zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Dbam o tatusia, bo tak naprawdę to mi go żal.
    Dziś to on jest taki dość już zapomniany staruszek, tzw has-been czyli - powiedzmy - były celebryta.
    Z ponurą satysfakcją stwierdzam, że sporo tych niby to "przyjaciół" stracił po tym, jak zwiał od nas po diagnozie mojej mamy... no, Hala (Targowa) też się przyczyniła, bo to jednak straszne babsko jest.
    Sam tatuś chciał, to ma - ale jednak żal.
    Skumplować się z nim - wykluczone... ale żarcie za parę stówek zamówić z dostawą do domu mogę, co mi szkodzi. Niech ma.

    Naród ruszy na zakupy, bo wszak PAD* (dzięki światłym radom wiadomo czyim) dzielnie pokonał epidemię 8)
    Inne kraje powinny się do niego zgłosić na jakieś lekcje, w parę tygodni byłoby po pandemii 8)
    Nawet POTUS** tak dobrze sobie nie radzi 8)
    Nasz PAD jest najlepsiejszy ze wszystkich 8)

    A że przedwczoraj Polska miała drugi po Szwecji największy dobowy przyrost zakażeń (następny kraj z tej listy miał o połowę mniej)... to taki nieistotny szczegół, czyż nie...?

    Wieczorki zapoznawcze nawet się jeszcze nie rozpoczęły, bo Marco się upiera jechać tam ze mną.
    A jak się ma poczciwego chłopinę z grupy podwyższonego ryzyka, to się uważa, więc -
    No ale myślę, że w tym tygodniu wreszcie zawiozę Gordona na spotkanie z Tiny, ile można to odwlekać.

    ____
    * Prezydent A. D. - no wiecie, ten raper.
    ** President of the United States (czyli Prezydent Stanów Zjednoczonych).

    Ja przez całe życie nie znosiłam wszelkich warzywniaków.
    Też miałam coś niezłego pod bokiem (wszędzie tam, gdzie zdarzyło mi się mieszkać)... ale kolejki złożone z mocno starszych pań opowiadających w ramach zakupów kolejne odcinki z historii życia własnych mężów, dzieci oraz wnuków - to było coś, co skutecznie wyganiało mnie z takich miejsc.
    To samo zresztą bazar (też miałam niedaleko, chyba całkiem spoko był) - no niestety dla mnie zakupy nigdy nie były okazją towarzyską.
    Więc w sumie to od wieków, odkąd się pojawiła taka opcja, zamawiałam sobie żarcie z dostawą do domu.

    A teraz to już na pewno bym tak robiła - po co dobrowolnie łazić tam, gdzie może na człowieka nachuchać babcia świeżo zarażona przez ukochanego wnusia prosto z przedszkola.
    Więc zamawiam te zapasy dla różnych ludzi w PL... no i tutaj też, dla całej rodziny z przyległościami.
    Jakoś nie tęsknię do soboty/niedzieli w Walmarcie 8)xD

    Chlebuś, ten bostoński, z puszki, wygląda o tak:

    [​IMG]
    Chyba nie bardzo widać, że gotowany 8)xD
    Ale nie namawiam, to głównie taka ciekawostka jest ;)

    ***

    Morelkowa krajaneczka kruszonkowa wygląda za to jak niżej:

    [​IMG]
    Robi się ją błyskawicznie (choć warto mieć malakser, ale to i tak w ogóle warto).
    Spód i wierzch to jest oczywiście ta sama kruszonka... no a w środku morelki siedzą.
    Dodatkowa zaleta: można sobie regulować słodkość wypieku (choć raczej z poziomu morelek, nie kruszonki).

