zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja nie lubię tzw literatury kobiecej. Poza Margaret Atwood, Joy Fielding... no i oczywiście dobrą starą Agathą Christie oraz naszą Chmielewską staram się unikać książek pisanych przez panie. Nie jestem pewna, dlaczego właściwie - no po prostu tak już mam.
    Ale noblistkę trzeba będzie przetestować ;)

    ***

    W chowanego się bawiłam, w coś na kształt berka też, w budowanie wieży z klocków, w walkę na poduszki... piłkę sobie rzucaliśmy, pływaliśmy, robiłam za asekurację na placu zabaw... nie, no mnóstwo różnych takich rzeczy.
    Ale lepiej nie pytaj, czy sprawiało mi to jakąś szczególną przyjemność 8)xD

    Pieczenie ciasteczek, hmm.
    Junior dekorował ciasteczka w towarzystwie siostrzeńców, pół domu było w lukrze.
    No i parę razy coś tam mieszał łyżką w misce, Gordon się cieszył (bo zawartość miski na ogół lądowała mu tuż przed pyskiem).
    Najczęściej to się obaj z chłopiną gapili i czekali, aż będzie gotowe.

    Jak się tak zastanowić, to lepszym partnerem do zabawy jest Marco.
    I Bogu dzięki 8)xD
     
  2. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Cóż, niestety mam pewne przypuszczenie, że większości zabaw ...no nie polubisz- ale udział w nich brać trzeba - taka wspólnota zabawowa ważna dla towarzystwa ogromnie (wytłumaczono mi to baaardzo dokładnie jak już co niektórzy ogarnęli własną odrębność i naumieli się słownie swe odczucia wyrażać)
    Ale są też zabawy fajne - ja kilka wspólnych zainteresowań z panną mam....no dobrze....przyznaję- wciągnęłam ją w mój świat i się podoba - nam obu :)
    Z tatą mają też wspólne zainteresowania i takie tylko ich...np nieszczęsny rower którego ja nie trawię a oni uwielbiają
    I dobrze :) z każdym z nas może "porobić" inne rzeczy

    Co do tego pana o którym pisałaś - ja wredniejsza jednak jestem bo bym to tłumaczenie chyba dokładnie zrobiła i niech z tym dalej poczynają sobie jak chcą. Bardzo nie lubię naginania rzeczywistości a i dla firmy dobre to to nie jest. Może dlatego tak cięta jestem bo sama doświadczyłam takiego tłumaczenia moich słów...z ugłaskiwaniem - a kompletnie nie o to chodziło tylko właśnie o naświetlenie problemu i to z podanymi na tacy rozwiązaniami a nie bagatelizowanie i potem dziwienie się gdzie coś nie załapało...
    Mój dawny dawny szef pionu miał zwyczaj posyłać mnie na spotkania z członkami zarządu ;) i robił to z premedytacją- jemu nie wypadało, ja mogłam powiedzieć co myślę (znał mnie - wiedział, że koloryzowanie to nie moja bajka za to konkrety owszem )
    Zawsze jak tam szłam to pytałam czy mnie tak bardzo nie lubi, że chce bym na zbity pysk wyleciała ;) a "kolega tłumaczący" nie zdawał sobie sprawy, że z mówieniem to ja mam blokadę ale doskonale angielski wtedy rozumiałam - i się naciął :) :) z pełną satysfakcją poprosiłam go by jeszcze raz to wszystko prezesowi przetłumaczył ale dokładnie to co mówię a nie to co wydaje mu się, że prezes chce usłyszeć ;)
    Wyszło naprawdę na dobre obu stronom - wręcz zainteresowało, dyskusja się mocno rozwinęła nawet jakoś tak dookoła (w tamtym czasie nasz kraj i kraj prezesa dzieliła przepaść - inna kultura, inne podejście- no inny naród w końcu- więc i pewne aspekty "produktowe" by "szły" trzeba było pod naszą rzeczywistość przygotować)
    Echhhh fajne czasy to były...do dziś najmilej tą pracę wspominam a i znajomości stare zostały
     
  3. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wspólnotę zabawową doceniam i nawet lubię - ale to wynika tak samo z siebie, coś robimy razem. A te takie zabawy ustrukturyzowane (śliczne słowo, nie?) są straszne, Marco lepiej się w tym odnajduje.
    Z tym, że najlepiej będzie, jak junior zacznie już normalnie gadać, na razie mu to ciągle jeszcze średnio wychodzi (podobno faceci mają z tym problemy już od dziecka, ech).

