zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Jak ją kiedyś piekłam,to mi taka na prawie 10 cm wysoka wychodziła-może to ręczne wyrabianie tak działa?o_O A może nie,bo to stary przepis i robotów wtedy nie było-z resztą u mnie nadal nie ma :D
     
  2. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Wyrabiane ręką jest pod każdym względem lepsze,mam to sprawdzone przez wielu degustatorów.
     
  3. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ogólnie to ja się zgadzam oczywiście, ręką lepiej. Tak było od wieków, dziesiątki pokoleń gospodyń domowych nie mogą się mylić.
    Ale.
    Dla mnie liczy się jednak też ta moja ręka (przydaje się do wielu różnych celów) oraz taki np nieistotny drobiażdżek jak czas.
    Wszystkie moje przepisy to po pierwsze mało roboty (zwłaszcza tej fizycznej), a po drugie jak najkrótsze przyrządzanie.
    Więc wyrabianie drożdżowego powierzę mojemu KitchenAid.
    Trudno, taka już jestem niepokorna.

    (A tak na marginesie: taka ilość drożdży na taką ilość mąki gwarantuje solidne wyrośnięcie ciasta xD)
     
  4. panoramaogrodnicza

    panoramaogrodnicza Chodząca legenda forum

    Do takich celów dzieci są świetne.:pxD
    No może nie bliźniaki, ale junior jak najbardziej.:)
     
  5. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Bliźniaki to co najwyżej nogami by mogły.
    Wolę nie 8)xD
    A junior pewnie by dał radę, ale co się będę wyżywać na dziecku 8)

    Zresztą tak serio to ja kocham ręczne wyrabianie ciasta - ale jak patrzę na przepis, to od razu wiem, jakie będzie to wyrabianie.
    Żeby solidnie wyrobić ciężkie drożdżowe, czyli ciasto z taką ilością masła i jaj, jak w przepisie Gosi, potrzeba tak mniej więcej godzinkę.
    Wtedy i wyrośnie jak trza, i puszyste będzie i w ogóle mniam.
    Lżejsze wersje wymagają mniej pracy i na ogół takie preferuję.
    Natomiast polskie drożdżowe w stylu "weź kopę jaj i sześć dziewek" (dziewek kuchennych rzecz jasna) - choć owszem pyszne - opiera się na prastarym założeniu, że jak się człowiek (w tym zwłaszcza baba) nie narobi, to nic z tego nie wyjdzie.
    Ponieważ niżej podpisany okaz baby ma lepsze pomysły na spędzanie czasu (lepsze od kuchennej męki), po prostu wbrew zaleceniom tych wielu pokoleń wpakuje składniki do robota na dziesięć minut.
    Wiem, takie roboty, które udźwigną to zadanie, są parszywie drogie i niezbyt dostępne.
    Co bym zrobiła bez robota...?
    A choćby pół porcji, zawsze łatwiej ;)
    No albo ciasto z takiego mniej tradycyjnego przepisu ;)
     
  6. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    No wiem,że to nie nowinka ale to od mojej koleżanki przepis a ona ma chyba od swojej babci.Powiem tylko,że jest pycha.Na starym mieszkaniu piekarnik posiadałam i w miarę młode dzieci,słodkiego się domagające,więc to robiłam,bo szybkie i szybko zadowalające wszystkich...Jeszcze nie raz jabłka albo śliwki dodawałam...Poza tym,kiedyś obiecałam wstawić przepis a że go znalazłam,to wstawiam.Kto chce,niech próbuje,kto nie to nie :pInnych przepisów już nie posiadam :D
     
  7. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja spróbuję na pewno (choć niezupełnie ręcznie ;)), bo te stare przepisy mają dla mnie nieodparty urok.
    I czytając przepis już wiem, że będzie pycha (wyobraźnia smakowa czy jak to nazwać, na ogół się nie mylę).
    O właśnie, ze śliwkami też pewnie pycha... fajne są te wiekowe pomysły.
    Jak człowiek głównie siedzi na amerykańskich blogach, to mu wielki kawał sztuki kulinarnej jakoś tak odchodzi w zapomnienie, a szkoda.
    Choć z drugiej strony - tak przez całe życie nie wystawiać nosa poza polską kuchnię (skądinąd bardzo urozmaiconą i tak niezupełnie wyłącznie "polską"), to też w sumie smutne.
    Cenię kuchnię światową za te szybkie dania, za niecodzienne (dla nas Polaków) pomysły czy połączenia... ale tradycja to tradycja i nie wolno się od niej odżegnywać.
     
