać jak bardzo jest mu miło. Gdy odsunęli się od siebie, spuścił wzrok. Wiedział, że gdy tylko spojrzy w jej oczy, straci kontakt z rzeczywistością a jeśliby to zauważyła Kangurzyca miałby najzwyczajniej w świecie przess…strasznie niefajnie.

    - Tak sobie właśnie ciebie wyobrażałam Kreciku – jej głos zapamiętany z przeszłości znów rozbudził dawne emocje.
    - Moje wyobrażenie o Tobie było bardziej obsceniczne – mruknął czując, że jedynym wyjściem z sytuacji będzie powrót do ironii, którą zakrywał wszelkie emocje – niewiele się pomyliłem.
    Na moment zrobiła wielkie oczy. Zaraz jednak odzyskała rezon.
    - A ja wreszcie przekonam się czy tylko dowcip masz taki wielki.

    Krecik uśmiechnął się. To była niebezpieczna gra ale on uwielbiał tego typu rozrywki. Wiedział, że jeśli tylko nie pozwoli emocjom wziąć górę, będzie się doskonale bawił podczas całego pobytu znajomych. A jeśli tylko pozwoli mu to przebywać w jej pobliżu, w zupełności mu to wystarczy. I, miał szczerą nadzieję, że pozostali również wpadną w dobry nastrój. Pogoda temu sprzyjała. Uśmiechy na otaczających twarzach również. Czy można było oczekiwać czegoś jeszcze.

    - Pasikonik! – krzyk Nory rozbrzmiał tuż za ich plecami.
    Wszyscy obrócili się w kierunku nowo przybyłego. Kolejny gość, którego obecność bardzo ucieszyła Krecika. Ruszyli mu na spotkanie.

    CDN
     
  2. BA_Czerwona

    BA_Czerwona Board Administrator Team Farmerama PL

    Aż się boję pytać, co było dalej :)
    I powiedz mi, co się dzieje, kiedy Krecik ma dziecko z Kangurzycą?
     
  3. MRT_Greg

    MRT_Greg Stary wyjadacz

    Co się dzieje w takich przypadkach, dokładnie opisuję w innym miejscu, którego jednak już sama nazwa jest o wiele bardziej niegrzeczna niż to, co się działo dalej. I trzeba cierpliwie czekać... ;)
     
    SMOD_Atena i -MarekW- lubią to.
  4. Szaszthi

    Szaszthi Młodszy ekspert

    Jestem ciekawa tego cdn xD
     
    SMOD_Atena, MRT_Greg oraz -MarekW- lubią to.
  5. bacowa70

    bacowa70 Chodząca legenda forum

    I ja cierpliwie poczekam ... :)
    od dłuższego czasu nie było mi tak przyjemnie przy czytaniu forum :music:.
     
    SMOD_Atena i MRT_Greg lubią to.
  6. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    MRT wraca do pisania, a to oznacza tylko jedno: będzie się działo :p
     
  7. BA_Czerwona

    BA_Czerwona Board Administrator Team Farmerama PL

    Już zaspokoiłam pierwszą ciekawość ;)
    Strach się bać :D
     
    -MarekW-, VELOCI_RAPTOR oraz SMOD_Atena lubią to.
  8. Zła_Kobieta

    Zła_Kobieta Chodząca legenda forum

    Opowieść na dobranoc - rewelacyjna :)
     
