Nie z tego kucyka

O, zaklęcie
Już nie będę pisać, jak pięknie zakrzywiłaś, bo mi się te klawisze wytrą

W razie czego, gdyby zaklęcie nie podziałało, zawsze można powołać Towarzystwo Opieki nad Frankenkurczakiem.
Wiesz, lotne patrole z szamponem.

Ten przykuc mnie męczy. Jak myślisz, czy mógł zostać opracowany na specjalne potrzeby krajów stawiających (chwilowo) na obronność i industrializację z całkowitym pominięciem produkcji towarów konsumenckich czyli między innymi krzeseł...?

 

O genialna alternatywa. Coś jak te samoloty, których strażacy używają do gaszenia większych obszarów. Frankenkurczak w potrzebie i chlust, szampon się leje strumieniem

Coś w tym musi być. przy nastawieniu na obronność i industrializację z pominięciem produkcji krzeseł, problem siedzenia trzeba było jakoś rozwiązać. A jeśli nie produkuje się krzeseł i innych mebli, to wszystkie rzeczy na podłodze leżą i siłą rzeczy trzeba po nie przykucnąć. Tam gdzie jest sroga zima, jest jeszcze opcja że nie starczyło opału i krzesła z innymi drewnianymi dobrami poszły.. z dymem. I tak powstał przykuc

 

A że tak skromnie zapytam (w kontekście Minotaura oraz ogólnie alkowy/stajennego): czy przewidujemy jakąś aktywność Frankenkurczaka w tym zakresie...?

Bo jeśli nie, to po co on tak siedzi pod tym nasięźrzałem...?
Tylko po to, żeby mu zaklęcie szampon dało...?

 

Jak najbardziej. Zwłaszcza jak się trafi ryży. Świat czeka na małe hybrydy i hybrydy hybryd. Ciekawe co by wyszło z hybrydy następców, tego ryżego amerykańskiego i niesporczaka, hmm Niesporczak w ryżym kombinezonie z czułkami?

 

Ja słyszałem jakiegoś Borysa, czy innego Rosjanina, który podawał inna genezę przykucu słowiańskiego. Miała wiele wspólnego z tym specjalnym kluczem - szklaną pięćdziesiątką
W Rosji często pracuje się na zewnątrz w warunkach pospiesznie zaimprowizowanych, to i przysiąść nie za bardzo jest na czym. Na stojąco to też nie robota. Trzeba było znaleźć inne rozwiązanie

 

Że przysiąść nie ma na czym i tak powstał rosyjski przykuc słowiański to jedno. Ale w Rosji temperatury zimą mroźne i wtedy ta szklana pięćdziesiatka jest niezbędna żeby tam im przy robocie nie poprzymarzało to i owo, zwłaszcza w tym przykucu

 

A dajcie wy spokój, dorośli ludzie, a jak dzieci we mgle
Jaka szklana pięćdziesiątka?!
To nie wiecie, że w tamtych rejonach szklane klucze zaczynają się od setki?!
Choć tak szczerze mówiąc to najbardziej popularny jest stakan, pieszczotliwie zwany stakanczik
Wujaszek bez trudu znajdzie oznaczenie tego konkretnego klucza

Klucz setka to raczej dla pań, i to tych w stylu "i chciałabym, i boję się"... w każdym razie na początku.

Natomiast stosowanie klucza, wszystko jedno jakiego, w przykucu słowiańskim budzi wewnętrzny sprzeciw mojego prywatnego organizmu (w końcu też słowiańskiego, z wszystkimi konsekwencjami tego faktu).
Klucz w przykucu - a mowy nawet nie ma
Przecież w tej pozycji nie można okazać kluczowi należnego szacunku

Mój Przeszanowny Tatuś (Oby Żył Wiecznie) miał w dawnych czasach kumpla (też literata zresztą) tkniętego kluczowym nałogiem.
Tenże tknięty literat pewnej nocy potrzebował się komuś pozwierzać.
Padło na mnie... a ja byłam wtedy jeszcze na tyle dobrze wychowana, że cierpliwie wysłuchałam i nawet dołożyłam wszelkich starań, żeby zrozumieć, co do mnie rozmawiał literat na duużych procentach (choć może one były małe, te procenty, od pewnego etapu niewiele już potrzeba).
Literat opowiedział mi mianowicie ze szczegółami, jak należy okazywać szacunek kluczowi: bezpośrednio przed (doustnym - no proszę, zakrzywionko mi wyszło) zastosowaniem klucza, trzeba pochylić głowę nad tym kluczem w geście pełnym takiego właśnie szacunku... a następnie unosić ją powoli w rytm unoszenia klucza, który wreszcie można przechylić, kiedy znajdzie się na odpowiednim poziomie.
Nie potrafię tego lepiej opisać, choć nadal mam przed oczami tego literata pokazującego ośmiolatce (chyba), jak postępować z kluczem.
Tym bardziej to pamiętam, że miesiąc później już było po literacie... jednak nie warto prowadzić po kluczu

 

Cóż można powiedzieć... Wsiadając za kierownicę podjął kluczową decyzję...

