zzizzie

Poddanym jesteś, poddanym
Personelem
Koty są całkiem spoko, ale ja jednak wolę ten kontakt emocjonalny (oraz intelektualny), jaki można złapać z psem

Długo trwałam przy tej tradycji, w sumie to pandemia mnie nauczyła doceniać suche drożdże - przestaliśmy łazić bez sensu po marketach, żarcie przyjeżdża do domu co pewien czas, a ja nie tworzę harmonogramu pieczenia i gotowania na cały miesiąc i wolę kupić zapasik suchych drożdży, bo te świeże (mrożone) zaczęły mi się gromadzić w przesadnych ilościach.
No, ale polskie wypieki zawsze jednak szykuję ze świeżymi, taki ukłon w stronę tradycji właśnie

A przepisy na ciasto z Capri i na paluchy wiedźmy powieszę przy najbliższej okazji, chwilowo coś innego mnie absorbuje (zgadnijcie co)

Rewelacja to zdjęcie, czapki z głów. (Aż by się chciało dorobić dymki z wypowiedziami tych postaci, nie...?)
Jestem pełna podziwu dla takich obserwatorów / fotografów, ileż to się trzeba naczekać, żeby złapać takie ujęcie.

No co
Pamiętam to połączenie z dzieciństwa, ale nie pamiętam, u kogo (w tzw gościach) mi to serwowano.
Smakowało, ale nie aż tak, żebym sama do tego wróciła.
Może teraz, jak mi już przypomniałeś to dziwne połączenie -

Coś w tym jest, do makaronu trzeba chyba mieć jakiś szczególny talent i wyczucie. No i wieloletnią wprawę na pewno też.
Patrzyłam na krojenie takich niteczek, zachwycałam się ich smakiem po ugotowaniu - ale sama po pierwszej próbie stwierdziłam, że mnie to przerasta.

 

To jest faktycznie coś, czego z kotem uzyskać się nie da, ale starałam się chociaż wybrać rasę, która zachowaniem do psa jest zbliżona I faktycznie trochę jak z psem się czuję- chodzi przy nodze, nie odstępuje na krok, faktycznie lubi kontakt z człowiekiem i o dziwo nie chodzi swoimi ścieżkami Ale to jest zaleta korzystania z usług hodowli, bo jednak wybiera się zwierzaka o konkretnych cechach i predyspozycjach. I zanim ktoś będzie mógł mi coś zarzucić, to kiedyś z "oferty" schroniska/fundacji skorzystać próbowałam, ale odniosłam wrażenie, że oni tych zwierzaków po prostu oddać nie chcą. Rozumiem, że muszą dobrze kandydata sprawdzić, czy nie jest to jedynie zachcianka, a zwierzak za chwilę nie wyląduje na ulicy, ale są pewne granice, których przekroczenie zakrawa już o absurd. Dziwnie to u nas w Polsce jednak działa

Podjęłam kiedyś 2 próby użycia suchych drożdży i muszę stwierdzić, że obie próby zdecydowanie udane nie były. Nawet kamień dałoby się łatwiej rozłupać

Moja pierwsza myśl, to właśnie dorobienie dymków było, ale obawiam się, że w tej wersji na Forum by nie przeszło
Fotograf sam przyznał, że podglądał rodzinkę (bo ten co skrzydełkiem macha, to dziecko tych po lewej jest) od dłuższego czasu i po każdym karmieniu ptaszki wyglądały, jakby się kłóciły. I tak właśnie udało się uchwycić chwilę Podziwiam fotografów, że są w stanie tak siedzieć nawet kilka godzin, żeby to idealne ujęcie złapać. Ja nawet porządnego zdjęcia w domowych warunkach zrobić nie potrafię

Ręczne krojenie makaronu podziwiam. Dla mnie już samo przygotowanie dobrego ciasta to jest sztuka. Może maszynka do robienia makaronu to jest jakieś rozwiązanie?

 

No uff.
Trochę jakby pojaśniał ten paskudny świat, w każdym razie w niektórych okolicach.
Gratulacje dla wszystkich (i dla mnie też, a co)
Odezwę się, jak złapię oddech

 

Jaroslav Hašek ustami wojaka Szwejka twierdził:
Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.

 

Pojaśniał,znacznie. Tylko żeby się nie zaczęła zwykła wojenka a już są chmury nad tą jasnością...

 

Ale że co? Ciemna noc w jasności promienistej brodzi? A to nie za 2 miesiące z malutkim okładem?

 

Po co się cofać aż do Szwejka - takie nastawienie było przecież powszechne w polskich czasach słusznie (podobno) minionych.
Ale... takie "jakoś" jest gwarancją, że nic się nigdy nie zmieni.
Tylko ludzie, dla których "jakoś" to za mało, mają szansę poprawić ten świat.
To tak ogólnie, w oderwaniu od Szwejka i (polskiej) polityki oczywiście.