    SMOD_Atena i MRT_Greg lubią to.
  9. MRT_Greg

    MRT_Greg Stary wyjadacz

    Miło mi [było]... :D


    *************************
    W czasie gdy Pasikonik witał się z kolejnymi zwierzakami Krecik obchodził dookoła nowy furgon gościa. Cmoknął z zachwytu, podziwiając zgrabną sylwetkę nadwozia, gdy raptem zatrzymał się jak wryty.
    - Paśka! A tu ci chyba słupek niespodziewanie wyskoczył, co?
    - Ekhm… nie zauważyłem…
    - Wiem, wiem, też tak miałem; jadę sobie spokojnie przed siebie, na chwilę spojrzałem w bok a tu jak mi nie wyskoczy jakieś drzewko! Prawie na maskę mi wskoczyło…
    - Bardzo śmieszne. Zobaczysz, jeszcze ci dogryzę.
    - Mam czekać?
    Krecik był wyraźnie zaskoczony. Na ile pamiętał swojego kolegę, potrafił on w try miga wyskoczyć z ciętą ripostą. Tymczasem… Zaraz potem jednak zreflektował się. Pasikonik musiał się rozkręcić a wtedy był nie do zatrzymania. Krecik wiedział, że to wkrótce nastąpi, nie naciskał więc.

    Gdy już pierwsze słowa ulotniły się wraz z wieczorną mgłą, raźno ruszyli w stronę ogniska. Wesoło trzaskające iskierki oraz rozchodzące się wokół ciepło, sprawiły że wszyscy stanęli w półokręgu grzejąc łapki. Mimo to ten i ów odczuwał chłód wieczoru. Krecik głębiej nasunął kaptur, z lekkim zaskoczeniem konstatując odkryte łapki Krewetki. Ona w ogóle zachowywała się jakby był co najmniej środek lata, nie zaś początek jesieni.
    - A może jest po prostu gorącą dziewczyną – szept Pasikonika zabrzmiał tuż przy uchu Krecika.
    - A skąd przypuszczenie… – zaczął Krecik ale spostrzegł się, że wszelkie tłumaczenie nie ma sensu, więc by rozwiać ciężką atmosferę raptownie zmienił temat i rzekł głośniej już w kierunku grupy – Słuchajcie! Przygotowałem trochę jedzonka; jest sałatka, świeże pędraki i trochę kociej karmy.
    - No chyba sobie żartujesz – Wilczyca skrzywiła się z niesmakiem
    - Pędraki… - zaczęła niewinnie Krewetka – mierzysz względem siebie?
    - Nie. Miałem ochotę na skorupiaki ale na myśli o hitynce mi przeszło – odgryzł się futrzaty gospodarz.
    - To dlaczego palisz raka?
    - Bo stoję za blisko ognia.
    - Zdecydowanie…

    Krecik spojrzał w dół. Dogryzając Krewetce, nieświadomie podążał w jej kierunku, aż stanął na skraju żaru. Gorąca iskierka tańczyła już niebezpiecznie blisko czarnego futerka. Odskoczył jak oparzony. Towarzystwo roześmiało się. Krecik zwiesił łepek tym razem faktycznie paląc raka. Nie mogąc ukryć rumieńca, podążył w kierunku stolika ze smakołykami. Wyciągnął przygotowany produkt, nabił go na gałązkę leszczyny, po czym z marsową miną siadł przy ognisku. Biały pędrak zawieszony tuż nad płomieniem momentalnie zrobił się czerwony. Krecik podniósł wyżej gałązkę. Choć był nieco poirytowany postanowił jednak przygotować sobie smakowity kąsek. Reszta towarzystwa rychło podążyła w jego ślady.

    - Coś mało was – Kangurzyca wyrosła jak spod ziemi
    - Wkrótce dotrą – Nora przełknęła rumiany kąsek, po czym dodała – mają przed sobą znacznie dłuższą drogę niż my.
    - Z zagramanicznej farmy?
    - Raczej z innej galaktyki.
    Kangurzyca prychnęła rozbawiona, jednak rozejrzawszy się wokoło napotkała tylko poważne spojrzenia.
    - Naprawdę?
    - Uhm – Nora pokiwała głową, po czym udała, że przełyka wyjątkowo spory kawałek – zresztą… Sama ich spytaj.

