pietruchin48

Temat na forum 'Kto jest kim - gracze' rozpoczęty przez użytkownika pietruchin48, 3 listopada 2015.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
  1. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Za kilkadziesiąt lat...?
    Cóż, jeśli rzeczywiście za kilkadziesiąt, to mnie już na szczęście nie będzie wśród żywych.
    Ale moim zdaniem powszechny dostęp do takiego metaverse (fikcyjnego wszechświata, na polski jeszcze tego hasła na wiki nie przetłumaczono) to kwestia najbliższych dziesięciu, max piętnastu lat. Doceń tempo tego rozwoju techniki.
    No i fajnie.
    Przychodzi ten twój odwiedzający, płaci za dostęp (mamusia dała parę groszy na kino), wybiera sobie cokolwiek, zakłada cokolwiek, jako król (niedouczony historycznie odwiedzający zawsze w takiej zabawie zechce być takim królem, bo w realnym życiu jest nikim), spotyka owych posłów... i dzięki swej totalnej niewiedzy historycznej wyciąga zza pazuchy kałasza i jedzie serią po delegacji, bo koniecznie musi pokazać, kto tu rządzi.
    A później oczywiście opowiada o tym znudzonym wnukom.
    Piękna zabawa, ale co to ma wspólnego z poznawaniem historii świata...?
     
  2. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    W tym rola oprogramowania, żeby tego kałasza nie miał ;)
    Historycy znają realia epoki, w co się ówcześni ubierali, czego używali, co jedli itd. Programiści pod ich dyktando będą w stanie to przełożyć na tę rzeczywistość wirtualną.
    Można ułożyć scenariusze, jedynie luźno opierające się na historycznych realiach (na przykład stroje, wyposażenie) zostawiając odgrywanie głównej roli uczestnikowi, a można ułożyć scenariusze bardziej sztywne, gdzie rola uczestnika będzie sprowadzona do obserwatora lub jakiegoś mniej znaczącego poddanego, handlarza na rynku itp.

    A co z poznawaniem historii świata ma dzisiejsze zwiedzanie muzeów? Ot, tu obraz przedstawiający jakąś bitwę, tam królewski tron, na ścianie wisi miecz, a w gablotce na środku pomieszczenia za szkłem pancernym leży korona.
     
    Ostatnie edytowanie: 21 listopada 2021
  3. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Jak nie będzie kałasza (preferowany kałasz nuklearny rzecz jasna), to mój przykładowy niedouczek z paroma groszami na kino po prostu nie przyjdzie. Zostanie w domu i będzie ćwiczył immersję tam, gdzie kałasz jest dostępny.
    A scenariusze owszem można tworzyć, ale docelowy metaverse (ech, meta wszechświat) będzie chyba zakładał współtworzenie scenariusza, czyli dodajemy kałasza i jeszcze możliwość szczypania dam dworu w poduszkę (tę z tyłu, wkładaną pod kieckę).

    Co do poznawania historii - a czy ja gdzieś napisałam, że zwiedzanie muzeów coś daje...?
    Tzn owszem daje, i to chyba nawet całkiem sporo... ale choć trochę trzeba się jednak interesować tym, co w muzeach pokazują.
    Pamiętam, że wynudziłam się śmiertelnie w sztandarowym niegdyś Muzeum Wojska Polskiego, do którego zawleczono mnie (wraz z klasą oczywiście) bodajże dwukrotnie, w podstawówce i w liceum. No ale ani sama wojskowość, ani jej historia, nigdy mnie za bardzo nie obchodziły. Dodatkowo szkolne wycieczki do muzeum to w ogóle była ponura pomyłka.
    Zresztą z moją miłością do historii życia codziennego to ja w ogóle muszę starannie dobierać muzea, im uboższe, tym lepsze ;)
     
  4. AnnDżelina

    AnnDżelina Chodząca legenda forum

    Dzisiejsze zwiedzanie może się przyczynić do tego, by świat poznał Twoją historię :pa nie Ty historię świata:music:
    Dobre selfie, rekwizyt unikat i insta- po 1 dniu przechodzisz do historii- tadaam xD
    Im mniej znane, uczęszczane tym większa szansa zaistnieć w historii życia codziennego ;)xD:cry:

    Niby nudne te muzea, ale wystarczy darmowe wejście czasem i dobry marketing, a są pełne odwiedzających.
    Jest jeszcze inny trend, zaproszenia na randki do muzeum:pxD

    Ale oczywiście macie rację, to nie ma nic wspólnego z poznawaniem historii, mimo wszystko dobrze, że jeszcze takie miejsca istnieją.

