W oczekiwaniu na kolejne GT

Marku - pełna zgoda z każdym słowem

Odwrócę jeszcze tylko kwestie społeczności i jako uzupełnienie tej pięknej listy zalet turystyki dodam turystów spotkanych na szlakach. Oczywiście nie tych idących do morskiego oka w klapkach z browarkiem w ręku, tylko tych prawdziwych włóczykijów spotykanych na szlakach, poza sezonem, w miejscach gdzie najmniej się spodziewasz zobaczyć postać ludzką i tych spotykanych wieczorem w schronisku, snujących przy kominku opowieści wyciągnięte z własnych doświadczeń. Żaden przewodnik, żadna księga z kolorowymi obrazkami i żaden film przyrodniczo-podróżniczy nie potrafi tak cudownie przybliżyć tematu miejsc, rozkochać w zwiedzaniu świata. Uwielbiam słuchać takich ludzi sącząc sobie herbatę z sokiem malinowym z wielkiego kubka w tej cudownej drewnianej sali schroniska, lub pokonując kolejne kilometry na fragmencie szlaku, który akurat okazał się być naszym wspólnym. Jasne - uwielbiam kontakt z naturą, cisze i samotność w górach, ale uwielbiam też te niesamowite, trwające tylko chwilę spotkania, uwielbiam te niesamowite więzi łączące turystów, od głupiego pozdrowienia mijanych na szlaku ludzi, po te rozmowy z przypadkowymi wędrowcami. Nie jestem w stanie zliczyć ile genialnych atrakcji danego miejsca przeszłoby mi koło nosa, gdybym się o nich nie dowiedziała od takich osób. Najpiękniej można poznać dane miejsce właśnie głównie dzięki ludziom, którzy pozostawili w nim serce.

 

Beskid Niski mój ukochany region Polski, a w nim przesympatyczna wioska Makowiska. Schodzone przez nas wzdłuż i wszerz. Polecam dobre obiadki w Zajeździe pod Małym Laskiem w Nowym Żmigrodzie.

 

Widać wszyscy odbiegli od głównego tematu. Po ostatnim evencie jeszcze bardziej oczekuję na kolejne G&T bo mam same powtórki zarówno w zagrodach, jak i w drzewach. Masakra

 

Ale tu niema głównego tematu

 

Hehehe. Widać niektórzy nie znają tego wątku- tytuł jest umowny. W tzw. oczekiwaniu na kolejne g&t piszemy o wszystkim a najmniej o g&t. Na szczęście bo niezmiennie nie lubię tego eventu

 

ja po Polsce też jeździłam korzystając z PKS czy PKP bo nie mamy samochodu. Też zwiedzałam piękne zakamarki. Widoki do dzisiaj pamiętam jak np. Krzeszów i mauzoleum Bolków, ten szum wody, której w okolicy nie ma. I takie tam różne.
Na starość zrobiłam się wygodna i zaczęliśmy podróże zagraniczne zorganizowane czyli 7 dni objazd i 7 dni letnistwa.
Jakiś czas temu oglądałm film o Maroku zarówno przed wyjazdem jak i po wyjeździe. Zupełnie inny odbiór ja tam byłam np. ostatnio był film o Fezie i jej medynie. Ja tam byłam i widziałam i ten niebieski kolor i te mozaiki. Jak równiez w Maroku widzieliśmy miasteczko boćków, klekot niesamowity, te boćki nigdzie nie odlatują i wcale nie są białe jak nasze afrykańskie. I takie tam inne wspomnienia.....

 

We wrześniu 2014r. wpadliśmy na pomysł nocnego wejścia, żeby podziwiać świt ze szczytu. Z pogodą trafiliśmy w punkt. Mogliśmy podziwiać chmury od wewnątrz. Padało i ledwie było widać gdzie się idzie. Słońce oglądaliśmy, gdy w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej

 

Doskonale Ciebie rozumiem Bacowa Są takie chwile, kiedy chcemy oderwać się od rzeczywistości i zatopić w swoim własnym świecie, bardzo odległym od codzienności. Sam mam takie ukochane miejsce w Kościelisku - z lewej w oddali, nieśmiało przebija się przez chmury Kasprowy, z prawej majestatycznie połyskują Czerwone Wierchy, przed Tobą monumentalna ściana Giewontu, wokół cisza i Ty ... i ten Twój świat. Jest pięknie Wypady na szlak również bardzo lubię, ale przyznam się uczciwie, że naprawdę dawno nie było okazji tak połazić ... albo tylko sobie to tak nieudolnie tłumaczę

Bardzo się cieszę

O tym właśnie chciałem wspomnieć i napisać Absolutnie nie podważając zalet innych form wypoczynku i zwiedzania, bliższych lub dalszych regionów kraju i świata, chciałem zwrócić uwagę na człowieka, na ludzi i na to wszystko co potrafią wnieść swoją obecnością, opowieścią, wiedzą i doświadczeniem. Tobie udało się to zdecydowanie lepiej

Właśnie dla "takich tam innych wspomnień " ... warto oddać ostatni grosz i ostatnią koszulę
... zatrzymując oczywiście nienaruszalną rezerwę na koszyki ... bo jak się jeszcze kiedyś trafi taki event, to co wtedy ?

 

Wtedy oddam myszkę w dobre ręce. Mam już dość łapania fantów

 

A ja bym chętnie połapała, bo dopiero czekam na taką możliwość jeszcze 27 wypadajek, walczę!

Co do tych wspomnień: rzeczywiście, są bezcenne. Nie ma lepszego lekarstwa na szare, przygnębiające dni niż przywołanie obrazów, dźwięków, zapachów kojarzących się ze wspaniałą przygodą.

 

Dobry wieczór

Już 26, jeden papier powinien dotrzeć Powodzenia

 

Dasz radę! Łapanie faktycznie daje dużo wartościowych nagród, ale zajmuje sporo czasu i jest dość męczące.

 

Dziękuję bardzo!

Ależ oczywiście, że dam radę! Skoro już tyle modków mnie dopinguje, to wstyd by było nie dać rady

Ale to nie jest wątek eventowy! A prośby o wypadajki zamieszczamy...

 

A widziałaś tu jakąś prośbę o wypadajkę?

 

Aaa racja, ciii, nic nie powiem więcej, bo się wyda, że to moje chwalenie się postępami, to podstępnie zakamuflowana prośba o wypadajki spełniająca wymagania wątku eventowego i nie odstraszająca potencjalnych darczyńców nachalnym żebraniem

ups, no i napisałam, i cały misterny plan... upadł.

 

.
A ja coś z mojej działki odnośnie tego, że przecinki a nawet wlasciwa budowa zdania ma znaczenie
"Uraz komunikacyjny spowodowany dużą prędkością więcej niż jednego odcinka ciała "

 

Gdybym nie był moderatorem, to bym Ci powiedział, żebyś mi przysłała sówkę na nick ZgredzioO i napisała w niej czy wolisz papierek czy koszyczek
Ale że jestem moderatorem, to odpowiem na posta Sookie

Zdanie jest całkowicie poprawne i logiczne. Jeden dżentelmen zakomunikował drugiemu, że nie ma racji. Prawym prostym i lewym sierpowym

 

plan przed upadkiem okazał się skuteczny jeden prezent miałam
wolny wiec poleciał do Ciebie

 

.
Otóż chodzi o kontakt Tir -pieszy
I zastanawiam się, którą częścią ciała przekroczył prędkość

 

Znaczy pieszy przechodził przez jezdnię i komunikował obrażającemu go kierowcy tira, że ten jedzie zbyt szybko?