W oczekiwaniu na kolejne GT

heh, bo się zarumienię
Ale Moniki tak mają, są po prostu fajne

 

Zasadniczo to ja siedzę cicho i w ogóle.
Ale koncepcja usera jako zaproszonego "gościa" forum jest wyjątkowo karkołomna.
W dodatku gościa zaproszonego przez BP.
Poważnie, jestem tu gościem...? Gościem tych dwóch spółek, co to mają pakiet większościowy...?
Hmm.
No, jeśli mi jeszcze ktoś każe w progu zdjąć buty i wręczy specjalne gościnne kapcie, to mnie tutaj BP więcej nie zobaczy.
Gościa to się traktuje jak gościa, nie jak niepotrzebnego intruza, który nic tylko bruździ i głowę zawraca.

Jak wspominałam wczoraj, w tym sporze zakończonym kolejną groźbą byłam (i nadal jestem) po stronie Kierownictwa.
Ale Wielce Szanowny Pan Oberkierownik jednak mi się trochę naraził.
Więc proszę o szybkie wyjaśnienie w sprawie tych butów

 

Masz racje,bardzo lubimy ten watek.
Mam tylko jedno pytanie w związku z forum i regulaminem.My jestem gośćmi i powinniśmy przestrzegać regulaminu który stworzył gospodarz,BP.Tylko co zrobić w sytuacji kiedy sam gospodarz lamie regulamin i w Oficjalnych Ogłoszeniach nazywa to szumnie błędem? To taka trochę podwójna moralność Kalego

 

ty mnie kiedys na sumieniu moja droga miec bedziesz ,bo albo sie czyms zakrztusze albo udusze ze smiechu
nie moge z tego oberkierownika i kapci
swoja droga to takie goszczenie nie dla mnie jak gospodarz wymaga tylko zebysmy grzecznie siedzieli przy stoliku i w milczeniu zajadali ciasteczunia i kawusia popijali ewentualnie przerywajac owa czynnosc wzmiankami o pogodzie
a jak ktos beknie to od razu za drzwi albo ze scierka biegnie

 

No tylko, żeby jeszcze ktoś to docenił... Ostatnio pracę sttraciłam i niestety nie mogę znaleźć kolejnej. Wszędzie słyszę to samo: "Zadzwonimy" albo "Przepraszamy, ale nie mamy w tej chwili wolnych etatów"

 

No co, BoardAdmin to wyższy szczebel kadry kierowniczej, która tu usiłuje odstawiać serdecznych gospodarzy wobec nas, czyli zaproszonych gości
Więc Oberkierownik to tytuł w sam raz

A kapcie... kapcie to mi się kojarzą z taką gościnnością w stylu "sztywno, równo, z bukietem w ręku" (cytat z literatury, niestety nie pamiętam, skąd)... przychodzisz wystrojona jak szczur na otwarcie kanału, a w progu na siłę ściągają ci lakierki i wpychają jakieś zagrzybione kapcie.
Taka odmiana gościnności

 

oj ... przykro mi... Życzę powodzenia w szukaniu. No nie jest to łatwe.


zzizzie - niepotrzebna ta dyskusja. Naprawdę...
Regulamin jest do wglądu przez każdego, proponuję przeczytać raz jeszcze. Życzę miłej lektury

 

No proszę.
Wesołe czasy idą, mówię wam.
Było jednak wcześniej zbastować z tymi dowcipami.

MODko Szanowna, a gdzie można zadawać pytania dotyczące Regulaminu...?
Takie zwykłe pytania, bez złośliwości...?
Bo miałabym jedno.

 

Myślę, że w Pytaniach Ogólnych, lub jeszcze lepiej - bezpośrednio w Pomocy Technicznej.
Ja zmykam, bądźcie grzeczni

 

Szczególnie wtedy jak ciasteczka to zakalce a kawusia to zwykłą,zimna lura.Bekanie jest zdrowe.Kazda mama jest szczęśliwa jak dzieciak beknie i jeszcze po pleckach poklepie

 

Witam wszystkich

Tak czytam o tych gościach,kapciach,zasadach gospodarzy,itp...i przypomniała mi się taka sytuacjaDawno temu miałam takich sympatycznych sąsiadów(w realu oczywiście),odwiedzaliśmy się nawzajem i bardzo to lubiliśmy.Były to różnego rodzaju spotkania,zwykłe częste spotkania na kawie,jak i urodziny,imieninki itp...Całe towarzystwo było palaczami,ja wtedy też nałogowy palacz (już nie palę ) i nagle moi sympatyczni sąsiedzi rzucili palenie ot tak z dnia na dzień.No i pewnego pięknego dnia,ja jak dawniej przyszłam (zdjęłam buty w przedpokoju,kapci nie dali ) poszłam sobie do gościnnego pokoju,sympatyczna sąsiadka jak zawsze przyniosła kawę,a ja jak zawsze chciałam sobie zapalić papieroska.A tu niespodzianka,bo od dziś tutaj się nie paliCóż było robić,oczywiście nie zapaliłam,poplotkowałyśmy jak zawsze,no może troszkę szybciej niż zwykle wypiłam kawę i wyszłam.Ale że nie przestałam lubić moich sąsiadów to nadal ich odwiedzałam,tyle tylko że paliłam przed wejściem do nich i wizyty niestety były krótszeNo ale coby nie było,to jeśli chciałam tam bywać to musiałam się zastosować do zasad panujących w tym domu i tak być powinno,moim skromnym zdaniem oczywiście