    Co do tego kolesia, to jestem w niezręcznej sytuacji - nie pracuję już w firmie od ponad 2 lat, czyją jestem żoną to naprawdę nie ma nic do rzeczy. Raport Marco dostał od gościa odpowiedzialnego za ten kawałek Europy z prośbą, żeby pokazał to mnie, bo w okolicach centrali nie ma innych polskojęzycznych żon czy innych pociotków. No to pokazał, zmieniłam dziwny angielski na normalny... ale przy okazji zauważyłam całe wielkie fragmenty robione metodą "kopiuj/wklej" w tym polskim oryginale (z inną nazwą spółki pozostawioną tu i ówdzie, bo się panu zmieniać nie chciało) - oraz odpowiedniki tego po angielsku skopiowane jeszcze gorzej czyli z większą ilością błędów (bo kopiować też trzeba umieć). Między innymi dlatego ten język był taki dziwny.
    Problem (moralny, choć wprost przekładalny na gotówkę) polega na tym, że pensyjka to jedno, a za takie raporty (dla klientów) pracownicy dostają dodatkową kasę, też niebrzydką. Ten konkretny koleś na kopiowaniu/wklejaniu jedzie odkąd go znam i właściwie powinien się już tego nauczyć (technicznie) - ale jest tak zadufany w sobie, że nie dopuszcza myśli o możliwości własnych pomyłek.
    Trochę robi w firmie za świętą krowę i nikt nie rozumie, dlaczego (bo tak ogólnie merytorycznie wcale nie jest jakiś super). Może to czyjś kuzyn, choć chyba taka tajemnica w końcu wyszłaby na jaw.
    A mnie jest niby wszystko jedno - ale jakoś jednak nieprzyjemnie kablować na kolesia do samej góry (choćby ta góra była przypadkiem moim ślubnym).
    Z drugiej strony - tandetnie zrobiony (a bardzo drogi) raport szkodzi wizerunkowi firmy, bo jeśli ktoś u takiego klienta choć trochę myśli, to zauważy tandetę.
    No ale z trzeciej strony - koleś ma swojego szefa, nad nim jeszcze jednego szefa, ten pierwszy szef w hierarchii jest Polakiem, mógłby się czasem wysilić i przeczytać taki raport... więc niby jak ja do tego pasuję?!
     
  4. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Echhh proste to to nie jest i szczerze mówiąc to chyba w Twoim przypadku miałabym dylemat ...ale i tak by mnie kusiło coby coś jednak z tym zrobić....
    Szef pewnie bladego pojęcia nie ma co kolega szanowny wyczynia bo mu ufa (czytaj nie chce mi się sprawdzać) i tak mu wygodniej..... aż w końcu coś się posypie - tylko kwestia takich lub innych konsekwencji :(
    Z innej beczki -muszę na niedzielę tort lub zamiennik tegoż popełnić..... może być kiepsko ;)
     
  5. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No właśnie - nie takie to proste z tym kablowaniem, jest tyle samo "za", co i "przeciw". W sumie pewnie na razie nic nie powiem, bo jeśli powiem, to Marco tak tego nie zostawi i głowy polecą, a mnie naprawdę nie zależy na tym, żeby kogoś w wawce z roboty wywalili przez mój długi ozór. Ech.

    Tort, hmm.
    Jaki mniej więcej...?
    Moje ukochane torty to bezowo-orzechowy oraz węgierski :inlove:
     
  6. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Masz na myśli daquasa? To też mój ulubiony, ale węgierski to nie wiem co to jest, ten czekoladowy z wiśniami alkoholizowanymi??
     
  7. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Nie aż tak wyszukany jest ten mój tort - blaty bezowe, mielone włoskie orzechy namoczone we wrzącym mleku, masło, cukier puder, trochę wrzątku, żeby masa się zrobiła bardziej puszysta - i tyle. Prościutkie... i jeden z najwspanialszych smaków, jakie znam, słodycz bezy przełamana tymi orzechami, które i tak przebijają przez puder.

    A ten węgierski jest z wiśniami w alkoholu, ale w sumie ciasta prawie nie ma... tzn ma owszem coś na kształt ciasta, ale to jest tak nasączone, że właściwie miesza się z kremem. Dorosły tort, prawie wytrawny, niewiele w nim słodyczy, a już tej mdlącej tortowej słodyczy to w ogóle nie ma. Genialny smak, niektóre dobre i drogie cukiernie to potrafią zrobić.
     