  8. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Muszę zrobić,dawno nie robiłam.:p
    Jak znam życie,będę musiała sobie odkroić i schować kawałek,
    Rodzinka ma takiego nosa ,jak coś upiekę zaraz się zjawia.:)
    Lubię takie 3-4 dniowe z masełkiem i mlekiem.:D
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Mam meldunek z placu boju o ciasto xD
    Baardzo mniam :inlove:

    Mała zmiana: ponieważ miałam tylko jaja przewodniczącego gminy (chyba takie są największe, znacznie większe od tych sołtysa), musiałam sypnąć trochę dodatkowej mąki, może ćwierć szklanki.
    A drożdże to ja starłam na tarce xD
    Nie chciało mi się czekać, aż się porcyjka drożdży rozmrozi (a z suchymi to nie to samo jest), więc zamrożone po prostu starłam do tego prawie kogla mogla.

    Zrobiłam niedużą porcję ciasta, bo na razie mało u mnie stołowników. Więc wzięłam 2 szklanki mąki, 2 jaja i odpowiednio zmniejszone proporcje reszty składników.
    Ponieważ porcja była nieduża, postanowiłam jednak wyrobić to ręcznie.
    Ciasto jest ciężkie jak jasny gwint i cieszę się, że nie miałam tego więcej do wyrabiania.
    Ale wyrabia się łatwo (sporo masła plus może ta ciekawa technologia z drożdżami w jajkach z cukrem), bardzo szybko odchodzi od miski i rąk... tyle że ja zawsze wyrabiam do pojawienia się pęcherzyków, tym razem jakieś 20 minut to trwało.
    Za to pod koniec tego wyrabiania ciasto mi zaczęło rosnąć, więc mu odpuściłam.
    Wyrosło pięknie w jakiś kwadransik, to rozumiem :inlove:
    Do kruszonki sypnęłam ciut brązowego cukru, bo wolę takie bardziej intensywne doznania ;)
    Aha, a do ciasta dodałam resztkę rodzynek z pudełka, może ze dwie-trzy łyżki - ot tak sobie, bez szczególnego powodu.

    A teraz siedzimy wokół kuchennego blatu we trójkę (bliźnięta zostały niecnie pominięte, ale same są sobie winne, ponieważ udały się na drzemkę) i czekamy, aż to trochę podstygnie.
    No, tak po prawdzie to oni czekają, ja już skubnęłam kawałek i jest pycha.

    Drożdżowe Gosi wchodzi do mojego stałego repertuaru :inlove:

    A pojutrze testuję keks, musiałam zamówić jakieś kandyzowane owocki.
     
    Ostatnie edytowanie: 3 grudnia 2020
  10. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Idę dziś pogadać z teściową czy mnie do piekarnika dopuści,bo mi apetytu narobiłaś :D Mówiłam,że mniam?;)Smacznego
     
  11. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    No i co?
    dopuści?
     
  12. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Odechciało mi się-na święta zrobię :p
     
  13. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No cała Gosia 8)xD

    Człowiek się przejmie, zainteresuje, dopyta:

    A ona na to:
    xDxDxD

    ***

    Małgosiu, a pamiętasz to ciasto z twojego przepisu, które Marco osobiście upiekł i do firmy zaniósł puchnąc z dumy, że własnej roboty wypiek dostarcza...?
    Podrzuciłabyś ludziom przepis, niech też mają frajdę ;)

    U mnie to ciasto będzie zaraz po keksie, wczoraj Marco na wieść, że będę piekła polskie ciasto, oblizał się szeroko i spytał, czy może to od babuni 8)xD
    Biedulek, a jutro mu jeszcze polski keks dojdzie xD
     
  14. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    No bo na pewno dopuści,tylko mały problem,bo ja przez podwórko muszę z tym ciastem iść i pewnie mi opadnie,bo zimno :( Jak to ugryźć? o_O Czy wszystko u niej robić?...o_O A weź mi Zuza powiedz,jak się długo piekło,bo tego to już nie pamiętam :(
     
  15. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Mówiłaś, że można przez piwnicę:pxD
    Albo opatul w kocyk i szybko przebiegnij podwórko, nic mu się przez minutę nie stanie,
    Dawno, dawno temu pamiętam, że się z ciastem do pieczenia latało do pobliskiej piekarni, wtedy jeszcze nie każdy miał piekarnik gazowy,
    a w kuchni węglowej nie zawsze się paliło.