    Dobry ;)
     
  5. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    I tu się nie zgodzę. W warszawskim muzeum Polin dowiedziałem się bardzo dużo o historii Żydów w Polsce (7h zwiedzania z przerwą na obiad:eek:);) Zupełnie inna sprawa, że mało co z niej pamiętam mimo, że w tamtym czasie (a było to wiele lat temu) bardzo mnie ona zaciekawiła a resztę rodziny raczej chyba znudziła. No, ale... Jak to mawiają - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
     
    dantic3 lubi to.
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A co było na obiad?
     
  7. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    A jednak dziś na pokazy ze światłem i muzyką z głośników przychodzi całkiem sporo ludzi. Mimo że nie ma na nich kałaszy. Zwykłych ani nuklearnych.

    Współtworzenie scenariusza jak najbardziej może być jednym ze scenariuszy. Technologia informatyczna jest uniwersalna. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stworzyć grę osadzoną w świecie gwiezdnych wojen, z nuklearnymi kałaszami, mieczami laserowymi, kosmicznymi pościgami i czym tam jeszcze. Ale miejsce takiej rozgrywki nie jest w historycznym zamku, a w disneylandzie czy innym lunaparku. Na zamku możnawziąć na przykład udzial w turnieju rycerskim, albo ówczesnej wersji "mam talent" i popisać się umiejętnościami artystycznymi lub rzemieślniczymi.

    Jeden lubi ogórki, drugi... pomidory :p
    Ty się wybierzesz do Polina (Polinu?), a zzizzie do muzeum chleba w Radzionkowie.

    Nie zdziwiłby mnie karp po żydowsku ;)
    A tak serio, to kulinaria też mogą być częścią szeroko pojętej "oferty kulturalnej". W restauracji przy muzeum można podawać potrawy charakterystyczne dla danej epoki czy środowiska.
     
  8. AnnDżelina

    AnnDżelina Chodząca legenda forum

    Super że się nie zgadzasz ze mną- bo nie o to chodzi.
    Ale zadziwiające jest że po tak długim czasie, pamiętasz ile godzin zajęło zwiedzanie.
    Może warto się wybrać bez zegarka i komórki ;)
    Ja się wybrać chcę kiedyś do muzeum PRL-u- fajny klimat tam mają ;)

    Co do światełek- co się dziwić, ostatnio nas rzeczywistość nie rozpieszczała rozrywkami w plenerze, lepiej poprawić sobie nastrój światełkami na świeżym powietrzu, niż uskuteczniać akcję "zostań w domu" i próbować nie zwariować :p
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Zła to bardzo trafnie zdiagnozowała, pamiętasz...?
    Chwytliwe, łatwe i popularne.
    Taki inny rodzaj rozrywki.
    I niech sobie będzie, jeśli ktoś chce za to płacić.
    My tak ogólnie to rozmawialiśmy o starej wawce we wspomnieniach jej mieszkańców ;)

    No właśnie - lunapark.
    A dla mnie Park i Pałac w Wilanowie jednak lunaparkiem nie jest i próby przyciągnięcia publiki ledami i głośnikami w krzakach mnie rażą.

    Na przykład.
    Bardzo fajny pomysł, choć chwilowo niezupełnie mi po drodze.

    A myślisz, że dlaczego spytałam...?
    Kuchnia żydowska nie za bardzo mi pasuje, ale gdyby knajpa była elementem muzeum to oczywiście coś bym wybrała z karty.
     
    dantic3, olgs3 oraz pietruchin48 lubią to.
  10. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    W Rudzie Śląskiej? Byłem. Jakiegoś szczególnego klimatu nie spotkałem. Padało, jak wszędzie dookoła :D
    Sporą część pamiętam z życia codziennego. Niektóre z rzeczy, które tam widnieją jako eksponaty, wciąż funkcjonują w polskich domach.

    Chwytliwe, łatwe i popularne, a jak zrobione z głową, to trochę treści może przemycić podprogowo. I o to chodzi w tych wszystkich wydarzeniach mniej lub bardziej artystycznych. Popatrz się na migające światełka, a przy okazji zobacz ogród królewski.

