ostrzegacz

Oczywiscie ,nawet zjawie sie z Jasiem

 

No jestem. Mała dała czadu , ale 3 zastrzyki dostała .,Przyszłyśmy do domu i śpi biedactwo.
Pada u mnie . ponuro. nieprzyjemnie. Jak Izunia pójdzie do domku to się wezmę za prace.
Czytałam na forum, dużo ludzi ze śląska gra.
Ja niestety z Kujawsko-pomorskiego , a konkretnie z Bydgoszczy. Pójde chociaż pranie powiesze. To narazie. Pa. Ewa.

 

Ewus nie smutaj bo tu na forum mamy wszyscy do siebie blisko
Dzielna wnusia ,dala rade a ze krzyczala to takie jej prawo ale za to bedzie odporniejsza
Tez juz powolutku koncze ze sprzataniem

 

Dzięki za słowa pociechy, my sprzątamy, gotujemy, uwijamy się , a nasz gospodarz widoki podziwia.
Ech , takiemu to dobrze , ale z drugiej strony , patrząc to tak miło i fajnie .
Tylko pozazdrościc i powięszować odwagi. U mnie taki numer z wyjazdem by nie przeszedł.
mama i dzieci szybko by mi to wybiły z głowy.
Chociaż mam chwile, że uciekłabym gdzieś daleko, ech bardzo daleko.
a narazie ide sobie w domku coś zrobić, bo z lenistwa głupie myśli przychodzą do głowy.

 

Ja nie zazdroszcze gospodarzowi bo jak wyjde nad wielka wode to widze Spinakera i tez mam przepiekne widoki
no skonczylam mokra robote-tzn ze sprzataniem a teraz mysle nad menu zeby z minimum wkladu bylo maksimum przyjemnosci

 

Ja w takim pozytywnym znaczeniu napisałam, że zazdroszcze.
U mnie tylko bloki i domki jednorodzinne, w oddali lasek.
Porządki kończe jutro , póżniej na zakupki, robienie jedzonka i będą święta.
Pójde już sobie ,bo nikogo nie ma , co tak będę sama siedzieć ?

 

jestem z doskoku bo obiadek gotuje a gospodarza wcielo na dobre
zakupy mam zrobione tylko swiezutka weke kupie przed samymi Swietami wiec tylko pogotowac i cos upiec i mozemy zaczynac Swietowanie

 

Witam, Witam. Serdeczności zasyłam jak zwykle.

Sąsiedztwo moje z Polkowic, pochodzą z Bydgoszczy. Jaki ten świat malutki się robi. Zbyszek swego czasu grał jako bramkarz w drużynie Zawiszy.

Mój brak w domeczku - to jak zwykle kłopot z internatem.
Widoczki pooglądałem chwilkę. Najbardziej fascynujący był przepływający w oddali szkuner sztakslowy.
Zazdrościć nie ma czego, życie jak życie. Tylko te rybki przesmaczne - znowu sobie na kolację pozwoliliśmy - prawie Wigilia.

 

Oj, tam , tak tylko napisałam , że zazdroszcze. Wiadomo każdy ma swoje życie. W moim mieście też jest coraz lepiej i ładniej.
Zawisza, mówisz, mój małżonek trenował tam podnoszenie ciężarów,ale to dawne czasy.
A rybki też lubię , ale trudno trafić na naprawe świeże.
Teraz będe polować na rynku ,żeby na wigilię kupić. Najbardziej lubimy pstrągi. Karp tak sobie, chyba ze względu na tradycje.

 

A u mnie ryby, to zawsze problem. Mogą być tylko świeżo złowione, więc na wakacjach na Mazurach mamy używanie. A teraz to wstyd się przyznać, karpia na święta nie będzie. Tradycja, tradycją, ale moja rodzina odmawia jedzenia.

