Zgaduj Zgadula...

Mi nie tylko niespecjalnie ale w ogóle z niczym się nie kojarzy

 

Oreczko musisz duzo nadrobic,,bromazle beda odgrywac wazna role w tym evencie

oczywiscie ze beda jako ostatnie danie

nie dziwie sie jak jezdzisz po polu kombajnem

 

Norbi...... czy to znaczy, że mam czytać i to z ogromną uwagą posty w zgaduli z ponad miesiąca ?
Bo chyba na dodatek nie wyślesz mnie na obce fora w poszukiwaniu bromaźli ..... jakoś nie brzmi mi to słowo "zagranicznie" , ale to równocześnie oznacza, że mój polski jest też ubogi

A do Twoich baterii dorzucę to:
>link<
Czy to już widzieliście?

 

Na 5 urodziny to muszą być extra prezenty

 

na zagraniczne to nie musisz latac wystarczy jak dobrze przejrzysz nasze forum..w pewnym watku juz sie to okreslenie pojawilo,,

 

Na śląskim forum, z września '14, jest coś o bromaźlach
Pozwolę sobie zacytować Szefa Wszystkich Szefów (z czasów sprzed nominacji... i haniebnego upadku oczywiście):

"dobra wyjasnie co to sa te slynne juz bromaźle..
tak faktycznie to slowo jest takim zartem slownym,w sumie nic nie oznacza a mozna go uzywac w roznych kontekstach np.....super impreza byla duzo jedzenia i picia bylo a na kolacje nie uwierzysz podano nawet bromaźle...
slowo jest juz malo uzywane w potocznej mowie i podejrzewam,ze niedlugo zniknie a wystepuje z tego co tu widze tylko w moich okolicach.."

EDIT: żeby nie było - gugielek mi to wyszukał

 

nie dziwie sie jak jezdzisz po polu kombajnem[/QUOTE]
kombajnem tylko na eventach jeżdżę-nic nie rozumiem

 

To chyba mam już pomysł, jak te bromaźle znaleźć
A na luty szukują nam się trzy "evenciki" :
>link<
Komiks ..... ale, to chyba ten z biblioteki ......
Walentynki .....
i hodowlany...... ale pewnie i to już wszystko wiecie

Zzizzie ..... dziękuję, oszczędziłaś mi szukania.
No to ładnie .... ktoś tu mnie ... i nie będę już mówić kto w maliny próbował wpuścić.

 

Jeeeeeeej ale tu fajnie i moi ulubieńcy w komplecie
rzadko się tu wypowiadam, zazwyczaj tylko podglądam

To co, niedługo g&t ?

 

Oj coś mi się zdaje, że te bromaźle wywodzą się od trufli, takich grzybów, z grupy zwanej powszechnie rarytasami
Nawet by pasowało
Ale to tylko takie moje dywagacje lingwistyczne...
...gorzej, że nie w temacie

Właśnie, kiedy G&T, pociąg oraz mój upragniony, wyczekiwany, ukochany biuletyn...?

 

Oreczko, jak miło Cię widzieć po jasnej stronie . Czekam na GT, Nublonów, mitycznego kota z młotem (czy on naprawdę był?).

 

Przychodzi bromaźle do garażu gdzie "kręcą" liczniki.
Mechanik pyta:
-ile cofnąć licznik?
- ale ja chciałem dodać 100 tysięcy
Mechanik:
- o przepraszam , nie poznałem Pana posła...

 

Dlaczego nie w temacie? W temacie. Tu Zgadula przecież. Jak zgadniemy te bromaźle, to patrz i wskazówkę jakąś znajdziemy... (Do czego nieważne. Ważne, że wskazówka będzie! )

Wiesz, a mnie (tak całkiem lingwistycznie) te "bromaźle" od razu skojarzyły się z "blancmange", które to pod postacią różną (od panna cotty po galaretkę mleczną czy budyń - w każdym kraju po swojemu) gości na naszych stołach od Średniowiecza (na szczęście przepis się zmienił ). Arabi ponoć Europę o ten rarytas wzbogacili. Nie chce mi się grzebać, ale przepis "miejscowy" na bank można znaleźć u Monatowej albo Ćwierczakiewiczowej - w tym okresie to był bardzo popularny deser w naszej części Europy. U nas i trochę dalej na Wschód był znany jako "blamanże" lub "blamanż" - o, nawet w starym Słowniku Języka Polskiego jest - blamanż (KLIK)
Skoro te "bromaźle" są na Śląsku, to weźmy poprawkę najpierw na wpływy niemieckie czy austro-węgierskie, a potem jeszcze spolszczenie pisowni ze słuchu z ichniego na nasze, dodajmy ogólnie zubożenie społeczeństwa i kuchni przede wszystkim i będziemy mieli sytuację, gdzie "jakieś coś, nie wiadomo co" ze stołów arystokracji (czyli frykas-rarytas) w narodzie stało się synonimem jakiegoś bliżej nieznanego, ale na pewno super bajer "frykasu-rarytasu" czyli "bromaźle"
To w sam raz pytanie do Poradni PWN - oni tam nie takie zagadki rozwiązują
*********
Hmm... Poszłam do wujka G. i znalazłam te bromaźle na naszym forum:

