zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 21 sierpnia 2016.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. panoramaogrodnicza

    panoramaogrodnicza Chodząca legenda forum

    Kiedyś .... ale niekoniecznie teraz. Będziemy tęsknić.
     
  2. cyfrzakk

    cyfrzakk Cesarz forum

    kto będzie to będzie, ja zizie wcale nie znam, cos tam widziałem ze robi eventy dla itemow i znajomym później daje na gt
     
  3. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    Skoro już o muzyce mowa to polecam "Alexander Hamilton" w oryginale i w tłumaczeniu niezawodnego Studia Accantus. I przepraszam za wtargnięcie na strefę bojową, ale o muzyce filmowej i części filmów (tych, które oglądałem i mi się podobały - tak, były takie) mógłbym gadać godzinami:p


    Zizzie - nie uwierzysz zapewne, ale pewnie będzie brakować mi Twojego marudzenia na mnie.. Kto teraz będzie mi dokuczał tak dosadnie i zarazem zabawnie, no kto:cry:? Kto będzie mnie zniechęcał do eventów, gdy będzie trza się uczyć:cry: ??? I mówię to szczerze, najszczerzej na świecie.
     
    Ostatnie edytowanie: 12 lipca 2017
  4. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    To się nie rozstawaj :)
    Nie rozumiem dlaczego :(
    Nie wierzę że nie wsiąkłaś w forum ,że nie zajrzysz do starych znajomych wątków
     
    AnnDżelina, zzizzie oraz grakula16 lubią to.
  5. ankagdw

    ankagdw Chodząca legenda forum

    o_Okoniec swiata............najbezpieczniejszy watek przestal byc takowym:oops::cry:

    Zuzka mocno kciuki za Ciebie trzymam i za Gordona :inlove:
    smutno ...ostatnio wiecej podczytuje niz pisze ale lubie bardzo.:oops:
    a to poza naszym kontynentem netu nie maja?:p
     
  6. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    Ja tylko pragnę, ankagdw, wyrazić swój olbrzymi żal i wreszcie zakopać topór wojenny.
     
  7. ankagdw

    ankagdw Chodząca legenda forum

    tralalala a ja pragne znalezc watek na tym forum ,ktory bedzie ciekawy i nie bedzie ani jednego Tojego postu.
    pragne tez zauwazyc,ze post byl skierowany do Zuzy.w zadnym wypadku nie chce mi sie z Toba wchodzic w jakakolwiek polemike.
    i tu sie pozegnamy bo spadam.
     
  8. cyfrzakk

    cyfrzakk Cesarz forum

    z tym wątkiem bez krasnoludka to możesz mieć poważny problem :D
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ech.
    Tygodniami cisza, spokój, a wystarczy że ja zapowiem zniknięcie i co się dzieje...?
    Wątek się rozhermetyzował.
    Nie myślałam, że tak szybko to pójdzie.

    O wyrażaniu ogromnego żalu oraz zakopywaniu czegokolwiek: zawiadamiam, że nie umieram.
    Nie trzeba niczego wyrażać oraz tym bardziej zakopywać.
    Co do toporów wojennych, to ja bardzo przepraszam, ale na topory walczę tylko z równymi sobie.

    Co do rozplenienia się postów pewnych userów, mianowicie:

    Szanowny nowy i entuzjastyczny graczu z ogromnym doświadczeniem i jakże młodzieńczym nastawieniem mimo wieku zbliżonego do mojego - po krótkiej analizie najnowszych postów na tym nieszczęsnym forum stwierdzam z niejakim smutkiem, że równie trudno byłoby w tej chwili znaleźć wątek bez twoich postów (niewątpliwie cennych, choć wyjątkowo słabo związanych z tematem).

    Mój wątek jak dotąd był chroniony niepisaną klauzulą - tu się nie przychodziło pisać rewelacje od czapy, tu się przychodziło pogadać. Preferowani byli ludzie z umiejętnością formułowania w miarę zgrabnych zdań w naszym pięknym języku ojczystym.
    Oczywiście ponieważ raczej nie będę już zaglądać na forum tak często, jak dotąd, nie mogę oczekiwać, że ten wątek nadal pozostanie objęty wspomnianą klauzulą.
    Mimo to prosiłabym o uszanowanie jego (w tej chwili już unikatowego na tym forum) charakteru.

