Pewna Niepewność

Pan kaczor przywitał się i zaproponował kolację.

 

Pani Kaczka (już zdradzając jej piękne imię, zwała się Olimpia) z przyjemnością zgodziła się, lecz pod jednym warunkiem: pan kaczor stawia jedzenie.

 

Pan Kaczor cały w skowronkach przystał na warunki pięknej Olimpi.

 

Tego wieczoru kaczka Olimpia i kaczor Jakub zasiedli przy stołach. Jakub zamówił im pyszną kaczorową pizzę.

 

Olimpia spojrzała na rozanielonego Jakuba.... Skosztowała kaczorkowej pizzy.... i od razu oczy wyszły jej z orbit bo okazała się piekielnie ostra.

 

Nie zważając na to, że Jakub przygląda się Olimpii, wypluła kawałek pizzy z papryczką chili prosto na twarz kaczora.

 

Oj wyjątkowo obrzydliwy ten kawałek .... ..pomyślał kaczor Kuba i nie oglądając się ......uciekł gdzie pieprz rośnie , hihihi

 

Kaczka Olimpia początkowo siedziała w bezruchu - nie wiedziała, co się stało; sparaliżowało ją. Po chwili jednak zrozumiała to, zaczęła płakać.

 

Obok jej stolika przechodził młodzieniec Kaczor ...zuważył zapłakaną piękną Kaczkę ....podszedł do niej i podał chusteczkę....nie chciał zostawić jej w takim stanie więc przysiadł się do niej.

 

Na początku pan kaczor przywitał się z piękną, aczkolwiek smutną kaczką Olimpią. Nazywa się Marcin.

 

A ja O ..limpia - odpowiedziała pochlipując - dzięki Marcinie za chusteczkę ..... miło mi, że... że nie przeszłeś obok mnie obojętnie....zainteresowałeś się mną ...takich ludzi nieczęsto teraz spotykamy.

 

- Ależ, proszę nie dziękować, Olimpio. Właśnie takich kaczek potrzebuje dużo kaczek... ale tych kaczek jest teraz mało. Takie czasy. Ale nas nic nie rozłączy - powiedział Marcin.

 

Marcinie ....takich płacących....powiedziała lekko zarumieniwszy się Olimpia.

 

- Nic już nie mów. Chodź, pobiegamy po łące - zaproponował Marcin.

 

Wybacz Marcinie ,ale nie mam ochoty na bieganie - odpowiedział Olimpia - bym się czegoś napiła ....bo ....skosztowałam bardzo ostrą
pizzę i piecze mnie dziób. A później możemy iśc na spacerek - zaproponowała - troszkę pogadamy i to się lepiej poznamy.. co ty na to?

 

- Oczywiście, Olimpio - zgodził się z kaczką Marcin. - A czego byś się chciała napić? Herbatka czy kawa? A jaka ta kawa mogłaby być? Rozpuszczalna czy nie? Z mleczkiem? Z cukrem? Herba... - przerwał kaczor.

 

Kaczor przerwał, ponieważ zobaczył wiewiórkę i - o dziwo! - zaczął ją ganiać. Jaki to był śmieszny widok

 

Biedna Olimpia zrozumiała, że wszystkie kaczory w jej okolicy są niedojrzałe i przyjdzie jej oddać skrzydło jakiemuś statecznemu gąsiorowi.

 

Poczekała chwilkę i...

 

Postanowiła wcielić w życie swoje przemyślenia, gdy tymczasem Marcin dalej ganiał biedną wiewióreczkę.