    Wszyscy podążyli wzrokiem w kierunku, w którym pokazywała. Na farmę bowiem zajechał kolejny furgon. Krecik czym prędzej pobiegł przywitać nowych gości. Za nim podążyła miarowym krokiem reszta zwierzaków. Gospodarz imprezy przyjrzał się uważnie znaczkowi na masce pojazdu.
    Jakiś myśliwiec – mruknął do siebie – celownik niemal jak u Zosi. Gdy już chciał zapytać pojawiającą się obok Norę, otworzyły się drzwi maszyny i ze środka wyszły postacie. Krecik ze zdumieniem obserwował, jak z niewielkiego pudełka wychodzą jeden po drugim.
    Transportowiec bojowy – przemknęło mu ponownie przez myśl a ujrzawszy odskakująca z tyłu klapę, dodał – w dodatku z automatycznie zmienną geometrią ogona.

    Przecisnął się przez otaczających pojazd przyjaciół, po czym zetknął się oko w oko z…
    - Mam nadzieję, że trafiłem w twój gust – rzekł ogromny Bernardyn, nachylając się nad struchlałym Krecikiem. Od beczułki zawieszonej przy obroży oderwała się czerwona kropla po czym spadła dokładnie do pyszczka Krecika. Mikroskopijne szparki futrzaka zrobiły się wielkie jak spodki, po czym jak stał tak runął na ziemię.
    - Kret! – Krewetka z mgnieniu oka dopadła nieprzytomnego. Nachyliła się nad nim, usiłując nie wdychać słodkiej wysokoprocentowej woni unoszącej się z jego pyszczka. Potrząsnęła nim – Hej!
    - Nie krępuj się Krewetka; usta, usta.
    Uniosła głowę. Pasikonik szczerzył zęby w uśmiechu. Nora ledwo skrywała rozbawienie. Merdek zapychał się cukierkiem a Wilczyca udała, że zmaga się z wyjątkowo wredną pchłą.
    - Może ja pomogę – sprawca całej sytuacji nachylił się nad Krecikiem.

    - Nie, nie. Nic mi nie jest – Krecik powstał zadziwiająco szybko, otrzepując się z piachu. Widok paszczy Berniego, nachylającego się nad nim, zniweczył jego podstępny plan skradzenia całusa Krewetce. – Ale… Chłopie… Tego trunku to jak tak dawno nie miałem w pyszczku. Aleś mnie zaskoczył. Przy tym… - przyjrzał się bliżej nalepce - … Torpo, Końak to zwykły samogon.
    - Przecież Końak jest samogonem – zauważyła trzeźwo Nora.
    - Fakt. Kiepskie porównanie. No to…
    - Ty draniu! – pacnięcie Krewetki przywołało Krecika do rzeczywistości – Ty sobie jaja robisz a ja się naprawdę zmartwiłam. Nie licz, że jeszcze kiedyś ci pomogę. Zobaczysz; palniesz coś w grupie, to tak ci przywalę, że trzymiesięczny urlop na Baha wyda ci się fraszką… I nie udawaj skruszonego! Dobrze wiem co kombinujesz i módl się, by Kangurzyca tego nie rozkminiła.
    - Ale ja naprawdę nie miałem nic złego…
    - Akurat! Jeszcze się pol…
    - Ej! Spokój! – Nora stanęła między nimi – Kłócicie się jak stare małżeństwo a tymczasem goście czekają.

    - Cześć Kreciku – w sukurs przyszedł jej wysoki kudłacz, stojący dotąd w cieniu pobliskiej latarni.
    - Ryś? – Krecik przekręcił łepek. Widok zwierzaka niezupełnie pasował mu do niemal zapomnianego głosu.
    - Owszem.
    - No… przyznam, że wyglądasz zupełnie inaczej, niż sobie ciebie wyobrażałem.
    - A jak niby miałbym wyglądać?
    - Mmm… sądziłem, że jesteś młodszy.
    - Od ciebie na pewno – Nora znów mu przerwała, odwracając w kierunku pozostałej trójki

    Tenże oto dzielny psiak,
    Pyszne Torpo dziś ci da!

