zzizzie

Tzw Danish Butter Cookies
Skądinąd mniam
Są i w PL, ale niestety już robione lokalnie, więc z oryginałem mają mało wspólnego

Spotkania biznesowe o drugiej w nocy to moim zdaniem zwyczaj firmowy
Ktoś się chce przebić przez szklany sufit przy pomocy nadgorliwości

A wolne to ludzie pewnie biorą tak trochę przez covida - no, chyba że do Aspen na narty jadą.
Ale ogólnie to po prostu sporo roboty jest z zawijaniem domu (z zewnątrz) w lampki - Marco na szczęście mało ambitnie wynajmuje w tym celu specjalnego fachowca.

 

Jeszcze nie próbowałem, ale chyba wolę robione lokalnie niż produkowane w milionach opakowań przez amerykańską firmę z Chin. Chociaż z drugiej strony, olej palmowy wszędzie taki sam. Tyle że w Europie konserwanty nazwią E320 i E321, a w Hameryce (Chinach?) BHA i BHT

No ale liczy się gest. Prezent z dalekiego Jueseja

 

Nie wiem, czy to, czym się zajadałam podczas rozmaitych pobytów w tzw (dawniej) Europie Zachodniej, miało w składzie olej palmowy. Ale te ciasteczka były absolutnie genialne, kruchutkie i maślane.
Później pojawiły się w PL, ale cóż - w wersji twardej i fabrycznie zwietrzałej, ech

Pewnie że liczy się gest, więc nie narzekaj

 

Przyznam, że jak nigdy, jadłem śniadanie przy komputerze
Sam nie lubię, jak ktoś ciamka na spotkaniu. Niby mikrofon wyłączony i nie słychać, ale zdarzyło mi się parę razy kogoś wyrwać do odpowiedzi zanim zdążył przełknąć kęs kanapki

 

Mnie się raz zdarzyło powiedzieć coś śmiesznego i rozmówca sobie opluł ekran
Ale to było dawno temu podczas zwykłej wideokonferencji z centralą

 

No właśnie między innymi dlatego staram się unikać jedzenia przy komputerze. Ja wiem, sprzęt służbowy i nie musi mi tak bardzo zależeć. Tyle że to ja potem będe sprzątał, albo siedział przed upapranym monitorem, ja będę używał myszki usmarowanej masłem i klawiatury z okruszkami z połowy chleba. Zwyczajnie nie uśmiecha mi się to
Technicznie nic mi do tego, co robi osoba po drugiej stronie monitora, ale też jakoś niezbyt miło mi się robi, jak słyszę kogoś mówiącego do mnie z pełnymi ustami

 

A pewnie.
Zresztą nie tylko w kontaktach służbowych
Mnie najbardziej irytuje żucie gumy
Kojarzy mi się z tymi czterema żołądkami, które podobno ma krowa

 

No to z tą sałatą mam problem, bo ja niestety (lub stety) zaglądam tylko w ten wątek
Jeżeli można prosić to ja chętna na ten przepis na kurzy biust, moje dziecko preferuje kurze piersi, a to wygląda ciekawie. Czy cytryny do dekoracji, czy to w jakimś sosie cytrynowym?

 

Kurzy biust nie wymaga sałaty (tyle dobrego ) i jest w sosie cytrynowym, a plasterki cytryny (smażone, a jakże) to głównie dekoracja (oraz wzmocnienie smaku sosu). W każdym razie można z nich zrezygnować szykując biuścik na mniej eleganckie okazje.

