W oczekiwaniu na kolejne GT

Ale dowcip to Ci sie udał

 

jak ja lubię Was czytać, pośmiać się tak Prawdziwie , oczywiście nie zawsze są powody do śmiechu , a szkoda wielka

słodycze to ja bardzo lubię ale tylko w realu , konsumować

 

23 lata korzystasz z internetu - doskonale wiesz, że nie jesteś anonimowa, nie jesteś nikim, nie jesteś wirtualna ... a już z pewnością posiadasz wiedzę, że nie możesz pisać tu - "co ślina na język przyniesie" - jeżeli oczywiście nie chcesz, aby na krótsze lub dłuższe wczasy, wspomniana mietła Ciebie wyniesła.
Po tak długim obcowaniu z siecią, doskonale zdajesz sobie sprawę, że to miejsce, choć w przeciwieństwie do Ciebie - wirtualne, jest równie dobrym do prowadzenia dyskusji, wymiany poglądów, opinii i wrażeń ... jak spotkanie bezpośrednie. Umożliwia również kontakt w bardzo szerokim gronie i w dowolnym czasie, co w warunkach spotkania bezpośredniego nie zawsze jest możliwe.
Ten niewątpliwy atut, jakim jest możliwość obcowania z szerokim spektrum zainteresowań, doświadczeń, wspomnień, opowieści - wzbogaconych wszelkimi formami prezentacji multimedialnych, czyni tę formę kontaktu niezwykle atrakcyjną ... i Ty również o tym wiesz. Oczywiście nie będę stał w opozycji do twierdzenia, że internetowe fora są w stanie zastąpić spotkanie człowieka z człowiekiem - absolutnie ... ale te fora internetowe, pozwalają nam rozszerzyć znacznie krąg znajomych, których z pewnością realnie spotkamy, jeżeli tylko będzie na to wspólna ochota
Prawda ?
Dlatego zupełnie nie rozumiem, dlaczego Twój post jest w swojej wymowie tak odległy od rzeczywistości, pełen nieprawdziwych twierdzeń i tak pozbawiony tolerancji ... o którą paradoksalnie apelujesz
Jako rozmówca mający inne zdanie, czuje się pozdrowiony i z przyjemnością pozdrowienie odwzajemniam
Wracaj do zdrowia Mietła

P.S.
Niezapowiedziana, zaskakująca wizyta, może być dla gospodarza kłopotliwa i postawić go w niezręcznej sytuacji ... każdy, kto sięga wzrokiem nieznacznie dalej niż czubek swojego nosa, powinien ten fakt uwzględnić planując takową

 

no musialam -podkusilo ,tym bardziej ,ze jak go przeczytalam to sie prawie posmarkałam ze smiechu

 

oj to chyba nie doczytałaś na początku....tu u nas to średnia wieku wychodzi 50....no może troszkę mniej

a co do odwiedzin, to mimo, że mnie nie przeszkadza, jak ktoś zapuka nie zapowiedziany,
(ale jak jestem przed nocką to nawet wnusio wie, że babcia śpi)
to staram się sama zapowiadać moje wizyty...

 

ja tam 35 jeszcze nie mam

Marek zgadzam sie z tym co napisales ...dokladnie tak wlasnie uwazam.

 

Ale swoją drogą to jednak ciekawa rzecz z tymi niezapowiedzianymi gośćmi.
Bo jak widzę sporo ludzi stwierdza, że może być i całe stado, zupełnie niezapowiedziane, niech przylezą, siedzą i głowę zawracają, będzie fajnie.
No nie wiem.
Wracam do domu po pracy, witam się z Gordonem, robię sobie kawkę, odpalam kompa, zaglądam w różne ważne miejsca (np sprawdzam, jakiego zwierzaka można wam pokazać), odpoczywam...
... i co, nagle dzwonek i pakuje mi się ktoś do domu...?
I ja mam słuchać, jak ten ktoś do mnie rozmawia, a ja akurat mam ochotę sobie pomilczeć...
I jeszcze mam temu komuś kawkę robić, Gordona z kanapy spędzać, udawać, że się cieszę...?
Mowy nie ma.
Ja naprawdę nigdy, ale to absolutnie nigdy, nie nudzę się sama ze sobą... a w razie czego można zawsze z kimś się pokłócić na forum.
Nie, nie na tym naszym - na takim dla dorosłych.
I zupełnie serio wcale się nie uważam za "sfrustrowanego samotnika" czy jak to tam było.