    Zadeklamowała, wskazując na Berniego.
    - A pilotem tego międzygalaktycznego pojazdu jest Pajęczyca, z nieodzownym T-Rex u boku. Sieć Paji znajdziesz wszędzie; od farmy po odległe planety…
    - Cześć – Krecik przywitał się po kolei uważnie się im przyglądając. Nieco wycofany Aligator wyraźnie miał niewielki kontakt z farmerskim życiem, wydawało się jednak, że zupełnie nie przeszkadza to Paji. Ta zaś dźwignąwszy ciężką walizę, mruknęła zmęczonym głosem;
    - Ja to bym najchętniej, [ten tego], ucięła komara.
    - Dzisiaj go nie będzie – słowa z ust Krecika wyrwały się szybciej niż myśl, która ułamek sekundy podpowiedziała mu, że nie był to najlepszy tekst, zwłaszcza w towarzystwie T-Rex.
    - Nie, nie! – zamachała łapkami – w sensie, że bym się walnęła w kimono.
    - Ale… tak sama siebie – Krecik nie nadążał za metaforami.
    - Nieważne… To gdzie śpimy?
    - Ach! Co za gospodarz ze mnie – Krecik złapał się za łepek – pokażę wam wasze zagrody. Większość udostępniły Świnie, inne zwolnił Królik. Ale jego nie będzie jeszcze trochę czasu więc możecie się nie przejmować.

    - Ja miałam dostać wyścielane sianem – oburzony głos Nory niósł się po farmie.
    - A u mnie pod łóżkiem harcują korniki – Berni trzymał się za baryłkę – pewnie będą dobierać się do Torpo.
    - Zamawiałam babcię… – skowyt Wilczycy zagłuszył pozostałe żale.
    - Może jeszcze czerwonego kapturka byś chciała? – poirytowany Krecik tylko podgrzał atmosferę miast ją ostudzić.
    - Nie trzeba – warknęła nieco rozeźlona – dziś śpię z Krewetką.
    - Co??! – Krecik był rozbity.
    - A coś ty myślał? Nie zostawię jej samej w tym chlewie!
    - No nie przesadzaj. Świnie sprzątały cały tydzień…
    - Przed kąpielą czy po?
    - Krecik! – zza rogu wychylił się Pasikonik – ja nie będę spać z Rysiem. On chrapie jak stado Niedźwiedzi.
    - To śpij z Bernim
    - Ale.., że oni tak razem…? – Krewetka wytrzeszczyła oczy.
    - Nie no. Przecież jest więcej posłań – Krecik ruszył w te pędy w kierunku niegdysiejszej zagrody Królika
    - Czujesz jak tu jedzie? – Berni krzywił się z niesmakiem.
    - To dlatego, że pobliżu była melina Królika. Otwórz okno od zachodu i będzie dobrze.
    - Będzie zimno…
    - Ja cierpię dolę! To przenieś się do Świń.

    Krecik powoli tracił dobry humor. Czuł, że jeszcze jeden niezadowolony głos a wybuchnie. Wybiegł przed zagrody, chcąc ochłonąć. Omal nie wpadł na czekający nań tłum. Zwierzaki ryknęły śmiechem.
    - Hej Kret. Żartowaliśmy. Przecież wiesz, że strasznie nam się tu podoba! No… już… uśmiechnij się.
    - Czyli – zaczął niepewnie – Krewetka nie śpi z Wilczycą?
    - Aaaa… to akurat pozostaje w jej gestii. Sam ją z spytaj, choć sądzę, że to akurat pozostaje niezmienne. Daj spokój, jeszcze z nią poflirtujesz…

    Krecik uśmiechnął się. Nora miała rację. Impreza dopiero się zaczynała. Nie było sensu wszczynać teraz awantur. Chwycił podaną mu łapkę i ruszył wraz z innymi w kierunku ogniska. Głośne śmiechy niczym dębowe beczki po winie w klasztornej piwnicy, rozbrzmiały echem po okolicy. Gwar rozmów zmieszał się z sykiem otwieranych napoi, które część zwierzaków przywiozła ze sobą. Pozostali zajęli się degustacją, przyniesionego przez Krecika samogonu. On zaś szczęśliwy ponad miarę przysłuchiwał się rozmowom, co chwila podsuwając swój kubeczek pod niewielka beczułkę. Berni nie szczędził trunku sam również korzystając z niego do woli.