    Więc tak:
    • 910g dojrzałych moreli (czyli kilo bez pestek mniej więcej - i nie muszą być aż tak przesadnie dojrzałe)
    • 150g cukru - albo do smaku
    • 1 łyżka (podobno 15ml) likieru pomarańczowego (np Grand Marniera), opcjonalnie - nie dałam
    • mój dodatek (bo nie lubię, jak mi spód ciasta rozmięka pod owocowym farszem) - 2 łyżeczki mąki (wiem, skrobi) ziemniaczanej rozmieszanej z dwiema łyżkami zimnej wody
    • 125g mąki (tej zwykłej do wszystkiego)
    • 110g brązowego cukru
    • 1/2 łyżeczki soli
    • 1/4 łyżeczki sody
    • 113g zimnego masła pokrojonego w kostkę
    • 90g (czyli szklanka) płatków owsianych, tych zwykłych, nie błyskawicznych
    Morele pokroić (tak z grubsza) i wymieszać z cukrem w rondlu. Gotować na średnim ogniu, aż cukier się rozpuści, a morele zmiękną. Dodać ten ewentualny likier. Zblendować (fajne słowo, nie?), żeby się zrobiło puree (no, kawałeczki morelek mogą zostać). Wymieszać z tą mąką ziemniaczaną, raz zagotować, żeby trochę zgęstniało.
    Odstawić do schłodzenia.

    Piekarnik rozgrzać do 175 celsjuszy (z termoobiegiem odpowiednio mniej, może ze 160). Formę 20x30 cm wysmarować masłem albo wyłożyć papierem do pieczenia (podobno można to też upiec w formie kwadratowej, będą grubsze warstwy, więc trzeba dłużej piec).

    Wymieszać suche składniki ciasta, dorzucić to drobno pokrojone masło i z grubsza połączyć (takim krajaczem do kruchego ciasta, widelcem... no, od biedy paluchami, byle szybko), żeby powstały grudki. Dorzucić płatki, wymieszać - i gotowe.
    No albo niech to za nas zrobi malakser 8)xD
    Jeśli ciasto robi malakser, to po dodaniu płatków wystarczy to wymieszać tak ze 3 razy po 3 sekundy, żeby nam maszyna nie zrobiła z tych płatków mąki owsianej.

    2/3 tej kruszonki wsypać do formy i równomiernie ugnieść. Na to dać przestudzone morelki, a wierzch posypać resztą kruszonki.
    Piec jakieś 60-70 minut (termoobieg - powiedzmy 45) albo do lekkiego zbrązowienia.

    Wystudzić - ciepłe się nie pokroi, ale można to oczywiście atakować łyżką. W sumie to najlepiej jest wstawić to do lodówki do zestalenia i później też przechowywać w chłodzie.

    Bardzo mniam i - jak widać - nieskomplikowane i nie pracochłonne.
    Czegóż chcieć więcej ;)
     
    Ostatnie edytowanie: 8 czerwca 2020
  2. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Przepis wygląda super, alkohol dodam, a co...
    I tak wszystkie procenty wyparują podczas pieczenia, więc nawet dla niemowlaka bezpieczne, co innego z masami, tam już te procenty zostaną, przy dziateczkach trzeba uważać.
    Z tymi warzywniakami to różnie bywa, warto mieć taki zaprzyjaźniony, a w dyskusje się nie wdaje i tyle.
    Natomiast bazar omijam szerokim łukiem, no 2 -3 razy w roku zaliczam, przy okazji konieczności większych zakupów, np kupuję ogórki do kiszenia.
    A tak starsze panie i panowie z wózeczkami, rowerami i kurcgalopkiem zawsze chcą mnie rozjechać, zdeptać i takie tam - no to się nie daję i nie bywam.
     
  3. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja nie dodałam alkoholu dlatego, że nie byłam pewna smaku - wolałam, żeby mi morelki nie smakowały przesadnie pomarańczowo.
    Procenty to wiem, że wyparują ;)
    Ale jeśli ty dodasz i przysięgniesz, że się z morelek nie zrobiły pomarańcze, to następnym razem dodam ;)

    Co do warzywniaków, to nie chodzi o wdawanie się w dyskusje... tylko o czas spędzony na słuchaniu.
    Kolejka trzyosobowa, ja czwarta.
    Pierwsza babcia opowiada ciąg dalszy historii o wnuczce - ciąg dalszy, bo najwyraźniej poprzedni odcinek był podczas wczorajszych zakupów.
    Druga i trzecia babcia okazują zainteresowanie, co znakomicie wydłuża opowieść.
    Sprzedawca profesjonalnie dobrze wychowany też nie pogania babci.
    Babcia kończy zakupy, płaci i zaczyna wychodzić.
    Niestety wraca spod drzwi, ponieważ (przez tę wnuczkę) zapomniała kupić jakieś trzy rzeczy.
    Dostaje te trzy rzeczy, zaczyna wychodzić... po czym ponownie wraca, bo nie jest pewna, czy wzięła dwie inne rzeczy.
    Profesjonalnie dobrze wychowany sprzedawca sprawdza zawartość babcinych siat.
    Przy odrobinie szczęścia okazuje się, że jednak babcia nie zapomniała.
    Druga babcia.
    Trzecia babcia.
    W połowie drugiej babci ja opuszczam warzywniak.
    Litości 8)
     
