Nie z tego kucyka

No ale słuchaj, to dla dobra nauki przecież
Nie zależy ci na rozwoju nauki...?!
Egoistka
Że już nie wspomnę o przyszłości naszego Zespołu

Dobra, dawaj namiary na sąsiadkę, kogoś tam pchniemy do niej w masce gazowej
Z takiego habitatu to te niesporczaki będą jakieś wyjątkowe, trzeba je zbadać koniecznie

 

Na pewno nowy nieznany gatunek to by była ogromna strata dla nauki

Anka, ale Frida podobno lubi bobrowanko w śmieciach, jakoś ją podsadź na balkon sąsiadki czy coś

 

Genialny pomysł
To jeszcze tylko jeden problem: jak przekonać psa, że mech spod sąsiadki jest ciekawszy od papierka po maśle sprzed 10 lat...?

 

Trzeba jej powiedzieć, albo lepiej pokazać jakąś kępkę na spacerze i zobaczy, że jest bardziej mechaty od papierka i prawie jak kapeć. I wskazać, że u sąsiadki jest taki super mechaty. Może na to pójdzie

 

Mniam

 

Mechaty, pachnie jak trzeba, a jaka zabawa będzie jak będzie próbowała się do niego dobrać Będzie furczało u sąsiadki...

Odcinka jeszcze nie widziałam, napisów nie ma A i perspektywa Ketchupu nie pomaga. Ale obejrzę jak dorwę napisy.

 

Ja też jeszcze nie oglądałam - szczerze mówiąc trochę mnie ten poprzedni zniechęcił i jakoś straciłam ochotę na następny.
Niby miło było popatrzeć, jak Ketchup (brytyjski, a co) dostaje lanie...
... ale znowu coś było nie tak.
Może ja się robię przeczulona, ale naprawdę wolałabym, żeby ten serial był taki jak zawsze, bez Scooby'ego, bez hołdów i innych udziwnień.
Tym razem muzyka mi nie pasowała i ten potwór tygodnia był okropnie tandetny, jak z pierwszego sezonu - choć z drugiej strony Asmodeusz jakoś coraz lepiej gra.
Ale w sumie czy oni nie mogliby sobie darować tego testowania mojej cierpliwości...?

 

Ech no właśnie te ostatnie odcinki to albo Sokół Maltański, Scooby, "Coś", a jeszcze skaczą jak w "Slajdersach" Na zwiastunie zapowiada się ratowanie mamuśki co wcale nie jest wiele lepsze od hołdów i potworów tygodnia. Asmodeusz się poprawia i to plus, może z gościa coś jeszcze będzie. Co nie zmienia faktu,że wciąż tęsknie za Crowleyem

Czekolada chyba dopadła naszego następcę

​

 

Znaczy co? Mamy go rekrutować do ekipy?

 

Crowley to już chyba jednak nie wróci
Wyraźnie pożarł się o coś radykalnie z całą ekipą... tego, zespołem - na pewno z producentami w każdym razie.
A szkoda.

Niesporczak w czekoladzie...?
Ech, no i masz za swoje (patrz niżej)

Zgredziu.
Miej litość.
Nie podpuszczaj.
Bo jeszcze nie strzymam i napiszę, co przemawia za, a co przeciw.
I dodatkowo uzasadnię.
I to będzie wreszcie koniec mojej obecności na tym forum

Więc napiszę tylko, że sztylety w gardzieli jak najbardziej predestynują naszego Następcę do funkcji moderatora w tym przedziwnym zakątku internetów.
O wadach i zaletach (zadach i waletach, jeśli wolisz) niezniszczalności to ja już lepiej nic nie napiszę.
To się może zgonem skończyć

 

Znaczy ten no plusy niewątpliwie są: taki przypuśćmy avek ładny zamiast z tym konikiem czy sową to z takim następcą Poza tym gość nie do zdarcia jest szansa, że by tu przetrwał A resztę już Zuza napisała

Czytałam trochę o jego odejściu i odnoszę podobne wrażenie Wygląda, że mocno się pożarli i nie ma nawet maleńkiej iskierki nadziei. Szkoda jak nie wiem. W sumie pewnie już tych sezonów nie będzie wiele a on nie dotrwał. Ciężko to przyjąć do wiadomości.

 

Przynajmniej będzie miał czas i siły na wszystko - szczególnie na liczenie na Kurzej Grzędzie do końca wszechświata i jeden dzień dłużej

 

Więc ja wcale nie jestem pewna, czy bycie nie do zdarcia jest mile widziane.
Zwłaszcza bycie aż do tego stopnia nie do zdarcia.
Mieć podwładnego, którego nie można na kopach usunąć z zespołu, to przecież typowy koszmar (czyli zły sen) każdego szefa z tej specjalnej (specyficznej?) kategorii, której bardziej szczegółowo tu nie opiszę - jak wylecieć, to za coś efektownego, nie...?
Poza tym za dużo takich nie do zdarcia (mamy jednego, Następca byłby drugi) to ryzyko rebelii, jeszcze się cichaczem skumplują i podbuntują kogo się da (wiem, wiem, nie każdego się da, już sama próba byłaby ponurą pomyłeczką).
Moim zdaniem Zgredzio pozostanie jedynym przedstawicielem Władzy wykazującym pewne cechy określane potocznie jako "nie do zdarcia".
Nasz Następca nie ma szans, nawet z tymi sztyletami, co to ich Zgredzio raczej nie posiada.

