zzizzie

Koty właziły psu na głowę. Ale jeżeli mu to nie przeszkadzało, to od biedy można nazwać takie relacje symbiozą

 

to chyba tak że od małego są razem np bo przecież jest wiele przypadków dobrego współżycia domowego kota z psem
choć to kot prawie zawsze dokucza psu i tu jak psem z kotem nie ma racji bytu i takie miłe wspólne bytowanie miałam tylko na myśli

ale jak pies się chował sam to chyba nie ma przeproś
moja sunia na kota miauczenie i tym podobne jeży sierść i się rzuca - kot na nią też się nie raz rzucił
pytanie czy ze strachu czy z innej przyczyny z natury

 

Na temat psa z kotem.
Przedstawiam Wam Italkę (owczarek) i Lilu.


Italka, młody psiak uwielbiający ganiać koty. Podczas pewnego spaceru zebrała z trawnika coś w pysk. Jej opiekun chciał jej zabrać znalezisko, ale ta nie chciała oddać, zaczęła warczeć i pomaszerowała ze zdobyczą do domu.
W domu dopiero oddała znalezisko. Wypluła małą szarą kulkę. Wszyscy byli pewni, że kociak nie żyje, ale po chwili lizania przez Italkę kulka zaczęła wydawać dźwięki i się poruszać. Kotka miała wtedy ok. 2 tygodni. Została domowym kotkiem i pupilką Italki

 

Gordon charakteryzuje się anielską cierpliwością.
Nie wiem, ile ważysz, ale przypuszczam, że - o ile nie jesteś baaardzo ciężki - wytrzymałby nawet i ciebie na własnej skołatanej głowie.
No i chował się od małego wśród kotów, więc nie traktował ich jako wrogiego gatunku.
Kiedy zaczęła mu przeszkadzać ta kocia wszechobecność, po prostu wstawał i przenosił się na drugi koniec kanapy (tej przed telewizorem, bo telewizor też mu kupiłam w ramach walki z depresją).
A jeśli to nie wystarczało, z ciężkim westchnieniem złaził z kanapy i siadał na baczność.
Wtedy stwierdziłam, że czas powoli przetransferować koty do sąsiadki.
Ale w tych Gordonowych kontaktach z kotami nie było ani cienia agresji... więc jednak symbioza

Pewnie jest tak, że niektórych psów / kotów po prostu nie da się przekonać do pokojowego współistnienia międzygatunkowego
Ale fakt, z psem jest łatwiej... jak już zaakceptuje kota, to mu da spokój. A kot, nawet taki zaprzyjaźniony, potrafi drażnić psa tak dla zabawy. Psy raczej nie zabawiają się w męczenie domowego kota.

Piękna para
I tak sobie myślę... chyba dowód na istnienie czegoś takiego jak instynkt macierzyński.
Te feromony są pewnie różne u psów i kotów... ale może jakiś element mają wspólny.
I młoda niedoświadczona dziewucha po prostu instynktownie uznała kociego malucha za coś, czym należy się zaopiekować.
W sumie to maluchy są objęte jakąś taką powszechną ochroną... no, chyba że pan lew jest akurat głodny.
Duży kot

 

Można o mnie sporo powiedzieć, ale raczej nie to, że bardzo ciężki i wierzę, że Gordon dałby radę. Tylko po co? W ramach sprawdzenia jego psiej wytrzymałości? Czy może poszukiwań nowego symbionta? Oba powody uważam za nieco chybione

 

Coś wam powiem.
Jest jedna rzecz, której zwyczajnie nie lubię - jak mi ktoś obrabia dowolny fragment anatomii człowieka tak za plecami.
Poczytałam sobie bez logowania, bo najczęściej to tu się nie ma po co logować... i stwierdziłam, że bedzie tego.
Ostatnio było sporo takich deklaracji odejścia z tego dziwacznego forum - ale jakoś wszyscy odchodzący wracali, i to dość szybko.
Ja nie wrócę.
Uprzedzam, że na sowy nie odpowiem.

Mam dość.
Miło było, czasami.
Proszę Władzę o zamknięcie tego wątku.

 

Za często ostatnio w odpowiedzi na taki tekst muszę pisać, że "rozumiem i wcale się nie dziwię, ale smutno mi"

 

Lajka nie dam, a wprost przeciwnie, ale nie ma takiej opcji
następny ciekawy wątek umiera............
czy wam wszystkim jeszcze nie stwardniały pupcie na tyle, żeby nad pewnymi rzeczami przechodzić do porządku dziennego, bo gra nie warta świeczki?
ehhhhhhhhhhhhhh.........................

 

Mało znam osób, które lubią, jak im się coś obrabia. Ale niestety człowieki są takie, że czasem muszą sobie poplotkować. Psiego nie znam, ale możliwe, że kiedy one do siebie coś szczekają, powarkują, czy machają ogonami, też sobie mówią "ten mały z naprzeciwka to jest straszna łajza".

Proszę, odpocznij trochę, uzbrój się w odpowiednie ochraniacze na dowolną część ciała i wróć.

 

Rozumiem też ale Ty wiesz sama co myśleć i jak do tego podejść po swojemu.

Odpocznij i przyjdź kiedy z Gordonem

noż

 

A mnie było miło z Tobą zawsze. Szanuję Twoją decyzję, ale szkoda.

 

Masz rację czasami , ale było , a teraz co , pustka będzie . Rozumiem Twoją decyzję i szanuję , ale żal zostanie .

