zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. MYSZKA2005

    MYSZKA2005 Weteran forum

    Zuza,
    czy te wisniowe to tak na ostatnia chwile trzeba przyrzadzac czy moga troche polezakowac?
    bo jak na ostatnia, to sobie je odloze na inna okazje do wyprobowana:)
    co do tych z brownie, to duzo z nimi zachodu? uwielbiam wszelkiej masci surowizny, a najbardziej piernikowego zakalca, ale nigdy mi sie taki prawdziwy nie udal, niestety:(

    ojej, zebym w zla godzine nie wypowiedziala, tfu, tfu, pieke na Swieta i tym razem tak bardzo mi na nim - tym zakalcu - nie zalezyxDxDxDxD
     
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Te wiśniowe mogą leżakować jakieś 2-3 dni, dłużej w postaci samych - jak to nazwać? - skorupek, które później można napełnić farszem. Ale oczywiście najfajniejsze są świeże... u mnie zniknęły, zanim mogły przystąpić do leżakowania, więc nie sprawdziłam osobiście, podaję tylko info ze stronki, gdzie je znalazłam. Najlepiej będzie to przechowywać w zamkniętym pudełku czy puszce, raczej nie w lodówce, bo ciasteczka tego nie lubią.

    Te z brownie to są dwa rodzaje ciasta, więc teoretycznie więcej roboty - ale obydwa ciasta ręczny mikserek machnie w pięć minut, później trzeba tylko wyłożyć foremki tym ciastem ciasteczkowym i wlać ciasto brownie.

    Ja też kocham surowizny - dobrze zrobione (czyli półsurowe) brownie to rozkosz... czy ja już tu podawałam przepis na brownie z Nutellą...? Niebo w gębie i dokładnie takie surowe, jak powinno być.

    A propos Nutelli, to mam przepis na nutellowy mus robiony z dodatkiem śmietanki kremówki, mniam.
    Przegrałam nierówną walkę z moimi domownikami i nie mogłam wylizać miski, ech :cry:

    Przepisy powieszę, jak się domownicy ode mnie odczepią xD
     
  3. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    >:( był murzyn na piątek potrzebny,to go wzięli a dziś najpierw telefonu nie odbierali-od męża tak,owszem-a teraz sms-a mi przysłali,że oferta pracy,niestety już nie aktualna....Już więcej się o nic nie staram,nigdzie nie piszę,nie dzwonie...Przesiedzę jakoś te 11 miesięcy do emerytury w domu....8)
     
  4. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Gosia, bardzo mi przykro, jednak ci to szydełko pisane...
     
  5. MYSZKA2005

    MYSZKA2005 Weteran forum

    dzieki, to zostawiam sobie do przemyslenia:)
    taki mipomysl wpadl do glowy, tylko nie wiem jak te foremki ciastane zniosa podwojne pieczenie, zeby napelnic je masa makowa raka jak do makowca. mialabym 2 w jednym. takie cosik na BN w sam raz pasuje, a babeczki zalkleic np. masa marcepanowa:)

    to jak, zniosa podwojne pieczenie, czy jednak mak j podac w formie makowca?
    ech te dylematy przedswiateczne:p:p:p:p

    ps. a nowy przepis zawsze milewidzianyxDxD
     
    olgs3, marzena5275 oraz zzizzie lubią to.
  6. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    A po co podwójne pieczenie? skorupki by się mocno spiekły, .
    Ja bym zrobiła tak jak Zuzka pokazała, tyle, że zamiast brownie wypełniłabym masą makową i do piekarnika
     
  7. MYSZKA2005

    MYSZKA2005 Weteran forum

    Gosia, ale te od Zuzy to trzeba jeszcze wydrazyc, czyli raczej ciasto trzeba by inne zrobic, bardziej krucze i wtedy tak. inaczej pewnie by wylazlo z foremek.
    wydaje mi sie, ze te do brownie bardziej by sie nadawalo.
    nic to, jest jeszcze to sobie to przemysle:)
     
  8. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No lajka to ja ci za ten post nie dam :cry:

    [ciach]
    [ciach]
    [ciach ciach ciach]

    Swoją drogą ja bym wklepała gdzieś na lokalnej stronce dla poszukujących pracy takie drobne ostrzeżenie.
    A 11 miesięcy spoko wytrzymasz, z szydełkiem i forum (polecam zwłaszcza ten wątek 8)xD).