Potrawa wabi się Chicken Franchese czyli niby kurczak po francusku, ale "franchese" to jest akurat słowo włoskie, więc tak dość internacjonalnie brzmi ta nazwa - typowe dla tych droższych garkuchni. Ogólnie jest to najprawdopodobniej pomysł amerykańskich Włochów, ale pomysł moim zdaniem zacny.
Przepis pochodzi z New York Timesa, ale zrobiłam to w wersji nieco zmienionej według instrukcji z komentów pod przepisem - i taką wersję podaję.
No więc -

Chicken Franchese czyli kurzy cycuś w sosie cytrynowym

Do panierowania:

• 2 jaja
• 2 łyżki soku z cytryny
• 2 łyżki parmezanu (no, w każdym razie drobno startego twardego sera, z tych ostrzejszych)
• 1 łyżeczka soli plus ile kto lubi do przyprawienia
• ½ łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu plus ile kto lubi do przyprawienia
• 1 szklanka mąki

Do smażenia:

• 3 łyżki masła
• 4 łyżki oliwy z oliwek

Mięsiwko:

• 4 - 6 dużych cienkich sznycli z piersi kurczaka, bez kości i skóry (albo po prostu zwykłe kurze cycki odpowiednio przekrojone)

Sos:

• 3 łyżki masła (albo 6 łyżek, jeśli smażymy też cytrynę)
• 1 cytryna pokrojona w cienkie plasterki (usunąć pestki) - opcjonalnie
• ½ szklanki bulionu drobiowego
• ¼ szklanki białego wina wytrawnego
• sok z ½ cytryny
• ½ szklanki słodkiej śmietanki
• ewentualnie 1 rozgnieciony ząbek czosnku
• 3 - 4 łyżki posiekanej natki

W sporym płaskim naczyniu zmiksować jaja z sokiem z cytryny, parmezanem, solą i pieprzem.
Do innego płaskiego naczynia wsypać mąkę.
Na dużej i dość głębokiej patelni (albo w płaskim rondlu) rozgrzać masło z oliwą.
Sznycle najpierw obtaczać w mące, a następnie zanurzać w tej jajecznej mieszaninie i smażyć kolejno z obu stron na złoto (po dwa-trzy na raz, żeby na patelni nie zrobił się tłok). Usmażone odkładać na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym.

Z patelni zlać resztę tłuszczu, przetrzeć papierowym ręcznikiem i dodać 3 łyżki masła. Wrzucić plasterki cytryny i obsmażyć z obu stron delikatnie mieszając (ok 3 minuty). Przełożyć na talerzyk, odstawić. (Ten etap można pominąć, jeśli rezygnujemy z cytrynowej dekoracji.)

Na patelnię dodać kolejne trzy łyżki masła, ewentualnie podsmażyć na nim rozgnieciony czosnek, następnie wlać wino i sok z cytryny i gotować powoli przez 3-4 minuty. Wlać bulion i dalej gotować do lekkiego zgęstnienia. Na koniec dodać śmietankę, wymieszać. Przyprawić - sos powinien być mocno cytrynowy, ale nie za słony.

Zmniejszyć moc palnika, ułożyć w sosie usmażone sznycle i całość ogrzewać przez jakieś 4 minuty obracając.
Na wierzchu ułożyć usmażone plasterki cytryn i podawać posypane natką.
Wg klasycznych zaleceń podaje się to z makaronem (w każdym razie tak podobno robią szefowie kuchni w tych drogich knajpach).

Ja nie dałam czosnku (bo nie lubię, zwłaszcza w takim otoczeniu) - no i wina też nie dałam, wiem, że procenty odparowują totalnie, no ale bliźniaki mają jednak dopiero dwa lata, jakoś mi nie pasuje ten wiek nawet do odparowanego rieslinga.
Ale i tak było pycha - i szybko się to robi, więc polecam

 

Dziękuję za przepis, w święta nie wypróbuję, ale na sylwestra tak. Cytrynek smażyć nie będę, jakoś nie.
Nie wiem czy powinnam, ale wsadzę tu parę zdań. Mam ciocię, blisko 80 lat. ale żywotna jeszcze , daje sobie radę, te 3 piętra bez windy przeskakuje. Pękło jej naczynko w oku , poszła do okulisty, dał jakieś niegroźne leki( bo to się w tym wieku zdarza), ale też poszła do swojego lekarza po jakieś normalne recepty na leki. I pan doktor-antyszczepionkowiec powiedział jej, że ma w oku zakrzepicę, którą jej spowodowały szczepionki na covid Zabronił brać leki od okulisty, nakazał zastrzyki z heparyny i kazał jej przysiądz, że więcej nie weźmie szczepionki. Niestety, powiedziałam do cioci, że lekarz jest idiotą, więc się okazało, że nam się nagle stosunki ochłodziły...dla mnie szkoda, ale co zrobić W PL umiera 600-700 ludzi dziennie, ostatnio lekarz wspominał dziewczynę 24 lata, która zmarła, nieszczepiona, w przyszłym roku w sierpniu miała brać ślub. Gdzie my żyjemy?

