Opinie KONKURS - 12 WIGILIJNYCH POTRAW

Temat na forum 'Archiwum - centrala' rozpoczęty przez użytkownika TL_Mouse, 3 grudnia 2014.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. smerf41

    smerf41 Weteran forum

    No kochana:)uwielbiam Twoje posty:)jesteś tu jedyna w swoim rodzaju..a florki, które wygrasz możesz zainwestować tak by swojej przyjaciółce pomóc inaczej:);)..na pewno znajdziesz dobry sposób uczynna duszyczko:)Pozdrawiam
     
    gosiagosia60 i zzizzie lubią to.
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Daj spokój, żeby przyjaciółka później dostała po karku za pushing...? Mowy nawet nie ma xD
    Ale napisałam już drugi odcinek (tylko przepisy dostawię, jak będzie wiadomo, jakie składniki), a teraz się biorę za odcinek trzeci - tylko się zastanawiam, na jakim gatunku literackim oraz konkretnym dziele powinnam się oprzeć.
    Oj, będzie się działo w tym drugim xD
     
    gosiagosia60, babula40 oraz smerf41 lubią to.
  3. *ewa*

    *ewa* Chodząca legenda forum

    ja mam takie jedno pytanie:czy historyjki w kolejnych etapach mają być dalszymi częściami poprzednich czy całkiem odrębnymi?
    chodzi mi o to,że jeśli część 1 zakończę na zakończeniu przygotowywania potraw,to czy w 2 części mogę kontynuować,że np.zwierzątka zaczęły dekorować pokój,czy muszę wymyślać nową historyjkę????????
     
    Ostatnie edytowanie: 9 grudnia 2014
    babula40 lubi to.
  4. smerf41

    smerf41 Weteran forum

    Nie no coś zzizzie nie o tym myślałem, jestem wrogiem wszelkiej nieuczciwości - myślałem o jakimś zakupie np. XXL o której marzy przyjaciółka i wysłanie na g&t:)
     
  5. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Czyli pushing, według najnowszej definicji 8)
    Dobra, nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu ;)
     
    gosiagosia60 i babula40 lubią to.
  6. babula40

    babula40 Komandor forum

    Zzizie ,to nie poker i tutaj się nie pasuje !!! Walcz do końca ,bo zabiorę Misia !!! A florki zawsze możesz przeznaczyć na zbożny cel :)
     
    gosiagosia60 lubi to.
  7. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Misia nie dam 8)
    O Misia będę walczyć do ostatniej kropli krwi, w konkursie niekoniecznie 8)
    A jaki to jest zbożny cel na farmie...? Jak napiszesz, że porcyjka TS-ów, to wyjdę z siebie 8)

    Ale nie przejmuj się, na razie druga mała forma literacka już czeka na dostawienie przepisów, a trzecia właśnie się płodzi w pocie czoła, bo ambitny projekt obmyśliłam xD
     
    malinarp, gosiagosia60 oraz babula40 lubią to.
  8. babula40

    babula40 Komandor forum

    Ad.1 Jak odpuścisz ostatni etap ,to Misia odbiorą z urzędu 8)
    Ad.2 A mało tu potrzebujących fanów Miecia ?xD
    Ad.3 Jesteś moim czarnym koniem i wiem ,że potrafisz :inlove:
     
    malinarp i gosiagosia60 lubią to.
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    1. Podrzuć linka do OO na ten temat 8)

    2. Pomaganie fanom Miecia zostanie niechybnie uznane za zbrodnię, czyli pushing, i automatycznie zrujnuje karierę wspomaganemu. Ja tam wolę ostrożniutko, co będę ludziom robić koło pióra (już nie wspomnę o tym, że moim zdaniem każdy powinien sobie sam radzić z własnym Mieciem 8)xD).
    3. Czarną kobyłą co najwyżej, na klacz to ja się już nie za bardzo kwalifikuję xD Potrafić może i potrafię, obciążona genetycznie jestem... ale ja nie chcę wygrać koszulki farmeramy xD Chyba Gordon by to nosił xD
     
    babula40, malinarp oraz gosiagosia60 lubią to.
  10. juliuszka

    juliuszka Generał forum

    Dobry wieczorek !
    Czy mi się tylko wydaje, czy dzisiaj pojawiła się kolejna praca konkursowa, która w dziwny sposób zniknęła ?
     
    malinarp lubi to.
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    O rany, fakt o_O
    Nie pamiętam autora, ale rzeczywiście coś tam wisiało przez jakiś czas i sobie poszło :eek:
     
    malinarp lubi to.
  12. -ulcia84-

    -ulcia84- Czeladnik forum

    fajny ten konkurs tylko powiedzcie mi prosze gdzie mam napisać przepis i historyjkę bo z tego co czytam to nikt nic nie pisze.
     