    Kurcze strasznie mi przykro, że tak cię wyrolowali :cry:

    ***

    A co do wypieków, to fakt - mamy tu dwa rodzaje ciasta na ciasteczka.
    Zamieszanie się robi, ech.
    O piątej rano mam takie egzystencjalne problemy rozstrzygać…? Litości xD

    Na początek jedna sprawa: zdecydowanie odmawiam współpracy ze standardową polską masą makową, taką napakowaną kilogramami masła/margaryny i dodatkowo jeszcze kopą jaj.
    Wychodzi z tego takie siwe, twarde i potwornie suche, fuj.
    Moja masa makowa jest czarna i wilgotna 8)
    Aha, i nie jest z puszki - te z puszki mają taki sztuczny, na siłę robiony waniliowy posmak, fuj.
    Widziałam za to w polskich marketach online zmielony mak, taki w torebce, nie w puszce - idealnie się nada, a jaka oszczędność czasu i sił.
    Przepis podrzucić…? 8)

    Dodatkowo ta moja masa nadaje się do pożarcia nawet bez dalszej obróbki termicznej (w sumie nic dziwnego, skoro nie zawiera jaj).
    Czyli taką masę można właściwie upakować do upieczonych skorupek z tego przepisu z wiśniami i najwyżej polukrować z wierzchu, żeby było elegancko.
    Przypuszczam zresztą, że ponowne podpieczenie tych skorupek z dodatkiem masy za bardzo by nie zaszkodziło, tej masy w zagłębienie wlezie tak mało, że dopiekanie potrwa króciutko i skorupki nie powinny się przepiec. Ale spróbuję tak zrobić jeszcze przed Wigilią i powieszę tu wyniki testu.

    Z drugiej strony wilgotna masa (czyli taka nie dopiekana) może za bardzo rozmiękczyć ciasteczka, jeśli całość za długo postoi w oczekiwaniu na konsumpcję.
    Hmm.
    W sumie jak się już ma te skorupki (oraz gotową masę), to kompletowanie całości oraz ewentualne lukrowanie zajmie parę minut, można by to robić na ostatnią chwilę (jeśli komuś w tej ostatniej chwili zostanie jeszcze choć trochę sił ponad to, co jest konieczne dla ogarnięcia podstawowych funkcji życiowych).

    Inna sytuacja będzie przy tej drugiej wersji, chocolate chip cookie/brownie.
    Do foremek wylepionych tym ciastem na ciasteczka spoko można upakować masę makową zamiast ciasta brownie i całość upiec razem.
    Nie jestem tylko pewna, czy te kawałeczki czekolady w skorupce będą pasowały do maku - w sumie chyba bym je pominęła (czyli ciasta trzeba by zrobić więcej, bez czekolady może go wyjść za mało).

    Ale najpyszniejsza kombinacja kruche ciasto + mak to jest polskie kruche z dodatkiem tej mojej masy, pieczone w takich płaskich foremkach na tartaletki (czyli jak na babeczki, tylko niskie i większe, moje mają chyba 9 cm średnicy).
    Wtedy najpierw podpieka się spody, na to daje się masę i na wierzch jakieś ozdóbki z resztek ciasta i podpieka się ponownie, kruche ciasto na luzie wytrzymuje taki zabieg.
    Za to kruche ciasto ma brzydką skłonność do zsuwania się ze ścianek foremki - dlatego taką wersję lepiej jest robić w tych płaskich foremkach, nie w zwykłych babeczkowych.
    Piszcie, które przepisy z tego wywodu powyżej podrzucić xD

    ***

    A teraz to ja proponuję dla odmiany rogaliki.
    Drożdżowe, niesłodkie, na śniadanie.
    30 minut od podjęcia decyzji w sprawie produkcji do wgryzienia się w gotowy gorący wypiek.
    Bez miksera, z jednominutowym wyrabianiem.