    Wspomnienia mieszkańców są bardzo ważne, ale może jest jakieś muzeum starej Warszawy?
     
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Spoza światełek niewiele widać.
    Raczej: popatrz się na światełka, a przy okazji zadepcz ogród królewski.
    Ale cóż, na kompleksie wilanowskim jako takim się nie zarobi w naszych czasach.

    Muzea są, a jakże - osobiście preferowałam zawsze to praskie, bo idea "prawobrzeżnych" zawsze mnie frapowała.
    Podobno prawdziwi prawobrzeżni potrafili całe życie spędzić na Pradze i nigdy nawet nie zajrzeć na lewy brzeg.

    Co nie zmienia faktu, że wolę opowieść Piotra o stajniach w kamienicy pana Twardykusa.
    Dziwaczka jestem.
     
  12. AnnDżelina

    AnnDżelina Chodząca legenda forum

    xDtrzeba było parasol wziąć xD

    A widzisz, można iść do muzeum i poczuć się jak w domu ;)
     
  13. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    Co chciałeś/aś, bo (bodaj na górze muzeum) była restauracja;) Niestety nie pamiętam, czy mieli żydowskie przysmaki, ale jest to bardzo prawdopodobne, bo na niektórych zdjęciach jej profilu na FB są zdjęcia z podpisami typu "coś tam po żydowsku". Aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że ten napis niekoniecznie musi być prawdziwy hsitorycznie a pewnie nawet nie jest.

    PS. Od siebie dodam tylko, że jestem miłośnikiem zwiedzania muzezów i obiektów wszelakich z audiobookami i czytaniem wiadomości z ekraników (w wiadomościach w TV - jeśli kogoś by to interesowało - nie).
     
    Ostatnie edytowanie: 21 listopada 2021
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No to nic dziwnego, że niewiele później pamiętasz.
    Natłok nowych info nie sprzyja zapamiętywaniu.
    Ja w muzeach głównie patrzę, dziwne, nie...?
    Na eksponaty patrzę.

    Ekrany... owszem, bywają przydatne, jeśli chce się coś sprawdzić.
    Audiobooki...?
    O nie, dziękuję, od dziecka nie lubiłam, jak mi ktoś czytał bajeczki.
     
  15. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Na wszelki wypadek dla zabieganych zostawiam kod:)

    SRYHRVST21
     
  16. dantic3

    dantic3 Chodząca legenda forum

    dzięki za kodzik :)

    witam wszystkich serdecznie :)
     
