Kuchenne tajemnice

Sprzedaż wysyłkową też damy radę zorganizować i jeśli reflektujesz, możemy Ci zaoferować jakiś ładny komplecik do kuchni w promocyjnej cenie 10 x wyższej od wartości rynkowej

 

Amerykańce (Angole, Kanadyjczycy i cała reszta, która nie zna gramów) ważą masło w uncjach. Typowa kostka masła waży u nich 4 uncje, czyli właśnie 113 gramów. W Polsce kostka masła ma na ogół 200 lub 250 gramów, więc według najpowszechniejszej miary kuchennej "na oko" można przyjąć, że anglosaska kostka (te nieszczęsne ½ szklanki) waży tyle, co pół naszej kostki (czyli chyba cała szklanka ;p)

 

Ja oczywiście wypytałam wujaszka, jak zaczęłam się bawić w amerykańskie gotowanie na kontynencie europejskim. No i amerykańska kostka masła to faktycznie takie pół naszej kostki z niewielką górką.
Te 113 g to z takiej jednej strony, gdzie można sobie przeliczyć wszystko, ale to samo jest na stronie z przelicznikami tylko dla masła. Brytyjskie masło to z kolei insza inszość... ech, ciężkie jest życie kucharza-kosmopolity - no, chyba że wie, gdzie szukać takich mądrości.
A na necie jest wszystko, co mnie niekiedy przygnębia

Rozważam możliwość wypróbowania kurczaka w sosie fistaszkowym (dziwnie to brzmi po polsku, chodzi o peanuts oczywiście).
Co o tym sądzą rodzimi fachowcy od kuchni...?

 

Ta górka to jest taka sprytna, że dla kostki 200 g jest po stronie europejskiej, a dla kostki 250 g po stronie amerykańskiej

 

Sos fistaszkowy wg wujaszka wygląda nieźle, wszystko zależy od tego jak się go "dosmaczy" , lubię to słówko
może być całkiem fajny do kurczaka
przepis na krajankę mniammmmm, wypróbuję,
chyba jednak zrobię swoją wersję, zamiast budyniu spróbuję dodać lemon curd, mniej roboty a poza tym troszkę przełamie to tą słodycz
no i zapewni żółty kolor
pochwalę się co wyszło

 

ma ktoś sprawdzony przepis na ciasto banoffee z mascarpone ?

 

A wiesz, że też się zastanawiałam nad lemon curd...?
Ale nie miałam pod ręką, kiedy mnie zmuszono do odbycia tej wspominkowej podróży kulinarnej na prom do Nanaimo.

A jak już jesteśmy przy lemon curd, to właśnie trafiłam na przepis na sernik z lemon curd, taki gotowany w indywidualnych ramekinach (czyli po polsku chyba kokilkach).

Sos fistaszkowy w tej wersji z kurczakiem służy do wymieszania z makaronem, a poza wspomnianymi peanuts (na szczęście w postaci masła orzechowego, czyli odpada obróbka orzeszków) zawiera też sok ananasowy oraz pieprz cayenne. Całość posypuje się sezamem, a kurczak jest grillowany po posmarowaniu sosem teriyaki.
Bardzo światowo, nie...?
Jak (nie przymierzając) u Wojciecha Modesta

Mam, jasne.
Nie wieszałam tego tutaj jeszcze...?

********
​

Przenoszę się do Południowej Afryki.
Dwa filmiki mam:

​

Miłego oglądania

 

Naleśniki z kurczakiem, szpinakiem i sosem z serków topionych


ciasto jak na zwykle nalesniki:
2 szkl maki 2 jajka, 1 szkl mleka, 3/4 wody najlepiej gazowanej ale zwykla tez moze byc, szczypta soli i 3 łyzki oleju
no i miksujemy, odstawiamy tak na 20 minut
farsz
podsmazamy cebule z czosnkiem
dodajemy pokrojone drobno pieczarki
posolić, popieprzyć i smazyć
w miedzy czasie kroimy kurczaka w kostkę i smażymy