    [​IMG]

    Chce ktoś...?
    (Aha, Gosia - w prodiżu też by się to dało upiec. Tak tylko informuję 8)xD)

    ***

    No dobra, Marco się aktywował, teraz wyżłopiemy sobie razem kawusię (ja - drugą), a później wyrwiemy niani z objęć bliźniaki w celu porannego karmienia. Taka tradycja właśnie powstaje.
    Na szczęście niania zaprogramowała bliźniaki na poranne karmienie o 6:30, więc czasu na kawusię mamy sporo.
    Niania jest mistrzynią programowania 8)xD
     
  9. MYSZKA2005

    MYSZKA2005 Weteran forum

    Zuza,
    dzieki za tak szczegolowy wywod:)
    moglas troche odczekac, a nie zmuszac sie o tak nieludzkiej godzinie do produkcjixD
    co do maku to wlasnie o takim zmielonym w torebce myslalam, wystarczy troche dodac miodu, wanili bakalii i np .moze troche maselka, zeby nie byl taki suchy i i powinno wystarczyc.
    czyli jednak kruche pewnie zrobie, foremki takie malusie to mam i to w duzej ilosci to jedno pieczenie wystarczy:)
    -----
    co do rogalikow to juz wczwsniej pisalam, kazdy przepis biore, gdzie nie trzeba sie zadlugo produkowac, zeby wyszlo cos jadalnegoxDxDxDxD
     
  10. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Niania też człowiek, wy karmicie maluchy a niania ma chwilkę na wypicie porannej kawusi :):p

    ***
    W życiu nie robiłam nic z gotowej masy puszkowej.
    Tym razem kupiłam właśnie mak mielony, do tej pory dzielnie parzyłam i i 3 razy przez maszynkę przepuszczałam
    Dodatkowo tą masę przesmażam na maśle, więc nie jest wilgotna na tyle, żeby cokolwiek rozmiękło.
    Z dodawaniem jajek do masy się nie spotkałam
     
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Uff, bliźniaki na szczęście są żarłoczne xD
    Aż miło spojrzeć, jak szybko tego paskudztwa we flaszce ubywa :wuerg:xD

    Ja się zwykle budzę nawet przed piątą rano (wiem, dziwna pora) - szkoda mi życia na spanie.
    No i fabrycznie niewiele tego snu potrzebuję, a dodatkowo bardzo sobie cenię taką chwilkę samotności w domu pełnym ludzi.

    Co do maku, to ja nie wiem, jak to jest z miodem, ale od dodatku masła ta masa wcale nie robi się bardziej wilgotna, natomiast robi się zwyczajnie bardziej tłusta. Oraz zastyga w taki nieprzyjemny sposób - do krojenia nożem.
    Moja masa to najprostszy przepis świata (z mojej ukochanej książki Kuchnia dla wszystkich, stareńkie dziełko pani Jadwigi Kłossowskiej z lat bodajże 70tych ubiegłego stulecia). Równe proporcje maku i cukru, na 250 g cukru - ćwierć szklanki wody, trzeba ugotować tzw syrop "do nitki", zdjąć z ognia, wrzucić mak i dokładnie wymieszać. Dodać bakalie. Gotowe.
    Masa jest wilgotna, miękka i nietłusta (bo bez masła). Smakuje rewelacyjnie.
    Próbowałam w życiu wielu makowców podtykanych mi przez życzliwych ludzi - we wszystkich ta masa makowa była paskudna właśnie przez to masło nieszczęsne, sucha i twarda.

