zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. ania1713

    ania1713 Chodząca legenda forum

    hej :)
    Zuza, tak mi się przypomniało, że chciałaś by Ci o tajemniczych sadzonkach z pełni przypomnieć :)
    no to przypominam ;)
     
    zzizzie lubi to.
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    O rany, dzięki :inlove:xD
    Poleciałam i wystawiłam - 35 sadzonek "Duch".
    Były takie...?
    Ciekawe, skąd ja je miałam xD
    Dzięki raz jeszcze - jeśli wyrośnie coś ciekawego, należy do ciebie xD

    Z psami to mam tak samo jak ty – cztery łapy, nos i ogon zupełnie wystarczą, żebym to mogła pokochać ;)
    A do tych psów liczonych na metry mam wielki sentyment... i szacunek, za charakter właśnie.
    Za kotami nie przepadam, choć doceniam – no po prostu nie jestem kociara i tyle.

    Ech zazdroszczę ci tego limitu trzech piesełów – jako dziecko miałam jednego i to było max. Ale dość szybko przestałam być dzieckiem i wtedy czasami zdarzało mi się mieć i trzech schroniskowych nieszczęśników jednocześnie… ale to były takie bidulki-staruszki najczęściej, więc dawało się te psy wyprowadzać na dwie ręce.
    W ogóle zawsze miałam słabość do psich brzydali, takich, co to nikt ich nie chciał.

    Pisałam już chyba kiedyś na tym forum o konkursie na najbrzydszego psa w okolicy - sam środek sporego miasteczka w Polsce Centralnej, prawie zero trawników, bo ulice za wąskie, do tego to było przed rewolucją, więc w starych kamienicach mieszkali głównie starzy ludzie z równie starymi, kochanymi, ale wyjątkowo szpetnymi pieseczkami.
    Na pomysł konkursu wpadliśmy w kilka osób (bo ja wiem, może dwunastolatków), kiedy zauważyliśmy, jakie urocze pokraczki (z naszymi włącznie) krążą po tej naszej okolicy.
    Rozwiesiliśmy plakaty, nagrodą dla zwycięzcy miała być parówka...
    … i okazało się, że starsi państwo mają ogromne poczucie humoru, bo na skwerku, gdzie miał odbywać się konkurs, stawiło się kilkanaście piesełów z właścicielami.
    Zrobiliśmy głosowanie i wygrało zwierzątko faktycznie wyjątkowo brzydkie... ale przecudne w tej brzydocie.
    Zwierzątko dostało ręcznie wykonany medal i z dumą pożarło nagrodę, a ja zwinęłam z lodówki jeszcze kilo parówek na nagrody pocieszenia i wszyscy byli zadowoleni.
    Piękne czasy były, ech.

    Ale jest jeden typ psów, do których ja się nie potrafię przekonać – te wszystkie rasy bojowe. Wiem, że wiele z nich ma gołębie serca, a agresja to głównie kwestia wychowania (czy raczej tresury)... no ale nie lubię tego kształtu czaszki, tych małych oczu przesuniętych na boki, tych prawie nieistniejących uszu (wszystkie te cechy to oczywiście sprawka wielu pokoleń hodowców psów na potrzeby walk, w tej chwili w bardzo wielu miejscach zakazanych... choć nadal organizowanych nielegalnie). To nie jest wina tych zwierzaków – no ale jakoś nie umiem ich pokochać (TETUNIA, jeśli tu zaglądasz – wybacz).

