Kuchenne tajemnice

Temat na forum 'Kluby użytkowników' rozpoczęty przez użytkownika Zła_Kobieta, 10 grudnia 2016.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
  1. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    jest to paczkowane po 0,5 kg i tak się nazywa, jest też polędwica z indyka wielkością i wyglądem przypomina polędwiczki świńskie, ale wolę kurze, delikatniejsze, indycza nadaje się np do faszerowania
     
    toDzasta i zzizzie lubią to.
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    To może chociaż ta indycza pochodzi z okolic bardziej zbliżonych do polędwicy wieprzowej...?
    Uczciwie przyznam, że info o lokalizacji kurzej polędwicy wprowadziło nieco zamieszania w mój uporządkowany świat xD
    Nie wiem, kiedy się pozbieram po tak brutalnej konfrontacji z rzeczywistością 8)

    Jeśli chodzi o indyka, to poza sznycelkami, takimi tradycyjnymi w panierce, najbardziej kocham indyczy cycek w morelach :inlove:
     
  3. toDzasta

    toDzasta Komandor forum

    Przepisik?8):p
     
    zzizzie, Zła_Kobieta oraz grakula16 lubią to.
  4. MOD_Saphire

    MOD_Saphire Guest

    Dziwicie się kurzym piersiom, że 1 kg - ale rodzaje kur też bywają różne. U mnie mama hodowała takie co wielkości małych indyków były. Na jaja to wiadomo - chudzinki. Rodzice to hodowali właśnie kury i owce. Teraz baranina to nawet modna.
     
    grakula16 i zzizzie lubią to.
  5. MOD_Saphire

    MOD_Saphire Guest

    U mnie barany się biło 2-3 letnie. Owce później. Potem z tego się i kiełbasy robiło ;) (kto raz jest przy robieniu prawdziwej kiełbasy to może się nabawić do niej wstrętu). Mama tak przyprawiała baraninę, że nie było tego czuć.

    Ja to kaczek nie jem (moja mama i jej siostra też nie jadły), bo czuję coś nie tak. I nie tykam indyka - po nim mam odczucie chęci zwrotu tego co zjadłam. No i tataru nie tykam, i większości ryb, i wszelkich owoców morza.
    Wiem - wybredna jestem, ale 8 lat wegetarianizmu (jakoś tak) zrobiło swoje.
     
    zzizzie, grakula16 oraz toDzasta lubią to.
  6. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Mili, kiedyś sama kiełbasy robiłam z wołowiny i świnki, jakoś wstrętu nie mam
    Tatar z polędwicy i owszem - bardzo lubię własnoręcznie przygotowany, w restauracji z ostrozności nie tykam
    a ryby prawie wszystkie i krewetki uwielbiam, byle dobrze zrobione
     
    Mariolka7214, toDzasta oraz zzizzie lubią to.
  7. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Produkcję kiełbasy widziałam na własne oczy, ale osłonki były takie już spreparowane... mam wrażenie, że głównie czyszczenie tych jelit może przyprawić człowieka o niechęć do masarstwa.
    Za kaczką też nie przepadam (bez konotacji politycznych, jakby ktoś miał wątpliwości ;)), a taka na przykład gęś to mi w ogóle nie wchodzi, za tłuste draństwo.
    Ale indyk to sympatyczne ptaszysko ;)
    Natomiast od frutti di mare (czyli owoców morza) najchętniej trzymam się z daleka - niby nic szczególnego do nich nie mam i przyznaję, że takie na przykład krewetki w ostatecznym rozrachunku to nawet smaczne są... ale dopóki mam wybór, wolę stworzenia lądowe. Z ryb to ja poproszę tuńczyka w sosie własnym... i jeszcze łosoś wędzony (taki w plastrach) smaczny jest i szprotki wędzone (choć nie wszystkie), Wędzoną makrelkę bardzo cenię, ale jadam tak średnio raz na 5 lat, nie po drodze mi jakoś z tą makrelką.
    Tatar nie dla mnie - kto to widział surowe wołowe wpieprzać xD
    Skądinąd sushi też nie jadam xD
     
