blazers

U mnie 9 noooo. Kto mnie pobije Ja Ci baaaaaardzo dziękuję za takie "dobre zmiany" lubię ciepło tym bardziej,że tak mało go w roku mamy

No właśnie,SAMA!!!!!! zajumała wszystko i takie są skutki
Zetka z chłopem jedzie więc spoko loko,zajęcie sobie na 100% znajdą w weekend ma się coś poprawić

 

Doktor ma jeszcze cały pojemnik (butlę) gazu uspokajającego, rozweselającego czy innego usypiającego, sama widziałam

​

A z kołderką już nie będę taka i Ci pożyczę na jedną nogę

 

Benia,a ten gaz to na pewno rozweselający???kształtem przypomina zupełnie coś innego,ale może się mylę oby mnie za bardzo nie rozweselił
Za kołderkę dziękuję wywlekłam już swoją taką solidną 2,5 kg waży kładziesz się przykrywasz i się nie ruszasz
Osobiście kazałam pół kg dosypać ponieważ mnie zawsze jest zimno teraz jak było ciepło to spałam na kołderce w zimie zresztą też,bo odkąd piec wymieniony to w domu Sahara,ale żeby nie było,że ja porządnej kołdry nie mam

 

Na pewno, sama niuchnęłam ukradkiem i pół godziny mnie trzymała głupawka, tak że jest 100% skuteczny. Tylko butla taka dla niepoznaki. Ale ta waza z chińskiej porcelany, która spadła jak się biurko trzęsło to naprawdę nie ja

 

Wierzę Ci na słowo ....chyba a ja nic o wazie nie wiem idę poniuchać ,może i mnie trochę rozweseli

 

Ala pakujcie się w samolot do Krakowa masz narzeczoną mojego chłopaka wypisz wymaluj ma taką samą od 9 lat nie rozłączni są i stali w psich uczuciach ale mój łasy na blondyny i w dodatku zabezpieczony na stałe, to może mieć 2 narzeczone wprost oszaleje ze szczęścia

to teraz jak się sprawa rypła, jakie tu leczenie się stosuje to, już na kozetkę zmęczony i dobity i schetany człowiek się nie dopcha

 

Wy mnie tu załamaniem pogody nie straszcie, bo się w niedzielę chce na Rysy wtoczyć ewentualnie wczołgać W sumie chłodno może być, byle jakiejś burzy na horyzoncie nie było

Ahhh sielanka tu dzisiaj po prostu jednak twardego męskiego głosu trzeba było

 

Aga w sierpniu na Rysy???? za żadne pieniądze!!!!!od soboty poprawa pogody o ile Ci wróżbici w TV nie ściemniają
Zakopane zakorkowane po czubek kokardy i wszystko stoi
Żeby wejść na Giewont to kolejka jak za PRL-u po papier toaletowy
To najgorszy okres na chodzenie po górach ,ale jak masz siłę i zdrowie to śmiało
lepiej od Słowackiej strony ,zdecydowanie luźniej i szlak bardzo łagodny

 

chłodno to i lepiej, byle nie padało dziś od rana cały boży dzień leje na Rysy musi być pewna pogoda chociaż wiadomo,że nic takiego nie istnieje, ale chadzacze górscy wiedzą o co chodzi wejdziesz spokojnie, a nie wtoczysz się, nowe buty wniosą Cię same, ani nawet nie będziesz wiedziała kiedy mi nie dane było być na Rysach chyba one nie dla mnie, bo ile przymiarek tyle deszczu lub niepewnej pogody, więc trzymam kciuki, Aga aby Tobie się udało
PS nie zapomnij wziąć szpilek lub klapków, bo wiesz modną trzeba być wszędzie i zawsze zwłaszcza w górach

Monia,ale na Rysy o 10 nie wyruszysz wiec idąc wcześnie rano jest szansa na normalne wejscie, ale fakt wrzesień lepszy

 

Widziałam zdjęcia z giewontu po tych najbardziej "modnych" trasach zwykle w jesieni chodzimy, ale rysy sobie już prawie rok remu wymarzyłam, a boje się, że we wrześniu już ciężko będzie z pogodą trafić chce od naszej strony bo to tak ideologicznie w ramach wyzwania i pokonywania swoich słabości może tam aż tak tłoczno nie będzie tym bardziej, że chcemy wyjść bardzo wcześnie nad ranem, tak żeby przed południem być na górze

No to przecież oczywiste, że do morskiego oka idę na szpilkach, potem dopiero przebieram ale tylko po to, żeby nie zniszczyć, bo szkoda

dziękuje za kciuki!