    Miałam jedno potencjalnie przykre spotkanie z pewnym pitbullem wyprowadzanym przez panią w wieku mocno średnim, która ledwo trzymała się na nogach, bo piesek (bez kagańca oczywiście) na widok kogokolwiek natychmiast rzucał się zagryzać. Właścicielem nieszczęsnego stworzenia (i sprawcą zapewne bardzo brutalnie wytresowanej agresywności) był synek tej pani, z wyglądu mniej więcej dwudziestoletni dres, kark, kibol czy jak to się wtedy nazywało, który pieskiem nadrabiał własne tchórzostwo, typowe.
    Na szczęście pewnego razu, kiedy pani wreszcie wypuściła z rąk tę kurczowo trzymaną smycz, a piesek dziarsko ruszył w moim kierunku z zamiarem zagryzienia, zza rogu wychynął (majestatycznym krokiem) mój poczciwy ochroniarz Gordon.
    Nie wiedziałam, że szarżujący z maksymalną prędkością pies ma tak krótką drogę hamowania 8)xD
    Pieska najpierw wmurowało w grunt, a później zaczęła się równie szaleńcza ucieczka, i to (o wstydzie) z płaczem – choć Gordon naprawdę nic nie zrobił, zatrzymał się obok mnie i tylko mruknął dość lekceważąco.
    Pani od tego pitbulla bardzo się na mnie obraziła za nastraszenie pupila i nawet wykrzykiwała pod moim adresem jakieś słowa powszechnie uważane za obelżywe... ale za jej plecami pitbull rozpaczliwie drapał w drzwi wejściowe do bloku i pani musiała mu otworzyć, bo zdrapał już sporo farby z tych drzwi.
    Więcej tej pary nie widziałam, pewnie synek-dres zabrał jednak stworzonko do siebie.

    A co do tego przywiązywania psów w lesie, to całkowicie się z tobą zgadzam – tych, którzy to robią (a później myk w samochód i spieprzamy), należałoby potraktować tak samo: krótki drut wokół szyi (ale ciasno zawiązany, niech się wżyna w ciało)… a później oczekiwanie bez żarcia i bez picia, najlepiej w pozycji stojącej – może ktoś przyjdzie, a może nie przyjdzie, loteryjka.

    Samozwańczy Władca Świata jest – jak się tak zastanowić - najwredniejszym drapieżnikiem, jaki zamieszkuje tę naszą nieszczęsną planetę.

    ***

    Z innej beczki - lubicie coleslaw...?
    Przepiękna jest ta przeróbka, po polsku mówi się na to kolesław jak Bolesław, kocham to xD
    Ale kocham też coleslaw jako surówkę, a najbardziej - tę wersję z KFC.
    No i trafiłam właśnie (po naprawdę wielu latach) na idealny copycat czyli imitację.
    Wymaga malaksera 8)
    Podrzucić przepis...? 8)xD
     
    tigre, olgs3, ania1713 i dalsza osoba lubią to.
  3. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    To może od końca.
    Przepis podrzucić - koniecznie.
    Dzięki z góry :)
    ===
    Aż poleciałam sprawdzić te duchy w pasku, ale nie mam ani jednego, widocznie wszystkie na bieżąco były wystawiane .

    ====

    Tego wystawiania piesów do lasu też pojąć nie mogę - dla mnie tacy ludzie to typowi zwyrodnialcy i koniec.
    Na te "bojowe" psy hodowane w domu chyba powoli mija moda, bo coraz rzadziej się je spotyka, też ich nie lubię
     
