Nie z tego kucyka

jeszcze trochę i się nauczysz, a teraz bierz za naukę do matury, ferie się kończą a dla maturzystów premier nie przewidział. Czyli tylko nauka, nauka i nauka.....

 

U Scoobiego to się te sarkofagi chyba nawet same otwierały a mumia tylko wyskakiwała, ewentualnie jedno pchnięcie ręką od wewnątrz wystarczyło i życie mumii było o wiele prostsze. Jak by miała się przedrzeć przez te prawdziwe egipskie zabezpieczenia to /nawet jeśli by się jakoś udało/ do tego czasu Scooby i spółka by byli..... no daleko
Kucyki w tej wersji obandażowanej nawet nieźle wyglądają. No i mają te swoje kopytka do mocnego stukania w wieko. Ile by trzeba było stukać żeby pękło? Chyba sporo

​

 

W zależności od województwa.

 

Cóż - dziękuję.
To bardzo smutna mapka.
W każdym razie dla mnie.
Bo dla niektórych na pewno radosna... zwłaszcza, że oznacza, iż do 25 lutego włącznie będę musiała ograniczać swoją aktywność na tym konkretnym forum.

Ale za to jak już wszystkie słodkie maleństwa zostaną wciśnięte w grunt twardym... cóż, niestety nie kopytkiem, tylko obcasem ciała (pedagogicznego), zamierzam rozpocząć jedyną sensowną działalność w tutejszych warunkach.
Mianowicie, skoro już to zainicjowano, nadchodzi era like farming / like fishing, czyli po naszemu otwartego i bohaterskiego napraszania się o lajki.
Ach, już się nie mogę doczekać

 

Dam Ci jednego już teraz. Tak na dobry początek

 

A dziękować, dziękować, dobry człowieku... tego, dobry Modzie chciałam powiedzieć
Ale like farming to cała skomplikowana nauka jest
Tzn żeby to robić fachowo, trzeba coś obiecać w zamian.
Wiesz, typu: polub (straszne słowo), a dostaniesz... bo ja wiem, co, coś tam

Głupi człowiek to się biedny stara, wysila, natęża, żeby napisać mądrze albo do śmiechu i żeby parę osób z łaski tego lajka dało.
A mądry człowiek od razu formułuje konkretną ofertę.
Mam jeszcze 70 mln SG, kupię chutneye i ruszę z akcją

 

ach te lajki- to już waluta jest
to za ile lajków chutney?

a w temacie kucyków

nie mogłam się nie podzielić tym porównaniem

 

To za dużo nie zarobię na tych facebookowych lajkach

 

Od końca:


Kucyki rządzą

U mnie uczciwa stawka, jeden lajk - jeden chutney
Dla znajomych oczywiście.
I nawet wyślę pierwsza

 

a to będę tą niedobrą i dam Ci tego lajka bo ich strasznie nie lubisz
a niech gadają że na chutney lecę
..
dziewczyna mojego pupila też ma kucyki choć z tymi ponikami nie jest spokrewniona
specjalnie dla Ciebie taniec w podskokach
wiem że uwielbiasz słodkie obrazki

i specjalnie dla dzieci w razie jak tu przyjdą

 

Zaraz wysyłam chutneya
Słodycz obrazka rzuciła mnie na glebę

A dzieci jak zwykle proszone są o sprawdzenie, czy przypadkiem nie ma ich w drugim pokoju

 

Lajki uwielbiam pasjami..... dawać, więc Zuza lajki lecą bez opamiętania do Ciebie Nawet nasz wieszcz już wiedział, że lajki to żyła złota

"Widzisz przed sobą obraz grzesznej duszy,
Wkrótce się niebem pochlubię;
Boś ty czyscowej zbawił mię katuszy
Tym jednym słówkiem; To lubię."

A w starożytnym Rzymie to były na wagę życia lub śmierci /no ten jeden lajk, tego najważniejszego na trybunie/

 

Dzięki za przypomnienie, skąd się wziął ten lajk.
Faktycznie, w tym starożytnym Rzymie miał moc niemal tak potężną, jak dziś na fejsie

Lajki to genialna rzecz jest po prostu
Człek z lajkami od razu się czuje taki lepszy

Do farmienia lajków zainspirował mnie post pewnej pani w poprzednim eventowym:

Rozczuliło mnie to do łez... ale i dało do myślenia.
Hmm, ja tu się uwijam jak ta mróweczka, coby się ludziom spodobały moje wygłupy albo prezenty...
... a można tak łatwo i prosto.
Ech.