Liczę na to, że wszyscy dobrze rozumieją, o jaką stawkę idzie ta gra. I że te chmury albo znikną, albo okażą się za małe, żeby mogły zaszkodzić.
Więcej zaufania do ludzi w bardzo nietypowej sytuacji, tego jeszcze nie przerabiali przecież... ale pozbierają się i dogadają.
Jakoś

Jak powszechnie wiadomo, nic nie jest wyłącznie jasne albo wyłącznie ciemne (jasność promienistą pomijam celowo, bo jeszcze kolejne treści mi podepniecie ).

Halo, Władzo - zamykamy wątek

 

Lajka nie dam, to po pierwsze, po drugie popełniłaś potworne przestępstwo, pisząc post pod postem, po trzecie obiecałaś przepis- cały czas liczę na niego

===
A co do wiatru zmian - czasem dobrze jak taki wiatr wywieje jakieś plewy, ale myślę, ze tych plew nie ma.

 

Zuza nic nie zamykam ze mną przynajmniej nic takiego nie było umawiane
Poza tym jakiś przepis obiecałaś

Żeby nie było to Twoje posty połączyłem

 

Małgosiu, litości.
Dziesięć dni w wątku było cicho - taż mogłaś przypomnieć o tym przepisie.
Czy ja naprawdę zawsze muszę edytować ostatni post...?

A co do plew, to chyba jednak tym razem ich nie ma i nie będzie - w każdym razie po tej jasnej stronie mocy

Ech że też musiało na ciebie trafić
Znam parę osób z Olimpu, które z przyjemnością założyłyby kłódkę
Przepis mogę równie dobrze przesłać na maila, wolnościowego oczywiście, nie na tutejszą ułomną skrzynkę
Poza tym weź mnie nie rozliczaj z obietnic, to nie były obietnice wyborcze

Aha, i dzięki za połączenie postów - masz ze mną skaranie boskie, wiem.
Może ta recydywa wreszcie odniesie pożądany skutek

***

Poznajecie...?

​

Na kolana mnie rzuciła ta focia

***

A to jest Freddie.
Freddie bardzo się cieszył z nowych ocieplaczy na łapki, dopóki mu ktoś nie powiedział, że to zwykłe skarpetki są.

​

Biedny Freddie.

***

Widziałam na polskich stronach smutną info o śmierci najstarszego psa wszechczasów (w każdym razie najstarszego odkąd zaczęto rejestrować takie rekordy).
Mam takie mniej formalne zdjęcie, bez certyfikatu z Księgi rekordów Guinnessa.
Oto Bobi, Rafeiro do Alentejo czyli portugalski pies stróżujący, który zmarł tydzień temu w wieku 31 lat i 165 dni:

​

Piękny wiek, nie...?
Bobi do ostatnich chwil życia był sprawny i uśmiechnięty.
Aha, pochodził z długowiecznej rodziny, jednak nie ma to jak dobre geny.

***

I jeszcze jedna focia, tym razem dla amatorów brownies.
Przetestowałam pewnie kilkadziesiąt przepisów na brownies - ten jest absolutnie najlepszy.
Ale nikt tu przecież brownies nie lubi, wiec tylko taka fotograficzna zanęta:

​

Robi się to w jakieś 30-40 minut (z pieczeniem włącznie).
Wychodzą genialne - smak i konsystencja jak marzenie.
Ale oczywiście brownies są fuj, więc możecie się skrzywić z obrzydzeniem oglądając focię.

***
Prośba o kłódkę pozostaje w mocy, a przepis na torta caprese spolszczę i mailem pchnę

 

Brownies są rewelacyjne!!!!

 

I tu muszę się zgodzić. Jeszcze jak gorące z zimnymi lodami waniliowymi podane, to po prostu poezja

Iga wyglądała bosko Do tego fakt, że wyłamała się kolorystyką spośród pozostałych zawodniczek ten piorunujący efekt spotęgował No i miłe, że dziewczyna wspiera polski przemysł modowy, bo suknia jest dziełem Magdy Butrym

 

Popieram nawet takie z czerwonej fasoli są dobre

 

Potęga makijażu, nie...?
Iga wygląda jak milion dolarów, a do tego to spojrzenie (drżyj Uryno)... sam smak
Ten meksykański dress code czyli odgórne wytyczne co do stroju podczas gali zmieniały się prawie z godziny na godzinę
Najpierw miało być na biało, wszystkie dziewczyny pewnie wtedy przygotowały sobie kiecki...
... później dopuszczono kolorki...
... aż wreszcie zasugerowano, że te kolorki powinny być regionalne czyli gorące (wiadomo, Meksyk, mariachi, te klimaty).
No i Iga trafiła idealnie
Kiecka jest z najwyższej półki, te gołe plecy w sam raz dla Igi, a czerwony kwiat na szyi to piękny akcent (pamiętacie różowe kwiatuszki poprzylepiane do kreacji naszej ukochanej traktorzystki w niebieskich płetwach...?).