  4. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Takie warzywniaki to ja omijam szerokim łukiem, albo bywam wtedy, kiedy babcie dzielnie już gotują obiad, czyli koło południa.
    Teraz mam dodatkowo udogodnienie, w warzywniaku może przebywać tylko jedna osoba, więc nie ma z kim pogadać, a sprzedawca kulturalnie przyspiesza zakupy, bo inni stoją i czekają, jak będzie się jednym klientem za długo zajmował, to pozostali twoją metodą znikną z horyzontu.
     
  5. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    W warzywniaku jedna, a w miejscu masowego kultu religijnego ile...? 8)
    Rozumiem, że to tak przez analogię do słynnego powiedzenia "elektryka prąd nie tyka" 8)xD

    Żeby nie było - ja naprawdę bardzo lubię i szanuję te wszystkie babuleńki i dziaduniów i chętnie sobie z nimi gadam (no, gadałam w PL, teraz nie mam za bardzo kontaktu z tą grupą wiekową).
    I rozumiem, że tacy ludzie najczęściej czują się samotni, więc pozostaje przychodnia i warzywniak - bo już w większym sklepie osiedlowym babcię pogonią, jak zacznie nawijać o wnuczętach.
    I niech sobie traktują te zakupy jak okazję towarzyską... ale ja po prostu w takich sklepach nie kupuję.
    I tyle ;)
     
  6. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    W miejscu kultu nie wiem, ostatnio nie bywam;):p
    A biorąc pod uwagę sytuację na Śląsku, to właściwie siedzę w domu i staram się jak najmniej wychodzić, teraz dopiero zrobiło się niebezpiecznie.
    Wstrzymano wydobycie w 12 kopalniach na 3 tygodnie, górników testują, ale mogą właściwie wszędzie bywać i oni i ich rodziny-.-
     
  7. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No ja coś czytałam, że w miejscu kultu już może być większy tłok, niż w warzywniaku 8)
    To tak w ramach odtrąbiania oczywiście.
    Bo jeśli dobrze rozumiem, ostatnio uroczyście odtrąbiono.
    Koniec epidemii odtrąbiono.
    Proszę jak łatwo poszło.... ukłony dla statystyk xD

    Taa, jeśli górnicy - testowani czy nie testowani - mogą sobie chodzić luzem, to w sumie po co kogokolwiek testować.
    W najbliższym czasie będzie po prostu więcej ciężkich przypadków zapalenia płuc. Zdarza się 8)

    Ale w kraju rządzonym przez wspomnianego wyżej POTUSA też bywa zabawnie.
    Otóż POTUS wybrał się ostatnio na zwiedzanie fabryki, w której produkuje się gaziki.
    Takie do pobierania wymazów.
    Wyrób powinien być sterylny.
    Niestety POTUS zwiedził fabrykę bez maseczki (bo nie lubi maseczek i ten opalony podkład mu się ściera z oblicza).
    Dogłębnie zwiedził, czyli wszędzie nochal wetknął. Wszak pańskie oko konia tuczy.
    Efekt...?
    Cała produkcja poszła do utylizacji - z takimi rzeczami raczej nie należy ryzykować.
    To tak w ramach hasełka, pod którym funkcjonuje ten konkretny POTUS:
    Make America great again...
    ... czyli niech Ameryka znów będzie wielka.
    Pod takim POTUSEM Ameryka ma to jak w banku 8)
    Tak ku pokrzepieniu serc o tym piszę... tych krajów rządzonych tak dość... hmm... dziwacznie to jest na świecie więcej 8)
     
  8. tigre

    tigre Fanatyk forum

    No w moim kolejek niet
    - raz to trzy ogarnięte ekspedientki (on spory jest)
    - dwa ceny jednak zniechęcają wielu bo różnica 1zł/kg czegoś tam to dla niektórych sporo- tylko wolę gatunkowo lepiej i tego zyla dołożyć - wiem, że za dzień czy dwa połowy nie wywalę i smakować taki pomidor jednak pomidorem nie wodą będzie