    zzizzie, tigre oraz olgs3 lubią to.
  4. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Dawaj bo ja uwielbiam ale taki jak KFC to mi za nic nie chce wyjść a już różne cuda wyczyniałam ( też go najbardziej lubię)
    Pomysł na konkurs konkursowy - baaardzo mi się podoba :)
    Ja kilka zabawnych przygód psich miałam a i przykra była - mocno mnie poharatał pies sąsiada myśliwego.... bali się go wszyscy, gryzł kogo popadło biegał luzem i przeskakiwał płot.... kojec dostał jak 3 letniego wnuczka ugryzł....bez komentarza
    Na szczęście traumy nie było (Nieletnia też już kłem zachaczona i to niestety przy uchu ale w zabawie....bawią się dalej tylko piłka przy uchu już przetrzymywana nie jest...)
    Z historii zabawnych
    1. znana z opowieści mamy
    PRL kolejka za czymś tam, ja tak ze 3 lata. Dzieć znika z kolejki, poruszenie w ogonku- jest....niestety odnaleziona przy jakimś słupie do którego przywiązany pieseł większy ponoć niż ja, pieseł maltretowany usznie, grzbietowo i gdzie tam dałam radę łapki pchać. Wracać nie chciałam (okrzyki ponoć wydawałam na temat urody tudzież puchatości).... właścicielka sierściucha odmówiła podejścia w celu zabrania dziecia (czyli mnie) bo pies groxźny, gryzie i nie wiadomo co zrobi.... Ponoć chwile grozy krótkie nie były....pieseł nie zareagował nijak...poddawal się torturom bez warknięcia, właścicielka była w szoku
    2. starsza już byłam, przytargałam prawie szczeniaka wyrzuconego na obrzeżach wsi, cudny, kudłaty, puchaty taka kuleczka....no to nazwaliśmy Puszek .... no i pusiunio rósł...i rósł...i rósł (rodzice nie znani, tata coś tam o dużych łapach napomykał ale kto by tam słuchal)
    Puszunio był ogromny- taki mały niedźwiadek o poziomie agresji zero, złodzieja też by zalizal, miał budę na podwórku bardzo lubianą i na wypasie
    Do taty przyszedł kolega i chwilę musiał poczekać, mama akurat miskę dla Pusia ;) niosła....kolega psy uwielbiał, miske zabral i dawaj wołać pieseła "Pusiu! Puszek, Pusiunia no chodź" ....no i pusiunia wyyyyszeeeedł....Pan bardzo pięknym lotem pacnął na tylną część w przerażeniu.... no kto nazywa puszuniem bydlę wielkości słonia! (cytat;) ;) ;))
    3. z moim ulubieńcem najbrzydszym psem pod słońcem, jazgotliwe połączenie ratlerka ze szpicem i diabli wiedzą czym na jamniczych łapkach z ogonkiem chyba od wiewiórki- lubił każdego poza....jedną jedyną kobietą bardzo zresztą ciekawą
    Pani cały rok chodziła w czarnym skórzanym długim płaszczu, ponoć we włosienicy (tak tak) i tak od domu do domu, w sumie pomagając, zbierając ubrania dla bezdomnych "podopiecznych" , sprzedając jakieś tam jajka serwertki itd
    Pewnego dnia na podwórku rwetes ogromny wrzaski, ryki i warkot...wybiegam.....i nie wytrzymałam...popłakałam się ze śmiechu :)
    Pani W kręcąca się w koło machająca ogromną torbą z rozwianą chustą (taka ogromna z frędzlami w kwiaty) rozwiane poły tego czarnego płaszcza a na jednym rogu uczepiony zębami nasz psiak dosłownie latający w powietrzu jak na karuzeli tylko chwilami odbijający czy też obijający się o podłoże.....
    Nie wiem czemu akurat ta jedna kobieta go tak bardzo drażniła.... od tego czasu jak przychodziła to pokrzykiwała przed furtką by ktoś wyszedł po nią :)
    uff koniec ;)
     
    Ostatnie edytowanie: 20 sierpnia 2019
  5. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Popłakałam się ze śmiechu....xD:cry:xD:cry:xD
    Poproszę o więcej takich historyjek
     
    olgs3, zzizzie oraz tigre lubią to.
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No dobra, to najpierw Kolesław (wybaczcie, nie mogę się powstrzymać od używania tego spolszczenia xD).
    Wiedziałam, że się temat spotka z zainteresowaniem ;)
    I powiem wam uczciwie, że ja jeszcze jak żyję takiego dobrego Kolesława nie jadłam (nawet w KFC) 8)xD