 

Bo te Polaki to takie gupieloki, że upodobali sobie łazić po górach zamiast jak Czesi i Słowacy siedzieć w knajpce i popijać zimne piwo
Połoniny i Tarnica w Bieszczadach też zadeptane na amen. W Chatce Puchatka zabrakło żurku i pomidorowej już w południe Na Krzemieńcu trochę mniej ludzi, ale też nie ma chwili, żeby było całkiem pusto - chyba że w nocy

 

Aga,ja też trzymam kciuki uda się i pogoda dopisze tylko szlaki będę mokre
Wstyd się przyznać,ale na Rysach nie byłam i się nie wybieram.Doszłam tylko nad Czarny Staw pod Rysami,popatrzyłam i doszłam do wniosku,że innym razem
Fakt,byłam od świtu na nogach,przeszłam dolinę Roztoki, 5 Stawów,Morskie Oko oraz ten Czarny Staw i ciemno było jak doszłam na Palenicę do samochodu
Szmat drogi wtedy pokonałam i to właśnie we wrześniu
Na starość to jakoś wolę te łagodniejsze szlaki i właśnie wrzesień ,październik i najlepiej w środku tygodnia

 

do morskiego to konikem zmęczysz się nie potrzebnie,plecak waży, ach nie zapomniałam, Ty rasowy turysta bez plecaka bo przecież lato i ciepło to nic nie potrzeba i myślisz,że znajdziesz potem kogoś kto Cię wniesie na górę w tych szpileczkach

 

Roztoka - 5 stawow - świstówka - moko to jest jedna z moich ulubionych tras! Też w tym roku już zaliczyłam, z obowiązkowym postojem w piątce, bo tam w schronisku ser prażony na obiad koniecznie trzeba wszamać
i tu też za kciuki dziękuje!

Zamiast plecaka reklamówka z biedronki i dwa piwka na drogę, żeby te tam promilolitry uzupełniać czy jak im było

 

ja Rysów nie zaliczyłam ale za to orlą perć tak fantastyczny szlak, ale dla mądrych i rozważnych i nie w tłumie, tylko na spokojnie

 

Dwa lata temu byłam w Bieszczadach w lipcu . Jak wchodziliśmy na Połoninę Wetlińską to najbardziej wkurzające było jak po drodze minęły nas 3 grupy kolonijne . Dzieciaki wchodziły prawie biegusiem w radosnych podskokach a ja ze 3 razy umierałam po drodze . Cóż na starość nie poradzisz . Warto jednak było bo pogoda i widoki zapierały dech w piersiach

 

Ty rozkoszowałaś się już samym dochodzeniem, a koloniści to młodzi i narwani - byle szybciej zaliczyć

 

Oj taak orla to dla mnie taki ostateczny cel jeśli chodzi polskie tatry na razie uznaliśmy z chłopem, że jeszcze się nie czujemy na siłach i z rok, dwa trzeba pochodzić, trochę ogłady nabrać no i tej legendarnej górskiej pokory. Ogólnie jak to mówią: iść nie sztuka, sztuka wrócić

 

czuć się trzeba na siłach ale i spokojnie do tematu podejść teraz jest lepiej bo szlak jednokierunkowy, kiedyś gdy ja chodziłam był dwukierunkowy i to była masakra, jak się trzymasz szlaku i nie zbaczasz, nie chodzisz nad przepaścią bo adrenalina to jest "bezpiecznie",uważać trzeba na klamrach i łańcuchach i wielkich wyślizganych głazach bez zabezpieczeń, bo nawet w dobrych butach jedzie się jak na lodzie i nie wybierać się w pełni sezonu,wiadomo czemu, tylko spokojnie we wrześniu jak jesień piękna jest i dobra pogodalub w czerwcu, jak dojrzejecie to naprawdę warto widoki i emocje fantastyczne

 

Monia,my z dziećmi taka sama trasę odbyliśmy i tez we wrześniu.I tez w nocy doleźliśmy do samochodu który stal sam samiusieńki.Traf chciał,ze bylo wtedy gorąco i tłum ludzi ale co tam,warto było.Nad Morskim-przepięknie.Później poszliśmy nad Czarny Staw i gdzieś w okolicach 3/4 trasy w gore ,obejrzałam sie i...cala zdrętwiałam bo mój ogromny lęk wysokości przypomniał sie z cala mocą.Resztę trasy prawie w całości przebyłam jak zwierz,na 4 łapach.Trochę pooglądałam krajobraz,kilkanaście fotek ale juz cały czas myślałam tylko o tym jak ja zejdęW dół pełzłam jak gąsienica do czasu aż mąż kategorycznie stwierdził,ze mi pomoże zejść.Żałował tej deklaracji kilka dni/z bólu/ bo moje cale istectwo oparło sie na jego ramieniu + z tonę mojego przerażenia.Zięć pstryknął mi kilka fotek i dopiero na drugi dzień zobaczyłam jak ogromne oczy miał mój strach
Mąż-,,przecież pytałem cie czy dasz rade?" Ja,,myślałam,ze pytałeś o kondycje?" Mąz,,Bylem pewien,ze pamiętałaś o leku wysokości" Ja,,oczywiście,ze pamietam ale zawsze jak patrze w dół a wtedy patrzyłam w gore".
Od tamtej pory jak gdzieś jedziemy to mąż przezornie zabiera ze sobą to zdjęcie na wypadek gdybym znowu chciała gdzieś wbiegać jak kozica