    Ostatnie edytowanie: 22 listopada 2021
  17. pietruchin48

    pietruchin48 Chodząca legenda forum

    Dawno tu nikt nie zaglądał . Trudno przebić sie przez pajęczyny . Swoją drogą na co polują muchołapy w takie zimno skoro w powietrzu żaden owad sie nie pałeta . Ciekawy artykuł trafiłem gdzieś w necie . troszkę go streszczę bo zapewne nie tylko dla mnie wyda sie interesującym .
    Rzecz zaczyna sie w wieku XIX jeszcze a bohaterem jest urodzony w zaborze pruskim w Krotoszynie Żyd Michael Cohen nazywany dziś ojcem neonatologii . Studiował w kilku miastach jednak praktykę rozpoczął w Paryżu . W roku 1896 został wysłany na wystawę do Berlina gdzie zaprezentował urządzenie pozwalające przeżyć za wcześnie urodzonym niemowletom , absolutny prototyp dzisiejszego inkubatora .
    To była sensacja w czasach gdy dzieci urodzone przed 7 czy nawet 8 miesiącem były odkładane na bok w oczekiwaniu na zgon bo medycyna nie znała sposobu by je ratować . To własnie na tej wystawie zostało uratowane pierwsze dziecko "wypożyczone" przez Cohena z miejscowego szpitala gdzie czekało na śmierć. Od tego czasu doktor był zapraszany ze swoim wynalazkiem na coraz znamienitsze imprezy typu urodziny królowej Wiktorii czy też wystawy ówczesnych osiągnięć techniki czesto nic nie mające nic wspólnego z medycyną . Na poczatku XX wieku trafił do Nowego Jorku zmienił nazwisko na Martin Couney i jako coraz bardziej znany " Doktor Incubator" wystawiał wcześniaki w swoich urządzeniach jako atrakcje w cyrkach i wesołych miasteczkach obok dzikich plemion , wiosek karłów i kolejek górskich . Za obejrzenie wcześniaka trzeba było zapłacić . To był prawdziwy strzał w dziesiatke doktora . Chetnych do zobaczenia takiego dziwactwa nie brakowało a zbierane za bilety pieniadze umożliwiały ciągłą rozbudowe inkubatora . Pojawiła się stalowa konstrukcja , szklane ściany i podgrzewana ciepłą wodą posciel dla dziecka .Pojawił sie termostat i ciepłe powietrze wdmuchiwane rurą przez oczyszczoną wełnę antyseptyczną . Wiele z ówczesnych autorytetów medycznych jak i kościół traktowali to jako szarlatanerię sprzeciwiającą się woli boskiej .
    Doktor okazał się jednak nie tylko dociekliwym i mądrym wynalazcom ale również świetnym na owe czasy showmanem . By wzbudzić litość ogladających jego atrakcje kazał ubierać malenstwa w o wiele za duże ubranka a i wystrój jego wysepki życia przyciągał publike skutecznie . Ponieważ nie wolno było sie zblizac do urządzen zbyt blisko pielegniarki co jakis czas wyjmowały " zywe eksponaty " by nie zostawiać watpliwości że wszystko jest najprawdziwszą prawdą. W 1907 roku malenkim pacjentem doktora została jego córka urodzona 6 tygodni przed terminem . W przyszłosci dołączyła ona do ojca w pracy w coraz doskonalszej i coraz bardziej efektywnej klinice neonatologicznej . Co dziwne mimo wielkich sukcesów rewolucja lekarza z Krotoszyna długo musiała czekać na uznanie . Najbardziej znane amerykańskie szpitale z dystansem podchodziły do jego dokonań . Dopiero w latach 40 XX wieku najpierw te najbardziej elitarne placówki a potem bardziej popularne zajęły się ratowaniem wczesniaków . Dołaczyła do nich Europa . Nastapił rozwój techniczny urządzeń dziś dający wręcz niewiarygodne możliwości .
    Doktor Incubator zmarł w roku 1950 a 50 lat jego samotnej przez wiekszość zycia pracy uratowało około 6,5 tysiąca niemowląt .
    Tyle w skrócie .
    Dla mnie ciekawe tym bardziej ,że przyjaciółka mojej córci nie tak dawno urodziła taki malenki okazik . Moze kiedyś ktoś mu opowie że gdyby się pojawił na świecie wiek wcześniej miał szansę zostać cyrkową atrakcją :)
     
  18. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum


    No sam zobacz, fascynująca opowieść, fascynujący temat... i nikt nawet nie skomentuje, ech :(

    Jak to ja, poczytałam sobie o "Incubator Doctor" na angielskojęzycznej wiki i dodatkowo w archiwum Smithsonian Magazine (o tyle szlachetnego, że nie pobiera opłaty za dostęp).
    Nie napiszę wszystkiego, co myślę... bo i po co ;)
    Taka tylko uwaga, może ktoś zrozumie: Couney był niewątpliwie Nikodemem Dyzmą medycyny (jednym z wielu zresztą, choć autentyczny sukces odnieśli nieliczni).
    A całą sprawę można podsumować tak: cel uświęca środki. Czyli wszystko w porządku, nie nam oceniać i krytykować.
    W roku 2017 zmarło (w wieku - bagatelka - 96 lat) jedno z inkubatorowych dzieci Couneya, uratowane w 1920.
    I to właściwie wystarczy jako komentarz.
     
  19. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    Dobry
    mroźnie ale słonecznie [​IMG]
    lubię tak
    jeszcze niechby śniegu naleciało i juhu :D


    I co tam u Lwa słychać
    coś cicho ostatnio mruczysz ;)
    Gratki zdobycia wyższego szczebelka [​IMG]


    Historia wyżej
    uwielbiam ten styl pisarski :inlove:
    ***
    A jak tam w ogóle idą Ci eventy ile florenowców wpadło ? co się nie chwalisz :p
     
  20. krasnoludek10

    krasnoludek10 Chodząca legenda forum

    Witaj, Piotrze:)

    Również gratuluję wyższego szczebelka (jeżeli jeszcze tego nie robiłem, ale jeżeli nawet, to drugie pogratulowanie nie zaszkodzi:p):D
     
    dantic3 i pietruchin48 lubią to.