Raszple 50+

Też Ci się zakręciło w głowie?

Ło matko...szum skrzydeł nietoperza...wiem coś o tym, miałam bliskie spotkanie...
Popatrzcie, jakie to jest w pewien sposób fascynujące, jak różne mogą być spojrzenia na ten sam temat. Nadal zapraszam wszystkich do naszej zabawy. To teraz ja...

 

Jeszcze nie zakręciło, ale mało brakowało


Co do zdjęcia mam jak na razie tylko jedno zdanie, dość szokujące.

Zabić go/ją czy nie zabijać???

 

Na chwilkę jeszcze wrócę do moich odwróconych zamków - ciekawe z tymi zawrotami głowy, nie wiem, czy każdy potrafi tak "wejść" w obraz, żeby to poczuć... ale te zamki rzeczywiście przyprawiają człowieka o coś w rodzaju zaburzeń błędnika

A co do pająków oraz nietoperzy, to niewątpliwie kręcą się tam po zakamarkach, do spółki z jaszczurkami (jakoś mi się takie zamki z jaszczurkami kojarzą, choć niezupełnie w PL).
Z tym, że chwilowo lepiej się z nietoperzami nie bratać

Luciana
Przepraszam, wiem to przypadkiem.
Luciana jest współczesna (w miarę), a otoczenie to Buenos Aires...
... ale mnie się to kojarzy z rozkosznymi amerykańskimi latami dwudziestymi (1920 oczywiście) - ten pojazd, ten średnio sympatyczny koleś w kapeluszu.
Luciana właśnie napuściła konkurencyjny gang na swojego narzeczonego (zemsta za niewierność rzecz jasna), a teraz czeka na wykonanie wyroku. Jak będzie po wszystkim, nowym narzeczonym Luciany zostanie ponurak w kapeluszu.
I tak toczy się światek...

 

Ależ nie przepraszaj Mądrego to aż miło posłuchać

 

Witam. Ja właśnie chciałam napisać tak....
No i co tak się patrzysz, już cię nie kocham, teraz jadę z nim. Nic więcej mi nie przyszło do głowy, ale zzizzie wytłumaczyła i co chodzi...
Miłej niedzieli.

 

"Jest gorąco, bardzo gorąco… Nawet podmuchy wiatru nie są w stanie ostudzić jej myśli i uczuć... Dłonie mocno zaciśnięte na samochodzie…może za mocno…trzyma się go z całych sił, żeby po prostu stać, zatrzymać się…czy naprawdę można zatrzymać się w biegu po szczęście…? Wie, że patrzy po raz ostatni, chce przedłużyć ten moment w nieskończoność, chce pozostać tak wpatrzona w jego oczy… A może…może zostawić to wszystko co ma, zamknąć ten rozdział…i biec do niego…i wtulić się…i płakać ze szczęścia… A ile nieszczęścia zostawi…? Nie, absolutnie nie…jej miejsce jest przy Piotrze...przecież czeka na nią w samochodzie… Po co wróciłeś Robert?... Nie interesuje jej w tej chwili czy Piotr wie czy nie…interesuje ją tylko ona sama i on… Teraz jest ta chwila...ten moment...ta decyzja…pospiesz się… I nagle...widzi…on uśmiecha się…ledwo dostrzegalnie…kiwa głową…rozumie? Zrozumiał…ostatnie spojrzenie…ostatnie westchnienie…dłonie zwalniają uścisk…"

 

Witam. Dzisiaj zabieram się za mycie okien. Nie wiem ile zrobię ? Jak co będę kończyć jutro. W środę chciałam prać pościele i wywiesić na dwór, ma być piękna pogoda. Dzisiaj jest też ładnie, słoneczko świeci, trzeba brać się za robotkę. Miłego dnia...

Witam wtorkowo. Ależ tu pusto. Wyczyściłam wczoraj wszystkie okna w całym domu, ale wieczorem padałam na twarz. Moje operowane stawy dały solidnie o sobie znać, ale już dzisiaj lepiej. Pogoda super, jutro pójdą pościele w ruch...Teraz lecę na zakupy...Długo nie było kawki, zostawiam.