    Zuzka , z tym ciastem to mam problem, bo nie pamiętam które to było, spróbuję poszukać.
    Wiem, że z owocami, ale które????
    ===
    Chyba chodziło o ten przepis na ciasta z owocami. (na blaszkę ok. 25 x 35 cm)

    3 szklanki mąki tortowej,
    1 szkl. drobnego cukru,
    1 cukier waniliowy albo ekstrakt,
    skórka otarta z cytryny,
    1 łyżeczka proszku do pieczenia,
    250 g zimnego masła,
    4 jajka - do ciasta 3 żółtka i 1 całe jajko,
    3 białka i 15 dkg cukru będą do ubicia na bezę.

    Ciasto szybko zagnieść jak kruche i wstawić do lodówki przynajmniej na godzinę, powinno być twarde, lepiej się wtedy trze na tarce.
    W międzyczasie przygotować owoce, jabłka śliwki morele truskawki, można dać dżem,
    Jabłka można pokroić, posypać cukrem i cynamonem, można też lekko przesmażyć na maśle z rodzynkami i cynamonem.
    Ciasto podzielić na 2 części, jedną zetrzeć na grubej tarce na blachę, na to wyłożyć owoce, pianę ubitą z cukrem i zetrzeć pozostałe ciasto, można też zrobić bez piany, piekarnik nagrzać do 180 st C / ok 1 h.

    Ciekawe kto tym razem będzie piekł to ciasto????:pxD
     
    Ostatnie edytowanie: 4 grudnia 2020
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja bym chyba niosła blaszkę owiniętą w kocyk, bezpośrednio po napełnieniu tym wyrośniętym ciastem (bo przy napełnianiu ono i tak osiada). No i sprintem oczywiście.
    Chyba że masz o czym gadać z teściową przez półtorej godzinki ;)

    Piekło się tak ze 25 minut, ale to moje było znacznie mniejsze (2/5 twojego) no i z termoobiegiem piekłam.
    Takie całe to podejrzewam, że godzinę by trzeba w piecu trzymać.
    Aha, do wyrastania ciasta (zwłaszcza zimą) to ja radzę użyć piekarnika - miska żaroodporna albo metalowa, jakieś 25-30 stopni (albo rozgrzać bardziej i poczekać, aż lekko przestygnie), ciasto przykryte ściereczką albo folią, pięknie rośnie.

    (Swoją drogą tak samo się sterylizuje maseczki, te lepsze czyli KN95, których nie wolno prać, ale bez filtra - 30 minut w 70 stopniach. Co najmniej 50 razy tak można bez utraty właściwości maseczki.)

    Dokładnie to ciasto, pyszne :inlove:
    Ze śliwkami było :inlove:
    Od tamtych czasów Marco się nieźle wyedukował, już nawet potrafi oddzielić białko od żółtka bez strat w towarze i sprzęcie 8)
    Nie gonię go do kuchni, bo i po co, sam przychodzi i oferuje pomoc nie tylko w wylizywaniu miski xD
    On dawno temu zajmował się głównie robieniem kariery, teraz się zrobił taki rodzinny (utrapienie, ale przynajmniej bliźniaki ogarnia jakoś, więc nie narzekam za bardzo).

