Nie z tego kucyka

no fakt
w elitarnych watkach nie bywam i jakos mi sie bywac nie chce.albo ja zgnusniałam albo watki elitarne -interpretacja dowolna

 

Błąd.
Na salonach należy bywać.
Już samo tylko podpisanie listy obecności zapewnia wyższą pozycję w hierarchii, nie wiedziałaś o tym...?

Ja zasadniczo nie bywam, za wysokie progi... ale korzystam z faktu powszechnej dostępności tych elitarnych i czasem tam zerknę ukradkiem w cichej nadziei, że może kiedyś i ja się zakwalifikuję...
... wróć.
To ostatnie to oczywiście bolesna nieprawda

Ech już mi się nie opłaca spać
No to sobie posiedzę i pobzdurzę

 

wiedzialam ale nie bede zadnych list podpisywac a z ta hierarchia to tez roznie bywa...

 

Fakt. Notuje się dramatyczne wzloty i dramatyczne upadki.
Jak w życiu.
Osobiście nie przepadam.

Z ostatniej chwili: laboratoryjnie wyhodowano hybrydowe embriony ludzko-kurze.
Uczeni zapewniają, że to nie będzie Frankenkurczak

 

O hybrydach z brytyjskich laboratoriów czytałem w artykule z 2011 roku. Podobno tamtejsi naukowcy między innymi wstrzykiwali ludzkie komórki macierzyste do mózgów małp. Prawo pozwalające na takie eksperymenty obowiązuje na Wyspach od 2007 albo 2008 r.

 

o looosie to na miare eksperymentow w oazach farmeramy podpatrzyli
chyba sobie ferme załoze ,zarobie majatek na 500+ z kazdego jajka

Bernadka gdzie jestes? zakrzywiac trzeba .

 

Komórki macierzyste wolno stosować przy takich eksperymentach - embrionów oczywiście nie wolno, dlatego tworząc taką chimerę korzysta się z embrionu zwierzęcia, którego żadne prawo nie chroni, i wszczepia się te ludzkie komórki macierzyste.
Takich chimer to już sporo stworzono... teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że administratorzy tych laboratoriów nie oszaleją i nie zaczną takiego embrionu hodować dalej.

 

Zgodnie z brytyjskim prawem wystarczy zadeklarować, że się zniszczy taki embrion w ciągu 14 dni od stworzenia. Czy rzeczywiście są niszczone? Niektórzy mają wątpliwości.

 

Cóż, pewnie czasem się trafi drobna nieregulaminowość (że się tak wyrażę na fali ostatnich prób dyskusji tu i ówdzie).
W przypadku tych kurczakowych embrionów z ludzką wkładką chodziło o zbadanie sposobu organizacji komórek w takim embrionie, nie wiem, ile czasu na to trzeba - ale brzmi to tak, jakby dłużej, niż 14 dni.

Za to czytam sobie właśnie o tych ludzkich chimerach... ludzko-ludzkich gwoli ścisłości.
Fajny pomysł, dwa różne zestawy DNA w jednym człowieku.
Problem się robi dopiero wtedy, kiedy potrzebny jest przeszczep (na przykład).
A jak już wspomniałam o przeszczepach, to przeszczep szpiku robi z człowieka chimerę.
Kurcze życie było jednak znacznie prostsze, zanim uczeni zaczęli węszyć wokół DNA.

 

W starożytności nikt nie grzebał w genach Minotaura. I bez tego wszyscy wiedzieli, że to Pazyfae zapałała uczuciem do byka zesłanego przez Posejdona

 

O rany uruchomiła mi się wyobraźnia
Pałanie uczuciem to jeszcze, ale procedura, która doprowadziła do narodzin Minotaura, to naprawdę była wyższa szkoła jazdy.

A tak serio to przeczytałam właśnie o pewnej pani, która pilnie potrzebowała nerki (tak na serio, nie w ramach tutejszych żenujących ofert).
Przebadano ją genetycznie z całą rodziną w poszukiwaniu kandydata na dawcę.
Wyniki były dość alarmujące - okazało się mianowicie, że pani w żaden sposób nie może być biologiczną matką swoich dwóch synów.
Doszli w końcu, dlaczego - pani była chimerą z ciąży początkowo bliźniaczej, która zakończyła się jako pojedyncza.
Czasami tak się zdarza, że jeden bliźniak wchłania drugiego.
Dlaczego tylko czasami...?

 

Bo ja wiem... Ale weź pod uwagę, że taka chimera przejmuje część cech od obu osobników. Nie wiem, czy by to był taki dobry układ, jakby się wzięły nie te, co potrzeba

 

Tak się zastanawiam, czy wchłanianie nie może być wzajemne
Pewnie nie może
No i fakt, nie te cechy nie od tego bliźniaka... i tragedia się robi normalnie, jeszcze większa, niż ta bez wchłaniania

 

Coś jak uroboros? Tylko podwójny. Hm...
Nie zastanawiałem się nad tym, ale kto wie... kto wie...

 

Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie... to chyba byłoby nawet bardziej prawdopodobne, mamy wzajemny atak i obydwa egzemplarze jednocześnie połykają się zaczynając od ogona przeciwnika.
Jeden problem: te egzemplarze musiałyby być dość długie i chude... oraz mieć szeroko otwierające się paszczęki.
A my chyba o trochę innej anatomii tak sobie tutaj gawędzimy

 

już jest pieknie i genialnie zakrzywione

taa nie frankenkurczak, jedno skrzydełko, jedna rączka dziób i opierzona klata A a jak do materiału dostanie się np. kawałek pieluszki to się wykluje gość z sarkofagu jak nic Albo to nasionko tęczowego nasięźrzału no to wtedy dopiero wyjdzie kurczakowa Rainbow Dash widzę tyle możliwości

Zdarza się i nawet nieraz nikt się nie z orientuje, że było dwoje a zostało jedno.
Podwójne wchłanianie. hmm. Teoretycznie ktoś pierwszy musi paszczękę otworzyć i wciągnąć tego drugiego, ale jak by ten drugi zdążył w środku jeszcze otworzyć swoją to hmm może..

 

... opierzona klata pokryta łupieżem
A co, też sobie zakrzywiłam leciutko

 

tęczowa. Opierzona tęczowo klata, pokryta łupieżem
Ech, nasze niesporczakowo-tęczowo-nasięźrzałowe macki sięgają już naprawdę daleko rozpiera mnie duma

 

Taa, dobrze ci się śmiać z tego łupieżu.
Pan Lewandowski to miał dobrze z tym szamponem... a kto wie, czy Frankenkurczak zdobędzie taki szampon pod nasięźrzałem...?
Myślisz, że to miło być chimerą z łupieżem...?
Biedny Frankenkurczak

 

Frankenkurczak zdecydowanie ma gorzej. Ech jak się jest kapitanem drużyny to zawsze się ma jakieś fory ale może jest jakieś zaklęcie na przywołanie deszczu szamponu? Bo ja wiem, jakieś taneczne machanie opierzoną tęczową klatą w przykucu słowiańskim? I jakieś słowa, coś jak: niech się szampon za mną goni, na polu, w oborze, po całej wsi? Jak nie podziała będzie kiepsko