​

 

Dzień dobry! zapraszam na mały poczęstunek, miłego dnia

 

Witam.Super ciasto, już je kiedyś widziałam, taki przekładaniec . Miłego dnia wszystkim życzę...

 

Ja tam wolę takie ciasto

Oczywiście pod warunkiem, że jest to hotel Hilberta Ale zamiast nieskończenie wielu pokoi jest nieskończenie wiele kawałków Albo lepiej! Nieskończenie wiele kawałków dla nieskończenie wielu gości

 

Alu litości, to tylko święta nadchodzą...nie Sanepid.

Witam Księdza...jak tam Księdza spojrzenie na obrazy?

 

A zaskrońca miałam, pływał sobie w stawie i nazwałam go Edek
o tóż to a Edka to się u siebie na podwórku nie spodziewałem i stanąłem na niego, miał bagatela tylko 130 cm, więc się trochę [..] przeraziłem
Tak poza tym jak pisałem jakis czas temu to wróciłem od dentysty, do dziś nic się nie zmieniło, kolejne wizyty za mną, okazało się też, ze zaplombowany już ząb, musi być leczony kanałowo i tak wkoło, jeszcze jeden został do leczenia i jeden do wyrwania

Nie był bym taki pewien Ja chyba złapałem już Afrykana czy Anglika już sam nie wiem, fatalnie się czuję

Obrazy? hm bardzo lubię, obwiesił bym się w domu nimi w każdym miejscu, jednak z drugiej strony nie lubię niszczyć ścian
tapety też uwielbiam na całą ścianę a co do ich oceniania? za dobry raczej nie jestem

Tomek! ale żeś Świąteczne kiecki przywdział, ładnie ładnie

 

Witam. Aniu były już brudne. Dzisiaj przyjechał mój PM. nie wiem jak często będę zaglądać, ale jakoś postaram się zajrzeć chociaż na chwilkę. Jeszcze dzisiaj muszę pojechać do Starogardu a potem zrobić kwiatki-bukiety na cmentarz. Jutro trzeba obmyć pomniki i kwiatki położyć. Miłego popołudnia.

 

Boczkowe ciasto, wow...a w filiżance co?

Życzę wytrwałości z dentystą.
Zalecam sprawdzenie kto do Ciebie przybył. Ja sobie zrobiłam przeciwciała - oba wyszły pozytywnie - jestem ozdrowieńcem.
Proszę Księdza, tu nie chodzi o to czy ktoś się zna czy nie, chodzi o własne zdanie.

 

Co do tego niszczenia ścian.. Jest tak bo człowiek jest pełen sprzeczności Aniu - za dentystą nie przepadam... A z tym własnym zdaniem to też różnie bywa na tym forum, bo czasem zdarzy się komuś porównać niechcący coś do spraw związanych z polityką i zaraz afera Dlatego pilnujmy się W rzeczywistym świecie też lepiej wszystkiego nie mówić.


Dobry wieczór wszystkim

 

Tomek, ja jestem szczera do bólu, a jak kogoś boli to niech przylepi plaster

 

I pozamiatane - no normalnie jak Chyłka, ona też szczera do bólu

 

Boczkowe ciasto, wow...a w filiżance co?
Soczek pomarańczowy oczywiście

ehh po świętach dalej ogień

A tam przybył to Ja się szlajam Ja ozdrowieńcem jestem już dwa razy raz w maju i raz w grudniu
a teraz ból nóg (chodzić ciężko) i gardła, zatok, brak zapachu ale kosmiczni wojownicy się nie poddają

Dobrze, zmotywowałaś mnie

 

Genialne połączenie
Czy ja dobrze zrozumiałam, że byłeś koronowany dwa razy?
To zapraszam do Galerii Kultury

 

Witam , dawno mnie nie było ale real był silniejszy Trochę chorowałam a teraz mam PM chorego w domu