A jak już jesteśmy przy traktorzystce, a właściwie przy przebranym za coś na kształt samicy traktorzyście z duuuużym... chromosomem X, a co...? -
- to jak wam się podoba Wyjąca Uryna jako - bo ja wiem - Śnieżynka...?

Słyszałam o takich (zachwalanych jako sposób przemycenia warzyw do menu słodkich maleństw), ale jakoś nigdy nie miałam odwagi spróbować.
Wolę tradycyjne

***

A teraz zechcą państwo wybaczyć, ale za chwilkę w Cancun (na dopiero co zbudowanym korcie) gra Rybakina z Pegulą, a później wspomniana Uryna z Sakkari.
Fachowcy mówią, że Urynę może zeżreć trema i pęd do wygranej.
Oby, trzymajcie kciuki za Sakkari (choć teoretycznie dużo słabsza, będzie grała na znacznie większym luzie)

 

Nie lubisz śnieżynek???
... ja też nie, szczególnie tych wyjących...
A może to miało być coś z "Jeziora łabędziego"?
Dzisiejsze mecze sobie daruję, padam na twarz, ale jutro mam nadzieję, że dotrwam do przynajmniej pierwszego meczu.
Te różnice czasu są okropne

 

No kurcze nie lubię.
A tych wyjących to już w ogóle.
Uryna wyglądała jak przyboczna Świętego Mikołaja w podrzędnej "galerii handlowej"

"Jezioro łabędzie" to chyba inny krój, dołem powinno być tyle tiulu, że wystarczyłoby na firanki w 10-piętrowym apartamentowcu, a nie jakieś futerko z mopa zrobione.

Cóż, niestety Uryna zdewastowała biedną Sakkari (z Muchovą by jej tak łatwo nie poszło).
Za to ciut wcześniej Pegula rozniosła Rybakinę (drugi set - aż miło było popatrzeć). Rybakina wyraźnie zwątpiła i się poddała, to jakaś nowość. Cieszy to, bo tej traktorzystki też nie lubię (z paru powodów).
Ja w ogóle nie przepadam za traktorzystkami

No co ty.
Dla mnie czas w sam raz

 

Dobry wieczór
Przepis , przepisy gotowe ?

coś miało być wcześniej oprócz brownies
zzizzie zajęta wyrwaniem itemu , a zaległości forumowe się piętrzą


za itemik dziękuję fajowy jest

 

Przepis (jeden) właśnie poleciał tam gdzie miał polecieć
Przepisu na brownies nie obiecywałam
A w ogóle to naprawdę nie były obietnice wyborcze

Item wyrwałam dziś na ranem polskiego czasu (nie czekając na te wejściówki do gier, bo i po co), a forumowych zaległości nie stwierdzam, to raczej nikomu z Czytelników pisać się nie chce

***

No to za 20 minut Iga z podziarganą Marketą.
Nie żebym krytykowała, ale kto tę kobitę tak podziargał i dlaczego nie poszedł za to siedzieć?!

 

wpadłam po miotły czarownicy musze je zrobic dla fajnistych dzieciaczków

 

Z resztek ciasta francuskiego zrób jeszcze parówkowe mumie
Wprawdzie najlepiej wyglądają, jak mają takie specjalne oczy (do kupienia np na allegro), ale mogą być też ziarenka pieprzu, tylko trzeba dzieciaczki uprzedzić, żeby raczej nie rozgryzały.
A tak w ogóle to na polskiej stronie smaker jest sporo przepisów/pomysłów na halloweenowe przekąski, słodkie i słone.
Ciut późno, ale za rok będą w sam raz.
No i lepiej późno niż wcale

***
Patrzcie państwo jak pięknie przegrała traktorzystka
Wystarczy ją zdenerwować i już cała się rozpada. Brawo Pegula swoją drogą, w tym sezonie jest bardzo groźna.
Mam nadzieję, że Uryna nie zdoła nawet wyjść z grupy, z dwojga złego wolę już traktorzystkę z Kazachstanu, choć ona taka z Kazachstanu, jak ja z Nowej Gwinei.
A my szykujemy się na Igę z Coco.
No mam nadzieję, że Coco (zresztą też świetna ostatnio) jednak znowu nie da rady.
Junior też na to liczy
(Junior tak długo naprzykrzał się swojemu tenisowemu towarzychu zachwytami nad Igą, że w końcu kazali mu przygotować analizę ostatniego meczu Igi, tego z podziarganą Marketą. Jestem z niego dumna, świetnie mu wyszła ta analiza jak na jego dość skromny wiek.
W mamusię się wdał wyraźnie )


EDIT: Uffff
Jazda Iga