    Przepisy za chwilę ogarnę, za 10 minut rogaliki wchodzą do pieca (wczoraj tak nam zasmakowały, że będzie powtórka).
    Żeby nie przegapić kolejnych etapów produkcji rogalików, tak tylko zawiadomię, że to ciasto nazywa się "Wiśnie na śniegu":

    [​IMG]
    Robi się to z czterech różnych koncentratów (jeśli człowiek jest tu, gdzie ja).
    Ale oczywiście można też robić w całości od zera, jakby co, to przepisy mam, a jakże.

    Ja gotową masę puszkową raz kupiłam.
    Otworzyłam.
    I wyrzuciłam :wuerg:

    Jajka do masy ktoś kiedyś dodawał, nie pamiętam kto - wychodziło jeszcze bardziej ohydne.
    A co do masła, zdania nie zmienię... kto zaryzykuje zrobienie masy z mojego przepisu, ten zrozumie, dlaczego 8)xD

    ***
    Rogaliki czas wstawić xD
     
  12. marzena5275

    marzena5275 Chodząca legenda forum

    wstawiaj, uwielbiam drożdżowe
    trzymam się jednego sprawdzonego przepisu( czasem tylko bawię się mąkami)
    ale w 30 minut sie nie wyrabiam, chętnie sprawdzę

    Gosia nie przejmuj się, widocznie nie była Ciebie warta ta praca, zasługujesz na lepszą
     
    Ostatnie edytowanie: 16 grudnia 2019
  13. MYSZKA2005

    MYSZKA2005 Weteran forum

    przepis na mak zapisalam sobie i wyprobuje:)
    a ksiazka to taka w materialowej czarnej oprawie?
    moja mama ma taka tez z1800 ktoregos tam roku. zawsze sobie obiecuje, ze ja skonfiskuje , ale ciagle zapominam:):)

    to jak juz zszamiecie te rogaliki i znajdziesz chwile to wrzuc. prosze :):)
     
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Drożdżowe jest najlepsze :inlove:
    Ja dodatkowo w tym akurat temacie jestem okropnie staroświecka i upieram się przy świeżych drożdżach (co skądinąd o dziwo nie wydłuża czasu produkcji tych rogalików).
    No i często testuję rozmaite przepisy - ot tak z ciekawości... niektóre zostają, inne nie.

    Ta książka to jest taka:

    [​IMG]
    Takie sobie niepozorne dziełko - a dla mnie skarbnica wiedzy wszelakiej.
    Poniewierało się to w domu, kiedy zaczynałam gotować, czasy były jeszcze przednetowe... no i jak już raz tam zajrzałam, to mi do dziś została miłość do pani Kłossowskiej i jej Kuchni.
    (Aha, a ten mak to wcale nie wycieka z makowca, nie przejmujcie się xD)

    ***

    No dobra, to teraz te rogaliki.
    Marco pożarł już dwa rogaliki, ech - jemu właściwie nie bardzo wolno jeść świeże pieczywo, ale nie wolno mu wielu rzeczy i on się stosuje do wszystkich zakazów z wyjątkiem mojego pieczywka, więc może przeżyje jakoś.

    Z rogalikami jest zwykły problem drożdżowy - nikt o zdrowych zmysłach (poza mną) nie korzysta tu ze świeżych drożdży, w grę wchodzą dwie odmiany: active dry oraz instant. O ile wiem, w PL dostępne są tylko te instant od Dr Oetkera, za to (tak na złość, żeby mi się trudniej przerabiało na polskie realia) przepis na rogaliki wymaga tych active dry.

    Może najpierw te drożdże ogarnę - przepis wymaga 2 łyżek (stołowych) tych suchych drożdży, co w przeliczeniu na instant równa się 1,33 łyżki. Brr.
    Za to świeżych drożdży trzeba po prostu 34 g.

