pietruchin48

Biere , trzeba korzystać , bo ktoś inny skorzysta , tylko muszę mieszkanie zmienić . A może Piotr by chciał ?

 

a ja mieszkam na wysokim parterze, ale kiedyś mieszkałam na 9 piętrze, winda była tylko rzadko z niej korzystałam, z psem po schodach biegałam codziennie

Emi przy tych okrągłych, pofalowanych i trójkątnych, oddajesz roślinkę a oni Ci dają klucz jaki chcą, nawet gdybyś ty go nie chciała

 

Pewnie ,że bym chciał ale klatki schodowe tak ciasne , że ani schodów ruchomych ani windy nie ma gdzie wcisnąć . Trza się wspinać . Własnie pani rehabilitantka kazała mi schodzić po nich tyłem nawet łatwe to jest

 

A co ty rak , żeby tyłem chodzić ? Czego to lekarze nie wymyślą , musze spróbować .

 

a jak na kogoś wpadniesz to będziesz miał miękkie lądowanie

jak jutro pójdę do skrzynki na listy to spróbuje

 

To podobno świetne ćwiczenie na obolałe kolana . Z rozpędu próbowałem wchodzić tyłem ale to jest już zadanie naprawdę trudne

 

No tak zawsze wejść jest raczej trudniej niż zejść, chociaż miałam kiedyś u Babci na wsi kota co właził na dach komórki i później strasznie miauczał bo zejść nie umiał

 

Hejka
Zaglądałam tu dziś kilka razy, ale w głowie była pustka. Cieszę się, że jesteście.
Potem połaziłam po forum, szukałam wpisów Chrisa.
Sama nie wiem dlaczego.
Strasznie przygnębia mnie ta nasza kruchość i zdanie na los.
To dobrze Piotr, że nie masz windy. Bo byś z niej korzystał. A tak, zawsze to jakiś wysiłek. A pomysł rehabilitantki wydaje mi sie dziwny lekko. A może to tylko twój żart.
Ja mam 4 bez windy. I bardzo dobrze.
Ja bardzo nie lubię wind i zawsze dobrowolnie pakuje się na schody. Czasami nawet truchtem. Ot tak zwyczajnie, takie wyzwania sobie, może gupie, stawiam.

 

nawet gdyby to był żart to i tak muszę spróbować

 

Piotr! A czy ktoś proponował Ci ortezę na kolano?

Pewnie, że spróbuj, może nawet spodoba Ci się.

 

Ale to nie jest żart . Schodzenie normalnie po schodach naprawdę boli a schodzenie tyłem o wiele mniej , więc gdy chodzi o odciążenie kolan to działa i zajmuje niewiele więcej czasu . A co do pięter to życzę byś przy tym 4 piętrze nigdy nie miała problemów z kolanami ja dziś chciałbym mieć windę lub chociaż schody ruchome od Emi

 

jak mi się spodoba to będę wchodziła i schodziła tyłem do skrzynki na listy, a co nikt mi nie zabroni
Winda to jest fajna sprawa jak działa prawidłowo

mój kuzyn poszedł po bułki( komórek jeszcze nie było) i nie wracał przez pięć godzin, ciotka przez ten czas ciągle w oknie siedziała( na 11 piętrze mieszkali) i zamartwiała się gdzie on jest,
w końcu się ubrała i chciała wyjść go szukać, okazało sie że winda zatrzymała się pomiędzy10 a 11 piętrem

 

Pytałam Cie o ortezę na kolana. Jako środek pomocniczy, odciążający kolana.

 

Ortezy jak zapewne doskonale wiesz stosuje się po zabiegach czy też po urazach stawów a ja mam potężne zmiany zwyrodnieniowe . I tu się wszystko wali bo by zostać zakwalifikowanym na zabieg rekonstrukcji kolana trzeba przejść przez małą gehennę . Najpierw kilka turnusów rehabilitacyjnych czasem faktycznie dających trochę ulgi . Każdy turnus to około pół roku . Potem jeśli boli dostaje się skierowanie na operację . Dziś to minimum dwa lata bliżej trzech . Pozostaje troszeczkę oswoić się z bólem i nauczyć kilku ważnych sztuczek jak choćby schodzenie tyłem po schodach . Za pieniądze można wszystko załatwić szybko ale brak florków a największą barierą jest fakt ,że to zabieg nie dający żadnych gwarancji sukcesu. Trzeba mieć z tym życ . Acha i rowerek stacjonarny wspiera kolana pod warunkiem że kręcimy w tył

 

Przykro mi Piotr, bardzo. To poważniejsza sprawa! Trzymam kciuki, tylko tyle mogę.
Mój szef jest moim guru i jako fachowiec-rehabilitacja medyczna, i jako człowiek. Gdybyś tylko czegoś potrzebował, nie wiem , porady, sprawdzić coś, dowiedzieć się, jestem do twojej dyspozycji. Wystarczy słówko.

 

Dziękuję
A czy wiecie ,że staliśmy się dziś najbardziej rozgadanym pokoikiem i to zaledwie w pięć miesięcy i kilka dni . Plociuchy

 

Polazłam , na schody i to wcale nie jest złe , ale mnie kolana nie bolą , jeszcze .

 

Plociuchy plotły i niejedno wyplotły.
Lew nie stał z boku, wciąż był na widoku.
Nawet gdy nie mruczał, wilkowi nie dokuczał,
śledził przebieg zdarzeń, czasem daleki od jego marzeń.
Pięć miesięcy z bicza strzeliło, choć lwisko się trochę byczyło.

 

jejku Emi witaj myślałam że o nas zapomniałaś dasz rade tak jak my wszyscy witaj Marcinie i witajcie wszyscy domownicy i goscie

 

Wracam z pracy. Wchodzę na forum, a tu ta tragiczna wiadomość.
Dlaczego?? Co się stało?? Choroba czy wypadek?? Ktoś coś wie??
Miałam okazję parę słów z Krzysiem przez sówkę zamienić.
Smutno. Przykro. Ciężko.
Moje dzisiejsze problemy z którymi tu dzisiaj przyszłam są niczym w porównaniu z tą stratą.