mozna tez to zrobic na jednej patelni zanim dodamy pieczarki. Tu trzeba uważać żeby nie spaliła się cebula
no i dodajemy tego kurczaka do tych pieczarek, albo pieczarki do kurczaka ;d
i jak juz mamy dobre pieczarki i kurczaka to dajemy szpinak
najelpiej mrozony bo najszybciej, ale może być tez świeży jak kto woli
i tez doprawić
i to smakujemy, bo jak za malo doprawione to smakuje jak trawa
no i mamy gotowy farsz
Czas na sos:
sos serowy to dajemy dwa serki topione hochlanda bo najelpszy wychodzi wtedy
najlepiej jakis massdamer i np ementaler
rozpuszczamy je w smietance 30% (tylko do tego smietany nie dajemy calej , tylko tyle zeby sie ladnie rozpuscila i byla dobra konsystencja a nie takie mocno geste)
i tez doprawiamy: troszke kurkumy dla koloru, sol pieprz, mozna tez dac troszke gałki muszkatalowej
i mamy wszystko gotowe
nalesniki ja smaze tak, ze wylewam ciasto i smaze z jednej strony, i jak przekladam na drugą, zmniejszam gaz i nakładam farsz, tyle żebym mogla zagiac rogi
no i zaginamy te rogi i przewracamy go znowu zeby sie ladnie przypiekl i nie rozwalal

No i na koniec polewamy sosem gotowego naleśnika

 

Agata, ale na pewno można też klasycznie zrobić? Usmażyć naleśniki, zrobić nadzienie, wpakować do naleśników i zapiec np.? A potem polać sosem. Sosem zimnym czy ciepłym?

 

Jak wygodniej Ci najpierw usmażyć, potem wpakować farsz to możesz tak zrobić, tylko wtedy aż tak mocno nie smaż tych naleśników żeby jak drugi raz dasz nie spaliły Ci się.

My polewaliśmy ciepłym sosem

 

Dzięki. Spróbuję coś takiego zaserwować moim klientom-głodomorkom, a że dwa razy w tygodniu serwuję naleśniki ze szpinakiem, ale z sosem czosnkowym, to teraz spróbuję z innym sosem.

 

Super przepis . Kocham naleśniki we wszystkich możliwych kombinacjach .
Ostatnio z lenistwa , kupuję do robionych na słono tortille w owadzim sklepie .
Najlepiej ostatnio lubię naleśniki z porami i szynką :
- robimy ok. 12 naleśników,
- 2-3 pory w zależności od wielkości,
- pudełeczko pieczarek (z owadziego sklepu),
- 2-3 łyżki śmietany,
- opakowanie szynki konserwowej w plastrach,
- 1-2 łyżki margaryny,
- 15 dkg startego sera żółtego czy mozarelli w kosteczkę,
- gałka muszkatołowa.
Na margarynie podduszamy pora pokrojonego w półplasterki. Potem dorzucamy obrane i pokrojone drobno pieczarki. Dusimy aż zmiękną, doprawiamy, solą, pieprzem i gałką. Dodajemy 2-3 łyżki śmietany i bez przykrycia smażymy aż odparuje. Dodajemy pokrojoną w kwadraty szynkę i jeszcze chwilę smażymy. Farsz nakładamy na naleśnika, zwijamy i kładziemy na blachę czy do naczynia żaroodpornego. Posypujemy serem startym i na 20-30 min. wstawiamy do piekarnika nagrzanego do ok. 180 stopni.
Smacznego

 

A ja robie nalesniki ze szpinakiem, feta i tartym serem zoltym. Przepis znalazlam na blogu ,,Kuchnia moja przyjaciolka". Taki farsz mozna rowniez uzyc do muszli makaronowych badz cannelloni.