  8. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Ja nieletniej na urodziny muszę :) więc te takie doprawione odpadają :)
    Spóźniona "impreza" w niedzielę :)
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A bezy i orzechy nieletnia toleruje...?
    Znałam takie nieletnie, które to kochały ;)
    Ten tort bezowy ma dodatkową zaletę - robi się go błyskawicznie i nie wymaga jakichś wyszukanych ćwiczeń gimnastycznych na przyrządach.

    Dzieciom to by się pewnie jeszcze tort tęczowy spodobał... ale trzeba mieć barwniki i duuużo cierpliwości do pieczenia tych kolejnych warstw kolorowego biszkoptu.
    Smakowo to taki tort jest mocno średni... ale ten wygląd ;)

    Ja to zawsze kochałam torty kruche, z jakimś kajmakiem plus dżem czy coś takiego... ale kroi się to średnio i później łazi człowiek po okruszkach.

    A może jednak tort z cukierni...? ;)


    EDIT: o takie coś znalazłam jeszcze na mojej chmurce:

    [​IMG]
    Podobno w środku jest całkiem jadalny ;)
     
  10. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Wiadomo kablowanie proste nie jest.Jednak jestem za tym by coś z tym fantem zrobić,zanim odbije się to na wizerunku firmy.
     
  11. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Problem z tym, że będą inne dziecie - wiesz jak nie wiesz co z tymi orzechami? które uczulone a któremu nie wolno bo "może uczulone" echhhh
    Zawsze kupowałam tym razem w oszczędność idę - nie wiem czy nie zrobię takiego czegoś z galaretką 3d na górze- nieletnia może pomagać to 3d robić i dodatkowa radocha będzie.... tylko kurna kiedy?! w sobotę miałyśmy do brata mojego jechać..... ostatni gwizdek grzybowy .... ot dylematy matczyne ;)
    Tak się temu kolorowemu przyglądam.....prosty w obsłudze dekoracyjnej a efektowny....hmmmmm
     
    zzizzie, olgs3 oraz grakula16 lubią to.
  12. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Grzyby będą co najmniej jeszcze przez 3 tygodnie.Teraz jest wysyp podgrzybków,jak zrobi się zimniej to pojawią się opieńki.
     
    zzizzie, tigre oraz grakula16 lubią to.
  13. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Taa, uczulenia, modne ostatnio ;)
    Te dzieci (w każdym razie dramatyczna większość) na totalnym luzie pożerają batoniki ze szkolnego sklepiku, a w tych batonikach alergen na alergenie i alergenem pogania).

    Skądinąd ten kolorowy tort ma obudowę (czy jak to nazwać) z kitkatów, w których niechybnie siedzą jakieś tam orzeszki, choćby śladowe. No i jeśli idziesz w oszczędność, to kolorowa dekoracja dramatycznie podnosi koszty.

    Co do tortu bezowego, to można (też szybko i łatwo) zrobić tego Dacquoise'a (czyt. dakłas), o którym pisała Małgosia - spody bezowe (a w sumie lepiej bezy luzem, spody potrafią być bardzo twarde), mascarpone, masa kajmakowa i śmietanka kremówka. I gotowe, do tego oryginalne, niesztampowe i smaczne, zwłaszcza dla amatorów słodkiego.

    No albo ta galaretka, ale biszkopt na spód bym kupiła, no a masa to w sumie każda może być, choćby też na bazie mascarpone.
    Myśleć dalej...? ;)

    Ten wizerunek firmy w PL to trzyma się chyba tylko dzięki temu, że takich raportów nikt nie czyta. One są obowiązkowe, tzn trzeba je gdzieś tam złożyć w jakimś straszliwym urzędzie jako dowód spełnienia wymogów ustawowych. Urząd raczej też tego nie czyta, chyba że klient jest i tak podpadnięty... ale z drugiej strony urzędy same piszą tak, że aż człowiekowi wątroba puchnie, więc jest mało prawdopodobne, że zauważą błędy. No, cyferki się muszą zgadzać obowiązkowo, reszta to tylko podkładka.

    Pewnie w końcu nie wytrzymam i powiem chłopinie, jakie cudeńka tam były w tym raporcie... ale muszę go delikatnie podejść, bo jak się solidnie wkurzy (a on ma hopla na punkcie jakości pracy firmy, trudno się dziwić), to każe wyrzucić połowę składu osobowego oddziału. A czy nowi będą lepsi, to Bóg jeden wiedzieć raczy.
    W sumie ktoś powinien delikatnie zagadnąć warszawskiego szefa, ten szef powinien lekko obsztorcować swojego podwładnego czyli polskojęzycznego szefa tego speca od kopiowania i wklejania... ale ja jestem totalny cywil i byłoby bardzo niezręcznie, gdybym cichaczem donosiła (obydwu szefów znam, a jakże), z pominięciem mojego chłopiny i jego centrali.
     
