Anja8787

dzięki Ty też na swoje uważaj, potem to wszystko wychodzi.. mam wrażenie, że wszystkie urazy się kumulują a że mój brak koordynacji nie wymaga specjalnych warunków, by mnie wyłożyć, to ciągle mam coś popękane lub potłuczone... a potem jest poszukiwanie w szafie sukienki lub spódnicy zakrywającej fioletowe kolano na szczęście mam przygotowane zestawy kryzysowe gorzej jest latem przy potłuczonych ramionach

 

Witaj Aniu dzisiaj ciastkiem częstuje.Małe co nie co popołudnie

 

U mnie kolana tylko ubolewają, czasem biodro. W zimę nie ma z tym problemu, nawet jeśli sukienkę założę, bo czarne kryjące rajstopki wszystko załatwią. O wiele gorzej jest latem, gdzie ciężko jest ukryć posiniaczone i zabliźnione kolana, ale chyba już się przyzwyczaiłam. Ja zapominam, że mam kolana i jak głupia się rzucam na w-f do każdej piłki. Chociaż i tak nikt tego nie doceni. Na treningach mam nakolanniki, ale zdarza się, że sala jest tak śliska, że one się same zsuwają, na szczęście kupiłam nowe, które nie mają takiej tendencji.

Hej Esterko! Ojej, wielkie dzięki w wolnej chwili przekąszę. Również milutkiego dnia życzę.

 

Aniu to Ty sportsmenka jesteś, oj gdzie te czasy jak jak skakałam o tyczce miałam nawet jakieś szkolne osiągnięcia ale to dawno było jeszcze w szkole średniej

Miłego wieczorku i lecz te siniaki

 

Ja nie nadaję się do lekkoatletyki. No chyba, że skok w dal to jeszcze ujdzie. Czas szybko mija... Niektóre zostają niestety ze mną na zawsze. Ale dziękuję.

 

Witaj Aniu
Jak weekend Ci się rozpoczął?

 

Hej Krzysiu! A leniwie jak zwykle, nic mi się nie chce. Jedyna pożyteczna czynność, którą wykonałam to prasowanie. Nawet kurzu nie mam ochoty ścierać, poza tym za dużo go nie zebrało się, ale jednak zawsze coś się uzbiera. Potem będę się uczyć, ale to dopiero w niedzielę (zawsze myślę, że w sobotę, ale mam takiego lenia, że w niedzielę się wszystko przypomina), bo sprawdzianów i kartkówek na koniec semestru nie mogę zawalić. Dokończyłam lekturę, chyba najlepsza ze wszystkich jakie musiałam przeczytać. Wezmę się za inną książkę i to chyba tyle. A ty zdrowiej nam.

 

ha, przypomniały mi się moje słynne zdjęcia z Pragi, na których zawsze stoję w tej samej pozie, by jednym kolanem zakryć to potłuczone, które w noc poprzedzającą wyjazd rozbiłam ale zdjęcia wyszły eleganckie a że mnie przez pierwsze dni bolało tak, że aż powiedzieć nie mogę, jak, to inna sprawa
ale trzeba o siebie dbać, porządny sprzęt chroniący zdrowie to podstawa nie ma co przesadzać - koleżanka jak sobie kolano połamała na nartach, to kilka lat minęło, zanim stwierdziła, że już się czuje w miarę normalnie..

miłego weekendu życzę

 

Skąd ja to znam? Zakryć kolana, które wyglądają niewyjściowo. Ważne, że zdjęcia wyszły, jak to mówią jak chce się być pięknym to trzeba cierpieć, czy jak to tam szło. No trzeba dbać, bo zdrowie jest tylko jedno.
Uuuu i współczuję twojej koleżance, jak dla mnie byłaby to zagłada.
A co u Ciebie Kalinko?
Dziękuję i wzajemnie.

 

No uczyć się w sobotę? Aż nie wypada

 

No nie wypada, czasem trzeba, ale to rzadko. Nic się dziś i tak nie nauczyłam, ale jutro się wezmę za biologię.