 

Witam Was i chcę poinformować ogół, że my tutaj wszyscy jesteśmy wsiowi, bo raczej takiego rolnictwa i sadownictwa, oraz hodowli zwierzaków, łącznie z mutantami, w mieście nie daje się ogranąć

 

Od powstania Ryanair-a świat się stal globalna wioska.Pracuje z babka z Mauritiusa i z Mozambiku.Jedna wyjechała z wyspy - raju a druga mieszkała w czymś co nawet wioska się nie da nazwać.I co ? I fajnie jest Jest tez jedna Ruska ale to już inna historia.Bo ona ani z miasta ani ze wsi.Ona z ZSRR jest a to już się w żadne ramy nie wciśnie
PS Telefonow uzywamy zeby sprawdzic ile czasu do konca roboty zostalo

 

Marku - moje ukłony

Zizie - czasem boję się Ciebie czytać bo mam nieodparte wrażenie, żeśmy siostry jakieś czy co. A Tatuś nic nie wspominał...

 

W chwilach gdy robi się (jak dla mnie) zbyt słodko po prostu się nie udzielam..

Mógł nie wiedzieć

 

Oj Kobiety nawet przez mysl mi nie przyszlo ze zostane Frankiem Dolasem .Ja nie osadzam nikogo i daleka jestem od tego kazda osoba i kazda sytuacja jest inna .Ja tylko napisalam do czego tesknie i co wspaminam .Urodzilam sie na wsi -daleko od miasta w rodzinie wielodzietnej .Nie stac rodzicow bylo na jakiekolwiek srodki masowego przekazu .Do tego moje kalectwo i mus jezdzenia do Gliwic przez kilka lat co miesiac ,dom w budowie i troszke pola a wiadomo jak rok dopisze to jest dobrze ale jak nie to i swinka zdechla na rozyczke a rodzina musiala sie obejsc smakiem .O telefonach nie wspomne bo na wsi to bylo dlugo nie do osiagniecia .Telewizor to ogladalismy u sasiada -mial wplywy .Mialam 19 lat jak rodzice zakupili to cudo a radio bylo wczesniej ale nie bylo kiedy go sluchac bo w ciagu dnia obowiazki a wieczorem to ja wolalam czytac ksiazki .Jak sie przeprowadzilam na Slask to stworzylysmy z sasiadeczkami trio kawowe -codziennie 20 minut dla nas rano jak ich dzieci poszly do szkoly (pod warunkiem ze ja mialam inna zmiane niz pierwsza )Dzieci ze wsi zawsze musialy ciezej pracowac zeby nazbierac oglady i wypowiadac sie ladnie -pamietam do dzis moje obnizine stopnie za" wiejskie gadanie".Poniewaz zyjac tylko na wsi nie widzialo sie roznic ale jak poszlam do sredniej szkoly to musialam to szybko nadrobic .Prosze nie pisze tego zeby mnie ktos ocenial czy tez nie usprawiedliwiam sie -pisze jak bylo i co uwarunkowalo mnie jako -mnie .Napisalam jak tutaj jest i kropka -w koncu tutaj zaczyna sie za wszystkim tesknic nawet najdrobniejszymi rzeczami o ktorych w Kraju sie nawet nie mysli .Ale nie ma zle z kolei musze byc dyspozycyjna na kontrole w Klinice wiec tez nie moge sobie latac tam i z powrotem i to sie tak naklada na siebie i zazebia i wplywa na nas czy tego chcemy czy tez nie .Teraz jak juz wchodze na forum i jakies wypociny z siebie daje w dodatku mam telefon (ale mam fobie na niego)to jest mi lzej bo i z rodzinka sobie pogadam .Nie ma to nic do kultury osobistej ja po prostu stwierdzam fakty a kazde sa inne i kazdy z nas jest inny i to jest cud natury wazne zeby nie zabraklo tolerancji i zrozumienia .Prosze nie badzcie drazliwe bo czasem co innego sie chce napisac a inaczej jest to odebrane -nie ciagnijcie sie za slowka bo nie warto .No juz chyba starczy tego na dzisiaj .Oreczko ja tez jestem wiesniara i w dodatku wysokopienny gorol ale dobrze mi z tym