 

Ja się nie zgadzam !! Wracaj zzizzie No weź wyniośle zignoruj. Proszę, proszę Cię bardzo!!! .No zobacz,..nawet nowego łeasia masz do kolekcji (w nowym evenciku ) Mądra z Ciebie kobieta, to wiesz, że zera bardzo nienawidzą innych liczb......Proszę Cię wróć tutaj.

 

Oj zzizzie i gdzie ja tu na forum będę jeszcze czytać? Niezalogowana, ale podglądam. W FA już nie gram, więc wątków, gdzie tematy eventowe unikam, bo mnie to nie rajcuje A gdybym się miała takimi osobami przejmować na forach to by mnie już chyba nigdzie nie było. Obgadulstwa nie znoszę, zawsze się tacy w końcu pojawiają, bo muszą sobie ego podnieść, wykreować się aby w internecie. Decyzję rozumiem i szanuję - do sklikania być może gdzieś tam w internetach

 

Zaglądam na chwilkę
Dzięki za miłe słowa
Tak tylko na marginesie: jak się chce fajne czytać, to trzeba też coś pisać... bloga to ja tu nie mam jak prowadzić, więc ktoś powinien uczestniczyć w tej mojej radosnej twórczości literacko-propagandowej.
Jak się ze mną porozmawia, to od razu się robi weselej

Obmawianie za plecami (komiczne swoją drogą) było tak naprawdę pretekstem.
Pomijając już fakt, że całokształt tego forum (bez pokazywania palcami) zrobił się dla mnie taki jakiś ciężkostrawny, to jeszcze dodatkowo postanowiłam sobie przewrócić cały mój świat do góry nogami, a to jest nerwowe i męczące zajęcie. (Dla informacji: mój świat zawalił się jak dotąd dwa razy. Za drugim razem, w ramach budowania lepianki na gruzach, trafiłam na farmę i na forum - nie powiem, pomogło. A teraz, kiedy lepianka zmieniła się w gustowną chałupkę, głupia baba - czyli ja - umyśliła sobie zajechać koparą i wszystko radykalnie rozpirzyć. Już jak się trafi głupia baba, to nie wiadomo gdzie uciekać.)
Przy okazji: a dlaczego to Szanowna Władza nie spełniła mojej prośby o zamknięcie wątku, hę...?

I na koniec: ktoś właśnie wygrał harleya.
Założyłam się, że nie wrócę

 

Pewnie się władzy nie chciało, a może kłódek zabrakło, albo klucze gdzieś wcięło, sama się zastanawiam
Obiecuję, że następnym razem sama osobiście dopilnuję, tak że proszę swoją kolejną taką decyzję dobrze przemyśleć

A tak poważnie to jak można zamknąć Ci wątek, przecież zawsze wracasz, to przecież musisz mieć gdzie wracać, no nie?

Kurcze, że też ja się nie założyłam o żadnego harleya no

 

Ledwo wróciłaś, a już podważanko?
Widocznie władza nie lubi, gdy ktoś im mówi, co mają robić.

 

Dzień dobry,
Zuza dopiero 1597 wpisów w Twoim super wątku może głupio byłoby go zamknąć,pamiętaj ,że drugie tyle obserwuje siedząc w krzaczorach często nie mając odwagi oddać głos.A Ty jesteś lekiem na całe zło

 

Zzizzie No wreszcie jesteś. Chwała Bozi. To jeszcze pożyję.Zaczynam wierzyć w telepatię . A harleya to z klocków lego zbuduje się i dośle

 

Kolejna decyzja zapadnie już wkrótce i będzie równie przemyślana, jak ta poprzednia
Zawsze wracam, bo są tu jeszcze rzeczy, które mnie bawią - ale zbliżają się szkolne wakacje, czyli ciężkie czasy nadchodzą dla tego nieszczęsnego forum.
Zresztą zamknięcie wątku to nie to samo, co zniknięcie z forum... zawsze można sobie gdzieś tam w eventowym pouprawiać filantropię...
... o którą się mnie tutaj oskarża z całkowitym pominięciem takiego drobiazgu, jak znaczenie tego terminu
Harley już przepadł, polecam renegata w niezłym stanie... kopara go wygrzebała

O kurcze, fakt
Dopuściłam się podważanka
W pokorze kładę skołatany baniak pod topór (kochanie, nadstaw szyję... kat czeka niecierpliwie) i proszę o najsurowszy wymiar kary.
Zwracam uwagę, że skruchy nie okazuję i nie zamierzam okazać - to chyba przesądza sprawę, kara główna się należy.

Ciśnie mi się na klawiaturę pytanko: kim jesteś
Ale go nie zadam oczywiście

Wątek jest / był skromniusi, ale to pewnie dlatego, że ja źle znoszę kawusie i ciasteczunia jako jedyny wkład w dyskusję.
Ogólnie to zamiast siedzieć w tych porzeczkach warto się czasem uaktywnić i na przykład temat podrzucić - każdy temat jest traktowany poważnie (z wyjątkiem takich postów od czapy wieszanych gdzie popadnie metodą na gołąbka: tu przyleci i narobi, tam przyleci i narobi).
Bo ja wiem czy ja taki lek na całe zło... w tej roli polecam Triss, ona jest absolutnie genialna

No jestem, jestem
Jeśli można prosić, to nie z klocków lego, źle mi się kojarzą