 

wyznaję podobną filozofię - kolano zakryte, uśmiech na twarz i nikt nie musi wiedzieć, co tam się wydarzyło no chyba że się ma Męża, a ten szybciutko spieszy wyjawić wszystkim, dlaczego każde zdjęcie wygląda tak samo ale przynajmniej nadal wyglądam ślicznie

myślę, że dla każdego długie unieruchomienie, a później długie dochodzenie do pełnej sprawności (nie o samo chodzenie chodzi, a nabieranie siły w długo unieruchomionej kończynie) jest katastrofą... pamiętam, że jak dostałam gips na pękniętą stopę, to pierwszego wieczoru go sama zdjęłam, bo mi w kąpieli przeszkadzał później inny ortopeda twierdził, że takich kontuzji nie powinno się gipsować, więc może dobrze zrobiłam ale przy poważniejszych sprawach się już tak nie da, więc uważaj na tym śniegu niezależnie od rodzaju sprzętu na nogach - czy to snowboard czy narty

tuptam dziś grzecznie do pracy no dobra, okaże się, czy grzecznie, bo zdarza mi się po drodze ludzi wyzywać ale zawsze zasłużenie
a Ty jak dziś dzień spędzasz?

 

Witaj! No to mamy podobny sposób myślenia.
No niestety udręka rzeczywiście dla każdego byłaby... Pamiętam jak kiedyś podkręciłam sobie coś w śródstopiu i miałam zakaz chodzenia. Myślałam, że zwariuję po trzech dniach. To nie było poważne, a już mi przeszkadzało, więc na pewno poważniejsze schorzenia są jeszcze gorsze i są o wiele większą katorgą. Na pewno będę uważać.
Ja dziś grzecznie powędrowałam do szkoły, a teraz w spokoju odrobię pracę domową i się pouczę. Właściwie nic ciekawego dziś, ale jestem w bardzo dobrym nastroju jak na poniedziałek. A teraz do boju z rosyjskim.

 

o rosyjskiego się uczysz fajnie, nigdy nie miałam jakoś okazji, a teraz to się ciężko zebrać przy niewielkiej ilości czasu.. ale kto wie, może kiedyś... przyjemny język? dobrze wchodzi do głowy?

no to jeszcze milszego wtorku życzę

 

Witam, wpadłam w odwiedziny
Jak tam nastrój wtorkowy?
Miłego dnia!

 

Przyjemny? Czy ja wiem, może trochę śmieszny podobny do polskiego, np. dywan to po rosyjsku wymawia się "kawior". A łóżko po rosyjsku wymawia się "krawat", więc tak dziwnie, ale można domyśleć się o co komu chodzi. Mnie do głowy nie wchodzi, bo się go zbytnio nie uczę, ale jakbym się przyłożyła to może tak. Na pewno jest przyjemniejszy i łatwiej wchodzi do głowy niż niemiecki, to jest niewątpliwe. A dzięki, miły był choć z tego co pamiętam bardzo pracowity.

Witaj Monia! Wtorkowy był zwariowany. Teraz jest świetny, bo w końcu weekend, a za tydzień ferie. Dzięki i wzajemnie.

 

no ja bym się nie domyśliła, o co chodzi, jakby się ktoś kładł na krawat i miał ładny kawior no to już odliczanie do ferii zima przyszła?

 

Hejka! To znaczy jest zbiór takich wyrazów, które są zupełnie na odwrót, ale czasem idzie zrozumieć.
Tak zima przyszła, cieszę się, bo w końcu jest śnieg. A do Ciebie też przyszła?
Masz tutaj piosenkę po rosyjsku, nie będę wstawiać Bielyje rozy, czy jak to szło, bo to każdy zna.

 

ja nie rozumiem, jak można rozumieć jak ktoś niewyraźnie po polsku mówi, to też nie wiem, o co chodzi za to mój Mąż ze wszystkimi Czechami i Słowakami się dogaduje no ale on się nawet z Japończykiem, który nie mówił po angielsku, dogadał na migi a ja stałam obok w ciężkim szoku

u mnie śnieg sypie, ale plucha jest to kiedy wiosna?

 

Można, tylko trzeba mieć dużo skojarzeń. Też nie jestem w tym najlepsza, ale tak się naprawdę da. Czasem lepiej domyślę się o co chodzi obcokrajowcowi niż Polakowi gdy mówi niewyraźnie. Jak miałam 7 lat to byłam w Czechach i co z tego, że prawie nie umiałam angielskiego i tak się najlepiej dogadywałam z tymi Czechami, też na migi.
U mnie rano mróz, potem plucha, ale śnieg nadal pada. Wiosna na początku marca się zacznie (wróżka Anna ), bo doświadczamy właśnie globalnego ocieplenia.