  13. onkapinka

    onkapinka Nadzorca forum

    'ULCIA 84 ...prace konkursowe wkleja sie TU
     
  14. dosias

    dosias Generał forum

    cos bardzo mało osóbbierze udział w konkursie
     
  15. *ewa*

    *ewa* Chodząca legenda forum

    zagląda tu czasem wogóle jakiś MOD?????????????????????????
     
    malinarp lubi to.
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Przyłączam się do pytania ;)
    Może trzeba napisać jakieś brzydkie słowo, żeby MODa zwabić...? 8)
     
  17. *ewa*

    *ewa* Chodząca legenda forum

    o to,to.......................
    z karteczką przylecą kurcgalopkiem:mad::mad::mad:
    termin mija,a ja nie wiem co robić,bo jeśli każda część ma być oddzielnym opowiadaniem,to ja odpuszczam.......................
     
    Ostatnie edytowanie: 9 grudnia 2014
  18. Zagląda, zagląda :)

    W II edycji można kontynuować wątek z I edycji nic nie szkodzi na przeszkodzie żeby Twoje zwierzątka zaczęły w niej dekorować pokój :)

    Nie trzeba przecież wiemy ze jesteście grzeczni :)
     
  19. *ewa*

    *ewa* Chodząca legenda forum

    witaj Modko:D
    dzięki za odpowiedź:*
    pewnie,że my grzeczni:D
     
    malinarp i MOD_Kleopatra lubią to.
  20. MRT_Greg

    MRT_Greg Stary wyjadacz

    Ekhm... to moja praca znikła. Hmm... ogólnie była zbyt "ciężka" a "haczyk" zbyt słaby i spadło opko :( A że zgodnie z zasadami konkursu - jeden post na 1 etap - więc już nie mogę wkleić poprawionej wersji. Pamiętając jednak, że na starym forum było kilka osób, które lubiły czytać moją tfurczość (na nowym nie wiem), pozwolę sobie tutaj wkleić wersję poprawioną. Mam nadzieję, że szanowne grono Jury nie usunie i tegoż i pozwoli chętnym zapoznać się z wigilijną odsłoną nowych przygód farmerskich zwierzątek.
    Pozdrawiam
    MRT

    ***************
    Wigilia wg Królika

    - Leci! Leeecii! Le… A nie. To Zośka…
    Królik zmarkotniał w jednej chwili. Przyzwyczajony do widoku białych myszek, miał nadzieję, jako pierwszy, ujrzeć spadającą gwiazdę. Niestety jak do tej pory, jedyne co spadło to temperatura na farmie, co zresztą nie było takie złe. Dobry powód na wytłumaczenie częstych wizyt w SPA Bahama. Będąc od pewnego czasu stałym gościem uzyskał nawet zniżkę na smoothie. Tego wieczoru, nieźle już podchmielony, wracał o dziwo w pełni świadomy, że czeka go kolejna awantura w zagrodzie. Spojrzał spode łba na rozświetlone obejścia sąsiadów a następnie na pozostającą w półmroku zagrodę królików. Westchnął zmartwiony. Znowu będzie raban, że nie zaprosił świetlików.

    Tyle co postawił kolejny chwiejny krok, gdy usłyszał dobiegający za jego plecami tętent. Odwrócił się, jak na komendę.
    - Koniu! Koooniuuu!
    Grzywiasty zatrzymał się z lekkim poślizgiem. Kopyta przez chwilę jeszcze sunęły po zmarzniętej ziemi, wreszcie złapały przyczepność i nieco zarzucając tyłem Koń stanął tuż obok Królika.
    - Cześć Królik! – wykrzyknął rozradowany.
    - Cześć Koniu! – Królik odzyskał wiarę w dalszą część wieczoru – Gdzie pędzisz?
    - Przecież wiesz… - Koń spojrzał zdziwiony na Królika.
    - Nie no – żachnął się Królik. Znał przecież dobrze zasoby piwniczki przyjaciela – chodziło mi o to gdzie idziesz.
    - Aaa… - Koń uśmiechnął się – do kina.
    - A co grają?
    - Quo vadis.
    - A co to znaczy?
    - Dokąd idziesz.
    - Do kina.
    - A co grają?
    - Quo vadis.
    - A co to znaczy?
    - Dokąd idziesz.
    - Do kina.
    - A co grają… Nie! STOP! Jeszcze raz usłyszę dokąd idziesz a puszczę pawia.
    - Z tego co wiem gospodarz nie dysponuje takim inwentarzem – Koń zamyślił się na moment.