    Ja szczerze mówiąc mam dość tego co się w tym kraju dzieje....
    Zachorowań najwięcej w historii ale epidemii nie ma
    Chciałam dziśw wejść do sklepu koło nas - odpuściłam ten sklepik na długo- ludzi sporo a nie tyle ile powinno i maseczki nie miał nikt.... bo i po co....
    Ja jednak wolę jeszcze trochę pouważać - wytrzymałam tyle to kilka tygodni dłużej mnie nie zbawi i takie mycie łap czy dezynfekcja to już odruch- ale z tego co widzę to sporo ludzi na mydle znów oszczędza....echhhhhh
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A, no jeśli taki ideał ten twój warzywniak, to chylę czoła i gratuluję ;)
    Co nie zmienia faktu, że nie lubię zakupów tradycyjnych, zwłaszcza tych z udziałem wagi... jak dla mnie to im szybciej, tym lepiej, a najlepiej bez kontaktu, czyli przez net.
    I to wcale nie przez wirusa - lubię kupować wtedy, kiedy mam na to ochotę, a nie w godzinach pracy jakichś tradycyjnych placówek handlu detalicznego.

    Co się dzieje...?
    Ano mamy zderzenie dwóch rzeczywistości.
    Tej rzeczywistej i tej stworzonej na użytek (czyjś tam użytek).
    Że one niekompatybilne, to zauważają ludzie kumaci.
    Tacy kumaci inaczej skwapliwie wierzą w rozmaite rzeczy.
    W świecie idealnym prowadziłoby to wprost do jakże potrzebnej selekcji naturalnej.
    Ale ideałów jak wiadomo nie ma - i dlatego trzeba dodatkowo uważać na tych optymistów karmionych oportunistyczną propagandą.
     
    bona53, olgs3, tigre i dalsza osoba lubią to.
  10. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    No no, zaciekawiłaś mnie. Wygląda zupełnie nie jak ugotowany. ;) Chyba za puszką się zacznę rozglądać. ;)
     
    bona53, olgs3 oraz zzizzie lubią to.
  11. -norbijas-

    -norbijas- Chodząca legenda forum

    05 05 posypal sie w K-Kozlu urzad miasta,,,bylo 12 zakazonych..wladze podjely decyzje,ze do wtorku zostana przebadani wszyscy pracownicy ..wyniki przyszly dzis tzn w poniedzialek...doszla jeszcze jedna osoba....
    czlonkowie rodzin w tym kolega z pracy(zona pracuje w urzedzie) jest na kwarantannie i czekaja na rozwoj.....
    dla mnie to chory uklad......
    edit..
    dodam,ze zona kumpla ma korone...
     
    Ostatnie edytowanie: 8 czerwca 2020
    bona53, olgs3, tigre i dalsza osoba lubią to.
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    On tak wygląda, bo mąka ciemna - właściwie mąki, bo trzy w to wchodzą.
    Oczywiście chlebki w puszce można też normalnie piec w piekarniku - podoba mi się kształt tych kromek, takie okrąglutkie.
    Też się chyba rozejrzę za puszką, wszystkiego trzeba w życiu spróbować xD

    No co wy tacy nieregulaminowi - przecież już odtrąbiono zwycięstwo PADA nad koroną 8)
    I podobno mnóstwo ludzi w to wierzy - w każdym razie np w wawce, mam świeże info: ludziska bez maseczek, łażą, gadają, w sklepach tłumy, te durne galerie handlowe oblężone, knajpy też.
    Cóż - poczekajmy do lipca, będzie druga fala... i to znacznie gorsza.
    No ale to już będzie po tym wydarzeniu, na które szykowano koniec epidemii 8)xD
     
  13. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Jakim cudem ludzie są aż tak niekumaci by nie widzieć co się dzieje.....
    Zaklinanie rzeczywistości nic nie da - tydzień temu wypuścili ich z domu, znieśli następne obostrzenia i już mamy pierwsze efekty....... dotrze dopiero jak zobaczą pielęgniarza w pomarańczowym ubranku? Bo u nas to pomarańczowi oni są ..... w karetkach.... :(
     
