zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja w ogóle coś wolno dorastam, nie tylko do okularów 8)xD
    Ale z okularami to dziwne o tyle, że najpierw było dzieciństwo z książką i latarką pod kołdrą, a później do książek drukowanych dołączył komputer, i to jak dołączył, w wielkim stylu. Tyle dobrego, że już nie pod kołdrą.

    Marco też ma okulary tylko do czytania, dawniej miał takie koszmarne druciaki typowe dla egzekutywy (oraz dla niemieckich robotników, tak na marginesie), więc wymieniłam mu to na kujonki, w których wygląda jakoś tak inteligentnie 8)
    Mnie najpewniej czeka ten sam los, tzn nie inteligentny wygląd, bo to się raczej nigdy nie zdarzy 8)xD, tylko okulary właśnie do czytania, pomalutku ręka mi się robi za krótka przy tym drobnym druku.
    Ale mam nadzieję, że wirus sobie pójdzie, zanim ja zacznę tych okularów używać... choć w sumie glicerynę kosmetyczną owszem mam.
     
  2. tigre

    tigre Fanatyk forum

    No jak tak jakoś w zeszłym roku wytyczne dostałam coby zacząć z binoklem ale mi do dziś nie po drodze było....odkładałam, wysięgnik już baaardzo nie działa ale daję radę. W sumie to w ciągu ok 1,5 roku z idealnego wzroku poleciały mi oczy do opcji noś szkła...szybko (ale ja też z tych z latarką pod kołdrą ;))
    Co fajne - młodej o takim czytaniu opowiadaliśmy - małżon też latarkowy i panna długo nie myśląc skitrała sobie tą latarkę...
    I to była jej pierwsza cała samodzielnie przeczytana książeczka z wersji tych z porządniejszym tekstem :)
    Obśmialiśmy się mocno
    Teraz znów czytanie w poważaniu choć już umie dobrze..... no lepiej wychodzi ciche niż na głos nie wiem czemu w sumie...ale i tak woli pisać......książki pisze.... zachowam - pokażę za jakieś 10 lat jako prezent na 18-tkę ;)
    edit
    te książki to świetne są - jednozdaniowe na kilka stron..... xD
     
  3. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Książek nigdy nie pisałam, Przeszanowny mnie blokował (tzn jego spodziewana reakcja) 8)
    Ale na czytanie z latarką sama wpadłam, i tak dobrze, że nie ze świecą 8)xD
     
  4. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Szkoda, masz lekkie pióro i fajne poczucie humoru, mogłoby z tego wyjść coś fajnego. ;)
     
  5. bona53

    bona53 Mistrz forum

    Witam w 100 procentach podzielam twoje zdanie,świetnie sie czyta i do tego ten humor.
     
  6. hondaqwert

    hondaqwert Młodszy ekspert

    Popieram:) może taki mały kryminał i się okaże, że Chmielewska 2 w Tobie siedzi ... :inlove:

    *****
    PS. Idę dziś po raz pierwszy do pracy po miesiącu pracy zdalnej... w maseczce... przymierzyłam... podwójna tragedia - oddychać się nie da i wygląd beznadziejny:)
    Chociaż po zastanowieniu i drugim zerknięciu do lustra - szansa, że ktoś mnie rozpozna - zerowa xD:cry:
     
  7. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Dzięki, ale...
    ... tak sobie zdemitologizuję ;)

    Łatwość pisania - zapewne tzw spuścizna po moim Przeszanownym (i mocno kontrowersyjnym) Tatusiu (oby żył wiecznie)... no, trochę też oczytanie.
    Język - bardzo trafne skojarzenie, oczywiście w znacznej części podebrany od Chmielewskiej, która genialnie opanowała ten styl.
    Poczucie humoru - no, przynajmniej to chyba głównie moje własne.
    Do tego jeszcze pamięć do cytatów oraz trivia, czyli niepotrzebnych kawałeczków wiedzy o świecie.
    Ale na książki mnie by zbrakło cierpliwości.
    Ja jestem - technicznie rzecz ujmując - co najwyżej felietonistką... forma felietonu oczywiście wzorowana na moim prywatnym mistrzu, czyli Słonimskim.
    Ma być w miarę na temat, w miarę zabawnie i ma się łatwo czytać.
    Nic takiego, powaga xD