    grakula16 i toDzasta lubią to.
  8. MOD_Saphire

    MOD_Saphire Guest

    Mi się nie podobało peklowanie mięsa przed przerabianiem. Zwały czegoś co jeszcze dzień wcześniej głaskałam, do tego ten zapach. A jelita to już swoją drogą.
    Z ryb co lubię to makrele opiekane w zalewie octowej z mlekiem kwaśnym. Do tego młode ziemniaki z masłem i szczypiorkiem/koperkiem. Ewentualnie śledzie w sosie śmietanowym. No i te panierowane np paluszki, co to ości już nie napotkam (mam awersję, bo ojciec się nimi prawie udusił).
    Wędzoną makrelę - mam uraz. Lata temu, gdy nic nie było prawie, przywieźli takowe makrele. W sklepie pakowane do gazet. Mama też kupiła kilka. Wszyscy co je kupili owego dnia się zatruli nimi (w tym ja).
     
    grakula16 i zzizzie lubią to.
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No cóż, miałam łatwiej, bo nigdy nie głaskałam dawców surowca przed egzekucją ;)
    Peklowanie jako takie wydawało mi się nawet całkiem zabawną czynnością (choć teraz to już oczywiście nieczęsto się tym zajmuję, wędzarni brak, więc co najwyżej kawałek cielęcinki sobie zapekluję na święta, jeśli nie zapomnę - zazwyczaj zapominam).

    Ości to horror, wprawdzie nigdy nie obserwowałam ofiary ości, ale wyobraźnia podsuwała mi obrazy na tyle przerażające, że się zniechęciłam do rybek.

    Co do awersji do makrelki wędzonej, to świetnie to rozumiem - na tej samej zasadzie, po wyjątkowo niemiłych sensacjach żołądkowych, mam bodajże już trzydziestoletnią awersję do lodów pistacjowych :wuerg:xD
     
    grakula16 lubi to.
  10. MOD_Erator

    MOD_Erator Weteran forum

    A nie jesteś może weganką Saphirko? Bo... trawnik mi zarasta a kosiarka się popsuła... :p

    A już przygotowałem sekator... :(

    O! To tak jak u mnie. Najmniejsza ostka, którą inni po prostu mielą w zębach, dla mnie jest koszmarem. Dlatego jedyne co toleruję, to filet z łososia.

    Na przepis ode mnie nie liczcie - u mnie króluje solidny schabowy w staropolskiej panierce, do tego ziemniaki z koperkiem i sałatka wiosenna. A na koniec kawał ciacha :D
     
  11. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Ło matko, ale jesteście wybredni, zamienię schabowego na filecik z np. sandacza, mniam...
    do tego tradycyjna suróweczka z kiszonej kapusty i 3 frytki, lubię, ale staram się omijać;):p
    a..., i jeszcze jedno, mrożonych ryb nie uznaję:mad:
     
    toDzasta i zzizzie lubią to.
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Hmm.
    Przepisik na sałatkę wiosenną poproszę 8)
    Czy jesienią w tej roli występuje sałatka jesienna, czy ta wiosenna jest wielosezonowa może...? ;)
    A jeszcze to ciacho... jakie mniej więcej ciacho wchodzi w grę...? 8)
    Co do schaboszczaka w tradycyjnej panierce jak trza, to jest to oczywiście obiad królewski. Mniam :inlove:

    No proszę, wybredna nie jesteś, ale ryby mrożone ci nie leżą xD
    Trzy frytki...? o_O To już bym wolała zero frytek, trzy sztuki to tylko człowieka rozdrażnią xD

    Suróweczka z kiszonej kapustki to u mnie obowiązkowo ze szczypiorkiem i kminkiem, mniam :inlove:
    A jak już jesteśmy przy kapustce, to taka młodziutka z koperkiem jest równie mniam :inlove:
     
    Kasialka, toDzasta oraz grakula16 lubią to.
  13. MOD_Saphire

    MOD_Saphire Guest

    A szczaw tam masz? Jeśli tak to chętnie :p Tylko wiesz naturalny, niekoszony kosiarką :p Mlecze to już za późno, bo bym kilka tysięcy kwiatków na miodek wzięła :p Podbiał na herbatkę też za późno...