    Najpierw uwaga ogólna: składniki tej konkretnej surówki powinny być mocno rozdrobnione. Na pewno nie krojone nożem i raczej nie starte na zwykłej tarce - najlepszy moim zdaniem będzie jednak ten malakser, może być malusi za parę dych z pewnego serwisu aukcyjnego.
    No, od biedy może też być taka tarcza trąca do jakiejś dużej maszyny... ale moim skromnym zdaniem najlepiej jest jednak posiekać kapuchę (i marchewkę) ostrzami malakserka (który w takiej wersji mini oferowany bywa na wspomnianym serwisie aukcyjnym pod nazwą "rozdrabniacz").
    Aha, za polecanie rozdrabniaczy nikt mi niestety nie płaci, czyli jest to moje własne uczciwe zdanie, a nie kryptoreklama 8)xD

    Składniki na 10 porcji (jedna porcja to podobno pół szklanki - z tym, że dla mnie samej można spokojnie liczyć pięć porcji, to jest autentycznie pyszne):

    - 560 g rozdrobnionej jak wyżej białej kapuchy
    - jedna marchewka (również rozdrobniona malakserem)
    - 66 g cukru (uwaga: dałam może połowę tego i nie żałuję)
    - 1/2 łyżeczki soli (chyba jednak dałam więcej)
    - 1/8 łyżeczki białego pieprzu (na pewno dałam więcej, i naprawdę nie musi być biały ten pieprz, to kwestia kosmetyczna)
    - 1/4 szklanki mleka (3.2%)
    - 1/2 szklanki majonezu
    - 1/4 szklanki maślanki (o czym za chwilę)
    - 2 łyżki białego octu (dałam 2 łyżeczki, nie przesadzajmy z tym octem)
    - 3 łyżki soku z cytryny

    Maślanka - jeśli ktoś nie jest akurat mega fanem maślanki, to nie warto kupować ćwierć- czy półlitrowego pojemnika tylko po to, żeby zużyć z tego 1/4 szklanki. Genialny sposób na zastąpienie maślanki: 1/4 szklanki zwykłego mleka + 3/4 łyżeczki soku z cytryny. Nawet mieszać tego nie trzeba - po sekundzie mamy coś o idealnej konsystencji, co świetnie zastępuje maślankę (w różnych przepisach, także na ciasta).

    Wracając do Kolesława (czy to się zdrabnia "Kolek", jak myślicie?), w jednej misce trzeba wymieszać kapuchę z marchewką, a w drugiej - składniki sosu. No i do sosu wrzucamy warzywka (ewentualnie odwrotnie), starannie mieszamy... i do lodówki, na 4-8 godzin (im dłużej, tym lepiej).
    I gotowe :)

    Jeszcze jedna sprawa: w oryginalnym przepisie (od niejakiej Sabriny, prywatnego szefa kuchni - nie mojego niestety) poza kapuchą i marchewką dodaje się jeszcze 2 łyżki utartej cebuli.
    Nie dałam - moim (i nie tylko moim) zdaniem KFC Coleslaw cebuli nie zawiera.

    Kolesław według tego przepisu jest wg mnie najbardziej zbliżony do tego oryginału z KFC - ostrość całości można rzecz jasna regulować (choćby tym cukrem i octem), ale ta moja wersja powyżej mnie akurat najbardziej odpowiada.
    Aha, ta jedna porcja ma podobno 113 kalorii. Ale za to jakich zdrowych 8)xD

    ***
    Zmykam chwilowo, będziemy podglądać dwie sztuki xD
    Jak wrócę, chętnie bym jeszcze pogaworzyła o pieskach...
    ... oraz o potato wedges (czyli - bo ja wiem - ćwiartkach ziemniaczków), kolejnym przepisie typu copycat prosto z KFC 8)
    Nawet Marco spróbował kawalątek, choć to zbrodnia wobec jego diety xD
     
