zzizzie

W czym by taka czapeczka była zła dla tenisis(ty|tki)? Poza tym, że nie pasuje do wzorca wylansowanego przez zawodowców?

 

Uwziąłeś się jak widzę.
No trudno:
Po pierwsze, jaki lans na miłość boską?!
Czapeczka (właściwie najczęściej sam daszek, Iga akurat gra w czapce, ale większość pań preferuje opaskę z daszkiem) - więc czapeczka to nie jest skutek lansu.
Ma przede wszystkim chronić oczy i twarz przed słońcem, a oczy dodatkowo przed zalewaniem potem spływającym z czoła - od spodu przód tej opaski ma warstwę chłonną, coś jak te opaski na przegub.
Daszek jest wygięty nie z racji widzimisię zawodowców, tylko po prostu dzięki wygięciu zapewnia lepszą ochronę.
A jeśli ktoś preferuje czapkę - te czapki są na ogół ażurowe i zapewniają znacznie lepszy przewiew, niż te dziurki obrobione metalem w twoim produkcie.
Że już nie wspomnę o kolorze, całkiem nie-tenisowym.
Ani o niepohamowanym rechocie na widowni (także w szkółce tenisowej), gdyby ktoś choćby tylko odbijał piłeczkę na ściance w takim nakryciu głowy.

Dobra, to tyle.
Do następnego dziwnego pytania

 

Nie licząc gospodyni, to ostatnia osoba niebędaca moderatorem pisała tu 10 czerwca. Zaczniemy obchodzić miesięcznice?

 

No popatrz tylko jak ten czas leci

To jest wątek do czytania, nie do pisania.
Moja wina, bo stawiam dość wysokie wymagania, jeśli chodzi o jakość tzw (po polsku) kontentu, a do tego nie interesują mnie ani raporty ze wspinaczki na dowolny szczyt, ani konkretne alpejskie klimaty/dylematy, ani nawet mniejsze, większe czy wyimaginowane wpadki BP czy Władzy, czyli to, co najbardziej mobilizuje tutejszych userów do forumowej aktywności.

Miesięcznice, hmm.
Pomysł całkiem zacny, choć za bardzo kojarzy mi się z przepisem na parówkę w puszce (czy co to tam było).
Myślę, że po prostu trzeba by w końcu ukręcić łeb temu wątkowi, niech sobie każdy szuka lektury gdzie indziej, sporo tego na necie.
Więc - jeszcze nie zamykamy (jak to szło, i tak się trudno rozstać...?), ale szykujemy się do zamknięcia.
Czasy ciężkie, darmowe usługi dla ludności czas zakończyć (a poloneza czas zacząć rzecz jasna, gdzie podkomorzy...?).

Proponuję zamknięcie tego miejsca w następną miesięcznicę, zajmiesz się tym, Zgredziu?

 

Ja to ewentualnie mogę poszukać jakiegoś szczytu... I to z prawdziwym śniegiem
W ramach raportu ze wspinaczki mogę dodać jakiegoś konika, a nawet trzy i pół

 

No co zaczepiasz?
I tak 10 sierpnia to złomowisko przestanie istnieć.

Trzy i pół konia to będą trzy dorosłe osobniki i jeden źrebak, czy trzy duże konie i jeden kucyk...?

 

Po zdjęciu ciężko poznać, ale z obserwacji poczynionych na żywo wiem, że według tej rachuby to będzie trzy i ćwierć

 

Hej


Nie lubię takich miar
łyżka łyżce nie równa
wagi brak
na oko to se mogę


zrobiłam ciasto z patelni czyli jogurtowiec z jabłkami
nie wyszło jak na filmiku
pewnie mój przelicznik gramowy na oko się nie sprawdził


ciasto wyszło suche czyli za mało oleju lub za gęsty jogurt lub za dużo mąki ? I tak jakby go było dużo mniej



tu już wiedziałam że patelnia za duża


efekt końcowy


trochę się przypiekło ( mogłam wcześniej sprawdzić niż 10 minut )
jak widać cienki
do tego pewnie za duże/dużo jabłka dałam ( bo lubię ) i się mi trochę rozwalało ( a może wina zbyt ciężkiego suchego ciasta )
ale poeksperymentuję
dobre gdy zlecą się goście albo przyjdzie ochota na małe co nieco a się leń włączy

ogólnie nie taki ale zeżarty cały

szybkie tanie i pyszne
najlepszy moment duszenie jabłek
aromat mmmhhh

myślę że rabarbar gruszka też się nada

Tylko ta miara wrr

Ale po co
ani ani
kłódki drogie

niech se domek znaczy wątek wisi

nawet gdy nas nie ma jesteśmy

 

Wygląda trochę jak wielki racuch z jabłkami

 