    Kiszona kapusta, ze zasmażką, skwarkami - mniam (ale bez kminku).
     
    toDzasta, grakula16 oraz zzizzie lubią to.
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    MODko, szczaw...? Może z nasypu kolejowego jeszcze...?
    Hmm, a mirabelki...? 8)

    A tak serio, to szczawiowa zupka pyszna jest, wieki całe tego nie jadłam.
    A kiszona kapustka na zasmażce, i jeszcze do tego ze skwarkami, to już prawie bigosik :inlove:
    Kocham bigosik (ale tylko własnej produkcji) :inlove:
     
    Kasialka, toDzasta oraz grakula16 lubią to.
  15. MOD_Saphire

    MOD_Saphire Guest

    Mirabelka mi dopiero rośnie :p

    A jak łąkę mieliśmy to szczaw na niej rósł. Się zbierało listki i zjadało. A herbaty się też samemu robiło (ile ja się ziół w lesie nazrywałam jako dziecko :p). Teraz to bym pewnie mandat dostała za niszczenie lasu ;)
     
    toDzasta, grakula16 oraz zzizzie lubią to.
  16. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Kapusta zasmażana owszem, ale beż skwarek, może być z suszonym grzybkiem, pieczarkami
    szczawiowa, ale się rozmarzyłam:music:
    w poniedziałek lecę na ryneczek
    ziólek jako herbatki nie cierpię, jako przyprawy i owszem
    Mili, to pszczoły też masz?
     
    zzizzie i toDzasta lubią to.
  17. MOD_Saphire

    MOD_Saphire Guest

    Nie mam pszczół. Miód z kwiatów mleczy się robi normalnie - gotując. Ale wywodzę się z rodziny pszczelarzy ;)
     
    zzizzie lubi to.
  18. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A mlecze nie są trujące...?
    Głupie pytanie, wiem - ale ja okropnie miastowa jestem i pamiętam z dzieciństwa jakieś przestrogi w sprawie tych mleczy :)
     
    Kasialka lubi to.
  19. MOD_Erator

    MOD_Erator Weteran forum

    Mlecze są trujące. Niestety wielu ludzi używa ich nazwy w stosunku do Mniszka, który jednak wygląda nieco inaczej.

    Tak wygląda mlecz polny - trujący
    [​IMG]

    Natomiast Mniszek Lekarski, wygląda tak

    [​IMG]

    I jadalne jest wszystko

    Za MOD_Saphirą więc dodam, że miód z mniszka jest pyyyszny. Mam kilka słoiczków z zeszłego roku, w tym niestety nie zrobiłem ani jednego :(

    Nawiasem mówiąc na naszych podwórkach, łąkach, przy lesie, jest mnóstwo ziół, które traktujemy jako chwast a są bardzo przydatne. Ostatnio kupiłem poradnik zielarza i z nosem w książce łaziłem po łące usiłując zlokalizować wartościowe badyle. Kilka rozpoznałem ale co do kilku nie mam pewności. Niestety nie znam już nikogo kto by się na tym znał... więc muszę o własnych siłach :)
     
    Anetta41 i zzizzie lubią to.
  20. MOD_Saphire

    MOD_Saphire Guest

    Mlecz się u mnie mówi na mniszka lekarskiego. Mlecz to w sumie rodzina. Mlecz zwyczajny jest jadalny ;) Mlecz polny - trujący (usuwa się go z pastwisk). Ciekawym zielem jest też np krwawnik pospolity. Ale sporo ziół może też być trucizną w większej dawce ;)
    W tym roku np mam skorzonerę (wężymord). Często traktowana jako chwast, a podobno smakuje jak szparagi.
     
    zzizzie lubi to.