    Samolot coraz głośniej warczy mi pod oknem, więc teraz już serio zbieram się do odlotu...
    ... a wy sobie róbta co chceta...
    ... ale z szaconkiem, bo się może skończyć źle / gdy na Gnojnej bawimy się* 8)


    *stylizowany folklor warszawski - Bal na Gnojnej, Stanisław Grzesiuk.


    PS. Anka - xDxDxD
     
  10. cyfrzakk

    cyfrzakk Cesarz forum

    o to bardzo przepraszam za moje zachowanie, udanego lotu życzę i bądź szczęśliwa :)
     
  11. ankagdw

    ankagdw Chodząca legenda forum

    Zuza xDxDxD

    no czo?a nie?:pxD:cry:
     
    zzizzie i Marrylan lubią to.
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja tylko na chwilkę.
    Dziękuję wszystkim za uszanowanie unikatowego charakteru tego wątku ;)

    A w prezencie dziękczynnym mam coś, co przetestowałam jakiś czas temu jeszcze z polskimi składnikami i miałam zamiar wpakować do drugiego tomu mojej farmerskiej książki kucharskiej, ale książka na razie leży odłogiem przez natłok innych spraw obciążających mój mały rozumek.
    Przedstawiam Boston Cream Cupcakes, czyli (ech ten idiotyczny regulamin, odwykłam) babeczki z kremem bostońskim (a jeśli ktoś się będzie upierał, że to jest krem budyniowy, to nie odpowiadam za siebie).
    W każdym razie jak go zwał, tak go zwał, te konkretne cupcakes po prostu trzeba zrobić. Mniam do kwadratu, a może i do trzeciej potęgi.
    Przepis od Brązowookiej Piekarzowej, czyli Michelle z Pittsburgha w Pensylwanii.

    Boston Cream Cupcakes

    [​IMG] [​IMG]

    Proporcje na 12 cupcakes czyli na jedną standardową blaszkę do muffinek.

    Krem bostoński
    :
    - 215 ml śmietanki kremówki 30% (tej rzadszej)
    - 2 żółtka
    - 44 g cukru
    - szczypta soli
    - 3 łyżeczki mąki ziemniaczanej (ostatnia łyżeczka niepełna)
    - 19 g zimnego masła (przekroić na pół – szybciej się roztopi)
    - 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (użyłam takiego aromatu z malutkiej buteleczki - to powinno być naprawdę bardzo mocno waniliowe)

    Śmietankę zagotować w rondelku na średnim ogniu, co pewien czas mieszając.
    W międzyczasie ubić w misce żółtka z cukrem i solą, dosypać mąkę ziemniaczaną i dalej ubijać, aż powstanie jasna gęsta masa.
    Gdy śmietanka zacznie wrzeć, wlać ją powoli do miski z kremem, ciągle mieszając. Następnie całość przelać z powrotem do rondelka i gotować ok 2 minut ciągle mieszając, aż masa zgęstnieje i stanie się lśniąca (a przy tym straci smak surowizny, mąka nie powinna być wyczuwalna - na tym etapie trzeba niestety stać nad garem i mieszać, żeby się draństwo nie zaczęło przypalać).
    Zdjąć ognia, wrzucić masło, wlać ekstrakt waniliowy i energicznie mieszać, żeby powstała jednolita masa.
    Kiedy krem lekko przestygnie, przykryć jego powierzchnię folią do żywności (zapobiega to powstaniu skórki). Po całkowitym wystudzeniu wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny (max 2 dni – czyli krem można przyrządzić ze sporym wyprzedzeniem).