    olgs3 i tigre lubią to.
  7. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Takich różnych historyjek ze zwierzem w tle to ja sporo mam - jakoś mi życie w ciekawych braci mniejszych obfitowało.....no i ja do tych spokojnych dzieci nie należałam, Nieletnia powiela ....
    Już tu u Zuzki gdzieś się rozpisywałam o kotełku moim ;)
    Nawet dysponowałam swego czasu "spsiałą" kurą czarną, która ze mną dosłownie jak pies chodziła :)
    Ja zaś rodziców różnymi "żyjątkami ratowanymi" często raczyłam ...nie zawsze miłymi ;) swego czasu bardzo ale to bardzo chciałam na weterynarię..... niestety wybito mi pomysł z głowy...a szkoda :(
    Edit kolesława jutro ogarniam i nawet kurze cycki do niego zrobię
     
    olgs3, grakula16 oraz zzizzie lubią to.
  8. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Jak już popodglądasz, to napisz, czy wszystko u tej dwójki w porządku :)
    Trzymam kciuki :inlove:

    ====
    A wracając do kulinariów to spróbuję tą maślankę zastąpić 12% śmietaną, może się uda:p, jak myślisz?
    Nawiasem mówiąc ostatnio 2 razy robilam surówkę z kapusty i 2 razy mi nie wyszła, za pierwszym razem lekko przesoliłam i za słabo odcisnęłam sok, moja wina, a za drugim to nie wiem, po prostu kapusta była jak kamień, wstrętna w smaku i chyba nic jej nie było w stanie pomóc. Tym razem kupię kapustę gdzie indziej:p;).

    Oprócz tego odkryłam sposób na szybkie ziemniaczki, gotowe w 4 min. naprawdę się sprawdza
    Dostałam taką kieszonkę do gotowania w mikrofali (zapytajcie Wujaszka), na początku podeszłam do tego dość sceptycznie, ale wypróbowałam, warunek - ziemniaczki powinny być średniej wielkości , w miarę jednakowe.
    Wychodzą ziemniaczki w mundurkach
     
    Ostatnie edytowanie: 20 sierpnia 2019
    olgs3, zzizzie oraz tigre lubią to.
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Śmietana, hmm.
    Dwunastka, czyli kalorii więcej ;)
    Ale to już nawet nie o to chodzi, tak mi się wydaje, że ta maślanka to jednak co innego jest, nie tylko inny smak, ale też inny sposób zakwaszenia tego sosu... no nie wiem, tak na nosa oceniam.
    A co masz przeciwko mojemu sposobowi na prawie-maślankę...?

    W tym Kolesławie to broń Boże niczego nie sól i nie odciskaj, surową kapustkę ciach w mniejsze kawałki i do malaksera z nią, a później prosto do sosu. Trochę ten Kolesław podejdzie wodą następnego dnia (jeśli doczeka, u mnie znika w ciągu jednego posiłku), ale każda taka surówka tak ma.

    Znam taką kieszeń na pieczone ziemniaczki z mikrofali, kiedyś to nawet miałam, ale chyba nigdy nie użyłam, bo nie było okazji.
    Zastanawiam się - na jakiej to zasadzie działa...?
    Muszę zorganizować ten worek i spróbować wreszcie.

    ***

    Dwie sztuki czują się podobno doskonale - Madison Sue nie ulega już żadnej wątpliwości (Alexander Jacob był wiadomy od początku). Ja za to jak zwykle zostałam obsztorcowana, że za chuda jestem... a niech oni sobie gadają, co im się żywnie podoba, ja się już nie zmienię i nie zacznę się opychać żarciem tylko po to, żeby pasować do tych tabelek, w które się gapi mój pan doktor.
    W każdym razie póki co szpitalna cela nadal tylko majaczy w oddali, co mnie bardzo cieszy 8)

    ***

    A jutro kolejna przyjemność: zmiana testamentu, aneksy do polis, zakładanie następnych funduszy powierniczych, te klimaty.
    Ja wiem, że to rozsądne itd, ale naprawdę szczerze tego nie znoszę.
    Nie mogłoby to poczekać przynajmniej do tego listopada? Ech -.-
    Twardo obstawiam listopad, znam konowałów - fajnie, lubię Skorpiony xD