No
ale wolę / wybieram jak już racuchy z jabłkami
pycha

tu mi coś ciasto nie podeszło
nie było złe a jednak


To jest tak jak plackami ziemniaczanymi plendze
tradycyjnie na patelni
tonami można się zajadać taka pychota

wersje na blasze coś jak pizza zapiekanka już nie bardzo a znam co tak robią

weźmy takie naleśniki
jedni lubią na mleku
ja uwielbiam na maślance

a teraz dieta przymusowa i cierpię pichcę innym i jem oczami a co gadam pożeram wręcz oczami
ciężkie życie łasucha

chyba machnę sobie drożdżowe bo mogę troszkę

Dzień Dobry

 

Nigdy nie jadłem placków ziemniaczanych z blachy Ale z patelni są pycha
Tylko nie lubię wersji na słodko. Dla mnie muszą być z dużą ilością gulaszu albo z sosem grzybowym z prawdziwków albo podgrzybków. A najlepsze są prosto z patelni - jeszcze parzące, z samą solą
Moja mama czasem dawała im przestygnąć przez kilka minut, ale wtedy to już nadają się tylko do jedzenia z sosem albo keczupem

 

Łyżka łyżce równa pod warunkiem, że jest to miarka o nazwie "łyżka" (to samo dotyczy miarek o nazwie pół łyżki, łyżeczka, pół łyżeczki itd). Jak wagi brak, warto zainwestować w takie miarki, myślę, że zalegają w co większych marketach. To samo zresztą dotyczy szklanek (europejskich oraz amerykańskich, bo to są dwie różne miary, co niezmiennie cieszy Zgredzia, jeśli dobrze pamiętam).

Oj tam oj tam, bardzo lubię takie przypieczone. Ale żeby się nie przypiekało (i żeby było grubsze), najlepiej jest to smażyć na malusim ogniu z taką płytką ochronną i dodatkowo przykryć na tej patelni - Pyrex robi takie specjalne pokrywy do rosnącego ciasta, są na allegro.

Poszukaj innego przepisu, jogurtowiec nie ma prawa być suchy nawet po pobycie na patelni... no chyba że to przez to przypieczenie.

O mniam - przepis poproszę.

Najbardziej dietetyczne drożdżowe jakie znam (czyli mało jajek, mało tłuszczu), które przy tym zupełnie nie kojarzy się z dietą (rośnie jak szalone i robi się baaardzo puchate), to jest taka chałka z kruszonką (kruszonkę można pominąć). Przepis (polski) wygrzebałam wieki temu gdzieś na necie - jeśli będzie to absolutnie konieczne, to go tutaj wklepię... kiedyś.

Jak was nie ma to nie ma z kim gadać
Trzeba odłączyć tego nieboszczyka od aparatury podtrzymującej życie, niech sobie spokojnie wyzionie ducha.
I tak mi się już znudził

Może to jakaś dietetyczna wersja hashbrowns czyli hamerykańskich placków, pysznych zresztą, ale polskim do pięt nie dorastają.

... i dodatkowo z samym pieprzem.
Rozkosz po prostu

***

No dobra, udajemy się z juniorem w daleką podróż, a po powrocie - z juniorem i bliźniakami - w taką mniej daleką.
Wrócimy za trzy-cztery tygodnie...
... i mam nadzieję, że ten wątek zastanę już zamknięty.
Zgredziu, 10 sierpnia, w miesięcznicę, pamiętasz...?

 

Dobry
wcześniej nie szło

gra kaput

Zwyczajnie zamiast mleka maślanka
świetny smak


0,5 l maślanki
2 jaja lub więcej
sól
mąka pszenna na oko

Jak wyzionie ducha to gdzie powiesisz przepis

szczególny cytat

No to wspaniałego podróżowania

 

łyżka na oko, mąka do miski

 

Hej
widzę że jesteś

taka sprawa wyższej wagi
wiem wiem nie ładnie tak tylko w interesie zaglądać do chałupy
może tak by się Ci chciało machnąć parę razy eventówkę ( 6 planów =to jakieś 7173 eventówki = 62 proste rury i 53 kolanka ) ale sprawdź bo liczę i co liczę inaczej mi wychodzi
zgarnij dla mnie 2 itemy czas na kawę


eventu nie robię ale te dwa itemy wykupię
fajne są

 

Żyję. Nie pęcherzyca , tylko wyprysk. Leczenie też potrwa długo.

 

Zgarnięte, czekają w pasku na wysyłkę

 

Wielkie Dziękuję

 

Ależ nie ma za co
Nie było to jakoś specjalnie trudne i nawet nudne też nie za bardzo, chlapałam super kupką bez opamiętania

***

Igę oglądam i się denerwuję coraz bardziej.
Tyle dobrego, że traktorzystka w różowej kiecuni odpadła, jak miło

***

A Zgredzio to gdzie się podziewa...?
Wątek miał zamknąć przecież

 

W wyznaczonym terminie postanowił się integrować, a następnie przedłużył sobie weekend
Teraz nadrabia zaległości tu i tam, rzuca mu się w oczy opis jednej gry i się zastanawia, czy chciałby się przekonać, jakby to było być Wielkim Bratem, o którym pisał George Orwell w Roku 1984