Nigdzie Niezrzeszeni - tematyka dowolna :p

I co? Brzdąka Ci teraz ballady do snu?

 

a coś Ty...znudziło mu się jak milion innych "pasji" po drodze... A ślubny od czasu do czasu coś tam pogra, choć on to mistrzostwo już osiągnął ale w graniu na nerwach

 

Hahaha, przynajmniej masz motywację .

Mój grał na basie i pogrywał na gitarze, ale na szczęście jakimś dziwnym trafem bas się zepsuł , a gitary trzeba było pochować, bo remont, bo koty, bo miejsca nie ma .

W tym to chyba wszyscy męscy osobnicy są wirtuozami .

 

Myślałam,że tylko mój taki utalentowany....

 

Taa jasne ... i pewnie tylko Twój, pochrapuje, sapie jak wkręca żarówkę, i jest mocno nieszczęśliwy i cierpiący katusze, jak mu ciepłota ciała sięgnie 36,9 st???

 

mój, kochana, chrapie aż dachówki na chałupie podskakują, jak wkręca żarówkę to wyklina elektryka za każdym razem, że źle te kable są zrobione pod żyrandolem, i zawsze, ale to zawsze umiera na... katar

 

Męskie choroby to w ogóle jest fenomen .


Ale mam cyrk na kółkach w domu teraz, przyszła paczka z kocim jedzeniem i zabawkami i mi prosto z paczki wykradają rzeczy, kocie dziady. Ślepaczek bierze po jednej miotełce z piórami i wynosi gdzieś, nie wiadomo gdzie, już 3 rundki robił, bo w pakiecie były trzy miotełki. Zraz się za myszki zabierze. Drugi na moich oczach bezczelnie próbuje rozerwać opakowanie z suchym, kiedy ja trzecią powstrzymuje od jedzenia kartonu .

Edit: paczka rozgryziona . Dobrze, że ta tymczasowa koteczka się nie przyłączyła. Idę gonić hołotę.

 

normalnie koci szaber....

 

Sprawdź koło misek z jedzonkiem Mój wszystkie skarby właśnie tam zanosi. Szukasz długopisu, gumki do włosów, wsuwek, misia.... dywanika z łazienki...

Edit: i to mój jest najbardziej podobny do smoka!!!!

 

Znalazłam już dwie . Z tym co ukradł miotełki to jeszcze problemu nie ma, kładzie z reguły gdzieś na widoku zdobycze, ale drugi to straszny złodziej i szukałam już wszędzie, nie mam pojęcia gdzie się podziewają te rzeczy . Jedna kryjówka była za łóżkiem, ale reszta? A kradnie mi tonami gumki do włosów, czy kupię 20 czy 50 po paru dniach nie mam ani jednej . Kradnie jeszcze gąbeczki to makijażu - oczywiście te już zużyte, w podkładzie, są fajniejsze.

Zaraz, zaraz... dywanika z łazienki ?

P.S.
wierzę, że jest podobny do smoka, ale jeszcze bardziej wierzę, że mój bardziej .

 

O rany i pomyśleć, że ja kiedyś chciałam mieć kota

 

koty są cudne chociaż mój mąż jest innego zdania ale jego prawie w ogóle nie ma w domu.

 

że są cudne to wiem, ale chyba póki co wolę psy przynajmniej dywanik w łazience jest na swoim miejscu

 

Ja jestem psiaro-kociara Od mojego urodzenia,mieliśmy jamnika,potem bullteriera,a potem kolejnego jamnika i kota.Jamnik umarł,a kot już był na tyle wiekowy,że nie chcieliśmy mu robić przykrości szczeniakiem w domu.Teraz kocior ma 21 lat i jest absolutną władczynią domu

 

Niuszko pamietam te 'NN' ja sama kiedys bylam NM (NightMare byl chyba zbyt dlugi ).
Podziwiam Twojego kota. Moja siostra zawsze jak przyjezdza ze swoim to szalu dostaje. Kot zjada mi kwiaty, ostatnio stlukl moj ulubiony wazon no i nie wspomne o szafach pelnych siersci (kocur upodobal sobie to miejsce jako swoje lozko, bo jak nie broi to wiecznie spi)

 

Lubię koty, ale trzymanie kota w domu nie dla mnie....sierść na ubraniach, pozaciągane sofy od kocich pazurów i kuweta z jakimś żwirkiem w kącie....o nieee....
już to przerabiałam

 

powiem tak,do kuwety w łazience przyzwyczailiśmy się,nie wydziela ona żadnego zapachu,jedyna niedogodność,to pojedyncze żwirki wynoszone na łapkach,z meble pozaciągany jest tylko koci fotel i krzesła w kuchni,na innych meblach śladu brak,a fakt,sierść jest wszędzie.co więcej,w czasach licealnych byłam na jakimś obozie i dostałam pokój z alergiczką na koty i niestety,musiała się wyprowadzić.większą niedogodnością jest,to że nie można zostawić na wierzchu jedzenia żadnego,kwiatów,niebezpiecznych przedmiotów ( namiętnie haftuję,więc igły,muliny,nitki muszą być pochowane).a przede wszystkim,kocica nie zostaje sama dłużej w domu niż kilka godzin,góra dzień - i to w wyjątkowych okazjach,więc ktoś zawsze musi ją doglądać.

 

miałam kota, dwa razy... Kocurki to były, niestety znaczyły swój teren tak, że nos wykręcało...

 

No koci mocz ma swoją moc , dwójeczka chyba jeszcze większą, kastrowany na szczęście nie znaczy terenu. Teraz są takie żwirki, że kompletnie nic nie czuć, ale foczunia ma rację, pojedyncze kamyczki w łazience doprowadzają mnie do szału
Mojemu raz jeden zdarzyło się wyszarpnąć dywanik z łazienki, nowy był, taki puszysty , szczerze, to myślałam, że popuszczę ze śmiechu.

Szafa pełna sierści - toż to pikuś! Kocie kłaczki w maselniczce i na torcie w lodówce... to jest rarytas

 

siersc w lodowce? hmm to wole już sierść psiaka ostatnio wstyd sie przyznać ale jezdze do znajomych zeby pobawic sie w miedzy czasie ich psami a po co bawic cudze ak mozna miec swoje i czesciej sie bedzie w domu przebywac