  14. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Bry-mam puszkę i duży garnek :D przepis poproszę ...
    Co do korony,to się nie wypowiem za wiele-u nas też łażą grupami i się cieszą,że już go nie ma...-.-
     
  15. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    A ja właśnie przeczytałam apel WHO:cry:
     
  16. dantic3

    dantic3 Chodząca legenda forum

    przepis zabieram jak zwykle:)
    poczekam na swoje morelki jak dojrzeją :)
    u mnie jest tak samo ;)
    dzień dobry :)
     
    zzizzie, gosiagosia60 oraz olgs3 lubią to.
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No co ty xD
    Nie żartuj xD
    Serio chcesz przepis...? xD

    Uprzedzam, sama tego nie testowałam jeszcze (no nie mam kurcze puszki, puszka najlepsza byłaby taka po kawie, a ja nie używam kawy z puszki, ech).
    Więc tak trochę na własne ryzyko będziesz robić ten chlebuś... za to on jest o tyle niekłopotliwy, że bez drożdży, sodowy (wolę drożdżowy i drożdżowe wersje też się poniewierają na necie, ale są pieczone w piekarniku, więc nie dla ciebie...
    ... ech skąd ja mam tyle anielskiej cierpliwości, niech mi ktoś powie 8)xD).

    No ale dobra, składniki (na jedną puszkę):
    • ¾ szklanki mąki żytniej
    • ¾ szklanki drobnej kaszki kukurydzianej (nie tak drobno zmielonej, jak mąka, ale jednak drobniutkiej)
    • ¾ szklanki pszennej mąki razowej (czyli pełnoziarnistej)
    • 1 łyżeczka sody
    • 1 łyżeczka soli
    • 1 szklanka maślanki
    • ¾ szklanki melasy (spoko, miód będzie nawet lepszy)
    • 1 duże jajko
    Przepraszam za te dziwaczne mąki - ponieważ chlebek nie jest pieczony, musi zawierać ciemną mąkę, żeby wypiek nie przypominał pampuchów (którym skądinąd bladość bez trudu można wybaczyć).

    No więc tak: w dużym garnku nastawiamy sporo wody do zagotowania - ale nie za dużo, żeby się nam ta puszka z chlebkiem nie utopiła albo nie zaczęła pływać.
    Puszkę (pojemność tak mniej więcej 410-470 ml i chyba raczej taką wysoką i szczupłą, nie po pasztecie) dokładnie smarujemy od środka masłem.
    Wszystkie składniki starannie mieszamy łyżką w jakiejś misce i przelewamy do puszki (nie można jej napełnić po brzegi, ale to chyba jasne).
    Wierzch przykrywamy folią aluminiową i obwiązujemy nitką.
    Wstawiamy puszkę do garnka z wodą i garnek przykrywamy pokrywką.
    Zmniejszamy ogień (woda nie powinna wrzeć, tylko co najwyżej tak pyrkotać - hmm, dziwne słowo... na pewno istnieje...?).
    I trzymamy ten garnek z puszką na małym ogniu przez dwie godzinki.
    Chlebek wyjmujemy z puszki, kiedy będzie jeszcze ciepły.

    I tu jest problem: autor przepisu sugeruje, że jeśli chlebuś nie chce po dobroci wyleźć z puszki, trzeba go popchnąć od spodu, czyli zlikwidować dno tej drogocennej puszki otwieraczem do konserw.
    No żal puszki po prostu, jak widać jest to towar deficytowy, w każdym razie w niektórych gospodarstwach domowych.
    Więc tak sobie myślę, że chyba wyłożyłabym puszkę uczciwie wysmarowaną folią aluminiową tak, żeby trochę tej folii wystawało - wtedy można chlebuś wydostać pociągając za folię.

    Raz jeszcze przypominam, że przepis nie testowany.
    A ciekawość mnie zżera okropna... więc jeśli upieczesz... hmm... ugotujesz ten chlebuś, to błagam o info, co to warte xD

    Dla poprawy nastroju można zacząć dyskredytować WHO (jak to robią przywódcy niektórych krajów, w tym ukochany POTUS).
    Ale tak szczerze mówiąc to od (prawie) początku było jasne, że nadejdzie druga fala, i to jaka.
    Nie ma siły, żeby nie nadeszła - no zwłaszcza w tych miejscach, gdzie oportunistycznie ogłoszono koniec zagrożenia.
    Na szczęście zdarzają się jeszcze ludzie mądrzy, którzy wiedzą, jak postępować.