    Cupcakes
    :
    - 165 g mąki
    - 132 g cukru
    - 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    - ½ łyżeczki soli
    - 113 g masła (lekko zmiękczonego, ale nadal chłodnego - pokroić na mniejsze kawałki, powiedzmy 10 takich kosteczek)
    - 2 jajka
    - ½ szklanki mleka
    - 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (jak wyżej)

    Piekarnik rozgrzać do 175 stopni (góra-dół, bez termoobiegu). Blaszkę wyłożyć papilotkami.
    Mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sól wymieszać w misce. Dodawać po kawałku masło i mieszać (mikserem na niskiej prędkości), aż całość zmieni się w takie większe grudki. Dodawać po jednym jajka, za każdym razem dokładnie mieszając i zgarniając ciasto ze ścianek miski (hmm, w sumie to miska ma chyba tylko jedną ściankę). Wlać mleko i ekstrakt waniliowy, zwiększyć prędkość miksera do średniej i dalej mieszać do uzyskania gładkiej i puszystej masy (zajmie to jakieś 3 minuty).
    Napełnić ciastem papilotki (do 3/4 wysokości mniej więcej).
    Wstawić do piekarnika na ok 15-20 minut (do suchego patyczka).
    Studzić przez 5 minut na blaszce, później przenieść (w papilotkach oczywiście) na kuchenną kratkę i odstawić do całkowitego wystudzenia.
    Upieczone cupcakes też mogą spokojnie poczekać do jutra w jakimś w miarę szczelnym pojemniku.

    Polewa czekoladowa
    :
    Z polewą miałam pewien problem, nie jestem pewna, czy nie z winy syropu – w każdym razie choć smaczna, była zdecydowanie za lejąca i za nic nie chciała się zestalić nawet w lodówce. Podam najpierw oryginalny przepis, a później napiszę, jak sobie poradziłam z tą polewą.
    - ½ szklanki śmietanki 30%
    - 52 g jasnego syropu kukurydzianego
    - 150 g czekolady deserowej (miałam 1 mleczną i ½ gorzkiej, fajnie wyszło) – grubo posiekanej
    - ⅓ łyżeczki ekstraktu waniliowego (znów jak wyżej)

    Wszystkie składniki mieszać w rondelku na średnim ogniu do roztopienia czekolady. Odstawić do schłodzenia w temperaturze pokojowej – ok 30 minut.
    No właśnie – po 30 minutach polewa ciągle była tak lejąca, że ochoczo spływała z cupcake’ów. Nawet dłuższy pobyt w lodówce nic nie dał. A tymczasem na foci widać, że polewa powinna trwać na wierzchu ciasta, i to w grubej warstwie.
    Oczywiście teoretycznie wystarczyło zastąpić ten syrop cukrem pudrem i dodać trochę masła... ale wtedy po zastygnięciu na babeczce polewa robi się matowa i - po schłodzeniu – bardzo twarda. Syrop zapewnia lśniącą powierzchnię, no i zapobiega stwardnieniu na amen, co jest ważne, bo niewygodnie się podgryza takie miękkie cupcake z miękkim kremem i twardą polewą.
    Więc zrobiłam polewę od nowa: dałam tylko łyżkę syropu (trzcinowego, bo nie przepadam za kukurydzianym i go nie miałam – może zresztą przez to ta polewa wyszła nie taka, jak powinna, nie mam pojęcia), a do tego cukier puder. Nie wiem, ile - sypałam z torebki mieszając i oceniając na oko, czy polewa jest dostatecznie gęsta i nie będzie spływać. Dodałam jeszcze trochę masła, może łyżeczkę - a co, jak się tuczyć to się tuczyć.
    Polewę wstawiłam na trochę do lodówki i była w sam raz.
    Aha, w tej wersji wychodzi jej trochę więcej – przyda się do drugiej porcji cupcake'ów.

    No dobra, to teraz kompletowanie tych cupcakes. Wbrew pozorom wcale nie jest to ani trudne, ani czasochłonne. ani męczące.
    Małym nożykiem wydrążyć upieczone (i wystudzone oczywiście) babeczki pozostawiając dość cienkie ścianki. Trzeba najpierw naciąć wierzch babeczki dookoła, w odległości jakichś 3-4 mm od brzegu, a później wyciąć taki stożek ciasta. Dolną część tego stożka odciąć, żeby został tylko wierzchni krążek, który posłuży do przykrycia kremu.
    Wydrążone babeczki napełnić zimnym kremem, mniej więcej po półtorej-dwie łyżeczki. Przykryć tymi pokrywkami z ciasta, lekko docisnąć - i gotowe.
    Na wierzchu babeczek rozłożyć polewę – jak widać na zdjęciu, powinna jej być gruba warstwa. Wstawić do lodówki na kwadransik, żeby wszystko się zestaliło.
    Można przechowywać w lodówce do 2 dni, ale trzeba wyjąć trochę wcześniej przed podaniem, bo zimne cupcakes nie smakują tak cudownie, jak powinny.
    Resztę ciasta usuniętego z babeczek można pożreć luzem - albo np ozdobić gotowe cupcakes okruszkami. Ciasto bardzo długo nie wysycha, więc może służyć jako taka ozdoba.
    To wszystko tylko brzmi tak skomplikowanie i pracochłonnie – w rzeczywistości robi się to błyskawicznie, a efekt... no po prostu bardzo warto.
    Polecam.