    ***

    Po domu krążą trzy roomby, te do zamiatania.
    Zastępują gosposię.
    Wiecie, że jak się dwie roomby spotkają gdzieś na trasie, to normalnie od siebie odskakują...? xD
     
    Ostatnie edytowanie: 5 grudnia 2020
  17. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    A co, jak na drodze roomby stanie pieseł?
    Które odskakuje?;):p
     
  18. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Gordon i Tiny wyniośle ignorują roomby, a tak naprawdę schodzą im z drogi, choć bez paniki (co nie dziwi, pieski tych rozmiarów rzadko przed czymś zwiewają). Podejrzewam, że moje pieseły uważają roomby za kolejny dziwaczny wymysł człowieków - a wiadomo przecież, że człowieki są/bywają nie całkiem normalne.
    Roomba, która przyłapie na swojej drodze jakiś psi ogon, łapę czy grzbiet, po prostu lekko zmienia kierunek, starając się ominąć przeszkodę.
    Za to dwie roomby, które zetkną się ze sobą, cofają się natychmiast - naprawdę wygląda to tak, jakby w popłochu odskakiwały.

    Roomby pracują podczas drzemki bliźniaków.
    Bliźniaki jeszcze nie potrafią niczego wyniośle ignorować xD

    ***

    Poczytałam sobie właśnie kolejną seryjkę buńczucznych oficjalnych zapewnień na temat szczepionki, wiadomo jakiej, w kraju, też wiadomo jakim.
    A później przeczytałam rozsądny, wyważony artykuł na ten sam temat na stronie New York Timesa.
    W tym drugim artykule (bo tylko on zasługuje na uwagę i komentarz) postawiono mądre pytanie:
    Jaki ma być cel szczepionki na tym pierwszym etapie, kiedy dawek wystarczy dla skromnego odsetka potrzebujących?
    Czy chodzi o ratowanie ludzkiego życia... czy o zapobieganie rozprzestrzenianiu się zarazy?
    Bo to niestety nie jest to samo, w każdym razie dopóki szczepionka będzie deficytowa.
    Na absolutnie pierwszym miejscu jest jak najszerzej pojęta służba zdrowia - oraz ludzie starzy, ale głównie pensjonariusze domów opieki (którzy jak zwykle tej "opieki" mają najmniej i jest ona najgorszej jakości).
    I co dalej?
    Podzielono ludność według zawodów na grupy o podstawowym znaczeniu oraz na coś, co nazwano "linią frontu", czyli tych, którzy powinni dostać szczepionkę jak najszybciej. Ta linia frontu to są np pracownicy handlu detalicznego - no i cała masa innych, którzy w sposób nieunikniony ciągle stykają się z obcymi ludźmi (w tym też policjanci oczywiście).
    A na pytanie, czy wszystkich ludzi starszych - także tych zdrowych, w dobrej kondycji i mogących utrzymać ten dystans społeczny - należy zaszczepić w pierwszej kolejności, czy może jednak powinni ustąpić miejsca w kolejce kasjerce z marketu, padają bardzo różne odpowiedzi.
    Do tego dochodzi jeszcze ciche pytanie o najuboższych oraz o kolorowych.

    Macie jakieś zdanie na ten temat, czy może temat jest nieistotny...?
     
  19. ania12355

    ania12355 Chodząca legenda forum

    Temat jest jak najbardziej istotny. Zgadzam się ,że najpierw pracownicy służby zdrowia i w kolejności jak napisałaś.
    Co do niektórych seniorów to mam wątpliwości czy szczepić. Jak zdrowy, zachowuje dystans , nie uczestniczy w żadnych zgromadzeniach to może spokojnie poczekać. Ja tam mogę czekać. Zapasy zrobione . Raz na 2 tygodnie błyskawiczne zakupy uzupełniające. Nigdzie się nie szwendam, siedzę na zadku w domu.
     
  20. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Temat jest jak najbardziej istotny.
    Co do służby zdrowia, domów pomocy społecznej, to nie ma dyskusji, dalej mówi się o służbach mundurowych.
    Ponieważ w PL szczepionka ma być bezpłatna to to ostatnie pytanie jest bezzasadne.
    Mnie martwi coś innego,.
    Na dziś chce się zaszczepić mniej niż połowa ludności - to między innymi zasługa pana prezydenta, który boi się igły.
    W początkowej fazie chodzi o ratowanie ludzi/ zabezpieczenie najbardziej narażonych.
    Ale z tego co gdzieś się doczytałam, aby pandemia zaczęła się cofać wyszczepialność powinna być przynajmniej na poziomie 70 %,
    jeżeli tego nie będzie to to świństwo dalej będzie się rozprzestrzeniać.
    no i co z dziećmi poniżej 12 roku życia?
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.