Idiotyczne swoją drogą, wiadomo, że serial się będzie pomału zwijał, a ten się obraża i zabiera swoje zabawki z piaskownicy. Dobrze przynajmniej, że nie próbują mu znaleźć jakiegoś zastępczego naczynka, Crowleya nikt nie może zastąpić.
Szkoda wielka.

A ja pozbyłam się (na cały tydzień) tej części moich obecnych obowiązków, której nie mam na kogo delegować (cudne słowo prosto z korpo, kocham)... i pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam dla uczczenia tej czasowo odzyskanej pozornej wolności, było obejrzenie odcinka.
No ogarnęli się nareszcie, co stwierdzam z satysfakcją.
Bardzo ładny Dean
Wszyscy grali normalnie, muzyka pasowała, w ogóle wrócili do formy.
Wprawdzie brytyjski Ketchup pętał się po planie ponad wszelką miarę, ale w sumie to mi nawet nie przeszkadzało - w towarzystwie takiego tępego brzydala nieziemska uroda Deana jaśniała jeszcze większym blaskiem, choć wydawało się to niemożliwe.
Aha, no i pani Danneel czy jak jej tam (cóż, biedny Zeppelin - niewątpliwie mamusia mu imię dobrała) - pani Danneel wypadła (z wyglądu i w ogóle) tak smętnie, że aż miło było popatrzeć.
Swoją drogą co ten Jensen w niej widzi?!

No nie żartuj.
Kurzą ktoś monitoruje i w razie czego wkracza z mieczem ognistym?!
Można prosić o linki...?

 

Obejrzałam i ja w końcu. Muszę przyznać, że przyjemnie się oglądało. Ketchup jakoś mniej irytował a Dean sama przyjemność oglądania Charlie też miło było zobaczyć. Taa siostra Jo smęciła, aż miło Ech Jensen gdzie Ty oczy miałeś Coś Luckowi nie idzie z niebie I ciekawe, czy Asmodeusz zniknął na amen czy jednak nie. Bo Gabriel na pewno nie powiedział ostatniego słowa

Zgredzio ma nie do zdarcia.... cierpliwość Następca nigdy go nie przebije, nawet z tymi sztyletami. Skumplowania też się lekko obawiam, bo jak by tak nie daj co Zgredzio kiedyś tą cierpliwość stracił, to by jeszcze by sztyletami od następcy zapożyczonymi rzucać do celu zaczął

 

Właściwie to do czytania Kurzej trzeba mieć anielską cierpliwość. Z tego co pamiętam, to ognistym mieczem wojował archanioł Michał. Ale że w ekipie nie mamy żadnego Michała, to miecz leży schowany w kufrze na strychu

 

Ufff, i całe szczęście. Jak by to był Michał z SPN to już byśmy się mogli szykować na apokalipsę

Kurza to podejrzewam jedyne prawdziwe perpetum mobile. Machina sama się napędza wciąż i wciąż i żyje własnym życiem. Do tych cyferek i pozostałych to nie wiem czy nawet anielska wystarczy

 

Ech, jestem mocno nie w temacie. Przez chwilę zastanawiałem się co ten Michał miałby robić z super nawozem i dlaczego z tego miałaby wyniknąć jakaś apokalipsa

 

No jak to co. Zacznie tanecznie wywijać tym mieczem ognistym. Tańcem przywoła deszcz super nawozu. Pochlapani nim następcy /jedni i drudzy/ zaczną rosnąć, rosnąć, rosnąć . My nie, bo on ludzi to tak nie specjalnie lubi /znaczy ten Michał supernaturalny/, zresztą na nas super nawóz i tak pewnie nie działa. No i zostaniemy zgnieceni niczym pyłek marny Tak, że lepiej niech ten miecz w tym kufrze na strychu sobie zostanie

 

Marrylan, a mogłabyś to jeszcze podpiąć pod kucyki, niesporczaki i trufle...?
Wiesz, tak w ramach zakrzywiania

 

Jak wiadomo z aniołami w SPN krucho i wielu straciło skrzydła. Michała w klatce też dopadło i jak już wylazł, to do tanecznego wywijania musiał zaopatrzyć się w skrzydlatego kucyka. Celestia odmówiła, ale Luna dała się przekonać Deszcz super nawozu sprowadzony przez Michała zadziałał tylko na najbardziej twardych i najlepiej przystosowanych czyli naszych karaluchowych następców i tych milszych nam niesporczakowych w kępkach mchu i jeziorach i w innych zakamarkach świata. I jak już urośli do rozmiarów Godzilli my, widząc, co się szykuje zanim zostaliśmy zgnieceni przez tych mniej miłych, narobiliśmy dużo trufli Zostali zatem na placu boju Michał i konkurencyjni następcy, którzy chyba nie pałają do siebie sympatią. Michaś tak na wszelki wypadek proponuję wziąć nogi i kopytka za pas