 

Fakt, zapomniałam,że w tamtych rejonach są szklane klucze do "grubych rur"
Ale że w przykucu nie można? kurcze
Mój Przeszanowny Tatuś dotknięty był nałogiem kluczowym, ale przynajmniej nigdy nie prowadził po kluczu. Chociaż tyle

 

Wtrącę się nieśmiało do dyskursu. Na wszystko jest metoda, jak mawiali starożytni Rosjanie. Ponoć syberyjska toaleta, to dwa kije. Jeden kij, aby mieć na czym kożuch powiesić . A drugi, żeby się nim od wilków ( będąc oczywiście w słowiańskim przykucu ) opędzać....

 

ahahahahahahahahahahaaaaaaaa dobreeee
Benia pozakrzywiaj
od wczoraj rżę do monitora

 

W przelocie - dzięki za cenny wkład
Moim zdaniem tu właśnie (a nie w kluczach) należy upatrywać genezy przykucu.
Poważnie, spróbujcie skorzystać z klucza w przykucu - marnie wyjdzie.
Co innego to drugie zastosowanie - pozycja wręcz wymarzona przecież

 

Ale czemu nieśmiało? Śmiało się wtrącaj

Ok czyli mamy np.rosyjskiego ryżego stajennego po użyciu klucza, lub przed, /bo w przykucu nie da rady/, walczącego kijem z wilkami /po kluczu pewnie i nawet całemu stadu by dał radę/ z przyczajki w pozycji przykucnej słowiańskiej No i wyjaśniło się wreszcie po co ten przykuc

 

Znalazłem jeszcze jedną instrukcję pokazującą o co chodzi w słowiańskim przykucu

 

Wiesz co, w tej pozycji to on aż się prosi o nasięźrzał - tą drugą ręką mógłby sięgać wystękując zaklęcie
Jeden problem tu widzę niestety: wątpię, czy na Syberii wśród śniegów występuje ten nasięźrzał
Ale może mają jakiś odpowiednik dostosowany klimatycznie...?

Rezygnując z mojego szarpanego pseudo-snu (ech ta niania) przybyłam warować na forum z okazji konserw uaktualniających (po naszemu aktualizujących, ale co my tam wiemy).
Jeśli nie przysnę na zbyt długo, będę naocznym świadkiem rozmaitych reakcji.
Lubię


EDIT:

No i przyjrzyj się teraz dokładnie, Zgredziu (hmm, czy w takim kontekście mogę się do ciebie zwracać ujawniając - bądź co bądź nielegalnie - twój nick...?).
Przyjrzyj się, odpal wyobraźnię (ewentualnie klucz, choć pora wczesna)... i zastanów się: miło by ci się korzystało z klucza w takiej pozycji....?
No moim zdaniem nie za zbytnio

A paski fakt - muszą być ustawione równiutko i koniecznie trzy.
Ech

 

no i wszystko jasne

 

Przepraszam, czy ten kogut z łupieżem jest może ryży i siedzi w przykucu na Syberii...?
Bo już mi się to wszystko zaczyna lekko mieszać


PS. Małgosiu, zasilenie do twojego mrocznego ogrodu czeka w komplecie w moim pasku

 

Specjalistką od przykucu jest Benia, ale wg mnie koguty notorycznie siedzą w przykucu , nie wiem czy na Syberii, ale na grzędzie to jestem pewna
Co do barw, to ogon koguci mieni się różnymi kolorami, więc pewnie i ryży się znajdzie

PS.
bardzo się cieszę i czekam na g&t - dziękuję

 

Ryży i rosyjski Ale ten przykuc mnie frapuje. Bo jak on się zaktualizuje do kucyka od pasa w dół to czy kucyki mogą robić przykuc? Bo chyba im trochę ciężej. Ale dobra, Anka tu kiedyś sprzęt do przykucu dla kucyków przytargała. Da radę

 

Kurcze, Anka, jak ty to ogarniasz...?
Mnie następca zniknął z obrazu, że o truflach nie wspomnę

Małgosiu, kogut to chyba na grzędzie nie siedzi - to raczej domena kur, ale ja się nie znam na drobiu (choć taki indyczy biust w morelkach to mniam jest).
Kogut przechadza się przed zachwyconym stadkiem tych kur na grzędach, strosząc upierzenie (i chyłkiem strząsając łupież, jeśli lotny patrol z szamponem akurat nie dotarł).
Znam się na typowych zachowaniach kogutów, bo czasem zaglądam...
... ups...
... no, tu i ówdzie sobie zaglądam, a co, wolno mi, nie...?