    EDIT, bo i tak łapię termin w pewnym polskim markecie online - co do maseczki, to radzę taką z paszczą rekina.
    Wszyscy się ucieszą xD
    Aha, i jeszcze pozwolę sobie wyrazić zdumienie: Polska jest tuż przed apogeum zarazy - nakaz powrotu do pracy akurat w tej chwili moim zdaniem podpada pod kodeks karny.
    Ale wiem, wiem, treści 8)
     
    Ostatnie edytowanie: 17 kwietnia 2020
  8. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Już dawno mówiłam, że powinnaś pisać :)
    A tak wogóle to co u Juniora i bliźniaków? bliźniaki już chyba mocno podrosły :)
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No przecież piszę... na forum się wygłupiam xD
    Moim zdaniem to zupełnie wystarczy 8)xD

    Bliźniaki owszem podrosły, junior ćwiczy z nimi przewroty (z brzucha na plecy i z pleców na brzuch) i szykuje się do ćwiczenia raczkowania (już się cieszę, jak mi to towarzycho zacznie pod nogami zasuwać).
    A sam junior czeka na aktywację basenu, ponieważ postanowił wreszcie nauczyć się pływać tak, jak panowie w telewizorze (zaczyna lekko wyrastać z kreskówek i sport ostatnio ogląda z pasją).
    Poza tym oczywiście mam ich wszystkich serdecznie dość, ile można tak z tą rodziną xD
    Więc uczę się meksykańskich tańców ludowych, od gosposi oczywiście... reszta rodziny ma się z czego pośmiać przynajmniej xD
     
  10. hondaqwert

    hondaqwert Młodszy ekspert



    A to jeszcze Marco nie zapoznałaś z męskim układem - te przytupy i to sombrero :)) chyba konkurent do tanga może z tego układu wyrosnąć;)
     
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    xDxDxD
    Przytupy są rozkoszne, zwłaszcza te na początku - panowie powinni dodatkowo co chwilę patrzeć na zegarek xD
    Taki przytup kojarzy mi się nieodparcie ze zniecierpliwieniem xD

    Ale Marco stanowczo zapowiedział, że bez głębokiego znieczulenia ogólnego nie da się przyodziać w te (faktycznie koszmarne) spodenki oraz w butki na obcasie (nie dziwię mu się zresztą).
    Sombrero podobno od biedy może być, ale nie z kartonu, tylko prawdziwe 8)
    W czym problem, można zamówić... tym bardziej, że jeszcze spódnica byłaby potrzebna xD

    Dodatkowym argumentem za (w czasach zarazy rzecz jasna) byłby fakt, że to jest taniec głównie bezdotykowy, jak dostawa artykułów spożywczych w postępowych marketach online (jak się już ten termin dostawy dopadnie).

    Ale... po pierwsze tak wielkiego parkietu to my nie mamy, kiecunia zajmuje okropnie dużo miejsca.
    A po drugie Marco nie lubi bezdotykowo, stary satyr 8)

    Z gosposią wybieramy głównie tańce bez specjalnych strojów czy rekwizytów.
    Na pierwszy ogień poszło Son Jarocho, czyli słynna La Bamba - ech, jak się do człowieka przyczepi ta melodia, to się odczepić nie może. Marco, a jakże, też ćwiczył i dobrze sobie radził, on ma genialne poczucie rytmu.
    A wczoraj było coś tylko dla pań, czyli Danza de los Comales, taniec z patelniami xD
    Z prawdziwymi patelniami, choć w oryginale one nie powinny mieć uchwytu, a u nas miały.
    Tańczy się to w czymś w rodzaju kuchennego fartucha 8)xD
    Tym razem Marco dołączył do grona rozradowanych widzów xD
    Wśród widzów były też bliźnięta, dość niepewne, co mają o tym sądzić.
    W takich sytuacjach bliźnięta obserwują juniora.
    Jak się starszy brat śmieje, to one też xD
    Junior ma autorytet 8)xD

    Ech no trzeba się czymś rozsądnym zajmować, kiedy wirus krąży po okolicy 8)
     
  12. hondaqwert

    hondaqwert Młodszy ekspert

    No aż "wygooglałam" te patelnie bez rączek bo nie rozumiałam co napisałaś.
    Bez rączek to trudniej, bo mogą łatwo wypaść, chociaż w tańcu wyglądają jakby były przyklejone do rąk tancerek :p No ale trening czyni mistrza:)
     
  13. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    To są podobno patelnie gliniane, do tortilli.
    Nie mam takich xD
    A mistrzem raczej nie zostanę, bawimy się tak po prostu xD