    Królik pokręcił łebkiem. O ile cenił sobie przyjaźń z Koniem, o tyle czasem zastanawiał się jak to możliwe, że czterokopytny jeszcze normalnie funkcjonuje na farmie. Brak zrozumienia aluzji już nieraz bowiem potrafił przysporzyć mu kłopotów. Tak jak w zeszłym miesiącu, gdy opowiadał na imprezie u Łosia, jak to wracając od Bobra, wyrżnął orła w jego obejściu. Następnego dnia przyleciała orlica, gniewnie oświadczając, że jej mąż wcale nie jest ten tego i ona wyprasza sobie tego typu insynuacje.

    - Co masz w pysku? – spytał Królik, przerywając niezręczną ciszę.
    - Mak – rzekł Koń, dopiero teraz wypluwając roślinną grzechotkę z pyska.
    - Po co ci mak? – Królik spojrzał na niego zaskoczony.
    - Mi po nic. Ale Krowa chciała. Tylko za diabła nie mogę znaleźć. Jak zazwyczaj było go pełno, tak w tym roku ani widu.
    - Krecik wszystko wyzbierał – Królik wzruszył ramionami, jakby to rozwiązanie było oczywiste.
    - Po co Krecikowi mak? – Koń nie posiadał się ze zdziwienia.
    - Wiesz… Krecik to ma zawsze jakieś odjechane pomysły. Ale podobno jego przepis za bardzo rzucał się na mózg, więc burmistrz Renzo, po donosie Świni kazał uprzątnąć cały ten jego majdan.
    - Nic dziwnego, że od tygodnia Krecik chodzi jak struty.
    - No. Tylko zostało im ponad tona maku.
    - Ciekawym co teraz z nim zrobią?
    - Kutię – cichy głos gdzieś z boku był ledwo słyszalny. Po chwili wśród zwierzaków pojawiła się Wiewiórka – To bardzo łatwy przepis; potrzebny Polny Mak, rodzynki, orzechy, miód, pszenica, migdały, trochę cytryny, wanilia i figi. Wszystko się miesza i wychodzi taka…
    - …Mamałyga – wpadł jej w słowo Królik – wiem już teraz o co chodzi. W zeszłym roku Bóbr coś takiego przygotował ale wpadł Osioł i wszystko wyżarł. Pożytek tylko był taki, że mu pysk skleiło i dopiero na Wielkanoc zaczął ryczeć.
    - Co za jeleń! – wykrzyknął zaskoczony Koń
    - Hej! Wypraszam sobie! – zza zarośli wysunął się Łoś, lecz po chwili uśmiechnął się, widząc przyjaciół – Cześć Koniu! Cześć Króliku!
    - Cześć Łoosiuu! – Królik rzucił się w stronę rogacza.
    - Jeżu! A ty znów nawalony – łoś parsknął zniesmaczony.
    - A to ja wypraszam sobie! – niewielki kolczasty kształt, na chwilę wychylił się spomiędzy krzaków – Ja nie piję!
    - Myślałby kto! - Królik roześmiał się.

    Lecz w tym momencie w jego głowie zaświtała pewna myśl. Odciągnął Jeżyka na bok, po czym zadał mu kardynalne pytanie.
    - Słuchaj, a co wy robicie z tymi podfermentowanymi jabłkami, które zbieracie całą jesień?
    - Hm… - Jeżyk rozejrzał się trwożliwie wokół, tak jakby odpowiedź na to pytanie, nie powinna być rozgłaszana – No… robimy z tego jedno z dań wigilijnych.
    - Jakie? – dopytywał Królik.
    - Grzaniec Galilejski.
    - Co?? – Królik zachichotał. Jak dotąd bowiem wszelkie przepisy na potrawy wigilijne dotyczyły postaci płynnej – I same jabłka wystarczają?
    - Nie no. – Jeżyk podniósł się na tylne łapki i zaczął wyliczać – Do Jabłek dodajemy winogrona, zioła, korzeń mandragory, śliwki, skórki pomarańczy i szczyptę cynamonu. Zasypujemy cukrem i… czekamy jakieś dwa miesiące.
    Jeżyk jakby zawiesił się na moment. Po przydługiej chwili, Królik przesunął mu łapką przed oczami.
    - Mam też tyle samo czekać na ciąg dalszy, żebym zrozumiał powagę przepisu?! – wrzasnął rozeźlony.
    - Yy… czekaj. Musiałem sobie przypomnieć. Najważniejsze bowiem jest dopiero, jak się zleje sok. Trzeba go przefiltrować a następnie można zacząć delikatnie podgrzewać, w międzyczasie dodając najistotniejszy składnik, który zdecydowanie podbija smak, czyli Goździki. Ważne żeby nie zagotować, a taki gorący można podawać w zimową noc, jako aperitif przed głównymi daniami… Króliku?