    No to jedziemy:
    • 3 i 1/2 szklanki mąki (plus ze 2-3 łyżki dodatkowo)
    • 2 łyżki suchych drożdży / 1,33 łyżki drożdży instant / 34 g drożdży świeżych
    • 1/4 szklanki cukru (ech ta amerykańska miłość do słodkawego pieczywa - daję tego cukru łyżeczkę i jest w sam raz)
    • 1 łyżeczka soli
    • 1 szklanka ciepłej wody (temperatura taka, jak to dla drożdży)
    • 1 jajko
    • 1/3 szklanki (71 g) stopionego masła (albo tyle samo oleju - z masłem podobno lepsze, więc z olejem nie próbuję)
    Produkcja zależy od drożdży oczywiście.
    Uwaga, podaję sposób wykonania dla dwóch wersji drożdży, do jednej porcji rogalików wchodzą tylko takie ilości składników, jak wyżej.
    Nie róbcie tego jednocześnie z obu wersji drożdży xD

    Drożdże suche albo instant:
    • drożdże dobrze wymieszać (łyżką) z mąką w ilości 1 i 1/2 szklanki.
    • dodać cukier i sól, znowu wymieszać.
    • wlać wodę, wymieszać (ciągle łyżką), następnie wlać masło, dodać jajko... i mieszamy do połączenia. Wyjdzie taka nieapetyczna szara zupka o konsystencji mniej więcej ciasta na naleśniki.
    Drożdże świeże:
    • do miski wsypać 1 i 1/2 szklanki mąki, zrobić dołek, wkruszyć do niego drożdże, podsypać cukrem i podlać 1/4 szklanki wody.
    • odstawić, żeby ruszyły - bo ja wiem, max 5 minut.
    • dodać sól, resztę wody (3/4 szklanki), wymieszać (oczywiście łyżką), wlać stopione masło, dorzucić jajko i wymieszać starannie do połączenia (jak wyżej).
    Od tej chwili obie wersje robi się tak samo:
    • dorzucić pozostałe 2 szklanki mąki i mieszać, aż powstanie ciasto. Będzie lepkie, więc -
    • posypać ciasto dodatkową mąką (te 2-3 łyżki) i wyrabiać ręką przez 1 (słownie jedną) minutę.
    I tyle roboty z ciastem.
    W sumie to na tym etapie można już włączyć piekarnik - 215 celsjuszy, 200 z termoobiegiem.

    Teraz trzeba ciasto rozwałkować jak na foci tam wyżej (nawet nie trzeba podsypywać mąką) na grubość - bo ja wiem - max 0,5 cm i podzielić na trójkąty - w oryginale jest 12, ja robię 8, bo większy rozmiar rogalików jakoś mi bardziej odpowiada.
    Trójkąty zwinąć od szerokiej podstawy i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (czubek trójkąta musi być pod spodem, inaczej się rogalik rozwinie).
    Można też oczywiście uformować zwykłe bułeczki, co kto woli.

    Odstawić blaszkę w ciepłe miejsce na 10 minut (drożdży dużo, więc rogaliki rosną błyskawicznie), po czym piec do zrumienienia jak na zdjęciu - przez 10 minut (z termoobiegiem wystarczy jakieś 7-8 minut).
    Można dla pewności dźgnąć wykałaczką, ale ja przy takich drobnych formach nigdy tego nie robię (a jak ktoś nie ma pod ręką wykałaczki, to rogalik jest gotowy, kiedy popukany od spodu wydaje taki pusty odgłos).

    Po wyjęciu z pieca można leciutko posmarować dodatkowym stopionym masełkiem.

    Aha, i jeszcze taka info od autorki przepisu: nie należy używać żadnej maszynki do zagniatania ciasta.
    Te rogaliki robi się wyłącznie łyżką plus minutowe wyrabianie ręką, robione maszynowo nie wyjdą aż tak pulchniutkie.

