Nie z tego kucyka

Miejscówkę pod stołem mam już niejednokrotnie sprawdzoną i od dawna zarezerwowaną

 

Fakt, sporo mieli.
Tzn sporo powyżej jedynaka.
Z tym, że moim zdaniem to było pomyślane jako rezerwa
Tzw umieralność była zapewne dość wysoka, biorąc pod uwagę wspomniane obyczaje higieniczne

Z drugiej strony tak sobie myślę, że po dokładnym sprawdzeniu, że szanowny małżonek już zajął tę miejscówkę obok Zgredzia (patrz wyżej), do alkowy mógł się zakradać jakiś młody i jurny parobek, który w biesiadzie nie uczestniczył z racji niskiej pozycji społecznej (obecnie: towarzyskiej).
Badań DNA to oni nie znali, przypominam

 

No nie wiem, do 2-3 jeszcze jakoś zniosę, ale jak zabalujesz do tych Trzech Króli to to będzie ciężko Wspomniany przez Zuzę kielonek czy inna lampkę wychyl za fanki koniecznie

Coś mi to mówi, dawno temu zdaje się oglądałam, chyba sobie przypomnę

 

Jeżeli w biesiadzie nie uczestniczył,to pewniak,że taka białogłowa wolała trzeźwego-a jeszcze może przystojnego-od opilca,w słusznym wieku.(bo zwykle młode za starych wydawali-tak przynajmniej z historii i filmów wiem...)A dzieci-no cóż,dobrze,że DNA nie było Tyle,ze to chyba wychodzi w genach po latach niestety...

 

Wiesz co, co się będzie Zgredzio rozdrabniał i rękę przemęczał - przeliczmy to na flaszki, nie na kielonki
Jeden przechył, a ile frajdy

Po latach to se może wychodzić, materiał porównawczy dawno w piachu

 

No niby w piachu ...Ale taki przystojny pachołek przez kilka alków mógł przejść-jak teraz dojść czy z własnym-kurde nie wiem kim-po ślubie nie jesteś?

 

Jak był przystojny, to niewątpliwie kursował po alkowach jak PKS
Panowie, zazdrościcie...? A jest czego... choć z drugiej strony to ta białogłowa zapewne myła się na Wielkanoc, ech znowu te doznania.
Ale w tej chwili to już nie ma znaczenia, czy się nie trafi kuzyn po pachołku, za duża odległość czasowa czyli za dużo pokoleń po drodze.
Czytałam gdzieś zresztą, że i tak wszyscy jesteśmy spokrewnieni przez jakiegoś praszczura

 

Jedno jest pewne w tym wątku-i to nie wspólny praszczur jest-rozrzut myśli od kucyków aż po średniowiecze,zapewnia,że nudno tu nie będzie

 

Poemat dygresyjny po prostu.
Coś jak Beniowski Julka S., tylko ciekawsze
W oparach absurdu zresztą

Mam nadzieję że do Robin Hooda jeszcze wrócimy, dyskusje w klimacie Niebezpiecznych związków Choderlosa de Laclos (książki, nie filmu rzecz jasna) też by pasowały pod kątem doznań wszelakich... no i oczywiście kucyki, kucyki... Triss gdzieś przepadła okołoświątecznie, ale jak wróci, to odnowimy znajomość z generałem od generatora kucyków.
Ach, przyszłość maluje się w wyjątkowo jasnych barwach

 

Na kucykach się nie znam-moja wnuczka na Krainie Lodu ostatnio się skupiła -już na pamięć znam Więc jakby co,to znowu w krzaczki

 

Wielu twierdzi, że wszyscy pochodzimy od Adama i Ewy. Ponadto Żydzi doszukują się, że wszyscy o nazwisku Kohen pochodzą od Aarona, brata biblijnego Mojżesza i są powołani do pełnienia roli kapłanów.

DNA może nie znali, ale jak mamusia była słowiańskiej urody złotowłosą, jej małżonek równie potężny blond-macho, a synalek miał rude włosy i piegi jak zarządca stajni, to mogło budzić pewne podejrzenia

Ja oglądałem tylko 2 czy 3 razy, ale widzę, że Ty bardziej doświadczona ode mnie

 

Na kucykach to tutaj nie trzeba się znać, wiedza Triss wystarczy dla wszystkich
Ale warto sprawdzić ten generator w wolnej chwili

Dobra dobra, o tym Adamie i Ewie to nawet i ja słyszałam, tajemnica poliszynela
O Żydach o nazwisku Kohen nie słyszałam, tzn oczywiście słyszałam o wielu, ale nie wiedziałam, że od Aarona pochodzą i mają być kapłanami... hmm, poza genialnym Leonardem Cohenem to pamiętam paru podobnych ze sfer finansowych, kapłani kultu mamony...?
Coś mi tu mocno nie pasi

Z ryżym i piegowatym zarządcą stajni powinny się zadawać wyłącznie białogłowy o podobnym kolorycie... ewentualnie z ryżym mężem.
Elementarne zasady bezpieczeństwa


EDIT: sprawdziłam. Pochodzimy od pewnego stada prymatów z południowo-wschodniej Afryki. Stado się wyłamało i zamiast pozostać wśród prymatów zaczęło wykazywać cechy ludzkie.
I kurcze teraz wreszcie wiadomo, kto jest temu wszystkiemu winien.
Stado małp, ech

 

Najfajniejsze jest to,że Nina też na pamięć zna i se razem dubbing robimy
A co do piegów-po takich biesiadach,kto tam na piegi uwagę zwracał-był potomek?Był..No a że nie własno-właśnie,czym?-zrobiony,to szczegół..

 

e tam podejrzenia..zawsze mogla zwalic na klimat panujacy na tej szczegolnej schadzce...gdzies nad stawem czy innym zbiornikiem wodnym..

 

Dodatkowo do tych nie własnowłaśnie zrobionych w alkowie małżonki dochodziły zapewne egzemplarze zrobione własnowłaśnie wprawdzie, ale pod stołem.
Ciekawe czasy były

Sugerujesz, że wilgotny klimat przyczyniał się do piegów, czy że miejscowy wodnik był ryży...?

 

Może jakieś kwiatki zafarbowały

 

wilgotnosc mogla wplywac na geny zawarte w nasieniu..i je modyfikowac.

 

Dobre wytłumaczenie Tylko w tych wilgotnych klimatach-a w suchych?

 

No co ty, tak szybko by nie zmodyfikowała przecież
Mutacje genetyczne to kwestia bodajże co najmniej stuleci.
Moim zdaniem to musiał być ryży wodnik.
Wodnik to taki dość nieprzyjemny koleś był chyba... ale może lubił białogłowy.
No proszę, to już się kolejka do tej naszej białogłowy ustawiła
Przypominam, że ona się myła raz do roku, na Wielkanoc

 

jak juz to utoplec a nie jakis tam wodnik..
a co do brudu...to o grubosci siedmiu cm sam odpada..wiec nie widze tutaj zadnego problemu...