W oczekiwaniu na kolejne GT

witaj Andrzeju jak dobrze zes ciekawy swiata bo nawet komary czy samotne kokoko nie wygnaly Cie z malinioka ale ciekawosc dala rade

 

Witam, śmiesznie to wygląda ale trudno. Ekipa była o 6,30 a o 6,45 zaczęla się robota. Do godziny 11-tej nie było mojej starej łazienki.
Jutro od 7 rano zacznie się układanie glazury. Potem malowanie kuchni i przedpokoju. 2 malutkie pokoje zostają na zaś i ...... czyli aż do śmierci ( nie wiem czyjej). Majster położył płyty, zagruntował i skończył o 17-tej.
Chyba dobrze pracował. Proszę speców o ocenę.

 

Tobie pewnie na farmie zależy, mnie ani troszkę - więc jeśli ktoś ma iść pod topór (no, powiedzmy: kozik), to niech to już będę ja
Ban, albo przynajmniej surowe upomnienie z wykasowaniem postów, należał się przede wszystkim za dyskusję w wątku pytań
Doceniam oczywiście, że nie zastosowano tego środka... ale myślę, że to jednak nie tyle zasługa naszej merytoryki (ciekawe, czy ktoś to docenił, ba - czy w ogóle zauważył), co raczej wynik tzw chwilowego zatkania no i niezręczności sytuacji.

Tak przy okazji - smutne jest to przekonanie (typowe u niewprawnych kierowników), że tylko surowość, nieugiętość i deklarowana nieomylność może zapewnić pełnię władzy sprawowanej tzw twardą ręką.
Już nie napiszę, z którymi konkretnymi reżimami mi się to kojarzy - w takiej sytuacji nie mogę sobie przecież pozwolić na bana za treści polityczne, jeśli mam wylecieć za całokształt.

 

Ty nie bądź hej do przodu i nie bądź taka wyrywna w sprawie banów. Przecież cisza jest niesamowita czyli co?????

 

Zuza,nie ma co głowy pod topór podkładać.Sytuacja jest niezręczna i pewnie Ekipa uważa,że niezręcznie się będzie do błędu przyznać.Jakby wcale nie zauważali,że my tu przecież nie jesteśmy do nich wrogo nastawieni.Uważam,że właśnie wręcz przeciwnie.Akurat w tym wątku jest bardzo wiele wyrozumiałości dla każdego.I chyba każdy z Ekipy,kto się z nami"zadaje"to przyzna...

 

Głowy nie podkładam specjalnie, ale jakby co, to akurat mojej głowy nie będzie szkoda (nawet ja sama nie będę żałować)

Sytuacja - wiadomo - jest niezręczna dla Władzy, na co wskazuje wyraźnie ta cisza.
Ale to nie znaczy, że należy potulnie przysiąść w kąciku na ogonku i co najwyżej tylko wymieniać witaski, papatki oraz ogólne puci puci. Oczywiście co kto lubi - ponieważ ja akurat nie lubię, więc zdecydowanie wolę zająć się na serio analizą rozmaitych dokumentów, które składają się na tutejszy kodeks (głównie karny, zabawne swoją drogą).
Jeśli prawo ma być przestrzegane, to powinno być napisane w sposób jasny i zrozumiały dla wszystkich (no, z wyłączeniem owych słodkich masowo grających maleństw - ale za maleństwa odpowiadają podobno rodzice... jak sobie tak czytam niektóre wątki, to mi wychodzi, że część maleństw posiada wyjątkowo nieodpowiedzialnych rodziców, ale to tak na marginesie). Tutaj nie wygląda to najlepiej, bo w kwestii popychania mamy na przykład do wyboru dwie równie obowiązujące, a jednocześnie sprzeczne między sobą wersje reguł, plus dodatkowo niepokojące różnice pomiędzy różnymi wersjami językowymi. Wiem, wiem, to moja wina, że znam jeszcze dodatkowo jakieś inne języki poza polskim i że ośmielam się wykorzystywać to do niecnych celów. Więc choćby za to należy mi się wielki, soczysty ban.

