W oczekiwaniu na kolejne GT

Dziś w jednej gazecie był artykuł dający porady właścicielom czworonogów ,jak sobie radzić podczas nocy sylwestrowej lub podobnej i tam w punktach było napisane wszystko to ,co pisaliście tutaj czyli :
udac się do weta po jakies środki uspakajające
puścic muzykę glośniej
otworzyć w domu drzwi do pokoi ,tak by zwierzak miał gdzie się schować i poszukać swojego kąta itd.
ale jedno mnie zaciekawiło ,a mianowicie, by się nad zwierzaczkiem nie użalać ,za bardzo nie roztkliwiać ,nie tulić ,nie uspokajać ,bo wtedy jest jeszcze gorzej ,najlepiej pobawić się z nim ulubiona zabawką czy robic rzeczy ,które on lubi zazwyczaj
więc odpowiedź na twoje pytanie brzmi ,że ten mężczyzna ma rację -tak mi się wydaje

 

Ja dam

Też nie myślałam, że jeden post napisany od niechcenia wywoła taką burzę No tak, fajerwerki wystrzeliły i dały czadu
I to przed Sylwestrem

 

Moja sunia otrzymała na noc pierwszą dawkę hydroxyzyny- chyba podziałała bo zachowuje się nieco...inaczej. Jest jakby wyluzowana
Inna rzecz,że żeby wogóle ją zjadła a ja żebym się nie szarpała z wodą,strzykawką i psim pyskiem- musiałam poświęcić 1 saszetkę kociej karmy.Moja sunia -uwielbia,dziwaczka jedna

 

W sprawie pomagania stareńkiej suczce - zgadzam się ze zdaniem tego pana. Pomagać trzeba dopiero wtedy, kiedy zwierzak naprawdę nie daje już rady. Nadmierna uczuciowość (czyli nadmierne pomaganie w tym przypadku) na nic się psu nie przyda.

W sprawie tych rad, jak postępować z psem w sylwestra - święte słowa, nie wolno uspokajać, tulić i się roztkliwiać. Warto pamiętać, że pies rozumuje jednak na takim dość podstawowym poziomie: tulą, przemawiają serdecznie - czyli chwalą to, co robię (a mianowicie siedzę wbity pod kanapę i trzęsę się ze strachu). Chwalą, kiedy się boję - czyli jest się czego bać.
Odwracanie uwagi jest zdecydowanie najlepszym sposobem - choć może niezupełnie najlepszym sposobem witania (umownego) Nowego Roku.

O wątku - cóż, szkoda klawiatury

 

Widzę, że nie jest tak źle, jak przypuszczałem, zatem autentyczny przykład jak działa tak popierana przez zizzie "inicjatywa lokalna":

Moja mama mieszka w sporym mieście i jakoś tak pół roku, może rok przed lokalnymi wyborami spotkała na ulicy jednego radnego. Jak go spotkała, to mu się pożaliła, że przed blokiem jest krzywy chodnik. Pan radny bardzo się zasmucił i powiedział, że choć to nie jego rejon, to przekaże informację koledze. Myśleliśmy, że to kolejna sprawa do spławienia. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy miesiąc - dwa później na ulicy pojawiła się ekipa robotników i zaczęła naprawiać chodnik. Uwinęła się z robotą ekspresem - zdjęcie kostki, podsypanie podłoża, ubicie i ponowne położenie kostki zabrało im parę dni. Teraz chodnik przed blokiem jest już idealnie równy. Szkoda tylko, że 20 metrów dalej są dziury takie, że idzie nogi połamać

 

Jeszcze na koniec przypomniała mi się historia psa mojej cioci .
Od szczeniaka nie bał się hałasu ,jak tylko cos usłyszał to fru na fotel ,łapy na oparcie i wyglądał przez okno, co tam na tym świecie się dzieje, a w noc sylwestrową to się domagał wzięcia na ręce ,bo za mało widział -ciocia na parterze mieszka
Nie było problemu z wychodzeniem na spacer ,wręcz się cieszył ,bo wtedy całe niebo było jego .
Aż któregoś dnia ,tuż przed sylwestrem na takim spacerze petarda czy inna raca wybuchła tuż przy nim ,huku się raczej nie wystraszył ,może dymu czy ognia ,w każdym razie jak poszedł w długą to już go nigdy nie znaleziono .
To było jakies kilka lat temu ,szukaliśmy go wszędzie ,na całym mieście ,w schronisku ,były ogłoszenia i nic .Jak kamień w wodę ,przepadł bez wieści.
mykam spać ,dobranoc wszystkim