    EDIT: cudem sobie przypomniałam, że te sadzonki to jeszcze warto zebrać przed końcem pełni. Coraz lepszy farmer ze mnie xD

    No i mam tak: dwa te wieloletnie kaktusy, pięć piankowych duchów, dwa wybałuszniki i jeden sarkofagowiec, poza tym jedna fosforyzująca XXL-ka, a reszta to zwykłe albo XL fosfory, te wierzby ośmiornicze i jabłonie mrocznej królowej.

    Wszystko oczywiście czeka w pasku na wysyłkę, wyniosłe ignorowanie pełni sprawia mi jakąś przewrotną wyjątkową przyjemność 8)xD
     
    Ostatnie edytowanie: 21 sierpnia 2019
    ania1713, grakula16 oraz olgs3 lubią to.
  10. ania1713

    ania1713 Chodząca legenda forum

    To ja chętnie przygarnę jednego kaktusa, jeśli jeszcze nie masz na nie nikogo chętnego :)
     
    olgs3 i zzizzie lubią to.
  11. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    No to zzizzie
    żeby nie kurzyło się w pasku i sprawiło wyjątkową satysfakcję dawania prezentów ;)
    poproszę dwa wybałuszniki pełzające

    Dziękuję [​IMG]
     
    olgs3 i zzizzie lubią to.
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Oba kaktusy twoje, przecież napisałam, że co dobre, to twoje - za przypomnienie o sadzonkach xD
    Najwyżej drugi przehandlujesz ;)

    Zapisane.
    Notatka upchana na chmurkę, żeby nie przepadła.
    Będę wdzięczna za przypomnienie, że ona jest na chmurce xD

    A tak serio to byle do G&T - ech mam nadzieję, że nie urządzą tego akurat wtedy, kiedy mnie będą kroili 8)
    Ale w sumie jak mnie dobudzą, to ja i tak zaraz cap za laptopa, więc dam radę powysyłać xD
     
  13. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Do grudnia to jeszcze z 2 G&T będą, więc spokojnie zdążysz;):p
    Cieszę się podwójnie, że u maluchów wszystko ok i to, że celi na horyzoncie nie widać :inlove::music:
    Twój pan doktor niech zmieni tabelki na europejskie, może w nich się zmieścisz;)

    ===

    Wypróbuję jednak twój sposób na maślankę:).
     
    olgs3 i zzizzie lubią to.
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Myślisz, że dwa G&T się zmieszczą do grudnia...?
    No z jednej strony to by było nawet fajnie...
    ... ale z drugiej strony G&T im rzadziej, tym lepszy ;)
    Jakby co mam dla ciebie ten taki item od Nagniotka xD

    ***

    Maluchy mają parametry wręcz pokazowe, ja też (z wyjątkiem tej wagi, ech)... ale fakt, tu pewnie te tabelki uwzględniają ogólnonarodową epidemię otyłości, następnym razem doktora wypytam i wydrukuję mu europejską wersję xD

    ***

    Nie wiem dlaczego, ale poważnie śmietana mi do tego przepisu nie pasuje.
    Machnij te 3/4 łyżeczki soku z cytryny do ćwierć szklanki mleka i zobaczysz, jaka fajna maślanka wyjdzie xD

    ***

    Ech, muszę się dziś szybciej zebrać do tej kancelarii, Marco sobie życzy, żebym uczestniczyła w określaniu kategorii spadkobierców i beneficjentów.
    Dopóki ktoś się fizycznie nie urodzi i nie zostanie zapisany w rejestrach, trzeba go traktować jako przedstawiciela konkretnej kategorii (tutaj się na to mówi class of children, czyli klasa dzieci). Alexander Jacob oraz Madison Sue będą póki co stanowili jedną kategorię, a później zostaną potraktowani osobno, ale już bez większego naszego udziału.
    Nie cierpię tych prawniczych wymysłów.
     
