W oczekiwaniu na kolejne GT

Ja tam dzisiaj w telewizji usłyszałam,że Polska to 22 gospodarka świata..Na 194 państwa? W końcówce nie jesteśmy. Ciekawe czemu wrażenie mam inne?

 

Mam nadzieję, że nie łaziłaś po centrum handlowym (żadnym z wielu działających - o zgrozo - w niedzielę w moim miasteczku)
A wiesz, że ja Zamku nigdy nie zwiedzałam...?
Zajrzyj do Muzeum Powstania - choć osobiście za nim nie przepadam, robi wrażenie (zwłaszcza na tych młodszych zwiedzających).
No, jeśli do soboty zostajesz, to mowy nie ma, żebyśmy się nie spotkały

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, czyli byt określa świadomość.
Gospodarka to jedno, odczucia tzw społeczeństwa mogą być inne (zwłaszcza w kraju, gdzie ciągle jeszcze pokutują dobre stare przekonania z czasów słusznie minionych).

 

w tv sie widzi jedno a w zyciu codziennym drugie...
Zuza zaliczylam po drodze Wola Park bo mam pod domem ...o zgrozo
do Muzeum Powstania zajrze napewno .bylam juz ,bo mieszkalam tu 2 lata młoda oprowadzam ..
a Zamek w niedziele mozna pozwiedzac za friko

 

Następna do odstrzału
Żony i matki pozbawiasz kontaktu z rodzinami, wstrętna ty
Obiecaj, że nigdy więcej tego nie zrobisz... oczywiście w ten sposób pozbawisz żony i matki środków do życia
Ale co tam, z rodziną to i głodować jest milej

Żarty na bok - zmartwiła mnie ta rozmowa.
Naprawdę nikt nie rozumie, że drastyczne ograniczenie możliwości handlu w niedziele może się skończyć tragicznie dla tych żon i matek, które stracą jedyną pracę, na jaką mogą liczyć...?

 

Odczucia jak to określiłaś tzw. społeczeństwa sa inne ponieważ wbrew radosnym zapewnieniom ekipy rządzącej (propaganda sukcesu-czasy słusznie minione i niesłusznie obecne) ludziom nie żyje sie lepiej a wręcz przeciwnie. Wzrosły ceny mediów co przy zamrożonych zarobkach powoduje niestety obniżenie poziomu życia..
"Nie wierz gębie-połóż na zębie"

Jak to nikt nie rozumie? Sie obraże....

 

Napisałam przecież - stan gospodarki mierzony obiektywnymi wskaźnikami to nie to samo, co odczucia ludzi.
Ale... co masz na myśli pisząc o "zamrożonych zarobkach"...?
Nie miałam pojęcia, że coś takiego jeszcze istnieje

 

Dotyka mnie osobiście...
8 lat ..nic
Tzn. żebyś nie myślała,że tylko ja-nie
A uwierz mi mam na prawdę wysokie kwalifikacje....
Nawet szefowie to przyznają
No wiesz-zamrożone-żadnych podwyżek i regulacji z powodu inflacji...

 

pojde sie wychłostać ale obiecać nie mogę ,bo bym sie z prawdą minęła i to dosyć mocno nie chadzam celowo w niedzielę na zakupy ale jak potrzeba to co mam zrobić? a jak ktoś innej mozliwosci nie ma to co ?
pozatym nie przesadzajmy nie kazdy siedzi w kólku rozancowym ...pozatym zaden to dla mnie wyznacznik czy ktos pracuje w niedziele czy nie ...jesli juz chodzi o temat zakazany na tym forum ,ktorego probowalam uniknac (ale ciezko) to chyba chodzi jakim sie jest czlowiekiem a nie o to czy sie pracuje w niedziele i czy sie lata regularnie do koscioła...
takie tempo zycia jest i takie czasy ,ze ludzie w tygodniu poprostu czasu nie maja .i tyle .a jak sie komus nie podoba to niech nie chodzi na zakupy w niedziele , nie przyjmuje pracy w niedziele i dzien swiety swieci ....ale chyba nie kazdy musi?czy to juz obowiazek jest?
chyba sie w piekle bede smazyc za to ze dzisiaj do tego Wola Parku polazłam

 

I popatrz - tym jednym stwierdzeniem jaką dyskusję wywołałaś? Da się? I fajnie

 

Nie wiem jakie masz doświadczenia Sookie, ale bardzo istotny jest punkt odniesienia. Wystarczy trochę pojeździć po tym świecie i nasz kraj nabiera zupełnie innego wymiaru ... rozejrzyjmy się

Ameryka Północna - tam się możemy tylko uczyć, ale już ..
Ameryka Południowa - to może nam tylko Brazylia zaimponować, ewentualnie Chile ... cała reszta stoi do Ciebie z wyciągniętą ręką
Afryka - może Nigeria, a przecież tam mamy 54 niepodległe państwa
Azja - jest oczywiście Japonia, Singapur, Indonezja Tajwan, Chiny, Indie, Brunei czy Korea Płn ... ale jest też ta druga Korea, Wietnam, Birma, Kambodża, Laos, Pakistan, Napal i cała reszta biedy. Roponośny Bliski Wschód może pomińmy, bo całkiem w kompleksy wpadniemy.
Australia - żyć się nie da Sookie, tak gorąco gospodarka może i prężna, ale żyją ci ludzie w kilkunastu miastach na wielkiej pustyni na końcu świata. Jakby wszyscy nasi wrócili do kraju, to takich Australijczyków nawet połowy nie ma co nas.
Europa - i tu mamy dwa światy. Ten, który od zawsze mocno stoi na nogach i ten nasz, który miał 50 lat buta na gardle.
Jeżeli to wszystko weźmiemy pod uwagę, to naprawdę nie musimy mieć wielkich kompleksów, co nie znaczy oczywiście, że nie czeka nas jeszcze wiele, wiele roboty.