    Przysięgam, że całość zajmuje nawet trochę mniej, niż 30 minut.
    A bułeczki mniam, miękkie, takie i do szynki, i do dżemu.
    Bardzo warto ;)
    Marco potwierdza 8)xD
     
    Ostatnie edytowanie: 16 grudnia 2019
  15. marzena5275

    marzena5275 Chodząca legenda forum

    drożdże tylko świeże, są one obowiązkowym produktem w lodówce, nie tylko do pieczenia je wykorzystuje

    u mnie przepis na drożdżowe jest jeden niezmienny, praktycznie na pamięć wyuczony, ale i on jest tylko taka ogólną bazą, ściśle się jego nie trzymam i przy drobnych modyfikacjach nadaje sie na rogaliki,bułeczki, placki drożdżowe, pierogi czy domową pizzę

    ten Twój przepis jest bardzo podobny do mojego, tylko że ja zamiast wody daję ciepłe mleko,
    u mnie wystarczy 180 stopni i ok 15 -25 minut, zależy od piekarnika
    olej to może pasował by do ciasta na pizzę, ale nie do rogalików, maślane rogaliki są boskie:inlove:

    ostatnio robiłam pierogi z drożdżowego, napełniłam przesmażonym mielonym mięsem, znikły szybciej niż je robiłam,
     
    Ostatnie edytowanie: 16 grudnia 2019
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja też się upieram przy tych świeżych drożdżach - różne rzeczy typu instant jakoś zaakceptowałam, ale drożdży nie mogę.
    A ten przepis na rogaliki różni się od innych, które mam w zasobach, po pierwsze sporą ilością tych drożdży... a po drugie technologią - najpierw się tworzy tę zupkę, a dopiero na koniec dodaje się resztę mąki.
    O ile dobrze pamiętam, takiej kolejności nie ma w żadnym innym przepisie - może to dzięki temu te rogaliki tak szybko się wyrabiają i pieką...?
    Drożdżowe pierogi :inlove:
    Nie mam pewności, jak to się ma do diety mojego chłopiny... ale poszukam info.
    Wieki tego nie jadłam, a to jest rozkosz po prostu :inlove:
     
  17. MYSZKA2005

    MYSZKA2005 Weteran forum

    Zuza, czy ja nie umiem czytac, ale wychodzi mi 5 szklanek maki w opisie. 2x 1 i 1/2 i 2 szkl, final
     
    olgs3, zzizzie oraz marzena5275 lubią to.
  18. marzena5275

    marzena5275 Chodząca legenda forum

    jeżeli rogaliki mu nie zaszkodziły to i pierogi nie powinny, chyba że o farsz chodzi
    Ja zawsze zaczynam od rozczynu, takiej gęstej zupki, i dopiero dodaje resztę mąki
    Do pierogów ,na słono równie dobrze sprawdzi się przepis na rogaliki, z mniejszą ilością cukru,

    i u mnie jest jeszcze więcej drożdży
     
    MYSZKA2005 i zzizzie lubią to.
  19. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Co do pierogów - wszystko zależy jaki i z czego farsz dasz- może być np z indyka odpowiednio doprawiony a bułeczki czy rogaliki pożera:):p

    Tam są podane 2 wersje dla 2 rodzajów drożdży
    wybierasz drożdże i robisz rozczyn z 1,5 szkl. mąki , a potem dodajesz 2 szklanki....
    ====
    Też daję ciepłe mleko zamiast wody.
    A do masy makowej, do przesmażenia daję łyżeczkę masła i masa wcale nie jest tłusta:p
     
    Ostatnie edytowanie: 16 grudnia 2019
  20. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wychodzi 3 i 1/2 na pewno :)
    Te dwa razy 1 i 1/2 to są opisy dla różnych drożdży ;)
    Po prostu pierwsze półtorej szklanki miesza się z drożdżami, takimi albo takimi.

    Ja robię rozczyn od razu w mące, oszczędzam kubeczek ;)
    I tej rozczynowej zupki jest nie tak dużo.
    Dlatego mnie tak zaciekawiła ta zupka w ilości sporej ;)

    Właśnie, muszę sprawdzić, do czego się jeszcze nada to ciasto - zresztą i tak daję dużo mniej cukru, Amerykanie mają hopla na tle słodkiego pieczywa np do obiadu, fuj.

    ***
    Małgosiu, nie mów do mnie o indyku xDxDxD
    Ja tych resztek chyba do końca życia nie zużyję, już podrzucam cichcem Gordonowi do miski 8)
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.