zzizzie

A nie lepiej by było wyrazy szacunku złożyć...?
Bo wiesz, ja taki zwykły cywil, w dodatku interesująco blady (wręcz sinawy) po pobycie w lochu... gdzie mnie do pozdrawiania.
Już wiem, najpierw złożę stosowne wyrazy, a później pozdrowię serdecznie.
Tak będzie dobrze...?

Powinnam sobie stąd pójść jak najszybciej, bo cały odwyk zmarnuję... ale zachwycam się właśnie genialnym posunięciem genialnych chińskich speców od marketingu - i nerwowo usiłuję podliczyć, ile zarobią na dzisiejszym powrocie królowej.
Ta gra robi się coraz bardziej interesująca

 

tak bedzie bardzo elegancko
prawda ,ze sprytny manewr?
tak bez uprzedzenia.za duzo nie straca bo ludziska zagrody pochowali ,wypykaja resztke,naleciec juz nie naleci wiele koszykow,wiekszosc juz rano zbior zrobila . co zrobi gracz naciskany przez miecia?no kupi przeciez bynajmniej jest na to wieksza szansa niz wczorajsze oo i przedluzenie od wczoraj

 

Tutaj to nawet nie o Miecia chodzi... o zapas rzeczy do dalszej gry, a to jest znacznie rozsądniejszy wydatek.
Więc i wyrzuty sumienia będą mniejsze
Ech, im dłużej o tym myślę, w tym większy zachwyt popadam...
... czyżbym się już kwalifikowała do ekipy...?

 

no do ekipy to musisz miec poziom wywindowany ponad norme tego samozachwytu
inaczej to cie tylko pozdrowia i odesla z kwitkiem

 

W związku z pojawiającymi się zapytaniami pozwalam sobie wyjaśnić, co następuje:

Moje merytoryczne posty w wątku „Kuchenne tajemnice” zostały przeze mnie usunięte z uwagi na zawarty w nich olbrzymi potencjał treści pornograficznych w postaci często używanego słowa „jajo” oraz (zwłaszcza) „jaja”.

Przywilej wykładni typu akademickiego nie został zastrzeżony do wyłącznej kompetencji Władzy, dokonałam zatem dogłębnej, w pełni dozwolonej przez prawo analizy moich postów w świetle stosownych artykułów Kodeksu karnego, by stwierdzić, iż niestety nie spełniają one podstawowych wymogów w zakresie wspomnianych treści, nad czym ubolewam.

Jest też i drugi powód – zawarte w postach przepisy kulinarne w polskiej wersji językowej stanowią moją własność intelektualną i to mnie przysługuje wyłączne prawo wyboru firmy, potocznie: szyldu, pod jakim mogą być nieodpłatnie udostępniane.

Dziękuję za uwagę.

 

Kurde, zapomniałam popcornu, zw

 

Weź się spręż, za chwilę może być za późno

 

Dobra, są sprawy ważne i ważniejsze... najpierw idę sobie tą książke załatwić

 

Tak sobie czytam i zastanawiam się skąd biorą Ci się takie pomysły. Pytanie oczywiście retoryczne. Ale gdyby tak pójść dalej tym tropem i zapodać kolejny przykład wątku z "treściami"? Proszę KLIK

 

Wiesz, trudno tak o tym pisać, bo zaraz polecę za podważanko
Ale jak sobie tak popatrzyłam na te jaja... no zgroza przecież
Dodatkowo (już się bałam o tym wspominać) w co drugim przepisie były te, no... wiesz, to takie białe mięso z przodu kurczaka.
Nazywane po imieniu.
No jeśli to nie były treści, to ja już nie wiem

 

Pffff amatorzy...
Zapominacie zupełnie o motywie skojarzeń.
Rzeczy nazwane wprost to niższy level. Liczą się nazwy potoczne.
I flagowy przykład.
Myszka.

 

Taka z przyciskami...?
LPM / PPM i scroll?

Ja bym akurat tego tematu nie ruszała
Może borsuczek...?

 

po prostu nie odpisuj, to nie pójdziesz siedzieć za współudział

sowa
chociaż bardziej mnie zastanawia co z tymi frędzlami, co szlachcicom przy pasach wisiały
no bo jak to jest? zakazane są słowa, które najpierw były czymś zwyczajnym, a potem nabrały innego potocznego znaczenia?
to jak długo muszę tutaj sugestywnie używać jakiegoś słowa, żeby zostało wpisane na listę zakazanych?

hmmm np rabarbar.
pocałuj mnie w rabarbar
mam to w rabarbarze
rabarbar mnie to obchodzi

(zaraz pójdę dodać do kilku słowników slangu mających wysokie pozycjonowanie w googlu )

 

Jak dobrze, ze jesteście
Nawet nie wiem czym sobie zasłużyłyście na jakże oryginalne wakacje,
nawet zastanawiałam się gdzie Was wywiało, tylko Triss meldowała,
o zabawie w innych rejonach.
Bądźcie poprawne przepisy tylko bezmięsne bez jajeczne, i niech koty
żadnych myszek nie ganiają

i niech to rabarbar tralala

dzień dobry poprawne

 

jakze czlek zmeczony po pracy w przykucu na dzialce moze sobie superasnie humor poprawic zagladajac do tego watkujestescie fantastyczne
ehh do borsuczka(rabarbar mi mniej podchodzi - wole borsuczka)
chwalilam sie , ze mam cala polane?

 

ehh do borsuczka w kolorze rabarbaru
nie chwaliłaś się że masz całą polanę traszek


.

 

a ja bardzo lubię rabarbar. W kompocie z innymi owocami, w dżemie, w placku na kruchym cieście z kruszonką i pianą z białek... A surowe łodygi z cukrem mógłbym jeść aż bym pękł
No i w dzieciństwie jedną z moich ulubionych książek były "Burzliwe dzieje pirata Rabarbara" oraz ich kontynuacja "Dalsze burzliwe dzieje pirata Rabarbara" i "Jeszcze dalsze burzliwe dzieje pirata Rabarbara"

 

Czym skorupka za młodu...
Tfu, tfu, znowu jesteśmy przy tych nieszczęsnych jajach? Jaki nośny ten temat...prawie jak dobra kura-nioska

 

przy żadnych jajach to tylko niepoprawne skojarzenie


.

 

No i znowu wraca ten nieszczęsny mind of the beholder, czyli (mniej więcej) umysł odbiorcy.
W sumie to za wszelkie skojarzenia - z wyjątkiem tych oczywistych, czytelnych dla tzw większości - odpowiada sam odbiorca, a na pewno nie autor materiału, który skojarzenia te wywołał.
No, ale jesteśmy na wiadomym forum, nie w Sądzie Najwyższym paskudnej Hameryki, więc u nas jak jest, każdy widzi.

Jeśli chodzi o słowa zastępcze, to ja bym jednak sugerowała rabarbar.
Mój mind of the beholder węszy znacznie mniej potencjalnych treści w określeniu "mam to w rabarbarze" w porównaniu z takim "mam to w borsuczku".
Ale co ja tam wiem, nawet ten mój mind of the beholder też taki jakiś rabarbarnięty jest