Wsioki wszystkich farm - łączcie sie!!!

Zerknij do lodowki...bo ja az sie boje hahahahahah

 

Aż tak źle??? Chyba sprawdzę, kiedy są najbliższe terminy do psychologa, aby zobaczył czy nie macie przypadkiem krasnalofobii Ale Tomek i Krasnal nie jedno jesteśmy Krasnal pisze, co chce jak jakaś kukiełka w teatrze Nieraz wielmożny Pan pisze nawet, kiedy ja sobie słodko chrapię

 

Oj, Krasnal/Tomek...
Sprawdź koniecznie te terminy i umów sobie wizytę.
Rozdwojenie jaźni to niebezpieczna choroba.

Jeśli chodzi o krasnalofobię... Cóż, dużo, bardzo dużo Cię wszędzie. A wiesz, co mówią we wsi - że co za dużo to i świnka nie chce...
Już tyle razy byłeś upominany, tyle razy zwracali Ci użytkownicy uwagę, ekipa upominała, a Ty dalej swoje...

 

A może skoro Wy macie krasnalofobię, to i ja mam ???

 

Ktoś kiedyś na forum bimbru szukał...
Szczęśliwego Nowego Roku

 

Jeden z lepszych wątków forum . Ludzi brak ale się rozbuja znów towarzystwo . Więc rzućmy coś na zachętę i spytajmy się w przestrzeń o opinie na temat czy kluski śląskie są równie dobre jak kopytka?

 

Czy schabowy jest równie dobry jak kurczak?
Toż to są dwie różne potrawy i nijak porównywać.
Podejrzewam, że to rzecz smaku, gustu kulinarnego.

 

Wszak z piersi kurczaka robi się schabowego . Czyż śląskich i kopytek nie robi się z wody, mąki i jajek?

 

Z piersi kurczaka mamy kotlet drobiowy, ze schabu - schabowy.
Do kopytek daję mąkę pszenną, do klusek śląskich ziemniaczaną.
No i jeszcze jedno - kluski śląskie są z dziurką, żeby sos miał gdzie się gromadzić.

 

A już myślałem że będzie jakaś niespodzianka . A tu sos?

 

Wolałbyś śledzie?
Niespodziankę miałam, jak w jednej restauracji kluski bez dziurki były

 

Zależy jakie . To nie mogłaś wykałaczką dorobić .

 

Na to nie wpadłam.
Przy następnej wizycie skorzystam z rady i sobie podłubię

 

No widzisz . A tak sos nie miał się gdzie gromadzić .

 

Bo to pewnie były kartacze po taniości

 

Pracuje obok fajnego skrzyżowania, mam okna akurat na to skrzyżowanie i nie raz mnie ciekawość bierze co i kto coś wymyśli nowego. Piesi swoje, kierowcy swoje . Ostatnio zgasili światła i czekałem całe 3 minuty na pierwsze bum. Oczywiście policja wezwana, kierowcy dyskutują przy autach. Tymczasem przeciwny pas ruchu, tramwaj zabuczał i bum, kierowca z torów mu nie zjechał, nikt wzywać policji nie musiał . Była już na miejscu. Operator tramwaju przeciął skrzyżowanie by ruchu nie blokować, stanął i ludzi wypuścił, po 15 minutach miałem obok firmy ilość ludzi równą tej co na dobrym koncercie . Moja ciekawość wzrastała z każdą sekundą co się znów wydarzy i nie czekałem długo. Pan opanowany na pasy wszedł i ominął go autobus o centymetry. Cudowne skrzyżowanie. Godzinę później policja odjechała, całkiem niepotrzebnie . Bo się film karate zaczął. Łysy uderzył faceta z kucykiem, ten nie wiadomo czemu obraził się i zadzwonił po kolegów, łysy mimo fizjonomii twarzy nie był głupi i też zadzwonił, żaden jednak nie sprecyzował kogo i po co . Biedna trójka studentów nawet nie wiedziała o co chodzi gdy brygada pana z kucykiem nie piętrząc kłopotów ale je niwelując stosując prostą zasadę, na kogo wypadnie tego trach. Na to czekała drużyna łysego i pan z kucykiem znów oberwał, po czym chyba nie miał nawet sił już krzyczeć że to nie ci. Koledzy kucyka przeprosili trójkę spacyfikowanych, po łysych ślad zaginął więc pozbierali to co zostało z pana z kucykiem i udali się w nieznanym kierunku. To tylko jeden dzień z mojego życia w pracy .

 

Nie wiem, pozazdrościć Ci tych widoków z okna czy współczuć Ja też nie mam wesołych widoków z okna pracy, widzę kościół i kilka pogrzebów dziennie Ma to też swoje pozytywne strony, często ujrzę znajomych których nie widziałam po kilka lat

 

Z serii czarnego humoru: wyrażam tylko nadzieje że ci znajomi co ich kilka lat nie widziałaś nie zajmują miejsca całkowicie z przodu? . Nie zazdroszczę takich widoków, ale co zrobić, może szefa poprosić o okna z widokiem na morze, albo góry?