Zła_Kobieta

Zetka ale On jest w szkole z internatem
Marcin znajdę, znajdę jak zajdzie potrzeba

 

Oj, to już nie mam pomysłów . Może mu ten internat jednak szkodzi?
Moja mama była w szkole z internatem, ale za karę. W liceum w miejscowości, gdzie mieszkała wychodziła z nudnych lekcji przez okna (na drugim pietrze) i po drzewach złaziła do sadu proboszcza, gdzie objadała się owocami. Dziadkowie zostali zmuszeni do znalezienia jej szkoły, gdzie nie było takich możliwości

 

EEEEEEEEEE to Twoja Mama była super chłopak

 

Oj tak. Jak chodziła do podstawówki, zanim wróciła ze szkoły, to u babci już było całe stadko mamuś z zapłakanymi synkami, że moja mama ich pobiła .
Brat mojej mamy twierdzi, że na własne oczy widział, jak moja mama po ścianach łaziła

Nie rozumien za to, dlaczego mama dziwiła się, jak z bratem wpadaliśmy na szatańskie pomysły i je realizowaliśmy. Pamiętam, że bardzo dobrą dla nas zabawą było strzelanie z procy w wahadło od zegara...

 

Hejka.
Widzę, że pomysłów to Wam nie brakowało do wszelakich zabaw.

 

Jakoś trzeba było sobie radzić bez TV kablowej i internetu

 

Zetka to były czasy super milion pomysłów na spędzanie czasu i połowa z tego zrealizowana ,pamiętam jak miałam z 12 lat i z kumpelami wlazłyśmy do piwnic kościelnych gdzie była sala widowiskowa i szafy pełne ubrań które słuzyły do wszelakich przedstawień teatralnych ,rodzice nas znaleźli późno w nocy czas się nam wtedy zatrzymał myślałam że dostanę w skórę od Mamy ale ksiądz uprosił rodziców żeby nam odpuścilioj było by lanie jak ta lala a już łażenie po płotach i drzewach to na porządku dziennym i spodnie bez przerwy w łatach

 

Nie wierzę

 

Ty jej lepiej nie podpuszczaj

 

Koteczku dzaźnisz się z mną

 

Ja zdaję sobie sprawę, że dla Was, to trochę dzieciuch jestem, ale moja mama też wychowywała nas bez telewizji - pamiętam jak skakaliśmy z chłopakami z belek pod dachem w stodole na siano - teraz jak sobie to przypominam, to dziękuję Najwyższemu, że się nie pozabijaliśmy, ale trzeba było uważać przy lądowaniu, żeby sobie kolanami zębów nie wybić. Pamiętam też jak w podstawówce dla jaj powykręcaliśmy wszystkie żarówki z lampek od choinki przed szkołą - tylko niestety dla chłopaków z ekipy sprawa się źle skończyła, bo jakimś cudem udało nam się zrobić spięcie (chyba trochę śniegu dostało się między styki) i połowa wsi (po stronie owej choinki) nie miała prądu..... Ktoś widział "grupkę chłopaków" i naskarżył dyrowi - ja oczywiście nie byłam brana pod uwagę, bo mieli to być przecież "chłopcy" Zresztą zwykle takie akcje mi uchodziły na sucho - ewidentna dyskryminacja z uwagi na płeć . Moim ulubionym miejscem do czytania był dach starej kuźni mojego dziadka - ojciec zawsze wyzywał, że kiedyś stamtąd zlecę, mama dostawała zawału jak właziłam na wierzchołek naszego orzecha i machając jej pokazywałam jak wysoko jestem... Swoje dzieci za takie coś bym zatłukła.... Poza tym było tyle super zabaw - np. wyprawy na złomowisko i klecenie własnych pojazdów/domków, bunkrów itp., zabawy w śluby, wyścigi, milion gier w piłkę i król i dwa ognie, kiedyś nawet związaliśmy ze sznurków prowizoryczną siatkę i zrobiliśmy całe lato turniejów sąsiedzkich w siatkówkę - ubaw po pachy, bo nawet dorośli się angażowali. A stodoła to było miejsce miliona przygód - mieliśmy tam każdy swoją rezydencję kilkupokojową i sęk polegał na tym, żeby się mój ojciec nie połapał gdzie one są ukryte, bo inaczej nam je psuł (twierdził, że psujemy snopki i się potem rozwalają, a on nie może ich nadziać na widły). W tych domkach zwykle karmiliśmy koty (z resztą z kuzynem byliśmy mistrzami w budowie pułapek na te właśnie koty - bo żeby je nakarmić i zrobić z nich zwierzątka domowo-snopkowe, to trzeba było je najpierw złapać... Biedne koty

 

nie obrazki a słowa są ważne w tym linku
szczególnie ostatnia linijka tekstu śpiewanego

 

Baśka - teraz, jak dzieciakom na takie zabawy pozwolisz, będzie się to nazywać brak opieki rodzicielskiej i zaniedbanie. Nasze dzieci są niestety pozbawiane tego, co najlepsze. . Moja załapała się jeszcze na wakacje na wsi, takiej z wodą ze studni i bez prądu
Obecnie za coś takiego zabierają dzieci.

Ewuniu - film obejrzę w nocy, jak moich wyprawię, bo oczywiście jest w tej chwili troszkę zamieszania i tysiąc spraw do omówienia, bo przecież na całą dobę wyjeżdżają

Dla gości kolację przyniosłam, żeby nie było, że po obcych chałupach się szlajam i jedzenie rozdaję

 

fakt, film długiiiiiiiiiiiiiiiiii, bo całe dwie minuty a całą dobę z rodziną się nie widzieć to joj, nie wiem, jak to przeżyjesz

 

Umówiłam się z koleżanką na opróżnianie barku

Właśnie sobie słucham, bo Młoda zasnęła.
Piosenkę znam dobrze, ale przyjemnie sobie posłuchać i powspominać

"Wspomnienia są zawsze bez wad"

 

o to to to właśnie, wspomnienia są zawsze bez wad

ja w dziecięctwie łaziłam po dachu (piąte piętro w starym budownictwie), jak teraz pomyślę, co by mnie mogło czekać jak z tego dachu spadnę
ale wtedy mnie śmieszyło, że mój tata zabezpieczał wejście i pytał mnie, czy nie wiem co to za "mądrale" po tym dachu ganiają
(a ja sobie myślałam: hihihi, żeby to on wiedział, że to jego córcia jest jedną z tych "mądrali")

spacery po Łazienkach Królewskich w W-wie z chłopakiem za rączkę, jakie to piękne wspomnienie, nie pomnę przecież, że to chłopię wylądowało potem niedługo w poprawczaku (nie przeze mnie, nie ), ale to było takie cool, nie?

śliwki mirabelki podkradane w Łazienkach na oczach "stujkowych" (strażników porządkowych), którzy ganiali nas z kijami , jakie to było fajne i śmieszne

i mnóstwo innych wspomnień, które teraz są pozbawione wad a wywołują tylko nostalgię

chyba sobie pójdę, bo zaczynam z letka bredzić

 

Powitać

ja taki zaczepny jestem ogólnie

jakże bym mógł

 

Ewa, nie idź nigdzie.
Ładnie bredzisz i dobrze się czyta

Kocie, ja myślę, że Jolka nie może

 

Kobitki bo jak nas zaczną czytać młodzi to pomyślą co one z epoki dinozaurów są bez telewizora PS3 i telefonu potrafiły sie dobrze bawića potrafiły
Zetka co Jolka nie moze

 

Jalka, Ty już sama dobrze wiesz, co nie możesz
Dobrze, że spać jeszcze możesz