Niestety w tamtym wątku pewna Przedstawicielka Gwiazdozbioru uniemożliwiła mi wyrażenie opinii, bo nie na temat było.
No to sobie wymyśliłam, że gdzie jak gdzie, ale tutaj będzie niewątpliwie na temat

A dziś, żeby było już zupełnie śmiesznie, inna Przedstawicielka Gwiazdozbioru (coś ostatnio ciągle trafiam na te moje ulubione, trzeba się mieć na baczności) w łaskawości swej nieprzebranej odebrała mi resztki przyjemności związanej z obliczaniem wydatków na następny event, pozbawiając tym samym firmę całkiem niezłego kieszonkowego.
Ale co tam kasa, liczą się te tam pryncypia, zapomniałam o tym, mój błąd

No to się wyżaliłam, teraz czekam na srogą karę
Akurat zanim wrócę, słodkie maleństwa zostaną zagospodarowane i powrócą do snów o rekrutacji do gimnazjum... hmm, nie jestem pewna, czy nie chodziło o jakiś inny egzamin - wstępny do zerówki może...?
Na forum zapadnie cisza i spokój, bo nauczyciele maleństw (których wysyp także dał się zauważyć z okazji początku ferii w wybranych województwach) też wrócą do swoich codziennych zajęć.
I wtedy wystartuje moja kampania like farmingowa

Aha, chutneya wysyłam - przedpremierowo by tak rzec
Ale żeby mi to było ostatni raz

EDIT: Małgosiu, widzę cię
Kampania jeszcze nie ruszyła
Wysłać chutneya po starej znajomości...?

 

I na szczęście /odpukać/ żadna tęga głowa jeszcze nie wpadła na to, żeby je opodatkować. Chociaż z drugiej strony, takiej mocy nabierają, że nie wiem, czy to nie jest tylko kwestia czasu

 

CMJ zawsze się przyda
a może potargujemy się o ilość chutneyów za lajka?
albo odwrotnie

 

A pamiętasz, jak to było z bitcoinami...?
Kiedyś się to kupowało za grosze, dziś zrobiły się z tego fortuny.
Lajki rządzą, mówię ci
Ale przypominam, że pierwsza wpadłam na pomysł kampanii farmienia, proszę mi nie robić konkurencji
Bo inaczej skutek będzie taki, że za dużo tych multi się obłowi

Ze mną jak z dzieckiem, idę na każdy układ, żeby tylko trochę tych lajków złapać
Jestem gotowa do negocjacji
Przedpremierowych

 

Z bitcoinem to dopiero lawinowo poszło. Wyczytałam, że wystarczyło w 2011 r 1400 dolarów zainwestować w nie by w 2013 mieć 4 mln, a taka niepozorna moneta Lajki mają potencjał, zbieraj ile wlezie, tylko patrzeć jak na jakiejś giełdzie wyskoczą

 

Niestety zainwestowałam wtedy trochę mniej.
Ale potwierdzam, rozmnożyły się ładnie

No i właśnie też tak sobie myślę, że te lajki to warto zbierać.
Tysiąc followersów (czyli regularnie czytających) na Instagramie kosztuje wprawdzie tylko $10, co wskazuje, że niezbyt to cenny towar, ci followersi... ale już na świętym fejsie ceny wyższe, bo tam można jeszcze czymś pohandlować.
Plus jako osoba bogata w lajki mogę się załapać do marketingu szeptanego...
... coś w stylu:
"Szanowna firmo, oferuję zachęcanie do zakupów, niedrogo, dogadamy się.
Z poważaniem, posiadaczka miliona lajków"
No firma musiałaby być głupia (a nie jest), żeby taką ofertę odrzucić, nie...?

 

Takiej intratnej oferty za żadne skarby nie odrzuci. Milion potencjalnych klientów, niech by chociaż część kupiła to zysk będzie spory. Trzeba będzie chyba zainwestować w tych followersów

 

Followersi followersami, a technikę marketingu szeptanego też trzeba doskonalić - później już nie będzie czasu na ćwiczenia, jak tych lajków zrobi się milion (łomatko, skąd ja wezmę milion chutneyów...?).

No więc dziś testowo próbowałam nakłonić Norbiego w wątku eventowym do zainwestowania całej premii rocznej w skrzynki, te z potencjalnym jajem.
Widziałam później, jak się żalił, że na 52 skrzynki zero jaj.
Ciekawa jestem czy i ile jeszcze dokupił...
... ale jakoś głupio byłoby dopytywać się publicznie "ile masz jaj"
Więc czekam, może sam zezna