    *****​

    Mam też drugi prezent, bo słyszałam, że w PL nastała pora deszczowa.
    Pamiętajcie o stosownym ubranku dla pieska:

    [​IMG]

    *****​

    I ostatni prezent, od wujaszka tym razem.
    Szukałam polskiego odpowiednika słówka „simmer”, bo przepis mam po angielsku, a polskie słowo mi gdzieś przepadło na pofragmentowanym twardzielku w moim prywatnym baniaku (u człowieka zwyczajowo zwanym głową).
    Wujaszek pochwalił się takim oto przekładem angielskiego oryginału (który sam sobie znalazł, ja pytałam tylko o "simmer”):

    Oryginał: Bring to the boil, then simmer for about 20 minutes.
    Wujaszek: Przynosić czyrakowi, wtedy gotować na wolnym ogniu dla około 20 minut.

    Powinno być: Doprowadzić do wrzenia i gotować na wolnym ogniu przez około 20 minut.
    Owszem, „boil” to po angielsku między innymi "czyrak", ale też i "wrzeć". Kocham wujaszka, a wy...? xD

    Zmykam - do następnego razu ;)
     
  13. wolf031973

    wolf031973 Książę forum

    O, co ja widzę, Gospodyni zajrzała do domku.:):) I po co to było obiecywać, że rzadziej będziesz odwiedzać ff? ;);)Dwa tygodnie to całkiem krótko biorąc pod uwagę konieczność poukładania życia od nowa na innym kontynencie. Obiecanki- cacanki.xD Ale nic to (jak mawiał Pan Wołodyjowski), ja tam się cieszę z takiego obrotu spraw. (To tak na marginesie.)
    A dziś chciałam napisać, że znalazłam dwie perły w jednej muszli i rzucę je ... Wam tutaj.
    Pierwsza z nich będzie o tym, jak zapisać się w historii ludzkości, gdy zawiodą metody standardowe.
    Bohaterem jest Thomas Keating. Odsyłam oczywiście, by poczytać o tym człowieku, ale koniecznie na angielskiej Wiki, bo artykuł w polskiej jest słaby i cienki jak pupa węża. Thomas Keating był początkowo konserwatorem obrazów i malarzem. Widząc, że jego własne obrazy nie znajdują aprobaty (się nie sprzedają), postanowił się odegrać na publiczności. W szczególności na bogatych kolekcjonerach oryginalnych dzieł znanych artystów. I na pośrednikach w obrocie obrazami, którzy, jego zdaniem, żerowali na sukcesach malarzy. Korzystając ze swojej znajomości technik malarskich (był przecież konserwatorem), zaczął fałszować obrazy. Ważny jest tu sposób, w jaki to robił. Na pierwszy rzut (nawet wysoko wyspecjalizowanego) oka, obraz wyglądał oczywiście jak oryginał. Ale było też "drugie dno", np widoczne tylko na rentgenie napisy, informujące nabywcę, że kupił podróbkę. Angielska Wiki podaje cały przegląd stosowanych przez Keatinga sztuczek i powiem wam, że jest co poczytać i że od wczoraj do dziś buźka mi się sama z tego śmieje.xD
    Ile i czego nafałszował można dowiedzieć się w Wiki (nawet polskiej).
    Sprawa się oczywiście wydała. Ale, co ciekawe, nawet wtedy Keating nie odczuł skruchy. Twierdził, że nie działał dla zarobku tylko w obronie siebie i innych uciśnionych artystów (czy coś w tym rodzaju). Podobno nie miał nawet żalu do osób, które przekazały informacje władzom. Aresztowano go, lecz rozpoczęty proces przerwano ze względu na zły stan zdrowia oskarżonego. Zmarł kilka lat później. Obecnie obrazy jego "autorstwa" dobrze się sprzedają (co za ironia losu) i nawet bywają podrabiane.xD