 

W takim razie 20 metrów dalej należy dopaść kolejnego radnego
Ale to jest oczywiście inna sytuacja, fajerwerkowego problemu nie da się rozwiązać tą metodą.
Tu już trzeba rozmawiać ze wszystkimi, słuchać wszystkich stron, nikogo nie krytykować, z każdym ostrożnie jak z jajeczkiem (bo co będzie, jeśli w ramach zemsty chłopcy od fajerwerków wytrują wszystkie psy w okolicy...?).
Trzeba doprowadzić do osiągnięcia kompromisu przez wszystkie strony takich rozmów - bo do tak wypracowanego kompromisowego rozwiązania stosować się będą wszyscy jego autorzy (w poczuciu, że oto coś od nich zależy, że wnieśli jakiś wkład itd).
Znam kilka wielce znamiennych przykładów takich "osiedlowych" negocjacji i ich doskonałych wyników. Niestety wszystkie pochodzą z tzw starych demokracji.
Ale może i u nas kiedyś coś takiego pojawi się na większą skalę...

 

Nie zapominajmy jednak, że też jesteśmy tylko zwierzętami. Wprawdzie sporą część cechuje inteligencja (oczywiście jej różne formy) to nie zmienia to faktu, że początek ewolucji wyszedł od małpy. Gdyby małpy zachowywały się jak niektórzy z nas to byśmy je uśpili.

 

Okej, to na razie nie odpisuj. Zbieraj wenę. Ja uciekam z forum i będę za jakiś tydzień. Może jeszcze jutro do południa zajrzę, ale nie obiecuję
Bawcie się dobrze. Życzę wszystkim dwunożnym i czworonożnym szampańskiej zabawy z takim natężeniem dźwięków, jakie lubią

Właśnie gdzieś indziej przeczytałem o kamizelce antystresowej dla psów. Jej działanie polega na tym, że pies ciasno "opakowany" czuje się bezpieczniej i nie stresuje się tak. Teraz już trochę za późno na przyzwyczajenie pupila do niej, ale może warto spróbować za rok?

 

do zobaczenia na forum

 

Nie Magiczna ... nie wcześniej
Piszesz o historii fajerwerków, które oczywiście świat znał dużo wcześniej, ale ja pisałem o zabawie sylwestrowej, skąd, dlaczego i jakie były początki. A początek był właśnie wtedy - w nocy z 31.12.999/1000 - pierwsza zabawa sylwestrowa ludzkości. Zabawa sylwestrowa, która była również radością z przywitania Nowego Roku.
Pewnie, że różne narody i w różnych porach roku, witały Nowy Rok w różny sposób. Możemy wspomnieć Juliusza Cezara, który jako pierwszy historii w 46 r.p.n.e. ustalił datę początku roku na 1 stycznia, możemy wspomnieć Babilończyków, dla których Nowym Rokiem był początek pory deszczowej, możemy również wspomnieć Egipcjan, dla których początkiem roku był początek września, kiedy wylewające wody Nilu dawały nadzieję na obfite plony ... i tak możemy sobie wspominać ...
... ale dla naszego kręgu kulturowego - pierwsza zabawa sylwestrowa związana z powitaniem Nowego Roku, to właśnie noc z 999/1000.
1 stycznia 1000 roku, świat pierwszy raz usłyszał z ust papieża Sylwestra II błogosławieństwo - urbi et orbi (miastu i światu) ... i 1 stycznia 2016 roku wszyscy zainteresowani też je usłyszą ...
A tak już zupełnie na marginesie ... podobno ... w ostatni dzień roku nie należy sprzątać, ponieważ można nieopatrznie wyrzucić noworoczne szczęście, które tylko czeka, aby wyskoczyć do nas tuż po północy ...