 

proste nie?mam tak samo jak sie wycmokaja,nawitaskuja ,wyciumkaja i nasłitasza to wracam toć to nie mus zeby caly czas siedziec

 

witam wieczorowa pora ....ale mam lekture,buuuuuuuuuuuuuuuuuuuu tyle czytania,nie macie litosci
ja z tego co siegne pamiecia to zawsze bylo umawiane kiedy mozna wpasc z wizyta,bez umawiania to ......gospodarz patrzyl spode lba ,teraz jest troszke inaczej -fon i umawianie sie na dzien i godz.,raczej nie ma tak,ze mi gosc niespodziewany wpadnie do domku tez chodze na luzie ,podkoszulka i getry lub krotkie spodenki latem i nie przejmuje sie tym jak ja w tym wygladam czy mi wypada czy nie a gdzie mieszkam to juz pisalam i nie bede sie powtarzac a urodzialm sie .....Szklarska Poreba ..co mnie przygnalo do ....,to moze powinnam napisac co moja mame przygnalo do miasta-chora mama czyli moja babcia i praca ot to.

 

A ja lubię te witaski, cmokuski i ciumkania, właśnie miałam ochotę Was zacmokuskować , bo potulinkować nie ma jak

 

A ja chciałam Ci podziękować za możliwość podyskutowania sobie...i mietle również...Nikt na nikogo (mam nadzieję) się nie obraził a fajnie,że tyle osób sie wypowiedziało..
TETUNIA- hehehe bez czułości...proszę

 

Każdy ma prawo do własnego zdania, własnych myśli i przekonań.... ale tak, by to było z szacunkiem dla tego, co myślą czują inne osoby. Przeczytaj jeszcze raz pierwsze zdanie, nie czepiam się, ale po Tobie nie spodziewałam się takich słów.
Pozdrawiam oczywiście z przyjemnością.

 

nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tak miasto jak i wieś ma swoje plusy i minusy, aktualnie miasto ma dla mnie więcej minusów niż plusów, chociaż wiem,że jako miastowa miałabym problem aby zaaklimatyzować się w malej zamknietej społeczności. Dla mnie ludzie albo są kulturalni, albo nie, a gdzie mieszkają i jakie mają wykształcenie nie ma to absolutnie znaczenia
Grudzień AD 1981 doskonale pamiętam, brak teleranka i cisza w .... telefonie, który u nas był od zawsze i do tego telefonu przychodzili goście aby z niego skorzystać, odwiedziny bez zapowiedzi to wtedy był normal, przerwy w dostawie prądu były na porządku dziennym, a co za tym idzie odwiedziny sąsiadow też, coś trzeba było w końcu robić najczęściej grało się w karty, kości przy świeczce lub lampie naftowej.Niezapomniane wspomnienia. A i czasu wtedy było więcej teraz jest inaczej, bo i są inne czasy a ja lubię jak goście się zapowiedzą, nawet będę za 15 min zawsze coś można ogarnąć a i są goście swoiscy i są wizytacje Wiadomo, którzy lepsi, ale to w zasadzie nie goście Dzisiaj prawie kazdy jest zabiegany to się nie ma co dziwić,że chce chwilę w domu odsapnać i spędzić czas po swojemu

a w domku dresio króluje czasem w sobotę czy niedziele piżama do południa tzw piżamowy dzień
a i w dresie można fajnie wyglądać, nikt nie mówi, że ma być brudny i byle jaki

 

Ewka, a może jako strajk pielęgniarski będziemy namiętnie nasz rząd cmokuskować, mogło by to ich serca poruszyć.

 

Więc tak: ja tu nikogo nie będę przepraszać, bo nikogo nie obraziłam.
Sama też nie czuję się obrażona, ponieważ na necie nie można mnie obrazić
Ale dzięki Markowi zauważyłam jeden post, który mnie szczerze rozbawił, ten mianowicie z supozycją, że szefem nie jestem
Otóż jestem
Jestem prawdziwym szefem trzyosobowego działu (tzn ja plus dwie osoby, aktualnie chore) w trzystuosobowej firmie.
Z dumą mogę ponadto stwierdzić, że mój dział jest absolutnie najmniejszy ze wszystkich
Inna sprawa, że jak my nawalimy, to firma może mieć kłopoty... więc idę odwalać tę pańszczyznę za chorych