W oczekiwaniu na kolejne GT

To w Katowicach nie ma sztucznego lodowiska? (nie wiem, ja kiedyś próbowałem rzucać czajnikiem i zamiatać lód w Gliwicach )

 

Jest w Spodku. Ale tam są długie kolejki i ciasnota.
W Rynku było sztuczne, ale przy tych temperaturach chyba kaczki będziemy karmić...

 

Ale rzucałeś czy zamiatałeś ? bo to dwie różne osoby robią

 

Bardzo przepraszam ale to ja miałam wrażenie,że zostałam zaliczona do grupy,która zaatakowała Ciebie. Przez koleżankę z forum. A wcale nie czułam żebym kogokolwiek atakowała.Napisałam tylko odpowiedź na posta- bo podobnie jak Ty i każdy inny mam prawo mieć własne zdanie.Jak kiedyś napisałam,że nie podoba mi się wątek książki kucharskiej to też parę cierpkich słów zaliczyłam Ale ponieważ lubię tu pisać ,to koło pióra mi lata czy komuś się podoba co piszę czy nie. Ani temat kobyły ani tym bardziej pająków i gadów mi nie leżał-to albo nie pisałam albo pisałam co innego. Wydaje mi się,że na tym urok tego wątku polega.A może polegał?

 

Kurczę, Zetka, widzę, że pączki Ci poszły w nogi
A lodowiska masz jeszcze w Sosnowcu i w Tychach

agula - próbowałem jednego i drugiego, zawodnicy w drużynie zmieniają się rolami

 

A ci Ci się w moich nogach nie podoba?

 

Czy ja gdzieś pisałem, że mi się nie podobają?

 

Spróbowałbyś...

To, czy polega, czy polegał zależy tylko i wyłącznie od użytkowników. Czyli od nas samych.
Podoba mi się Twoje podejście do pisania tutaj.

 

Gdzieżbym śmiał

 

Dobry wieczór wszystkim

A z jakiej niby paki, ma ktoś Tobie napisać, że masz się nie odzywać ? Albo zabroni Tobie pisać ?
Nawet sobie tak nie żartuj To jest forum publiczne i każdy ma prawo napisać co mu na sercu leży, albo na wątrobie. A Twoje pisanie Zetka - tak wesołe, pełne humoru, obiektywne i trafne ... bo o tym, że bywa bardzo smaczne, wpominać nie trzeba ... więc to Twoje pisanie, to przecież sama radośc jest, a Ty o zgodę chcesz się pytać ? Absolutnie.
Pewnie, że jakieś ograniczenia są, bo nieraz trzeba powstrzymać się od gwałtownych reakcji, które czytanie tego watku potrafi wywołać ... ale da się z tym żyć przecież.
A wiesz jaki potrafi być pożyteczny ten wątek ... ?
No spójrz proszę ... chodzę dzisiaj po markecie budowlanym, rozglądam się, oglądam nowości w świecie elektryki, żarówki jakieś niesamowicie oszczędne, wkrętarki japońskie o sile nieopisanej, obok w alejce farby w kolorach jakich świat nie widział ... ale wszedłem w jeszcze inną alejkę, a tam liny, linki, łańcuszki, łańcuchy grubaśne ... i sznur.
Taki zwykły, szary, pleciony sznur ...
Widzę liny wręcz alpinistyczne w tej samej cenie, 3 tony wytrzymują, więc po co komu taki sznur ? Nie wiem.
Ale wchodzę sobie na forum, czytam i już wiem To tu na to wpadłem
Sznur może się kiedyś przydać i to nawet bardzo.
Jak już będę takim zdziwaczałym tetrykiem, takim złośliwym typem, któremu wszystko przeszkadza, który chce wszystkich skłócić, który uczepi się każdego zdania, słówka, kropki i przecinka ... który poświęca pół dnia, żeby dziurę w moście znaleźć, rozpętać burzę i udawać głupa, że to dla dobra ludzkości ... jak już będę tak kompletnie nierefolmowalną i odporną na na wszelkie sugestie zarazą, jak dzień bez zadymy będzie dla mnie dniem straconym - to wtedy se taki sznur kupię i się wiuchnę I dobrze mi tak ...

No dobra ... skoro już o tych przecinkach wspomniałem, to już pójdę za ciosem i zauważyć się ośmielę, że ta interpunkcja jednak znaczenie jakieś ma ...
Bo jeden maleńki przecinek, może zmienić sens zdania i zrobić człowiekowi cały dzień, czyż nie tak ? Przykład podam może, a skoro było o narzędziach budowlanych ...
Czytam :
Twoja stara piła leży w piwnicy.
Twoja stara piła, leży w piwnicy.

Jest różnica ?

 

Polegal ,bo niestety konflikt powstal w pazdzierniku poza forum(miedzy mna a grupka osob pisujacych niegdys w tym watku i nie tylko) a zostal przeniesiony na arene czyli tutaj.konflikt jak kazdy inny ma to do siebie ,ze zadna ze stron nie jest bez winy i to jestem w stanie przyznac.natomiast przenoszenie go na forum wbijajac szpilki grupowo i nie nie tylko tu ,czesciej w innych watkach jest po prostu bez sensu dla mnie.nie chce -nie czytam-omijam -to jest dobra metoda i nie ma pozniej takich przepychanek.jak dla mnie wyskoczenie po 3 dniach od zakonczenia zartow o klaczy w tym tonie bylo malo zasadne ale spoko kazdy ma prawo tak jak ja mam prawo sie do tego odniesc.bo chyba kazdy po rowno?


a co do nastawiania karku to mam spore doswiadczenie i przyznam Zlej ,ze nie warto.absolutnie nie warto.
zawiode niektorych moze nie dajac sie sprowokowac do tego stopnia zebym musiala zakonczyc przygode z farmerama aczkolwiek jestem impulsywna i z trudnoscia mi to przychodzi.no coz...
a o katarku i remontach to jakos ponad pol roku temu bylo ..wtedy byl czas ,ze malo komu cos tu przeszkadzalo.uwazam ,ze drazenie tematu jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. chyba na tyle ode mnie spadam spowrotem tam skad przyszlam i w tej kwestii ani slowa wiecej ode mnie.
spokojnej nocy

a i dodam ,ze jak ktos do mnie tak ja do kogos..jakos mozna zachowac kulture mimo prywatnego konfliktu.np Gosia do mnie wcale albo grzecznie to i ja tak samo do niej ,bo niby po co inaczej ? i mozna ? no mozna.