    A teraz druga perełka: Czy wiedzieliście kiedyś artykuł z Wikipedii zaśpiewany po mistrzowsku? Nie? To proszę link
     
    Ostatnie edytowanie: 29 lipca 2017
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Hmm. Te perły to ty mniej więcej przed kogo zamierzałaś rzucić, hę...? 8)xD
    Typowymi odbiorcami rzucanych pereł są (uczciwszy uszy) wykastrowane samce świni domowej 8)
    Ale co tam, ja i tak nie samiec (bez względu na gatunek zresztą), więc mnie to nie dotyczy xD

    Dwa tygodnie nieobecności to jak na mnie bardzo długo, dawniej bywałam tu codziennie ;)
    Zresztą nie twierdziłam, że nigdy już tu nie wrócę... bez względu na to, co myślę o tym nieszczęsnym forum w jego obecnym kształcie, sentyment przecież pozostał. Zaglądam i zaglądać będę, a jeśli się trafi fajny post do skomentowania, to tym bardziej.

    Poza tym to nie jest "domek" (w moim wieku?! Litości, na taką nazwę to ja jestem już o wiele za stara i jeszcze trochę za młoda), to jest co najwyżej półlegalna melina, gdzie wbrew powszechnie obowiązującym trendom pisywało się z sensem i na temat, a to mianowicie dzięki temu, że "...rzadcy maniacy utrzymywali ten snobizm w pewnych ograniczonych kręgach z niesłychanym wysiłkiem” (Nienasycenie Witkacego, jakby to kogoś interesowało).

    Ten inny kontynent to już całkiem nieźle znany, Kolumb odkrył go w roku pańskim 1492 (choć w tej kwestii od dawna toczy się jak wiadomo spór w doktrynie), a ja osobiście jakieś 15 lat temu (tego przynajmniej nikt nie kwestionuje). To samo można powiedzieć o życiu w tych konkretnych starych dekoracjach (do śmierci pewnie jeszcze trochę czasu zostało, więc o Różewiczu wspominam tylko dla porządku).

    Życie na poziomie molekularnym zostało już zresztą poukładane, czyli Gordon ma swojego weta prowadzącego oraz bagażnik przystosowany do transportu... resztą zajmują się wynajęci usługodawcy. O tym, co jeszcze zostanie do poukładania, pomyślę jutro (jak Scarlett O'Hara) albo dajmy na to za miesiąc, nadmiar myślenia szkodzi mi na mój mały rozumek (A.A. Milne skądinąd, w jedynym genialnym przekładzie pani Ireny Tuwim).

    Historia Keatinga przecudna (z nagłą poprawą stanu zdrowia po nolle prosequi, czyli odstąpieniu przez prokuratora od oskarżenia, włącznie) – jaka szkoda, że w malarstwie to ja słabiutka, miałabym idola do naśladowania zamiast tych literatów rozmaitej proweniencji, których z uporem maniaka cytuję, jak mam akurat fazę na cytowanie. Na razie zakupiłam książkę zalecaną na wiki jako lektura uzupełniająca, ale przejrzę też oczywiście materiał ilustracyjny do tematu – w każdym razie wielkie dzięki za info o panu Tomie, bardzo ciekawa postać. Aha, w wolnej chwili jeszcze sobie ten jego serial dokumentalny obejrzę na YT, fajną inteligentną fizys miał ten koleś.

