Nie z tego kucyka

Prędzej bliźniakiem

 

O losie To ja już nie szukam dalej pokrewieństwa...

 

to mnie teraz zalamales,,wspolczucie

 

Byłeś chyba jedynym userem, który w tej kwestii trwał w nieświadomości
Jednak niewiedza to błogosławieństwo, nie uważasz...?

 

Będę się powoli zbierał, bo zapowiada się, że to będzie moja ostatnia przespana noc w tym roku

Wszystkim tu piszącym i tym tylko czytającym życzę, żeby Was absurd nie opuszczał
Imprezę poprowadzą Kucyki

Będzie muzyka


Będą występy na żywo zespołów


i solo


Alkoholu też nie zabraknie


Bawcie się dobrze i dużo piszcie

 

To ja sobie tę małpeczkę sparkling grape gin wychylę za twoje nieustające, Zgredziu
Wracaj do nas cały i nie za bardzo zużyty... jeszcze tyle absurdu jest do przekopania

 

Ja wychylam Apple whiskey za Ciebie Wracaj wybawiony i naładowany na ten Nowy

 

Naładowany.
Napakowany...
Napruty...?
A nie, napruty nie
W każdym razie wracaj

 

jaka malpeczka..u nas sie mowi popyrtulka

 

"Małpeczka" to się mówi w sferach zbliżonych do najwyższych.
Tych tam rządowych.
Nie bez powodu się tak mówi

A dlaczego popyrtulka...?
Czy istnieje czasownik popyrtać...?

 

no tak...ja prosty chlop..to musi byc popyrtulka
a istnieje pyrtać..czyli pchać..popychać
edit..
mozna tez powiedziec..ale go pyrce..czyli ale sie zatacza
ev..
pyrtnij se ... czyli idz po cos..pyrtna se..pojde po cos..itd

 

To chyba nie tak, że małpeczka jest zarezerwowana dla tych wyżyn pochodzących z wyboru, ech.
Po prostu nie tak dawno temu z pewnych powodów zrobiło się jakby więcej okazji, żeby wspominać o tych małych flaszkach... no i się wtedy ta małpeczka utrwaliła w słowniku złośliwych komentatorów.
Jako złośliwy komentator z natury nie mogłam jej nie przejąć

Pyrtać = pchać.
Popyrtać to będzie popchnąć...?
To taka popychulka będzie, ta flaszka...?
Hmm no ja nie jestem pewna z czym mi się to zaczyna kojarzyć, więc lepiej się zamknę z tą moją gwarą warszawską
Przykro by było dostać po schabach na koniec takiego miłego dnia

 

i nie tylko w wawce to slowo ma podwojne dno...
nie chce tu tematu rozwijac..ale kto zna dobrze slaska gware ten wie jakie to dziwne okreslenia ma ta tematyka...

 

Też mi się wydawało, że to będzie takie bardziej ogólnopolskie słowo
Tym gorzej dla mnie
Śląską gwarę to ja mogę sobie na fejsie poczytać... szkoda, że zapomniałam passy do mojego konta dostępowego
Ale ta stara gwara warszawska też fajna była - tyle że już jej praktycznie nie ma, bo i w wawce warszawiaków jak na lekarstwo.

 

z slaska gwara jest podobnie..z tym,ze nie z powodu zaniku slazakow..a raczej wynika to z tego,ze mlodzi asymiluja do gwary te wszystkie modne ostatnio slowa,,typu cool..etc..no jakos to dziwnie brzmi

 

Takie cool itd brzmi średnio dodane wszędzie
Do literackiej polszczyzny też.
Po prostu trzeba wiedzieć, kiedy i do czego doczepić takie nowinki - a mało kto to wie.

Myślę, że jednak gwara śląska trzyma się znacznie mocniej niż to, co kiedyś trochę na wyrost nazwano "gwarą warszawską". Ja lubiłam ten język, choć jak się tak zastanowić to właściwie znałam go już głównie z literatury, nie z miasta. Nie żałuję, że zniknął, i tak nie miał szans - ale się cieszę, że mam parę książek na ten temat, ot tak na pamiątkę.
A wasz język, czyli - jak to szło...? - ślonsko godka czy coś to jeszcze długo będzie używany na co dzień. Dopóki ktoś mówi w jakimś języku, ten język nie umiera.

 

wiesz,,,ta Twoja wiara w to ,ze slonko godka jest silna wynika z tego,ze jestes jej tylko obserwatorem..gdybys byla np na moim miejscu zauwazylabys ile slow jest juz nie uzywanych przez mlodziez..zastepuja je innymi..fakt ..gwara to zywy organizm tylko,ze poprzez te nowosci zanika caly urok jaki w niej tkwi....takie jest moje zdanie....moze jestem tradycjonalny i konserwatywny w tej sprawie...
dobra bede sie juz zbieral..
pyrsk ludkowie

 

"Pyrsk"...?
Jakie to fajne

No wiesz, każdy żywy język ewoluuje, czy to się podoba konserwatystom, czy nie.
Ale jeśli przestanie być żywy, to stanie się skamieliną, taką łaciną, której nikt normalny nie używa.
To już chyba lepsza ta ewolucja, no może bez "cool"

Ty, zaglądaj tu czasem - jak widzisz, można się nieźle bawić także bez rozmowy o grze

 

Coś znalazłam,na temat higieny " Święty Hieronim mawiał, że „ten, którego chrzest oczyści drugi raz myć się nie musi”. Maksyma ta perfekcyjne oddaje stosunek do kąpieli we wczesnym średniowieczu. Pannom zalecano, by korzystały z niej jak najrzadziej, bowiem mycie się miało pozbawić je dziewictwa! Asceci uważali, że podczas kąpieli młode niewiasty zaczną zanadto interesować się swoim ciałem co w połączeniu z gorącą wodą, której przypisywano właściwości afrodyzjaka, pchnie je w ramiona pierwszego lepszego młodzieńca. Dzierlatki żarliwie stosowały się do nauk Kościoła. Kąpieli zażywały najczęściej jedynie z przyczyn zdrowotnych, a do wody wchodziły w ubraniu i to tylko na chwilę."

 

podoba mi się

taa brak kąpieli uchroni przed młodzieńcem, ale jak się nie pójdzie wykąpać to będzie więcej czasu w alkowie spędzać a tam wodnik, stajenny i spółka już czekają

Te zapożyczenia cool, trendy trochę ciężkostrawnę są, ale to brnie dalej i kiedyś rzucił mi się w oczy slang młodzieżowy: friend zona - mój ulubiony (znaczy ze strony kobiety tylko przyjaźń) pizza - twarz z trądzikiem, albo szczekierałtuj to -sprawdź to, crush - obiekt zainteresowań, ideał. Przyznaje chyba bym z niektórymi miała problem, żeby pojąć o co chodzi