    W poniedziałek przyjeżdża pan od aktywacji basenu, będę juniora pławić na głębokiej wodzie - więc pewnie niewiele już tych tańców poznam.
    A w pieśni ludowe raczej nie wejdę z tym moim uchem rozdeptanym przez stado słoni 8)xD
     
  14. hondaqwert

    hondaqwert Młodszy ekspert

    hmm... tortille ..., a ja przed śniadaniem :(
    Może masz jakieś patenty od meksykańskiej gosposi na ciasto, produkcję i dodatki ... nigdy nie robiłam, a mam kawałki udek indyka - na farsz by się nadały.

    Znalazłam taki przepis:

    Składniki:
    • ponad 2 pełne szklanki mąki pszennej tortowej - 400 g (szklanka 240 ml)
    • 2 łyżki roztopionego masła - 30 g
    • 200 ml wrzątku - w innych przepisach raz jest wrzątek, a czasem nie?
    • płaska łyżeczka soli
    Z podanej ilości składników wychodzi 12 tortilli o średnicy 16 do 18 cm.

    Produkcja:
    W misce umieść mąkę, sól, roztopione masło oraz wlej bardzo gorącą wodę (najlepiej wrzątek). Od razu zamieszaj całość łyżką.
    Po chwili możesz już zacząć wyrabiać ciasto ręcznie (lub mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego). Ciasto będzie gorące, ale nie na tyle, by się nim oparzyć.
    Wyrabiaj ciasto kilka minut, aż będzie zwarte i elastyczne. Przykryj je np. folią i odstaw do wystudzenia na 20 minut.
    Po tym czasie możesz już podzielić ciasto na 12 równych kawałków.
    Rozwałkuj kulę ciasta dłonią na kształt cienkiego wałka i potnij ciasto jak domowe kopytka. Powinny wyjść kawałki wielkości orzecha włoskiego.
    Czystą ściereczkę kuchenną lekko zroś wodą na całej powierzchni, by była wilgotna. Ściereczkę złóż na pół. Pod ściereczką umieść kawałki ciasta. Kawałki ciasta trzymane pod wilgotną, bawełnianą ściereczką nie będą wysychać.

    Suchą, płaską patelnię nagrzej na dużej mocy palnika. Pierwszy kawałek ciasta rozwałkuj na drewnianej desce lub stolnicy (bez podsypywania stolnicy mąką). Kawałek ciasta postaraj się rozwałkować jak najcieniej tylko możesz.
    Ostrożnie łapiąc palcami z dwóch stron, przełóż placek na nagrzaną patelnię. Wystarczy po 20 sekund na każdą stronę.
    Na placku powinny się zacząć pokazywać pęcherzyki.
    W tym czasie szykuj już kolejny placek. Każdy gotowy kładź jeden na drugim, między połówkami wilgotnej ściereczki. Cienkie ciasto pęcherzyków powinno się podpiekać na brązowo, więc w razie gdyby placki za mocno się podpiekały, zmniejsz moc palnika.
    Placki z tortilli trzymaj pod ściereczką do całkowitego wystudzenia. Potem (jeśli nie zostaną zjedzone od razu) umieść je w spożywczym woreczku strunowym lub w folii.

    No i jak myślicie - przepis OK? Robicie domowe tortille?:D
     
  15. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    No przepis dla mnie:D Patelnię posiadam,kiedyś wypróbuję..8)
     
  16. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Przepis jak najbardziej ok., że nawet ja nie dam rady go zepsuć (chyba :p). Nigdy swojej tortilli nie robiłam (rządziły kupne), ale czas to zmienić. :) Dzięki. :)
     
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wypytałam gosposię – dotarła do USA jako pięciolatka, nielegalnym transportem rzecz jasna, i tortilli nigdy nie robiła, bo w okolicznych sklepach (nie tylko tych meksykańskich) jest tego pełno. Twierdzi tylko, że prawdziwe tortille powinny być kukurydziane - ale to chyba trochę zależy od regionu.
    Swoją drogą – jak te kulinarne tradycje zanikają... tańców się gosposia nauczyła, bo lokalne społeczności meksykańskie ciągle organizują jakieś uroczystości czy zabawy z tymi tańcami, ale tortille zna tylko sklepowe.
    Bo ja wiem, trochę szkoda.