    Wieczór powoli zamieniał się w noc.

    CDN

    Nieco wycięłam. Mam nadzieję, że byłam delikatna i nie bolało. Spokojniej proszę, nie jesteśmy w lesie.
    BA_Czerwona
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 6 października 2015
  10. BA_Czerwona

    BA_Czerwona Board Administrator Team Farmerama PL

    Skąd czerpiesz inspiracje na takie opowiadania? :)
     
    -MarekW-, SMOD_Atena oraz MRT_Greg lubią to.
  11. onkapinka

    onkapinka Nadzorca forum

    Musze przyznac, ze poprawiles mi humor Grzesiu:D Nawet nie wiesz jak:D:D:D
     
    SMOD_Atena i MRT_Greg lubią to.
  12. MRT_Greg

    MRT_Greg Stary wyjadacz

    Łał... gdzie bym nie umieścił opowiadania, tam czytającemu przyjemnie... :p
    Będą Piersi? :p To obiecuję, że nie zniknę tak nagle, jakżem się pojawił... ;)
    Uhm... Też nieomal zasnąłem... podczas pisania :p
    Oj tam, oj tam... ale będzie jeszcze? :D
    Z serca...
    Nie wiem. Jak?








    ...

    ... z fusów, z kieliszka, z sufitu, z... nie! Stamtąd nie... :p
     
  13. Peonia

    Peonia Wyjątkowy talent

    Rzeczywiscie fajne opowiadanie. Usmialam sie porzadnie. xD
    Chcialam zapytac: co to jest "krzykliwie przycieta grzywka", znaczy jaka ona jest?
     
  14. bacowa70

    bacowa70 Chodząca legenda forum

    xDxDxD
    MRT genialny .... i przy tym jaki skromny:):p
     
    grakula16 lubi to.
  15. MRT_Greg

    MRT_Greg Stary wyjadacz

    np taka;
    [​IMG]
    To moje drugie imię :p
     
    Peonia, bacowa70 oraz grakula16 lubią to.
  16. BA_Czerwona

    BA_Czerwona Board Administrator Team Farmerama PL

    A pijesz fusiastą chociaż?
    Powiem Ci, że taka opowiastka z rana i humor świetny mnie trzyma mimo mnóstwa pracy :) Nie uciekaj od nas :)
     
    Peonia i MRT_Greg lubią to.
  17. MRT_Greg

    MRT_Greg Stary wyjadacz

    Czyli będą... :D

    Ale muszę zmartwić - dziś idę grzecznie (czyt; wcześnie) spać - na CDN trza będzie troszkę poczekać. Nie. Nie tyle co ostatni zamawiający na sygnę :p ;)
     
    TL_Mouse lubi to.
  18. SMOD_Atena

    SMOD_Atena S-Moderator Team Farmerama PL

    Cześć Grześ , łobuzie :p Super, że znowu jesteś i piszesz te swoje niesamowite i fantastyczne opowieści :music: Ja również czekam na CDN, jak na sygnę się nie doczekałam to może choć Twoje opowiadania humor mi poprawią :p

    Pozdrawiam i niekończącej się weny twórczej życzę ;)
     
    Peonia, grakula16 oraz MRT_Greg lubią to.
  19. kontakt23

    kontakt23 Wyjątkowy talent

    A któż to do nas zawitał po dalekiej podróży :p
     
    MRT_Greg lubi to.
  20. MRT_Greg

    MRT_Greg Stary wyjadacz


    Na sam kraniec myśli i na marginesie uczuć z powrotem...​


    Co tu się podziało?
    Mózgi w poprzek stają;
    Czemu wszystkim moje opa
    Humor poprawiają...?

    :eek:
     
    Peonia, bacowa70 oraz SMOD_Atena lubią to.