    Czy przepis na chleb z puszki też zabierasz...? xD
    Znalazłam już taki podstawowy przepis na biały puszkowy chlebuś pieczony po bożemu w piekarniku na drożdżach, jakby co to służę.

    A co do epidemii (tej, której podobno praktycznie już nie ma... a dobowe wskaźniki zakażeń nadal ślicznie idą w górę) - to cóż, ludzie potrafią wierzyć w przedziwne rzeczy (ba, wręcz oczywiste bzdury), o ile tylko są one głoszone oficjalnie przez oficjalne media.
    Więc nic dziwnego.
    Ludzi owszem szkoda... i będzie trzeba znacznie dłużej żyć ostrożnie - ale przetrwamy.
    Przetrwamy, bo swoje wiemy i tyle 8);)
     
    grakula16, gosiagosia60 oraz olgs3 lubią to.
  18. BA_Marion

    BA_Marion Board Administrator Team Farmerama PL

    Szczerze mówiąc, gdyby mi się tak chciało grzebać w cieście, jak mi się nie chce, to zamiast 2 godzinnego pyrkotania dużego gara, machnęłabym sobie placki na patelnię. Skład podobny - mąka, jajka, maślanka (alternatywnie kwaśne mleko albo niskoprocentowa śmietana), soda, sól. W moim regionie nazywa się to "proziaki". Piecze się na patelni, suchej albo natłuszczonej. Placuszki mają delikatnie podpieczoną skórkę. Są pyszne bez niczego, jak i posmarowane masłem. Najlepiej jeść ciepławe, masło się na nich tak fajnie podtapia... Do tego biała kawa albo kakao... Mmmm...
     
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A pewnie, proziaki (o których dowiedziałam się na tym forum zresztą) są pyszne.
    I szybkie.
    Swoją drogą tak się zastanawiam, czy proziaki są polską odpowiedzią na angielskie scones z patelni, czy odwrotnie, czyli scones to angielska odpowiedź na polskie proziaki.

    Ale... cóż, chlebek z puszki (gotowany czy pieczony) to jest raczej taka ciekawostka, można to wypróbować albo zignorować.
    Natomiast inne rzeczy, które tu ludziom podsuwam do namysłu, to są skutki mojego węszenia po kulinarnym necie.
    Węszę ostatnio nawet po miejscach pisanych cyrylicą, a od zawsze po blogach mniej lub bardziej angielskojęzycznych - bo po prostu lubię testować nowe pomysły.
    Jak się trafi coś fajnego, nietrudnego, niedrogiego i szybkiego (oraz ze składników dostępnych w PL) - to się dzielę przepisem.
    Takie sobie (potencjalne i ewentualne) wzbogacanie jadłospisu, bez ambicji zastąpienia bardzo uczciwej polskiej kuchni (w tym regionalnej) wydumanymi dziwactwami ze świata.
    A poza tym to ja kolekcjonerka jestem, zbieram ciekawe przepisy... moim zdaniem lepsze te przepisy od różowych warsztatów xD
     
    BA_Marion, grakula16 oraz olgs3 lubią to.
  20. BA_Marion

    BA_Marion Board Administrator Team Farmerama PL

    Podejrzewam, że ewoluowały równolegle;) Chyba wszędzie istnieje jakaś tradycja wypiekania prostych placków z mąki na rozgrzanej blasze, czy wprost na węglach...
    Osobiście nie przepadam za gotowaniem, ale mam pakiet swoich kulinarnych specjalności:) Ich wspólnym mianownikiem jest chyba prostota... Od czasu do czasu lubię też wypróbować jakąś kulinarną nowinkę. Plusem przy nich jest to, że nikt nie wie jak powinny smakować, mogę więc kategorycznie twierdzić, że miało być dokładnie tak, jak wyszłoxD Czasem taka rzecz pozostaje w repertuarze, a czasem po prostu szybko o niej zapominam:D
     
    zzizzie, olgs3 oraz grakula16 lubią to.
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.