 

Zbyszek to też pan pod siedemdziesiątkę. Nazwiska oczywiście nie piszę gdyż nie mam z Nim teraz kontaktu i nie wiem czy by sobie życzył.
Nasza chałupka w Hurghadzie malutka, tak, że w godzinkę robi się naprawdę generalne porządki - tylko okien nie chce się myć bo wiatr zaraz piaskiem zaniesie.

Te rybki o których piszę są naprawdę bardzo świeże. No i sam nie muszę się przy nich męczyć panowie robią wszystko na Twoich oczach.

 

Pewnie, że masz tam świeże. Łatwo złowić, nie potrzeba przewozić. Świeżo złowiona ryba ma zupełnie inny smak niż taka po kilku godzinnym transporcie.

 

W zeszłym roku karpia kupiłam w Biedronce- kurcze samym mułem jechała. Mój śp. Tata mówil, że najzdrowsze i najlepsze są śledzie .
Sprawdziliśmy z mężem w internecie, faktycznie śledzie i makrele. Nawet na łososia trzeba uważać- ot co.

 

Pokoloruję nam trochę, żeby było milej. Bawcie się Panie. Ja muszę chwilowo wybyć.
Papatki i Całuski.

 

Musze sie przyznac do czegos -jestem zapalonym wedkarzem ,uwielbiam weekendy pod namiotem z wedka w reku bezcenne jest to wyczekiwanie i wypatrywanie :wezmie czy nie wezmie a pozniej od razu patroszenie i przyrzadzanie i taka ryba mi najbardziej smakuje Ale ,no wlasnie moje wedki zostaly w kraju mieszkam nad zatoka przyplywowa co sie wiaze ze stala zmiana glebokosci wody a w takich warunkach ryba nie bierze ale jak polece na urlop do Polski to pojedziemy na prywatne stawy na karpia
Z leszczy natomiast robie kulki rybne -pysznosci U nas na Wigilie tez jest pstrag bo o karpia tutaj jest trudno

 

Mojej synowej Tata był zapalonym wędkarzem, jakie on pstrągi łowił- ło matko , niebo w gębie. A jej Mama robiła takie smaczności z rybek , że az ślinka leci na samo wspomnienie. A teraz człek musi czatowac na coś świeżego, zupełnie jak za dawnych czasów.

 

Hejka
Przybywam z sąsiedztwa
a pietruchin wszystko co złowi, to wypuszcza. Nawet na święta nie chciał nam nic złowić

 

Po pierwsze, Dzień Dobry miłym Gościom.

Moja rodzina, od strony mamusi, to sami wędkarze - pochodzą z nad Sanu. Jestem jednym z nielicznych wyjątków.
Wędkę w dłoni miałem z 5 razy - największy okoń którego złowiłem miał tuż ponad wymiar ochronny, a i tak chciał mnie wciągnąć do stawu. Złowiłem też parę kiełbi, raków i płotek oraz uklejek w stawie u Zająca na polu; teraz stoi tam Auchan i Castorama.

Mój śp. chrzesny pracował w PKS i na trasie Wałbrzych - Gdynia, tuż za Bydgoszczą znał parę jezior gdzie miał zakarmione karpie i liny.
Ciocia Jańcia robiła z tego poezję rybną.

Witam nowego Gościa cieplutko.
Takie obyczaje jak pietruchin to ma mój kuzyn Marek najwyżej zdjęcie zrobi - barbarzyństwo - marnować uśmiech losu i Takie Pychotki.

 

Dzien dobry sloneczne dla wszystkich

No w sasiedztwie tak maja jak pietruchin bo co zlapia to calusek i w wode z powrotem , nie wiedza co dobre Tutaj wlasnie ryba zeby byc lubiana musi nie miec osci bo tylko nieliczni potrafia sobie dac z nimi rade Wiec wszelkie filety maja wziecie no i ewentualnie pstrag Milego dnia wam zycze

 

Witam, choć trochę już południowo się zrobiło, ale przecież dzisiaj sobota.
A w temacie ryby, to uwielbiam jesiotry.