    Robiłam tortille, jasne że robiłam - w PL w sklepach były jakieś ohydne koszmary, to nie miałam wyjścia. Teraz to mi się już nie chce szczerze mówiąc... trochę jak tej mojej gosposi. Mam ulubioną markę i kupuję.
    Ech no naprawdę powinnam reaktywować moją forumową książkę kucharską ;)
    Były tam i tortille, i enchiladas, i quesadillas (Gosia, quesadillas nie wymagają piekarnika), a do tego oczywiście empanadas oraz calzone (no, to już niezupełnie na bazie tortilli – choć w sumie, jakby się człowiek uparł, to by dał radę) – wszystko przetestowane przeze mnie na gruncie polskim.
    Przepis wygląda na uczciwy, już przywykłam, że tortille można robić nie tylko na smalcu xD
    Wrzątek (albo w każdym razie mocno gorąca woda) jest wymagany we wszystkich znanych mi przepisach (swoją drogą widzę, że twój przepis taki w moim stylu, polski – bo mąka tortowa, ale przerobiony z amerykańskiego, bo szklanka mniejsza).

    Warto przetestować ten przepis pod kątem dwóch spraw: tortille powinny być miękkie nawet po wystygnięciu (wiem, można je później zmiękczać w mikrofali albo na patelni - ale takie od razu miękkie są bardziej praktyczne, jeśli chcemy np szybko zwinąć burritos) oraz, co ważniejsze: ciasto nie powinno się kurczyć podczas albo tuż po wałkowaniu. Jeśli się kurczy, praca z takim ciastem powinna iść niby szybko, ale z przerwami, co jest dość irytujące: wałkujemy placek, od razu myk na odpowiednio rozgrzaną patelnię, opiekamy z obu stron... i dopiero wtedy wałkujemy następny, bo przygotowany wcześniej nam się skurczy w kolejce do wejścia na patelnię. Jeszcze gorzej jest oczywiście z takimi plackami, które kurczą się przesadnie już na tej patelni.

    Niestety nie jestem pewna, co właściwie zapobiega kurczeniu się ciasta i twardnieniu tortilli – ale ostatnio coraz częściej widuję przepisy z dodatkiem proszku do pieczenia, może ten proszek pomaga.
    Przy okazji mogę wypróbować taki zachwalany przepis właśnie z proszkiem, jeśli wyjdzie coś rozsądnego, to go przerobię na polski.

    Dobra wiadomość jest taka, że polskim sklepowym tortillom się w międzyczasie poprawiło.
    Podobno (info z fachowego źródła) doskonałe są takie z biedronki, a dodatkowo w marketach online trafiają się tacos, czyli tak naprawdę małe tortille, w wersji miękkiej (bo są też i takie chrupkie). Te miękkie są naprawdę uczciwe, ufam osobie, która to sprawdzała.

    Aha, gotowe tortille można oczywiście zamrażać – jak ktoś ma akurat melodię na produkcję takich placków, może sobie zrobić pokaźny zapasik na przyszłość.

    I podrzucę jeszcze jeden pomysł: duża (no, w każdym razie większa) tortilla to doskonały spód na pizzę (taką na cienkim spodzie rzecz jasna).
    Gosia… a taką pizzę to też można robić bez piekarnika, jak się ma pokrywkę do patelni 8)

    No to dlaczego od razu nie piszesz, że masz patelnię?!
    Zrób sobie pyszne portugalskie bułki z patelni, w wersji niesłodkiej na kanapki z szynką albo w słodkiej – na takie z dżemem.
    Przepisy do znalezienia bez trudu na polskim necie.
    Wychodzą z tego wprawdzie troszkę płaskie, ale w smaku absolutnie prawdziwe drożdżowe bułeczki...
    … aha, pewnie drożdży nie masz 8)xD
    Niestety na proszku/sodzie to już nie to samo, chyba że się mieszka w UK 8)

    ***

    Ma ktoś żeliwny garnek zwany Dutch Oven…?
    Świetny chlebuś bez wyrabiania znalazłam xD

    [​IMG]
     
  18. hondaqwert

    hondaqwert Młodszy ekspert

    Ok, no to lecę wypróbować, bo nadzienie z indyczka już zrobiłam:)
    To wałkowanie hmm.. no zobaczymy, nie doczytałam, że z tym może być problem.

