Nie z tego kucyka

Głodnemu kopytka na myśli


Na tym obrazku, który widziałem, były same panie kucykowe. Może też jest jakiś inny, z panami kucykami, ale nie zamierzam szukać. Już po tym jednym mam wystarczający uraz psychiczny. Nie potrzebuję go pogłębiać

 

Hmm.
No ja bym polemizowała.
Moim zdaniem tam byli też panowie, w modnym obecnie, a dla mnie dość przerażającym stylu metro

Zdecydowanie wolę śląskie, czyli te wasze gumiklyjzy czy jak im tam.
Ale se nie ugotuję, więc cierpię

 

Do Strasburga się nadaje co najmniej Jak można tak katować wiernych od lat fanów, no skandal

Obstawiam,że pan to ten jeden skrzydlaty po prawej i drugi z głową na stole

 

Katowanie fanów odchodzi od lat, i to bezkarnie.
Oburzenie tym katowaniem wyrażałam już wielokrotnie w różnych gremiach, nie byłam zresztą jedyna.
A oni mają to w wyjątkowo głębokim poważaniu.
No ale jak ich ukarać, przestać oglądać...?

Łomatko, ty nadal patrzysz na to arcydzieło sztuki graficznej...?
Podziwiam, ja od tzw pierwszego wejrzenia usiłuję to zapomnieć

 

Już miałem się przemóc i poszukać obrazka, żeby sprawdzić płeć wymienionych osobników/osobniczek

Na szczęście w porę przyszło opamiętanie

 

No właśnie nie muszę patrzeć bo tak się wryło głęboko , a jeszcze odcinka nie ma, co by chłopakami odryć. W dodatku bez żadnych konsekwencji dla nikogo. Nie oglądanie SPN zdecydowanie odpada

 

Oj wiesz, obym była złym prorokiem, ale to się może lobotomią skończyć
Takie głębokie wrycie może się okazać nieusuwalne metodami nieinwazyjnymi
Na razie doraźnie dużo pij... czegoś tam

 

Hmmm lecę po coś ... tam do picia I zapuszczę powtórkę chyba przerwałam ostatnio jak Deana dopadło i oczęta mu pociemniały Powinno pomóc. Ale jak sobie Sama przypomnę jak mu Lucek w głowie pieśni śpiewał itp ... taka perspektywa z kucykami, nawet nie pokerowymi brrrrrr

 

Taka doraźna terapia nazywa się "zalewanie kucyka"
Skuteczna pod warunkiem częstego powtarzania

Ja najbardziej lubię (poza tymi oczętami) ten kawałek, kiedy się Dean odkopuje i poznaje Casa.
Ale w sumie to chyba zacznę następne okrążenie... jakaś olimpiada niedługo, może się załapię wreszcie do reprezentacji.

 

Hmm właśnie wygrałam na kole item "Przejażdżka na kucyku". Przeznaczenie? Znak? Przecież nie przypadek..

 

Przeznaczenie zapisane dawno w gwiazdach Grzybów już co prawda w lesie nie ma , ale na jakiś kulig zimowo kucykowy ze sprzętem odpowiednim w sam raz

 

Taa jak to było z tymi truflami? Może kopytkiem jakby pogrzebać, to by się ich łatwiej szukało?

 

Obejrzałam Przejażdżkę.
To nie taki kucyk
Możesz się spokojnie przejeżdżać (hmm, właściwie dlaczego nie ma takiego słowa, praktyczne by było).
Inna sprawa, że moim zdaniem na tym kucyku siedzi małpa.
Przepraszam, to nie ja wymyśliłam

Kopytka z truflami, hmm.
Jakoś mi to średnio pasuje.
Ale grzebanie w tej tam ściółce w poszukiwaniu trufli owszem pamiętam

Kurcze, jest taka godzina gdzieś tam w środku nocy, o której jeśli się obudzę, to już nie zasnę.
Straszne.