Ale jeśli nikomu nie zależy na wyjaśnieniu tych rozbieżności między OWH i kuriozalnym Regulaminem karnym - wystarczy, że to napiszecie, a ja zwyczajnie się zamknę.
Naprawdę nie chcę tu nikomu przeszkadzać w tym, co aktualnie stanowi istotę tego wątku

 

Zzizzie a jaki jest wątek, moim zdaniem różny

 

Wręcz różniasty.
Fajny wątek... jakich wiele na tym forum

 

ale się uśmiałam przez

 

Oj chyba się mylisz troszeczkę-to,że na co dzień jakieś zwykłe myśli wymieniamy,to chyba tylko dlatego,ze marazm na farmie nastał Nie można bez przerwy stać na barykadach-na kawę przerwę też trzeba zrobić Ale wiesz dobrze,że jak tylko coś,to my ze sztandarami w pierwszym szeregu,jak jeden mąż ( ) stajemy Zamykać się nie masz oczywiście-ja języków nie znam,więc Twoje tłumaczenia bardzo mi się przydają.

 

Zuza prawie udławiłem się kolacją czytając o tych "maleństwach"
I muszę Ci zwrócić uwagę bo pisząc "wymieniać witaski, papatki oraz ogólne puci puci." pominęłaś cmokaski a to bardzo ważny etap forumowego savoir vivre (dobrych manier tak z grubsza ) także nie zapominaj o tym

Dobry wieczór tak w ogóle

 

Witom

To nie ciekawość, po prostu zatyrany jestem, straszna susza, nic na polach nie chce rosnąć, chodzę z konewką dzień i noc i podlewam, coby choć troche ocalało bo muszę mieć co na zimę zwierzako dawać

Ale jutro ma podobno lać cały dzień, to będe miał troche czasu żeby wpadać na świetlicę

 

No wpadaj,wpadaj,bo bez Sołtysa wieś słabo funkcjon Kaczki uspokój-już do nich po chleb nie przelezę przez płot

No oczywiście-cmokaski,to bardzo ważna rzecz

 

Ani mi się waż!!! Kto mnie wtedy wesprze przy przepychaniu się przez niemieckojęzyczne regulaminy? No kto?

 

Jak czytam to Wioska sobie doskonale radzi, nawet na świetlicy widzę ruch większy

Kaczuchy spokojne, tylko nieraz jak się nie mogą dogadać to im sypne grzybków i jest spokój

 

U mnie pada na okraglo to podjezdzaj cysterna starczy Ci na dluzej

 

Obrobiłam faremkę, poczytałam pościki i pożyczę wam już dobrej nocki bo jutro trzeba iść do pracki




Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać...

 

No przecież nie o barykady chodzi
Nieważne, jestem w mniejszości więc nie było rozmowy

Rozumiem, że masz podobne przemyślenia na temat maleństw
Na szczęście już niedługo rozpoczyna się, jakże wyczekiwany, Nowy Rok Szkolny. Od razu się zrobi lepiej

Nawet mam z tej okazji stosowny materiał ilustracyjny:

​

A co do cmokasków, to ja jestem aż tak wredna małpa, że nawet wzmianka o cmokaskach z trudem mi przechodzi przez klawiaturę (w tej chwili musiałam się posłużyć sprężyną hydrauliczną, żeby przeszły).

Przepychanie się przez popychanie...?
Hmm, moja wyobraźnia podsuwa mi obrazy wyjątkowo niestosowne dla słodkich (urlopowanych) maleństw

 

Taaaa przemyślenia o maleństwach mamy kropka w kropkę te same
Rok szkolny się zacznie i zaczną się korki w mieście i jakże słodkie zatrzymywanie się na środku jezdni, na rondzie, a co tam! kofających rodziców wysadzających swoje maleństwa do szkół

Tak a propo to moje domowe maleństwo dziś było pierwszy dzień w przedszkolu stresowałem się co najmniej jakby maturę pisała

Normalnie "uwielbiałem" spotkania rodzinne z cmokaskami od wszystkich ciotek i reszty rodziny

 

Korków nie doświadczam, metrem jeżdżę
Mam wrażenie, że rodzice w tej chwili to raczej loffciają, nie koffają
Zrób sobie update, bo wyraźnie widać, że stetryczały jesteś
Przedszkole to straszne miejsce, złóż maleństwu ode mnie wyrazy głębokiego współczucia