 

Powiem Ci Marku,że ja już nie zamierzam zakasywać rękawów...Mam dosyć pracy w imię ideałów...
Florencja Nightingale już nie jest moja idolką..

 

Nie, to moja wina. Biorę to na klatę Zachciało mi się łażenia po sklepach w niedzielę

 

Ciśnie mi się na klawiaturę głupie pytanie: więc dlaczego z wysokimi kwalifikacjami sterczysz w robocie, w której za mało ci płacą...?
Żona i matka z supermarketu siedzi za kasą albo towar wykłada, bo nigdzie indziej jej nie chcą... ale ty chyba do tej grupy się nie zaliczasz...?

A jeśli ktoś naprawdę myśli, że już niedługo będzie lepiej... to radzę, żeby pomyślał jeszcze raz.
Wiem, wiem - będzie super, opodatkujemy wstrętny zagraniczny kapitał (czyli banki i supermarkety, bo w popularnym odczuciu to one właśnie najwięcej zarabiają)... wprawdzie kasy ludziom nie rozdamy, bo się nie należy, ale coś tam jeszcze obiecamy na wejściu... a później i tak się okaże, że cioci Jadzi siadła trzustka wiadomo z czyjej winy.
Przy okazji sporo stracimy, i to takich rzeczy, które niełatwo będzie odzyskać... ale co tam, grunt to rozdeptać ten kapitał, żeby nie zarabiał, bo kto to widział tak bezwstydnie zarabiać, prawda...?

Nie, niestety się nie dogadamy.
Za rok-dwa już mnie tu na pewno nie będzie, więc przynajmniej nikt nie napisze "a nie mówiłam"

 

Ponieważ moja droga jestem wysoko wykwalifikowaną pielęgniarką ,która chce wykonywać swój zawód w tym kraju i wcale nie odczuwam potrzeby dogadywania sie z Tobą. Rzeczywiście -głupie pytanie.oj oj oj- pewnie narobiłam sobie wrogów....
A Ty? Zaliczasz sie do grupy,której nigdzie nie chcą? I dlaczego próbujesz mnie obrazic?

 

Łubudu.
Wcale nie próbowałam cię obrazić, absolutnie nie miałam takich intencji.
Gdybyś jeszcze raz na spokojnie przeczytała to, co napisałam, pewnie byś to zauważyła.

A ja...? Ja zaliczam się do grupy zadowolonych, o wysokich kwalifikacjach i niewielkich oczekiwaniach.

Dobra, to tyle.
Miłej zabawy życzę.

 

ja juz zmykam ,dobrej i spokojnej nocy wszystkim zycze

 

A jednak....Widzisz jednak nawet Ty powinnaś 2 razy czytać to co napisałas. Nie zmieniłam zdania.
A ja zaliczam sie do grupy ludzi o wysokich kwalifikacjach i adekwatnych oczekiwaniach bo widzisz - najważniejsze jest doceniać siebie...Miłej nocki

 

Pisząc o oczekiwaniach miałam na myśli to, że nie oczekuję niczego szczególnego - wiem, ile jestem warta, ale nie liczę na to, że ktokolwiek (w tym mityczne "władze") da mi coś tylko dlatego, że sama siebie wysoko cenię.
Jeśli jakiś układ mi nie odpowiada (ze względów finansowych lub jakichkolwiek innych) - szukam innego.
Szukam i znajduję - taki sobie drobny przywilej ludzi o wysokich kwalifikacjach.
I dlatego zdziwiłam się, że ty tego nie robisz.

 

Powiem Wam tak-sklepy to i u nas w niedzielę były zamknięte... Był to rok chyba 1984. Wróciliśmy do domu po pobycie na wczasach.
Była właśnie sobota wieczór. W lodówce światło. Rano w niedzielę po kościele ( żeby nie było)mąż wybrał się na miasto ( nie takie małe)żeby chociaż chleb kupić. Po 4 godzinach wrócił i zdobył 1/2 chleba, kostkę smalcu i 1 litr mleka( dla dzieci). Nie , nie kupił , bo nie było gdzie, tylko w restauracji niemal użebrał....

 

Supermarkety w Australii, tam gdzie mieszkam na Tasmanii sa otwarte w niedziele i wszystkie dni w roku z wyjatkiem 25 grudnia.
Piwko i alkohol tez mozna kupic 7 dni w tygodniu w liquor store - sklepach monopolowych.

Zareczam, oj da sie zyc i nie wszedzie jest tak goraco i rzeczywiscie na koncu swiata.