 

Zuza, Tobie i Twoim najbliższym zdrowych i radosnych Świąt życzę

 

Dziękuję w imieniu własnym i mojego stada
I wzajemnie oczywiście
Nadal lepisz te pierogi...?

A ja usmażyłam cytryny, nie do zjedzenia oczywiście, tylko żeby sprawdzić, co z tego wyjdzie.
Może sobie to wmawiam, ale smak sosu chyba się jednak lekko wzbogacił o nutkę skórki

Hmm, nutka skórki.
Chyba powinnam sobie poczytać jakąś poważną analizę jakiejś poważnej sytuacji, najlepiej międzynarodowej.
Może mi ta nutka skórki przejdzie

***

Nazwisko pana doktora, nazwisko pacjentki, dokładne dane pozwalające zidentyfikować konkretną wizytę, dokładny opis rewelacji głoszonych przez tego konowała.
Elegancko spisane ze stosownymi wyrazami oburzenia na początku i na końcu.
Z podpisem, a jakże.
Wysłać do miejscowego wydziału zdrowia, wojewódzkiego wydziału zdrowia, ministerstwa (też zdrowia oczywiście)... a także do paru uczciwych gazet, stacji TV, adminów stron WWW.
Tak się to robi - i ja bym tak właśnie postąpiła.
Ludzie tacy jak ten konował nie mają racji bytu nawet w tak popieprzonej służbie zdrowia, jak ta polska.
Rozważ to, serio.

***

Jutro Wigilia, czyli ten jedyny dzień w roku, który ja spędzam wbita w róg kanapy, owinięta kocem i wpatrzona tępo w jeden zupełnie nieistotny punkt.
Rodzina przywykła, choć pewnie będzie próbowała mnie wyrwać z tego stuporu albo przynajmniej posiedzieć tak ze mną.
W każdym razie jutro to mnie nie będzie absolutnie nigdzie (w tym na forum dla siewców sałaty oraz szarłatu), więc tak na zapas:

- Zdrowych
- spokojnych
- mimo wszystko uśmiechniętych
- no i smakowitych...

... życzę wszystkim, którzy tu zajrzą.
A obrazeczek poniżej ma pomóc przynajmniej w tym uśmiechu

​

 

Nim się zakopiesz w ten róg kanapy, to pozwól, że ja też złożę życzenia

Cudownych, miłych, radosnych, pogodnych, spokojnych, zdrowych Świąt, upływających we wspaniałej atmosferze życzę Tobie oraz całej Twojej gromadce oraz bywalcom tego wyjątkowego wątku

​

 

Gospodyni i Gościom życzę miłych, radosnych, spokojnych Świąt

 

Dziękuję
Przetrwałam kolejną Wigilię, co utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak jestem niezniszczalna
Możecie już zacząć się bać
Fajnego dalszego ciągu Świąt, Kochani

 

Hej,to tak,jak ja No ale to już pewnie pamiętasz...Sowę ci puszczę za chwilkę

 

“Piękna jest radość w Święta,
Ciepłe są myśli o bliskich,
Niech pokój, miłość i szczęście
Otoczą dzisiaj nas wszystkich!”

Wesołych Świąt....

 

Zuza, litości...jeszcze są święta, a Ty mi z pierogami?
Może jeszcze spytasz o uszka?

 

Hejka
Trochę późno ale przyszłam zostawić życzenia świąteczno- noworoczne.
Zdrówka Wam Kochani wszystkim życzę przede wszystkim, radości, wielu sukcesów i spełnienia marzeń.

Specjalne pozdrowienia dla Zuzy: