zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. bona53

    bona53 Mistrz forum

    Jak ja cie kocham za te teksty hahahaha......
     
  2. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Nie tylko ty ...:inlove:
    Ale się baba uparła i nie chce robić konkurencji przeszanownemu:p
    Przecież to przeszanowny powinien się bać konkurencji, w najgorszym wypadku będzie dumny jak paw z następczyni8)
    ***
    A co do uczuleń, to ostatnio obserwuję u siebie coraz to częściej jakieś reakcje alergiczne, a to na jakiś kosmetyk, a to na jakiś lek.
    Pierwszy alergen to u mnie było uczulenie na nikiel, a ostatnio zmieniłam tabletki z magnezem na innej firmy i nawet nie było zaczerwienienia, ale szyja mnie swędziała, po odstawieniu przeszło jak ręką odjął.
     
  3. MYSZKA2005

    MYSZKA2005 Weteran forum

    dzieki:) no jest dobrze, kawe moge zlopac , a to najwazniejsze:):)
    bez killu dziennie to ja chodze zla jak osa i sobie miejsca nie moge znalezc:)
    ot taki dziwak ze mnie, moge nie jesc, ale kawa musi byc.
    ===
    z tym ryzem meksykanskim, to sie rozejrzyj i daj znac, bo az kusi, zeby cos takiego meksykanskiego zagoscilo w kuchnixDxDxD
    Malgosia, z ta konkurencja to masz 100% racji:p:p

    co do magnezu, to z racji tego, ze pochlaniam kawe litrami, to magnez u mnie idzie jak cukierki. jednak nie uzywam zadnych suplemetow magnezowych tylko lek - aspargin. jest to Mg z K . a na sam potas jestem uczulona.

    teraz podobno wiekszosc ludzi jest na cos tam uczulona:(
    i gdzies tam zawsze te alergeny sie ujawniaja.
     
  4. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No ile razy ja mam to powtarzać.
    Przeszanowny jest nie byle kto.
    Mianowicie on jest Literat.
    Ba, nie tylko Literat, ale także Członek 8)
    Członek ZLP rzecz jasna, ktoś pomyślał o czymś innym...?
    A słusznie, słusznie 8)xD

    Bycie Literatem polega na wymyślaniu postaci i opisywaniu, co one robią i mówią oraz w jakiej scenerii.
    Ja tak nie potrafię 8)
    Co mnie obchodzą jacyś wymyśleni bohaterowie, jeśli wokół jest mnóstwo rozkosznych prawdziwych przedstawicieli gatunku homo sapiens, których można krytykować, wyśmiewać i mieszać z błotem.
    No felietonistka jestem i jużxD

    Z kawą mam dokładnie tak samo, bez kawy nie istnieję -.-

    A co do ryżu - ech, co ja się naszukałam to głowa mała.
    Ale za nic nie chce być inaczej, nawet w najprostszej wersji ten ryż na mleku czyli arroz con leche wymaga takich oto składników:
    • 1 i 1/2 szklanki wody
    • 1/2 szklanki białego ryżu
    • 1 kawałek cynamonu (7,5 cm długości)
    • 1 szklanka słodzonego mleka skondensowanego
    • 3 łyżki rodzynek
    [​IMG]

    Sposób przyrządzania podać…?8)xD

    Uczulenie na potas, hmm.
    Potas kojarzy mi się od wieków z niejakim Słonimskim, Antonim zresztą.
    Moim mistrzem niedościgłym skądinąd.
    Otóż w którymś ze swoich genialnych felietonów (no właśnie) Słonimski poinstruował strapionych rodziców, co należy mówić pociechom, gdy te spytają, skąd się biorą dzieci.
    Należy mianowicie wyjaśnić słodkiemu maleństwu, że dzieci biorą się z nadmanganianu chlorku potasu.
    A jeśli po latach maleństwo zacznie się oburzać, że je rodzony rodzic niecnie okłamał, zawsze będzie można mu wmówić, że po prostu źle zapamiętało ten potas8)

    ***

    A poza tym...
    Z serii pieczywka na drożdżach zakupionych na takim jednym portalu aukcyjnym: wspomniała tu niedawno pewna forumowiczka o pieczywku zwanym ciabatta, po naszemu kapeć.

    Trafiłam na bardzo uczciwy kapcioszek bez wyrabiania, bez zaczynu, bez czekania przez noc.
    Pół minuty mieszania łyżką, godzinka (w porywach) oczekiwania, max 20 minut pieczenia – i ciabatta gotowa, mniam zresztą.
    Przepis prosto od Rosemary z Włochem w kuchni, czyli dokładnie z tego kraju, z którego powinny pochodzić przepisy na ten konkretny kapeć.

    [​IMG]

    Byłby ktoś zainteresowany…?

    I z serii ciasteczek – absolutnie genialnie ciasteczka z kawałkami czekolady gotowe w 20 minut (z pieczeniem włącznie). Kto się zna na ciasteczkach, ten wie, że takie rzeczy się po prostu nie zdarzają.
    A jednak8)

    [​IMG]
     
  5. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Przepis na ciabattę poproszę i to bardzo, a jeszcze bardziej na ciasteczka (20 minut? I tak smakuśnie wyglądają? Cudo. :inlove: ). Za to na widok ryżu na mleku śledziona z dwunastnicą miejscami mi się pozamieniały. ;) Nie znoszę. I jeszcze cynamon! Umarłabym (wiem, grzeszę :p ). Chodziłam kiedyś na wszelkie manicury i inne cuda do świetnej kosmetyczki, która - nieszczęśliwie dla mnie - była miłośniczką cynamonu i wiecznie jakieś paskudztwa właśnie o zapachu cynamonu rozpylała. Nawet zmywacz do paznokci miała cynamonowy. O matulu! Jak ja cierpiałam. ;)
    A Przeszanowny to widzę taki Literat przez wielkie L. Ewentualnie Członek przez duże C. :p ZLP oczywiście. ;)
    Przez opowieść o potasie w procesie tłumaczenia, skąd się biorą dzieci, oplułam monitor. xD Chociaż powinnam już wiedzieć, że nadmierne czytanie Twoich wypowiedzi skutkuje niepohamowanym atakiem śmiechu. :D
     
  6. MYSZKA2005

    MYSZKA2005 Weteran forum

    czyli cos w tym potasie jednak jestxD

    a przepisy dawaj wszystkie jakie tam wyszperasz i nie pytaj bo znasz odpowiedz zanim zapytasz:D:D:p
    do
     
  7. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    No właśnie , kawa w ilościach dowolnych, prosto z ekspresu - bez niej nie funkcjonuję, jako, że jestem niskociśnieniowiec.
    A ponieważ podobno kawa wypłukuje magnez, stąd zwiększone zapotrzebowanie. Magnez podobno lepiej się przyswaja z B6
    O monitorze napisały przedmówczynie , więc już nic nie mówię
     
  8. hondaqwert

    hondaqwert Młodszy ekspert

    No to ze mnie taka meksykańska kucharka, że sos to pomidory prawie w 100%, a papryczka tylko słodka, najchętniej mielona - uwielbiam. No jeszcze może być taka ze słoiczka marynowana - ale też z tych dużych łagodnych. Natomiast nie wiem czemu papryka w wersji surowej mi nie podchodzi -.-

    O super pomysł, nie znałam, wypróbuję:)

    A jak robisz owsiankę? - te owocki to tylko taka posypka, czy jakieś z lekka przerobione? :p
    Churros - nigdy nie robiłam gotowanego ciasta, chyba podobne do ptysiowego? A palmiery to widzę, że na blogach z gotowego ciasta francuskiego w parę minut można zrobić - no to coś dla mnie na szybko, jak nieoczekiwani goście w drzwiach:) tylko to ciasto na zapas w lodówce...
    Koleżanka przed świętami była w banku:) Oczywiście w czarnej maseczce i bluzie z kapturem i dresach wpadła w biegu rano w pośpiechu do banku bo na ryneczek leciała do ulubionych straganów na zakupy świąteczne. Z kartą do bankomatu (akurat takiego wewnątrz budynku) i prawie ją na "glebę" rzucił pan ochroniarz:) Całe szczęście, że taki wiekowy był to z refleksem mu się wywinęła. Była przepraszana coś w stylu " no ale Pani rozumie, no bo w takim pośpiechu to jeszcze nikt to tego banku nie wbiegał" xDxDxD

    No właśnie, czekamy:inlove:
     
  9. Kasialka

    Kasialka Generał forum

    Czekam na przepis na ciasteczka. 20 minut roboty, chwila na ostudzenie i będzie można znowu tyć :p

    Ciekawe czy kiedykolwiek czytałam coś Przeszanownego. On szerzej pisze? Czy tylko dla innych członków? ;)


    Dawno temu byłam gościem na weselu, a wcześniej ślubie kumpla, na którym był - z racji pokrewieństwa z panną młodą - obecnie powszechnie znany polski pisarz. Wtedy chyba pisał jeszcze do szuflady, więc oczywiście nawet go nie pamiętam z tamtej imprezy xD
     
  10. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Genialne, lepiej bym tego nie ujęła. xD Jak mam dbać o dietę, jak tu takie przepisy serwują? No jak? :D Ale pal fuks dietę, ciasteczka trzeba wypróbować. ;)
     
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No wiesz co 8)
    Już miałam napisać, żebyś zalała rodzynki jakimś dobrym rumem (no, albo gorzałą z aromatem rumowym) i darowała sobie cynamon... ale jeśli tobie się podroby przestawiają na sam widok tego ryżu, to przepadło, nie spróbujesz meksykańskiego deseru.
    Ech :cry:xD

    Przeszanowny jest przez bardzo duże C... tego, chciałam napisać: L oczywiście.
    Taki mój los xD

    "Owsianka" to właściwie za dużo powiedziane, czyli niedokładny przekład z angielskiego (moja wina) - po polsku to się chyba nadal wabi muesli, ze szwajcarsko-niemieckiego.
    Surowe płatki, trochę cukru, masło orzechowe, orzechy, rodzynki, banana itp zalewa się mlekiem w słoiczku, zakręca i mocno potrząsa. Słoiczek idzie na noc do lodówki, a rano można do tego dorzucić jeszcze np jabłuszko, truskawki czy co kto lubi.
    Bardzo sympatyczne śniadanko, polecam :)

    A churros nie są gotowane, tylko wyciskane z worka cukierniczego z gwiazdkową końcówką prosto do głębokiego tłuszczu. A następnie obtaczane w cynamonie...
    ... ech ten cynamon 8)xD

    No fakt, ciasteczka nie są może szczególnie odchudzające... gorzej, że ich przygotowanie spala bodajże ze dwie kalorie max.
    Spolszczony przepis poniżej ;)

    A Przeszanowny miał swoje pięć (albo i dziesięć) minut w latach 70tych głównie.
    Później się jeszcze podpiął z lekka pod rewolucjonistów i parę honorariów autorskich z oficjalnych i nieoficjalnych źródeł zakosił (trzeba wiedzieć, pod co się podpiąć).
    Teraz o ile wiem raczej już nie pisze, tylko obcina kupony, czyli jakieś tantiemy mu wpływają na konto, ze wznowień i chyba coś tam też z przekładów, na takie lokalne języki zresztą.
    Niestety Przeszanowny musi pozostać nieznany z nazwiska - jeżdżę tu sobie po nim w stylu bardzo dowolnym, nie będę staruszkowi robić koło pióra ujawniając jego personalia.
    Taka ze mnie szlachetna istotka - chyba się starzeję 8)

    ***

    No dobra, ciasteczka.
    Inne ujęcie na początek:

    [​IMG]
    I mała pogadanka dla tych, co nie znają prawdziwych amerykańskich chocolate chip cookies, czyli ciasteczek z kawałkami czekolady.
    Widywałam w PL jakieś "ciasteczka amerykańskie" i raz nawet spróbowałam - no to była żałosna pomyłka, kruche (a właściwie twarde) i zwietrzałe, z czymś w rodzaju czekolady startym chyba na tarce.
    Skandal.
    Prawdziwe chocolate chip cookies są miękkie, właściwie na wpół surowe - i tak ma być. Co najwyżej brzegi mogą być leciutko chrupkie. No i jak widać te kawałki czekolady to raczej nie są ścierane na tarce.

    Na ogół ciasteczka wymagają schłodzenia ciasta przed formowaniem.
    Czyli marzymy o ciasteczku, a tu trzeba czekać godzinę, dwie, albo i całą noc.
    No bez przesady, nie...?
    Jak pisze autorka przepisu - Karly - jeśli ma ochotę na ciasteczko, to przecież tu i teraz, a nie kiedyś tam w przyszłości. Logiczne.

    Więc te ciasteczka robi się w 9 minut, a pieczenie trwa 11 minut, razem 20.

    Uwaga: proporcje są na 9 duuużych ciasteczek i podobno lepiej jest na tym poprzestać - nie dlatego, że tuczą, tylko z podwojonych proporcji potrafią wyjść gorsze.
    Można oczywiście zrobić mniejsze ciasteczka... ale do tego to już trzeba wiedzieć, kiedy należy ten półsurowy wypiek wyjąć z piekarnika (żeby się sam dopiekł jednocześnie nie twardniejąc). Jeśli ktoś ma doświadczenie z tym rodzajem ciasteczek, to spoko - jeśli nie za bardzo, lepiej chyba będzie zacząć od oryginalnego przepisu (i naprawdę wyjąć blachę z pieca po tych 11 minutach, choć ciasteczka będą się wydawały surowe - dojdą).
    • 113 g masła
    • 1/2 szklanki brązowego cukru
    • 1/4 szklanki białego cukru
    • 1/4 łyżeczki kawy rozpuszczalnej typu espresso - taki wzmacniacz smaku, ale śmiało można pominąć
    • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
    • 1 duże jajo
    • 1 i 2/3 szklanki mąki
    • 1/2 łyżeczki sody
    • 1/2 łyżeczki soli
    • 1 szklanka kropelek czekoladowych (to jest 175 g czekolady, równie dobrze można użyć zwykłej czekolady w tabliczce - dowolnego rodzaju - pokrojonej na takie większe kawałeczki)
    A robi się to tak:

    Piekarnik nagrzać do 175 celsjuszy (radzę najpierw piec te ciasteczka bez termoobiegu, żeby się nie przepiekły).

    Masło stopić w rondelku mieszając (albo w mikrofali). Można się pobawić w rumienienie tego masła, co wzmacnia smak ciasteczek - no ale trwa to ze 3 minuty dłużej, a nam się przecież spieszy.

    Stopione masło przelać do miski, dodać oba rodzaje cukru oraz ewentualną kawę i ubić mikserkiem do połączenia.

    Dodać wanilię i jajko - ubić krótko, żeby się to wszystko połączyło.

    Stopniowo wsypywać mąkę, sodę i sól - mieszać tylko do połączenia składników (od długiego mieszania ciasteczka twardnieją).

    Dosypać kawałki czekolady, wymieszać łyżką (część kawałków czekolady można odłożyć i ozdobić nimi uformowane ciasteczka przed pieczeniem tak dla dekoracji, ale nie jest to konieczne).

    Z ciasta uformować 9 dużych kulek i ułożyć w sporych odstępach na dużej blaszce (kulek nie należy spłaszczać, same się tym zajmą).

    Piec z zegarkiem w ręku 11 minut. Choćby się ciasteczka wydawały surowe, należy wyjąć je z pieca. Pozostawić na blaszce przez 5 minut, następnie przenieść na kratkę... albo zjeść.

    Nie licząc ewentualnego krojenia czekolady, cały proces produkcji od włożenia masła do rondelka do wyjęcia blaszki z piekarnika trwa równiutkie 20 minut.

    ***
    Rozumiem, że przepis na ciabattę mniej potrzebny xD


    EDIT: o tej "szklance" czegokolwiek - tu będzie szklanka 240 ml, bo przepis amerykański, radzę znaleźć stronkę, gdzie można to sobie przeliczyć na gramy (mam taką ulubioną, ale angielskojęzyczną).
     
    Ostatnie edytowanie: 22 kwietnia 2020
  12. abc2016

    abc2016 Chodząca legenda forum

    Poproszę przepis na ciabattę - a jak masz jakiś sprawdzony na pizza bianca to też poproszę - moje ulubione włoskie pieczywo
     
  13. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Zaraz spolszczę kapcioszka ;)
    A pizza bianca to ja owszem jadam tu i ówdzie, ale jakoś mi dotąd nie przyszło do głowy, żeby to upiec - pewnie dlatego, że takie proste jest, ech.
    Znalazłam to właśnie u Rosemary (z Włochem w kuchni) - wpasuję w jadłospis najbliższych paru dni i jeśli wyjdzie jadalne, przepis wklepię.
    Rosemary ma niezłe te rozmaite chlebowe przepisy... jak sama pisze, chleb we Włoszech to jest bardzo poważna sprawa ;)

    No to za chwilę dopiszę ekspresową wersję ciabatty, sprawdzoną i doskonałą :)


    EDIT:

    No więc ciabatta (to naprawdę po włosku znaczy pantofel, taki w stylu kapeć, bo płaski i nieforemny).
    Utrapienie z tą Rosemary, bo kobita z uporem maniaka używa drożdży active dry, a nie instant (widać we Włoszech są bardziej rozpowszechnione - a w PL o ile wiem wcale ich nie ma).
    Przeliczyłam na instant no i na świeże, bo ja jednak te świeże wolę.

    Proporcje na jedną sporą ciabattę:
    • w sumie 257 g letniej wody (dziwaczny pomysł, ważyć wodę - ale to pozwala uniknąć wątpliwości co do rozmiarów szklanki)
    • 1/2 łyżeczki miodu (albo trochę mniej i odrobina cukru do świeżych drożdży)
    • 1 i 1/3 łyżeczki drożdży instant (wiem, dziwna jest ta jedna trzecia, ale tak wychodzi z przeliczenia - dałabym półtorej po prostu) albo 12 g świeżych
    • 280 g zwykłej mąki
    • 1 łyżeczka soli (wg mnie to trochę za mało, wolę bardziej intensywny smak pieczywa)
    I teraz początek w dwóch wersjach, ech.
    U Rosemary jest ciut inaczej, bo drożdże active dry trzeba najpierw wymieszać z wodą i miodem i odczekać parę minut, żeby się spieniły, a drożdże instant dodaje się od razu do mąki.
    Ale w sumie co nam szkodzi sprawdzić te instant, więc zalewamy je w miseczce 1/4 szklanki wody, dodajemy miód i po 5 minutach mieszamy.
    A drożdże świeże standardowo, rozkruszyć w kubeczku, na to ta odrobinka cukru, łyżeczka mąki, trochę wody - i niech sobie ruszą.

    Mąkę wsypać do miski, zrobić zagłębienie, wlać drożdże, dodać miód (jeśli nie został dodany do suchych drożdży) oraz wlać resztę wody.
    Wymieszać łyżką (naprawdę max pół minuty), pod sam koniec dodać sól.
    Ciasto będzie luźne i lepkie.
    Wierzch posypać (dodatkową) mąką w ilości półtorej łyżki, całość przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (najszybciej rośnie oczywiście na świeżych drożdżach, najwolniej - na tych active dry, ale po mniej więcej trzech kwadransach do godziny powinno się go zrobić dwa razy więcej).

    Piekarnik rozgrzać do 220 celsjuszy, blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia i posypać niewielką ilością mąki.

    I teraz najtrudniejsza rzecz: trzeba przy pomocy szpatułki przełożyć to luźne i lepkie ciasto na blaszkę, i to tak, żeby ten wierzch posypany mąką nadal był na wierzchu.
    Korzystam z pomysłu, który ktoś wklepał w komentach pod przepisem - po wymieszaniu ciasta, a przed wyrastaniem, przekładam je do innej miski starannie wysmarowanej oliwą. Wtedy wyrośnięte ciasto pięknie się wyślizguje z michy.
    Nadal posługując się szpatułką uformować podłużny bochenek.

    Tak dla ilustracji - oto jak wygląda ciabatta tuż przed pieczeniem:

    [​IMG]
    To jest nie tyle wielki bochen, co raczej niewielka blaszka - ale ciabatta wychodzi całkiem spora.

    Przed włożeniem blaszki do piekarnika trzeba ustawić na jego dnie żaroodporne naczynie i wlać do niego szklankę wrzątku, żeby powstała para (skórka ciabatty będzie bardziej chrupka).

    Piec 20 - 25 minut (ciabatta popukana od spodu powinna wydawać głuchy odgłos).
    Niestety trzeba to trochę podstudzić przed jedzeniem, ech.
    Aha, jeśli ktoś woli miękką skórkę, wystarczy ciabattę przykryć ściereczką na czas stygnięcia.

    Zostawiłam specjalnie piętkę mojej ciabatty - dziś mija trzeci dzień, a to draństwo nadal miękkie i wilgotne tak samo, jak zaraz po upieczeniu.
    Baardzo polecam :inlove:
     
    Ostatnie edytowanie: 22 kwietnia 2020
  14. Kasialka

    Kasialka Generał forum

    Nie, no jasne, że nazwiskami nie sypiemy ;)

    Składniki na ciasteczka mam, na kapcioszka też. Co by tu wybrać? ;) Najpierw ciasteczka, potem ciabatta - tak wynika z sugerowanych temperatur xD
     
  15. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Przeczytałam oba przepisy na głodniaka. Już wiem, że to był błąd - po oślinionej klawiaturze źle się pisze. ;) W sobotę wypróbuję oba, jak szaleć, to szaleć. ;) Podziękowania przeogromne. :inlove:
     
  16. abc2016

    abc2016 Chodząca legenda forum

    dziękuje za przepis, jak zjem to pieczywo które mam w domu, to zrobię taka wersję ciabatty:)
    ciekawe czy można zrobić z tego ciasta bułeczki...

    moje doświadczenie z różnymi chlebami jest takie, że można zmoczoną dłonią przejechać po górnej skórce jeszcze gorącego chleba i będzie miękka skórka...

    u mnie piętki najpierw znikają ;)
    z okrągłego bochenka to tak... dookoła...

    zaczęłam czytać dokładnie i ucieszyło mnie że
    zwykła mąka, bo we Włoszech do ciabatty i innych drożdżowych wypieków używają mąki manitoba... w Polsce dostępna w niewielu sklepach (ale już coraz częściej)
     
    Ostatnie edytowanie: 22 kwietnia 2020
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Bułeczki można zrobić, jak kto ma zdrowie rozdzielać kapeć na małe kapcioszki (już na blaszce, przy pomocy szpatułki rzecz jasna) - w komentach pod przepisem ludzie o to pytali.
    Piecze się to krócej, ale o tym to zapewne sama wiesz ;)

    O widzisz, a ja o głaskaniu chlebusia mokrą ręką nigdy nie słyszałam, wypróbuję, dzięki :)

    U mnie znika to, co pokroję albo ja, albo Marco - a z takiej podłużnej ciabatty i tak trudno wykroić więcej, niż dwie piętki, więc tę drugą specjalnie schowałam, żeby sprawdzić, jak długo to jest świeże, często tak robię z nowymi wypiekami.
    Nie ubyło im, już czekała nowa ciabatta xD

    U Rosemary jest najczęściej taka zwykła mąka, kiedy tylko to możliwe - ona jest Kanadyjką, chyba ze ćwierć wieku temu wyszła za tego Włocha, który teraz siedzi jej w kuchni (tak się nazywa ten blog, An Italian in My Kitchen, czyli Włoch w mojej kuchni), ale bloga prowadzi po angielsku (odrobinkę zardzewiałą angielszczyzną, w dodatku kanadyjską, ale jednak) i dostosowuje przepisy do zawartości kanadyjskich i amerykańskich spiżarni. Manitoba pewnie jest wszędzie w tzw wielkim świecie, ale chodzi o to, żeby sobie każda pani domu poza Italią mogła upiec coś włoskiego bez latania po marketach i szukania egzotycznych składników.
    Bardzo to szlachetne moim zdaniem...
    ... choć mogłaby się ta Rosemary odczepić od drożdży active dry, mam serdecznie dość tego przeliczania xD
     
  18. abc2016

    abc2016 Chodząca legenda forum

    szkoda, że nie po włosku, bo może bym coś zrozumiała xD

    jeszcze takich drożdży nie widziałam, bo jak byłam we Włoszech to nic z drożdżami nie robiłam, nie piekłam tam, tylko gotowałam taką włosko-polską kuchnię
     
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Włoskie blogi kulinarne też są, chyba w każdym języku świata jakiś się znajdzie (choć pewności co do niektórych narzeczy z Czarnej Afryki nie mam).
    Ja włoski w miarę rozumiem, ale głównie grasuję jednak po blogach angielskojęzycznych... no, czasem coś niemieckiego gdzieś wyszukam.

    A te drożdże active dry to są chyba polskie drożdże suszone, wydaje mi się, że kiedyś coś takiego istniało - ale raczej tylko o tym słyszałam, więc to mogło być wieki temu. W każdym razie one wymagają sprawdzenia jak świeże... no i wolniej z nimi rośnie.
    A najgorsze jest to, że nie mogę zapamiętać tego przelicznika, instant / świeże to proste, ale te active dry to się sypie łyżkami, nie łyżeczkami.
     
  20. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    o_O 2 dni nikt nie zaglądał?? A co ja mam czytać,hę?:p
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.