 

Z ciekawości poczytałam o noworocznych przesądach. Niektórych nawet nie znałam. O sprzątaniu nie słyszałam, dobrze wiedzieć
Ja w Nowy Rok wchodzę z czystym kontem. Płacę wszystkie rachunki, nawet jeżeli termin płatności wypada w styczniu. Nikomu nie pożyczam pieniędzy. Reguluję wszystkie zaległe sprawy. Sprzątam w portfelu, wyrzucam niepotrzebne paragony. Wszystko po to by nie mieć problemów finansowych w przyszłym roku. Jak na razie to się sprawdza

Dzisiaj nawet idę do dentysty, bo miałam pod koniec roku zrobić przegląd zębów. Nie chce mi się, ale jak mi dentystka kilka miesięcy temu powiedziała, że mam przyjść, to pójdę. Niech stracę Jak zamykać wszystkie sprawy, to wszystkie


Bry

 

Hej,
odnośnie przesądów noworocznych, pamiętać trzeba o dwóch najważniejszych:
- uregulowaniu długów przed zakończeniem roku
- zrobieniu prania wcześniej, żeby w Nowy Rok nie wchodzić ze starymi "brudami"
Takie tam mądrości wyniesione z domu... , ale może coś jednak w tym jest...

Co do postanowień to się nie wypowiadam, bo to sprawa indywidualna .
Ja tam na wszelki wypadek niczego sobie nie obiecuję, bo a nóż - widelec
nie dotrzymam i będzie kicha ... Dobrze jest jak jest i oby tylko gorzej nie było .

 

ja w przesady nie wierze jakos do mnie to nie przemawia...

te cale zabobony

 

Małpy zachowują się znacznie gorzej, ale przynajmniej znają swoje miejsce w hierarchii stada. Każdy członek stada zajmujący wyższą pozycję w tej hierarchii może surowo skarcić rozrabiającą małpę, a ta natychmiast przestanie rozrabiać.
Ech, życie prymatów było jednak znacznie prostsze od naszego

Też o tym słyszałam - albo chwyt marketingowy (jak - w przypadku moich zwierzaków - obroża antystresowa z feromonami), albo faktycznie coś w tym jest.
Nie jest to tanie rozwiązanie - jeśli ktoś przypadkiem zainwestuje w taką kamizelkę, to chyba wszyscy tutaj będziemy wdzięczni za podzielenie się opinią o niej.

Noworoczne przesądy - w mojej rodzinie należało siedzieć na pieniądzach.
Wymagało to zdyscyplinowania - dokładnie o północy przysiadał człowiek na jakimś meblu z podłożonym pod pupę banknotem. Chwilę później można już było wstać. Najbiedniejszy był ten, kto jednocześnie otwierał szampana - to raczej nie jest czynność do wykonywania na siedząco.
Aha, i jeszcze oczywiście nowe gacie. Należało mieć na sobie nowiutkie, nigdy jeszcze nie wkładane majtki

 

Dzisiaj przeczytałam, że powinny być jeszcze z metką
Nie cierpię metek. Wszystkie odcinam. Zwłaszcza te z chińskim rozmiarem


PS To mnie czeka jeszcze zakup nowej bielizny Taki żarcik

 

O rany, z metką?!
To pewnie dlatego nie zawsze mi się dobrze powodziło, przez ten brak metki
Ech, trzeba się udać do jakiegoś sklepu po gacie i pamiętać, żeby metki nie ruszyć

 

Tylko wybieraj te z małą metką, bo przy niektórych metka jest większa od gaci
Nie wiem czy byłoby Ci wygodnie

 

Oj tak, znam to
Jakiś czas temu nosiło się stringi - metka w stringach to był szczególny przypadek, chyba powierzchnia materiału zużytego na metkę była większa od powierzchni tej dzianinki, z której zrobione były same gacie

 

Ja nie mogę zamknąć wszystkich finansowych spraw bo mam nieco kredytu w bankuI o ile nie wygram jakiejś sporej sumy ( a nie wygram bo nie mam takiego szczęścia)to przez kilka lat nie będę mogła wejść w Nowy Rok z czystym kontemAle cieszę się,że nie powinnam sprzątć w ostatni dzień roku.Co zrobię,że nie lubięMoże po prostu każdego roku sprzątałam w sylwestra i"wymiatałam" albo raczej wciągałam do odkurzacza farta, stąd pewne problemy finansowe
O. I jeszcze nowe gatki z metką?A mogę założyć mojego D.P.? Kupiłam mu ostatnio kilka kompletów ..jeden jest jeszcze z metką.Trochę będzie dziwnie ale się poświęcęI tak się zastanawiam-jak się posiedzi na karcie kredytowej/płatniczej to też będzie się liczyło?