Pozdrawiam wszystkich i miłego popołudnia życzę

 

Podziwiam - gdybym się dowiedziała, że moi gospodarze cichcem rzucili palenie, to bym poprosiła o szklankę chudego mleka (chudego, bo mniej smaczne) i wyszłabym po minucie (wychłeptawszy to mleko na stojąco z niejakim obrzydzeniem).
Kawka bez papieroska - to musi być straszne.

A co do butów... tutaj to ja mam baaardzo sztywne zasady.
Jeśli komuś bardziej zależy na czystości, niż na moim towarzystwie, to rezygnuję z wizyty. Tym bardziej, że w końcu nie z pola przychodzę i nie mam zabłoconych gumiaków.

 

no tak to rzecz jasna jak sie nie pali to sie nie pali i juz.ale z przekory(nie moge sie powstrzymac) ciasteczko dobre dawali i kawusie tez jak nalezy?

Zuzka u mnie tez sie w domu teoretycznie nie pali ,chyba ze sie mamusia poirytuje na cos to do okienka w kuchni idzie zeby smrodu za wielkiego dzieci wachac nie musialy.a jak ktos przychodzi to prosze grzecznie,ze jak chce zapalic to tez w kuchni...dla wszystkich zrozumiale ze sa dzieci a i ja sie staram jak moge nie siegac po zwyklego papierosa zawsze mozna znalezc kompromis

 

Grzeczna to ja byłam do 18.Od tamtej pory już tylko grzeszna

 

mnie do liczi jeszcze trochę brakuje, a kupić graniczy z cudem. Brak

 

No ja moich sąsiadów bardziej podziwiałam,jak już Oni niepalący przychodzili do mnie na kawę i choć podczas ich obecności nawet ja starałam się przy nich nie palić,tylko wychodziłam dość często coś tam w kuchni przygotować,itp....to i tak w mieszkaniu wszystko było już przesiąknięte dymem,a na wymianę mebli nie było szans.Zresztą kanapę i fotele miałam wygodne i w miarę niezużyte
A co do zdejmowania butów,to może nie chodzi już o to czy brudzą czy nie,ale o to że w obuwiu,w którym chodzi się wszędzie na zewnątrz to nie powinno wchodzić się do pokoju czy sypialni.W sąsiedzkiej sypialni też zdarzyło mi się bywać kiedy sąsiadka chciała pokazać mi nowo zakupione firany czy zasłony.

Kawusia była przeważnie taka jaką ja lubiłam,bo często ja tę kawkę kupowałam i tam zanosiłam Ciasta sąsiadka też od czasu do czasu piekła pyszne,choć ja w tamtym czasie trzymałam jeszcze "linię" i nie pozwalałam sobie na obżarstwo

 

ja tam problem butow rozwiazalam..jak pogoda sprzyja a gospodarz nalega zeby nie sciagac to sie stosuje,ale jak przychodze do kogos to zazwyczaj sciagam .pozatym wygodniej bez obuwia .kapci za zadne skarby nie dam sobie wcisnac o nie!
chyba ze ide do przyjaciolki na ploty to sobie sama szafke otwieram i biore swoje przeprowadzila sie ,wyszla za maz a dalej moje papucki u niej stoja

 

No rozumiem,do psiapsiólki na ploty...Ale idziesz na imieniny np.masz ekstra kieckę,makijaż,włosy od fryzjera i co?Kapcie? Nie ma u mnie takiej opcji...Ale też u mnie się butów nie ściąga.

 

Z butami (ściągnąć, nie ściągnąć) walczę na codzień.... specyfika pracy, koszmar, mocno wysłużonymi kapciami już też próbowano mnie uszczęśliwić.......

 

Od osobnikow doroslych nie wymagam sciagania obuwia, natomiast od dzieci zawsze. Niejednokrotnie widzialam smyki skaczace po kanapie lub co gorsza po lozku w sypialni ktoregos z moich- nie wyobrazam sobie, zeby mieli to robic w butach.

w takiej sytuacji biore szpilki na zmiane, jesli ide do gospodarza, ktory wymaga zdejmowania obuwia