Aleksander_Wielki

może musisz częściej, to wprawy nabierzesz choć przyznam, że mi się takie wyprawy co jakiś czas zdarzają i nie narzekam - w następnych dniach jestem jeszcze bardziej energiczna gorzej z rowerem..raz na jakiś czas 30-40km się daje we znaki a z tym spacerowaniem to mam taki sposób - należy się co kilka km napojem chmielowym posilać forma gwarantowana

 

taki napój jest ok jak są na drodze rozstawione tzw. "stacje odlew"

rower oczywiście że daje się we znaki, dlatego póki co przerzuciłem sie na spacerki

 

oj nie wiem, czy spacerki coś dają w budowaniu rowerowej formy..no w moim przypadku na pewno nie ale może jestem wyjątkiem

 

raczej nie buduje ale co zrobić, coś mi sie czasami kolano odzywa, nie wiem czy coś skręcone czy naderwane ale na rower sie nie nadaje dlatego teraz spacerki preferuje (z tego co mi pokazuje programik wynika że podczas chodzenia spalam więcej kalorii niż przy jeździe na rowerze)

 

a jak to jest liczone?

 

a ja tam nie wiem, może jacyś eksperci obliczyli ile energii sie spala przy różnych dyscyplinach i w odniesieniu do dystansu, prędkości itp wyliczają wszystko

 

no pewnie tak jest

jak tam po weekendzie?

 

a spokojnie, bez szaleństwa spędziłem go w domu, w sobotę przetrząsnąłem cały pokój bo szukałem euro (i znalazłem - nie tylko to ) a w niedzielę bawiłem sie z rowerem

 

ooo a w jakie zabawy się z rowerem można pobawić?

nie wątpię, że odkopałeś liczne skarby

 

takie skarby że na chwilę wróciły wspomnienia i o mało doła nie złapałem jak te lata przeleciały i jakie to były fajne lata

a zabawa polegała na: zlikwiduj luz na tylnym kole i dociągnij hamulce

 

no no zabawa brzmi przednio udało się?

wiesz, w pewnym wieku już trzeba będzie uważać na takie skarby...zaczyna się chwilą nostalgii i ani się obejrzysz, kupujesz kabriolet

 

tak zabawa udała sie przednio

kabriolet czemu nie, jestem za szkoda że prawka nie mam i garażu żeby mi go nie zalało choć kto wie co przyszłość przyniesie

 

z koleżanką zawsze żartujemy, że jak nas kryzys pewnego wieku dopadnie, to kupujemy po kabriolecie i będziemy się ścigać o garażach nie pomyślałyśmy jeszcze

 

gdzie tam jeszcze do tego kryzysu (o ile w ogóle będzie) no ale żartować można, a garaż jest przydatny zawsze można z znajomymi się spotkać i grilla zrobić jak nie ma się działki a i w domu nie ma jak

 

zawsze fascynuje mnie męska chęć spędzania czasu w garażu.. mój Mąż się śmieje, że jak ja będę miała garaż, to w nim kwiatki będą ale spokojnie, nie będę w ciemnościach kwiatków trzymać... ogród na dachu garażu mi się marzy trawka, jakieś krzaki, leżak....

 

jeśli ten dach garażu jest jednocześnie tarasem na który można wyjść z swojego domu to nie jest to żaden problem inaczej sie rzeczy mają jeśli trzeba by było specjalnie drabinę wyciągać żeby na dach wyjść gdy to tylko sam garaż by był

ja jutro się wybieram na rowerku nad Chechło - zobaczymy czy dam radę taki kawał drogi przejechać :/

 

i jak? udało się?

drabinka, myślę, w środku by była na stałe i tam byłby taki właz-wyłaz w dachu

 

udało się dojechać i jakoś wrócić choć wysiłek niemały, zwłaszcza jak ktoś nie jeździ w miarę regularnie i funduje sobie takie 30-40 km (nie wiem ile dokładnie bo nie miałem załączonego licznika ze względu na upał)

dzisiaj wieczorem jadę do Wiednia także jutro mnie nie ma - będę w środę o ile się nie zgubię

 

udanej wycieczki zatem i koniecznie opowiedz, jak było

 

ogólnie było rewelacyjnie

- mimo nawiewu duszno i parno było w autobusie
- słońce nie miało litości i prażyło cały dzień

+ w końcu jakiś wypad z znajomymi udało się zaliczyć
+ pogoda dopisała
+ zwiedzanie szło jak po sznurku (choć nie zdążyliśmy wszystkiego zobaczyć - 1 dzień to za mało)
+ mnóstwo zieleni, zabytków, posągów
+ 100 metrów od dworca można się było poczuć jak w domu dzięki polskiemu sklepowi

jak się nadarzy okazja to znowu pojedziemy ale tym razem z noclegiem