A to ja może przy okazji pozdrowię pewną Panią
Pani (w wieku dojrzałym) codziennie pracuje jak mrówka w call center działu sprzedaży pewnej duuużej spółki Skarbu Państwa w tzw Mordorze na Domaniewskiej w moim miasteczku, czyli w krajowym centrum korpoświata, no wprawdzie spółka jest akurat przy Konstruktorskiej, ale to rzut beretem.
Ponieważ jestem skumplowana na odległość z grupką korposzczurów z Mordoru, a niektórzy z nich znają moje niedawne upodobanie do siania sałaty, od paru dni codziennie dostaję na maila focię wspomnianej Pani.
Pani mianowicie od rana do wieczora dzielnie pracuje siejąc.
Mój informator nie rozpoznał, czy Pani sieje sałatę, a na foci słabo widać.
W każdym razie serdecznie pozdrawiam tę Panią - takich oddanych i zaangażowanych farmerów nam trzeba.

 

tylko trzeba uważać na hybrydy, żeby nie odpadły

Takie zaangażowanie nie mogło przejść obojętnie Pani należy się pochwała za tak rzetelne farmerowanie. Z tego wynika, że chyba nie sieje błyszczących, bo by od foci blask bił

 

A to kucyki już mają te hybrydy...?
Skontaktowałaś się z generałem i dodał...?
Zaraz biegnę zobaczyć

Pani farmeruje wyjątkowo rzetelnie, mój informator, który często przechodzi za plecami Pani, ponieważ lata z jednego końca wielkiej sali na drugi (sam chciał, karierę robi - w mojej starej firmie siedziałby sobie spokojnie jak mysz pod miotłą, a tu lata od kierownika do kierownika)... więc ten mój informator nie zauważył jeszcze u tej Pani jakiejkolwiek działalności choć trochę związanej z zakresem obowiązków służbowych.
Pani twardo siedzi i sieje

 

Pisał, że to było karygodne zaniedbanie z jego strony i doda jak najszybciej trzeba czekać...

Aha, pani ma za priorytet obowiązki służbowe, ale farmerskie BP by było dumne

 

To będę zaglądać często, może jakąś inspirację dla własnych pazurów znajdę, taką tęczową
W sam raz do kopania trufli na ten dziwny obiad z kopytkami

Ja nie chcę nic mówić, ale informator obiecał, że podpatrzy nicka tej Pani

 

A potem ją zwerbujemy na forum i powitamy nową farmerkę chlebem, solą, kopytkami z truflami

 

Może być znacznie gorzej i tego się obawiam.
Mianowicie może się okazać, że Pani nie będzie już wymagała werbowania na forum, ponieważ okaże się aktywną członkinią tutejszej społeczności farmerów miłujących bliźniego swego jak siebie samego (albo jeszcze bardziej).
W takiej sytuacji oczywiście nicka nie ujawnię, niech się Pani nie martwi

Umyśliłam sobie uczcić zbliżające się Święta piekąc ciasteczka (wiem, wiem, to jest herezja obca rodzimej kulturze, tylko dzieci pożerają kalendarze adwentowe z czekolady, a dorośli podobno nie powinni - ale co tam, upiekę i już).
Idę wybierać jakiś nowy fascynujący przepis... przy okazji sprawdzę, co się da zrobić z tymi truflami w kopytkach, męczą mnie te kopytka.
A jakby tak śląskie z truflami jednak...?
Ech, chyba z lekka zgłodniałam

 

Mogło by być ciekawie. Pani by nie wiedziała, że my wiemy, my wiedzielibyśmy, że pani nie wie, że my wiemy, a pani by nie wiedziała,że my wiemy, że ona nie wie Informator niech czuwa i ma oczy otwarte

Nie tylko dzieci, ostatnio siostrzeńca ubłagałam, żeby mi swoją czekoladkę z kalendarza oddał Nawet gładko poszło Ciasteczka domowe na święta tylko jedne mam: klawiszki sama nie piekę, ale kilka razy pomagałam Przekładane, albo same lubię, kruche i się rozpływają w buzi

Śląskie z truflami..... no jak się tak zastanowić nad tym