 

Bo można wszystko.
Jak się chce.
Można pogadać, można przeczekać, przemyśleć i na spokojnie odpisać.
Myślę (nie za późno, żeby myśleć), że jednak sobie stąd nie pójdę. Złośliwa baba jestem i tyle.
Pewnie jeszcze nie raz się zetniemy, powiemy sobie kilka dosadnych słówek, wbijemy szpileczki (proszę o ich zwrot, bo jako krawcowa bardzo ich potrzebuje).*
Najważniejsze w tym wszystkim, żebyśmy potem umieli wspólnie rozmawiać. O wszystkim i o niczym.
Nawet o brzydkich zielonych i plaskatych

*Jakby ktoś miał wątpliwości, że inną pracę wykonuję. "Kobieta pracująca jestem i żadnej pracy się nie boję".

 

nie masz litosci i faktycznie zlosliwa jestes zebym musiala o 1 w nocy za szpilkami ganiac

a w temat zielonych i plaskatych nie wchodze -odpoczac po klaczy musze i ze skalniaka szpilek nie oddam bo sie z innymi wymieszaly

 

Nie zawsze się zgadzamy i podzielamy własne zdanie , ale tym razem właśnie tak jest .
Życzę Ci jedynie , żebyś dostrzegł to we właściwym czasie , bo w pewnym momencie jest już tylko groteska i karykatura.
Mnie się udało w ostatniej chwili ....

​

.... odpowietrzam .

Do tego pogrubiałem.

Zdjęcie Twojego kaloryfera tudzież bojlera usuwam, gdyż opis zawierał słowo nietolerowane na tym forum.
Zatrzymam je dla siebie.
BA_Czerwona

 

Faktycznie ... jak się tak dobrze i wnikliwie przypatrzyć, to jakby minimalnie zapowietrzony ...
Dasz radę Rafał - niech Moc będzie z Tobą
Ale jak spojrzeć z drugiej strony - to nie jest źle, bo lepszy jest brzuch od piwa, niż garb od roboty ... oczywiście nie mylimy z robotą na farmie, bo to przyjemna robota jest i garby nie rosną

Usuwam jak w oryginale.
BA_Czerwona

 

wyizolowano go te 40 lat temu ale grasował wcześniej....kiedyś odporność na niego większa była, bo mniej sterylności w życiu codziennym było często podając jednorazówki, dezynfekując wszystko co się da we własnym mieszkaniu, zapominamy o tym, że mała ilość poszczególnych wirusów i bakterii uczy nasz organizm jak sobie z nimi radzić...a jak organizmu nie nauczymy to jak dostaniemy od razu dużą dawkę to organizm sobie nie radzi
przedszkole to nie tylko wylęgarnia różnych infekcji....to głównie zetknięcie się dzieci z wirusami z różnych miejsc, z którymi ich organizm jeszcze nie nauczył się walczyć...a najgorsze jest to, że często chcąc, żeby dziecko szybciej wróciło do przedszkola (bo mama nie może przecież miesiąc siedzieć na zwolnieniu) nie mamy czasu na nabranie odporności po infekcji i kółko się zamyka...z osłabioną odpornością dziecko wraca do "siedliska różnych wirusów i bakterii" więc szybko coś nowego łapie
i właściwie jedyny plus z tej "karuzeli" jest taki, że każda infekcja pozwala dziecku na budowanie własnej odporności bo skoro my nie dajemy takich szans, dezynfekując wszystko co nam się wydaje, że musimy dezynfekować, nie pozwalamy dziecku bawić się z psem, mało przebywamy z dzieckiem w zbiorowiskach ludzi to później jak już pozwalamy mu na kontakt z wirusem to dziecko nie ma odporności....i to kółko się zamyka....

 

Dziś jest tak wyjątkowy dzień,że chrzanię to iż w tym wątku nie są tolerowane kawusie i ciasteczunia.Wszystkim życzę smacznego tłustego czwartku.Jedzcie pączki,faworki ile cztery litery zniosą

Grafikę usunęłam, gdyż słowo jest zupełnie nieodpowiednie na to forum.
BA_Czerwona

 

Marku, problem może być mały, wtedy będziesz takie postępowanie uważał za jedynie słuszne, bezpieczniej do tego rodzinę upoważnić
Dawno dzieciakom zapowiedziałam, że jeśli zacznę być zbyt upierdliwa, czepiać się w sumie niczego i zatruwać im życie, mają mnie odstrzelić

Zawsze sobie tłumaczę, że w ten jedyny w roku dzień idą w biust, więc nie żałujmy sobie i smacznego

Dzien dobry

Usuwam jak w oryginale.
BA_Czerwona

 

Z odstrzeleniem problem może być-ja moim mówię,że mają sobie usiąść na poduszce-oczywiście uprzednio położyć ją na właściwym miejscu

Mniam-takie lubię

Jak w oryginale.
BA_Czerwona

 

oooo i po paczkach dobrze ,ze w realu nikt spod nosa paczkow nie zabiera