    Te z biedronki to zobaczę, sprawdzałam w innym sklepie i w składzie dużo E... i lista składników bez końca, więc nie kupiłam.
    W wolnym czasie pozostałe przepisy możesz przypomnieć :)))):D

    No nie pomyślałam, że sklepowe tortille rządzą:) Ale w sumie to jak u nas - też dużo uszek czy pierożków z dobrym składem i często ludzie kupują bo to pracochłonne dania, a czasu na takie długie kucharzenie to coraz mniej.

    Tak mi się skojarzyło, oglądałam w TV mini serial "Podróż przez smaki Chin" - ile pracy i czasu ( i wielu etapów rozłożonych w czasie) wymaga przygotowanie niektórych tradycyjnych chińskich potraw - to było dla mnie zaskoczenie i od razu myśl, że tylko gotowe mogłabym kupić, bo o samodzielnym przebrnięciu przez przedstawiony proces technologiczny to mogę zapomnieć xD
     
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Problem z wałkowaniem może być, ale oczywiście nie musi - może te twoje akurat się nie kurczą ;)
    Po prostu większość niestety się kurczy i dlatego trzeba działać szybko i nie wałkować na zapas, bo po paru sekundach placek potrafi zmienić się w placuszek.

    Co do składu - też zwracam na to uwagę i dlatego (między innymi) wolę własne pieczywko.
    Ale tego składu z rozmaitymi E i tak człowiek nie da rady tak zupełnie uniknąć, nie w naszych czasach.
    Ma to swoje złe strony, wiadomo, ale ma też mnóstwo dobrych.

    Chińszczyzna to dla mnie głównie to mozolne rozdrabnianie - no ale ja chińszczyznę robię taką do ryżu, mięsko z różnościami po kolei lekko obsmażanymi w woku (u mnie prawie w woku, nie przesadzajmy).
    Ciekawa jestem, które dania prezentowano jako drogę przez mękę - zapewne istnieją też wersje na skróty ;)

    A te przepisy tortillowe to w sumie banał i totalna dowolność, tyle że enchiladas są zapiekane w jakimś sosie, quesadillas robi się na patelni, burritos to wiadomo... no a empanadas to są właściwie takie pieczone pierogi (podobnie jak calzone z innych okolic świata).
     
  20. hondaqwert

    hondaqwert Młodszy ekspert

    Tortille wyszły ok - 15 szt. :) takich mniejszych na talerzyk śniadaniowy.

    Już jakiś rok temu ten serial leciał więc tylko w pamięci mam takie ogólne obrazy:
    - produkcję różnych rodzajów makaronów - wielokrotnie rozciąganych, w nieskończoność, aż do uzyskania odpowiednio cienkich nitek lub płatów ciasta (pomijam lepienie pierożków, bo to wiadomo lata praktyki, aby te mini cacuszka szybko ulepić),
    - pokazaną technikę tradycyjnego przygotowania makaronu ryżowego, która wymagała długiego czasu ubijania kuli ugotowanego wcześniej odpowiedniego gatunku ryżu w olbrzymiej misie drewnianej przez dwóch chłopaków na przemian walących w to ciasto takim 2 metrowym drągiem (z podskoku) - i tak mi się wydaje, że ryż był barwiony na zielono:)
    - przygotowanie mięsa ze świnki na nowy rok - najpierw wędzenie + codzienne nacierania mięsa odpowiednią mieszanką przypraw, potem podzielenie tego mięsa i zapeklowanie, potem ugotowanie tego mięsa, a na końcu dopiero podzielone na drobne kawałki ugotowane mięso było wrzucane jako składnik końcowej potrawy do woka i smażone z warzywami,
    - ciasteczka z ryżu zwyczajowo przygotowywane też na nowy rok, takie mocno klejące i ozdobione na wierzchu specjalnie odciśniętym symbolem pomyślności drewnianą pieczątką - cała rodzina od wnucząt, dzieci do dziadków była w cyklu produkcyjnym tych ciasteczek,
    - różnego rodzaju kiszonki - kilka razy doprawiane i przekładane w czasie kiszenia.

    Ten serial taki klimatyczny był - pokazywano różnice pomiędzy poszczególnymi regionami Chin - w każdym np. niby ten sam pierożek, a jednak trochę inaczej przygotowany. No i raczej takie tradycyjne/domowe metody.
    Na to siekanie warzyw w drobną słomkę to już po pierwszym odcinku nie zwracałam uwagi - no taka norma i już xDxD tym bardziej, że robili to w takim tempie, że trudno to uznać u nich mozolną robotą:)
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.