    tigre, olgs3 oraz grakula16 lubią to.
  15. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Nie bardzo to rozumiem, ten podział jak by to było w przypadku pojedynczego osobnika , a jak w przypadku bliźniaków, nie można z tym poczekać do listopada, czy grudnia?
    Ale na amerykańskim prawie to ja się kompletnie nie wyznaję :p
     
    olgs3 lubi to.
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja na tym konkretnym prawie też się nie wyznaję, wyjaśniono mi to i sama poczytałam.
    Wszystko jedno, czy pojedynczy osobnik, czy (nie daj Boże) sześcioraczki - dziedziczy (albo kasę z polisy dostaje) ta "kategoria dzieci" określona jako dzieci konkretnej pary rodziców urodzone po konkretnej dacie.
    Chodzi o to, że jak wiadomo w każdej chwili każdego może <ciach> trafić, np na autostradzie wjedzie ci w kuper szaleniec na ostrym haju i już lecisz do aniołków - a tu dzieci zostają bez udziału w masie spadkowej albo w polisie, gorzej - bez kasy na te różne kolejne etapy edukacji.
    Oczywiście tzw pogrobowiec ma od metra rozmaitych praw, też do majątku - ale wokół tego to już się trzeba kręcić, wygodniej jest (podobno) wszystko ustalić najwcześniej jak się da.
    Oni tak lubią, mnie to złości... no ale nie będę o taką bzdurkę kopii kruszyć przecież ;)

    Usunęłam słowo nieakceptowane na forum
    MOD_Marion
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 21 sierpnia 2019
    tigre i olgs3 lubią to.
  17. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Moim skromnym zdaniem to nie jest lubienie.
    Zaoszczędzają czas i pieniądze takie sprawy mogą ciągnąć się latami a koszta też nie są małe.Testament czy jak go tam zwać pozwala uniknąć tego.

    Cytat edytowałam zgodnie z oryginałem
    MOD_Marion
     
    grakula16 i zzizzie lubią to.
  18. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No wiadomo... ale takie myślenie na zapas o własnym niespodziewanym zejściu śmiertelnym we mnie budzi wewnętrzny sprzeciw ;)
    U nas (czyli w PL) to nie są powszechne praktyki.

    ***

    Władzo, ech - a cóż wam zawinił ten niemiecki "cios"?! o_O
    Ja się chyba nigdy nie nauczę, że to jest słowo zakazane...
    ... po ilu powtórkach w warunkach recydywy wylecę wreszcie na dłużej z tego przedszkola...? 8)xD
     
    tigre, olgs3 oraz grakula16 lubią to.
  19. BA_Marion

    BA_Marion Board Administrator Team Farmerama PL

    Zawinił mniej więcej tym samym, czym zawiniła np. nazwa dość nieprzyjemnej choroby... Nie chce mi się ciachać, a tym bardziej wdrażać stosownego postępowania wobec recydywisty, więc zakoduj proszę...
     
  20. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ech.
    Nazwa nieprzyjemnej choroby ma niejako dwa znaczenia, a ten mój (zakazany) cios to jest po prostu zwrot wprost przeniesiony z niemieckiego i oznaczający to samo, albo skrajną irytację, albo dość dramatyczne zakończenie żywota.
    I dlatego nie rozumiem, za jakie grzechy ten cios (bez trafienia) zaliczono do badwordów czyli słów zakazanych.
    No ale trudno się mówi i lawiruje się dalej (po tym cienkim lodzie).
    Postaram się zakodować, że można pisać wyłącznie o "przekręceniu się" 8)
    Domniemywam, że to nie jest zakazane xD
    Aha, i dzięki za wyjaśnienie :)
     
    tigre, olgs3 oraz grakula16 lubią to.
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.