 

Szpinaku nie lubię, ale ten przepis poproszę

 

Farsz na ok 16 nalesnikow:
ok 750 g szpinaku swiezego badz mrozonego w lisciach (chodzi o to, ze nie ma to byc mamalyga, ktora wszedzie mozna kupic), 1 op fety, 250 g startego zoltego sera (mozna dac mniej), 2 zabki czosnku, galka, sol, pieprz do smaku.
W swiezym szpinaku odrywam lodygi i kazdy lisc rwe na pol (lub na mniejsze kawalki, zalezy od wielkosci lisci), myje i wrzucam na patelnie z odrobina masla. Mrozony wrzucam na patelnie i gdy sie rozmrozi dodaje maslo.
Kiedy szpinak zwiednie/ rozmrozi sie, dodaje przepuszczony przez praske czosnek, galke i dusze do odparowania nadmiaru plynu. Nastepnie wkruszam fete, dorzucam ser tarty i mieszam do polaczenia skladnikow. Na koncu doprawiam sola i pieprzem. Z tych proporcji farsz jest mocno serowy, lekko sie ciagnie. Mozna oczywiscie dac mniej zoltego, lub wogole go pominac.
Farsz do cannalloni robilam z kilograma szpinaku i wiem, ze moglo go byc wiecej , ale to dlatego, ze mam rodzine zarlokow

 

Ja często z lenistwa, bo nie chce mi się smazyc góry nalesników ,bo moje towarzystwo zżera na jedno posiedzenie około 50 to gotuję tagiatelle z sosem jak u Magdy

 

Organizujemy farmerską wyprawę, żeby zobaczyć jak rośnie szafran.
Zapraszamy

 

To nie ten szafran
Crocus sativus to w basenie Morza Śródziemnego rezyduje

Zapadła cisza, więc się wtrącę.
Ostatnio zużywałam zapasy.
Na maślance pozostałej po testach bardzo zacnego chlebka z otrębami upiekłam ciasto zwane pound cake, czyli po naszemu mniej więcej piaskowe. Też zacne wyszło. A z resztek mąki zrobiły się bułeczki o smaku pizzy, mniam.
Teraz nerwowo staram się nie zgromadzić następnych zapasów... no, może coś jeszcze przetestuję.
Parę ciekawych filmików znalazłam

EDIT: skleroza nie boli.
Tylko się człowiek nachodzić musi.
Zapomniałam, po co tu właściwie przylazłam.
Otóż jakiś czas temu Zgredek znęcał się tutaj nad biedną panią Lucyną Ć. i jej przepisami (no dobra, a my wydatnie mu w tym pomagaliśmy). Znęcanie się odchodziło na podstawie takich średnich jakościowo skanów, a tymczasem na wikisource czyli wikiźródłach jest do darmowego i legalnego zassania śliczny, czyściutki pdf, epub albo mobi zawierający pełny tekst dzieła pod tytułem "365 obiadów za 5 złotych" zrobiony na podstawie tych skanów z wikicommons. Moim zdaniem pozycja obowiązkowa dla zainteresowanych dawną kuchnią polską.
Linka nie podam, bo pewnie nie wolno, ale szukałam ostatnio pekeflejszu, bo podejrzewałam, że mógłby zastąpić afrykanerski biltong z któregoś z ostatnich filmików - i wujaszek mi ten pekeflejsz wyszukał właśnie u pani Lucyny, oferując zassanie całości.
Gorąco polecam

PS. Aha, a ten pekeflejsz jednak nie pasuje do filmiku

 

O 365 obiadach za 5 złotych z dodatkiem 120 obiadów postnych bez ryb (to jakby komuś brakowało pomysłu na najbliższy tydzień) na wikiźródlach wiem od dawna.
https://pl.wikisource.org/wiki/365_obiadów_za_5_złotych

Pozycja zacna, ale nie ma w niej tego, co najlepsze - ciast i deserów




Aha, i specjalnie dla zzizzie przepis pani Lucyny na bułeczki:


Baby, placki i mazurki : praktyczne przepisy pieczenia chleba, bułek, placków, mazurków, tortów, ciastek, pierników itp.

wyd. Warszawa : J. Fiszer, [1908] (Warszawa : L. Biliński i W. Maślankiewicz)


Niestety Pani Lucyna w XIX w. nie znała smaku pizzy, ale i tak z garnca mąki i tuzina jaj muszą być pyszne

 

Wpadłam poszperać w przepisach, szukam inspiracji do wypieków świątecznych, bo mi pomysły wyszły i gdzieś pobłądziły