    Królik jednak już nie słuchał. W jego głowie zrodził się idylliczny plan, w którym to jeżykowy nastaw przepuszcza przez spiralne urządzenia Konia. Miał niemal czterdziestopięcio-procentową pewność, że wyjdzie z tego coś pysznego. Zamyślony wrócił do przyjaciół. Zaraz na wejściu spotkał się oko w oko z Aną. W jednym momencie zrobiło mu się mokro pod ogonkiem. Wąż zasyczał, po czym mlasnął rozdwojonym językiem. Królik profilaktycznie przesunął się cicho w okolice Konia. Nieufny wobec bahamskiego gada, zdecydowanie wolał towarzystwo starego przyjaciela.

    Przez chwilę przysłuchiwał się prowadzonej rozmowie. Podczas jego nieobecności tematy zeszły na kwestie zdrowego żywienia. Siedząca w sąsiedztwie Łosia mała Kózka perorowała właśnie o tym, jakie to smaczne są zielone warzywa. Jednak gdy jako z jednych dań zaproponowała szpinak z kozim serem, Krowa zerwała się z miejsca i ze złością zaryczała;
    - Chyba cię pokręciło, moja droga! Po ostatnich twoich pomysłach kulinarnych miałam takie rozwolnienie, że mleko przy tym było niczym śmietana.
    - Osiemnastoprocentowa? – zachichotał Koń
    - Moje przepisy są sprawdzone wielokrotnie – kontynuowała niezrażona niczym Koza – Może ty coś pokręciłaś? Ważne, by serek był świeży (nie ten z zielony kropkami, tak lubiany przez tego wypicowanego lalusia Le`Niwca), soli szczypta a nie pół garnczka a szpinak musi być wyparzony (w tym momencie Królik nadstawił uszu, parzenie bowiem, w przeciwieństwie do reszty przepisu, już z czymś mu się kojarzyło). Musisz potem rozgnieść szpinak na papkę, dodać do serka, wymieszać i doprawić pieprzem. Można podawać z pomidorem lub papryką, pokrojonymi drobno w kostkę. A jeśli chcesz poznać nieco egzotycznego posmaku, możesz dodać odrobinę oliwek…
    Krowa zamyśliła się na moment. Tak przedstawiony pomysł wydawał się być całkiem znośny. Ana podczas całego koziego wywodu kiwała głową udając zrozumienie, lecz jej wzrok ani na moment nie oderwał się od Królika. Tymczasem Koń z Łosiem wyglądali jakby…

    - Nie no! – wykrzyknął zniesmaczony Królik – Obróciliście flaszkę beze mnie!
    - Alesz zkąd – Łoś próbował jeszcze się wymigać – ztoi tu jag ztała.
    - To czemu gadasz jak Niedźwiedź po miodzie?
    - Aaa… nie mam bojencia. To może przez ten magiczny elikzir od krz… sykyrz… Od kraznala…
    - Jaki magiczny eliksir? – Królik był coraz bardziej wściekły – Przecież widzę co jest napisane na etykiecie; „Okońwita”!
    - No popac Króligu, jakie szaary – Koń uśmiechnął się złośliwie, po czym dodał złowróżbnie – Niedługo pewnie zaszniemy jeszsze gadać luckim głosem!
    Łoś ryknął śmiechem a inne zwierzęta mu zawtórowały. Królik spuścił uszy po sobie. Zawstydzony sięgnął po kieliszek i wychylił smętną resztkę. Zaraz potem zaróżowiło mu się futerko a w chwilę później nie pamiętał już o niefortunnej sytuacji. Z werwą powrócił do rozmów. W końcu zadanie poznania kolejnych wigilijnych potraw, było jednym z priorytetów, za wykonanie których pewien zleceniodawca oferował jajo…

    Renifera! – mruknął Królik i parsknął śmiechem...

    Cdn.
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.