    Ostatnie edytowanie: 11 października 2019
  14. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Na wszelki wypadek podam przepis na masę orzechową, może się przyda:
    15 dkg zmielonych orzechów gotować z 10 łyżkami mleka lub słodkiej śmietanki i kawałkiem wanilii aż masa zgęstnieje ok. 5-7 min.,
    Schłodzić. Osobno utrzeć 20 dkg masła z 6 łyżkami cukru pudru, do tego dodać orzechy i dalej ucierać, aż masa zrobi się biała,ok 5 min.,
    przełożyć ciasto.
    Osobiście nigdy nie robiłam zestawu z plackami bezowymi, przekładałam nią np. tort orzechowy i dawałam 2 różne masy , do orzechowej czekoladową z gorzkiej czekolady albo kawową.
     
  15. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No popatrz, ta moja masa orzechowa prawie taka sama :)
    Ja dawałam 20 dkg (kocham dekagramy) orzechów, bardzo solidnie zmielonych (w maszynce z drobnym sitkiem, tu malakser nie wystarcza), do tego sporo mleka (chyba w oryginalnym przepisie wygrzebanym wieki temu z jakiegoś niemieckiego żurnala była tego mleka szklanka, ja dawałam tyle, żeby przykryło te orzechy... ale tylko zalewałam orzechy wrzącym mlekiem, nie gotowałam. Masła było tyle, co u ciebie, cukru w oryginale bodajże też 20 dkg, dawałam raczej do smaku, bo wolałam, żeby smak orzechów był bardziej intensywny i wyczuwalny.
    A co do blatów bezowych, to blaty są ok, jeśli się trafi na takie dobre - ja się kiedyś nadziałam na coś tak twardego, że tort się nie dawał pokroić. Więc bodajże częściej kupowałam po prostu bezy, takie na wagę, układałam w tortownicy, na to część masy, znowu bezy, znowu masa i na wierzch bezy do góry nogami - no i resztka masy plus trochę orzechów dla ozdoby.
    Połączenie orzechy/beza jest naprawdę genialne, spróbuj koniecznie :)

    ***

    A pytanie mam: zjedlibyście sernik dyniowy...?
    Bo ja nie :wuerg:xD
    Ale wiem, że wszyscy tę dynię kochają, a na jednym z moich ulubionych blogów właśnie się pojawił taki sernik.
    Jak co, to uprzedzam - mogę spolszczyć, ale przetestować to już raczej nie ;)
    Więc jeśli ktoś chce zaryzykować...

    [​IMG]
    Aha, nie obrażę się, jeśli nikt nie zechce... sama bym nie zechciała 8)xD
     
  16. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Te orzechy to gotuję chwileczkę, tyle , żeby się gęste zrobiły, a cukru w oryginalnym przepisie też było więcej ale odchudziłam z cukru, żeby nie było zbyt słodkie. Wypróbuję w przyszłym tygodniu z bezami.
    Acha..., o ile nie ma dziatek w pobliżu to dodaję kieliszeczek spirytusu / innych procentów dla podkręcenia smaku
    Za dynią generalnie nie przepadam, więc i serniczek sobie podaruję:p
     
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A procenty owszem dobrze robią, zwłaszcza w tych takich tortowych klimatach (bo ogólnie torty są jak dla mnie za mdłe i za tłuste, no z wyjątkiem tego bardzo procentowego węgierskiego).
    Super, że dyni nie lubisz :inlove:xD
    Bo tak szczerze mówiąc nie za bardzo mi się chce to przerabiać na nasze ;)
     
  18. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Jakbym miała piekarnik,to bym poprosiła o przepis-ale nie mam,więc ci daruję :pNie żebym dynię lubiła...;)
     
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    xDxDxD
    No to kiedy przenosisz ogórki do bieliźniarki, hę...? 8)
    Bo tyle ciekawych przepisów mam, nie z dyni... 8)xD
     
  20. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Ja kiedyś piekłam drożdżówkę,bo to jedyne,co mi wychodziło :p Ale dzieci wyrosły,to dla kogo mam piec?o_O Jeszcze od czasu do czasu robię takie na szybko-na dół kładę ciastka i na zmianę przekładam masą bydyniową.A na wierzch polewa.Tego się nie piecze,więc mi wychodzi xD
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.