    Swoją drogą to rzeczywiście jest interesująca kwestia etyczna - czy genialny fałszerz jest przede wszystkim fałszerzem, czy jednak przede wszystkim artystą. Hmm, posadźcie mnie z pędzlem i paletą przed kawałkiem szmaty na ramce i każcie skopiować Mona Lisę czy choćby te biurowe Słoneczniki Van Gogha – odpowiedź znajdzie się sama. No, ewentualnie może bym sobie poradziła z którymś dziełem z serii błękitnej niejakiego pana Miró... aha, i oczywiście z wcześniejszymi kompozycjami pana Mondriana zapewne też, choć na przykład z cyferkami pana Opałki byłoby już dużo trudniej, nie takie to proste wbrew pozorom.
    A utwór spod linka – niesamowity xD
    Widzę, że ty taki sam szperacz, jak ja... tyle że ja to się głównie po cudzych kuchniach obijam.
    No cóż, ktoś musi być od ogórkowej xD
    (To zresztą też jest cytat - wie ktoś może, skąd wzięty...?)


    PS. czujesz bluesa, tak na marginesie. Erudycja to wszak najlepsza (i – co ważne – regulaminowa) obrona przed spamem, czyż nie...?
     
  15. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    no i mamy hamerykę na forum xD

    - Ja to jedno marzenie w życiu mam. Jeździć na taksówce w Nowym Jorku.
    - Tłok tam straszny.
    - W Ameryce? Nie tylko. Tam jest i nierówność społeczna, i trusty i kartele, i wszechpotężna władza kapitału. Ale tam jak ktoś kogoś gania samochodem, to oba dymają tak, że aż kurz idzie... Amerykański. A tu...



    widziałaś już te nierówności, trusty, kartele, kapitały i kurze? :p
     
    zzizzie lubi to.
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Nie ja pierwsza, nie ja ostatnia ;)
    Ale z polskiego IP piszę, można sprawdzić xD
    Jeśli BP wystąpi z interesującą ofertą, odżałuję parę polskich grosików, a co - za dużo tu czytałam o problemach po zmianie IP.
    Z tym, że nie przypuszczam, by jakakolwiek oferta BP mogła mnie jeszcze aż tak zainteresować.

    Nierówności z bliska nie widziałam, bo z moich okolic nie widać 8)
    Trust (no, raczej fundusz powierniczy) widziałam osobiście, kapitał też. Od karteli trzymam się z daleka, bo dla mnie niedochodowe.
    Kurz to raczej też wiąże się z nierównościami 8)
    Ale nad oceanem kurzu jest niewiele.
    Zresztą zapraszam na zlot w przyszłym roku, Zgredku... tylko czekoladę to będziesz musiał własną przywieźć, nie pijam takich ulepków.

    Aha, kurz owszem idzie, i to jaki, kiedy w środku nocy ujeżdżam taką jedną brykę.
    Nieważne, byle do października, sezonik się zaczyna xD
     
    grakula16 lubi to.
  17. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Nie wiem, w którym miejscu tego Jueseja się zaczepiłaś, ale nawet zakładając najbliższy pod względem odległości Europie Niu Jork, to ceny biletów w dwie strony zaczynają się od 2.500 zł. Trochę dużo biorąc pod uwagę że zbliżoną kwotę wydaję na cały dwutygodniowy urlop na południu Europy :)
     
    zzizzie i grakula16 lubią to.
  18. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Oj ty musisz zaraz o konkretach -.-
    Tak sobie radośnie gaworzę tylko ;)

    Nie zaczepiłam się, tylko mnie zaimplantowano... i nie w NY broń Boże, NY jest passé (czyli niemodny).
    Duża grupa podróżująca razem ma zniżki np w Lufthansie 8)
    Ale luzik, kiedyś tam może wrócimy do tematu (chyba że mi konto zlikwidują za brak logowania - właśnie zaczęłam się nerwowo logować w ponurej antycypacji takiego strasznego wydarzenia).
     
    grakula16 lubi to.
  19. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Ja się nie znam na amerykańskich modach. Wiem, że w polskiej telewizji sporo mówili o tej na sukces. Ale to chyba było w LA, czyli nad tym drugim oceanem, gdzie ceny na przelot poniżej 4 tys. zł trudno znaleźć :)
     
    zzizzie lubi to.
  20. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A ty Zgredziu furty cięgiem swoje xD
    Przestań węszyć za cenami lotów, za rok może będzie taniej xD
    Tak w ogóle to spoko, czymś się przecież muszę zająć, to sobie układam listę uczestników zlotu ;)

    EDIT: takich seriali jak Moda na sukces to ja nie używam :wuerg:
     
    grakula16 lubi to.
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.