Norbi, do tablicy!
Powiedziało się "A", więc teraz trzeba do końca wyrecytować
Opowiedź no nam, proszę, w jakiej takiej Twojej okolicy te bromaźle występują?
Bo jak już zawracać rzyci panom profesorom, to tak dokładniej trzeba, żeby nie szukali igły... tfu... bromaźli znaczy... w stogu siana...

O! Też wyglądam, aż oczy łzawią od zmęczenia, ale boję się mrugnąć, by nie przegapić, więc tak wytrzeszczam a to jedno oko , a to drugie ... Długo jeszcze? bo jak tak dłużej potrwa, to całkiem czarne okularki będę musiała założyć i białą laskę w rękę wziąć... A wtedy to mi prawo jazdy na kombajn odbiorą... że niby zagrożenie dla zdrowia i życia będę powodować... też mi pomysły, że z łąki na polanę nie dojadę... pfi...
To jak? Są jakieś wieści? Ktoś może jakieś znaki dymne wysyła? Albo po słupach moze stuka alfabetem Morse'a? Inne kody też mogą być - my Polacy żadnej enigmy się nie boimy...

 

Hmm... blancmange po niemiecku to Mandelsulz. Może jakieś regionalne odmiany tej nazwy gdzieś funkcjonują, ale bez trochę większej specjalistycznej wiedzy raczej ich nie znajdziemy. W grę poza Austro-Węgrami (na Węgrzech wabi się to édes fehér zselé, czyli słodka biała galaretka) wchodzą jeszcze dzisiejsze Czechy i okolice - ale tam funkcjonuje nazwa francuska albo ichniejsza odmiana budyniu (no, plus minus).
Mam też wątpliwości co do przemiany "L" w "R" - o ile dobrze pamiętam z zamierzchłych czasów, trochę inaczej zmieniały się słowa przechodząc z jednego obszaru geograficznego do drugiego.
Aha, jakie okolice wchodzą w grę, dowiedziałam się ze śląskiego wątku tu na forum

A w temacie to jak widać nikt nic nie wie
Bateryjki i inne śliczności mało mnie kręcą - więc powtarzam moje pytanie: czy ktoś widzi G&T, pociąg i biuletyn...?
Oj nie bądźcie jak Pan Varun, podrzućcie jakieś konkrety

 

Na niemieckiej Wiki znalazlam Pod haslem Mandelsulz cos takiego:

• deutsch:mandelsulz oder milchgeele, blamensir (moze to te, przerobione na slaski ,bromazle...???)

Pytanko... czy tak tylko, dochodzimy do etymologi slowa bromazle, czy ta potrawa ma wystepowac w jakims evencie??

 

Blamensir - bromaźle...?
Bo ja wiem, jakoś mi to nie leży - ale w sumie
A co do tych bromaźli w evencie, to obawiam się, że one tak wypłynęły off topic

 

Dobry off top, nigdy nie jest zly, te bromazle tez mi nie leza...ale kto wie. Spytajmy prof. Miodka

Jedno jest pewne, w nastepnym evencie bedzie eventowy badyl, pare zwierzat do oddania a wypadajkami beda jakies bromazle...

 

O, widzę, że Niemcy tak całkiem w temacie oryginalnym pozostali z tymi migdałami
Blancmange to było moje pierwsze skojarzenie, ale nie takie jak zgodnie z wiedza naukową się przekształcało "L" w "R" itp., a bardziej znaczeniowo. Definicja Norbiego oznacza jakiś bliżej nieznany "frykas". Identycznie znaczenie, korzenie którego rosną właśnie z blancmange, też się przewijało kiedyś w jęz. rosyjskim oraz chyba innych okolicznych słowiańskich. Słowem miała miejce bliżej nieokreślona reakcja łańcuchowa

No już dobra, dobra... Pójdę tam...
Z braku czasu forum czytam bardzo, bardzo wybiórczo - omijam wszystkie kurze grędy itp. wątki towarzyskie, więc to mnie ominęło.

Tak. Konkrety mile widziane. A szczególnie takie konkretne konkrety - kiedy pociąg, na jak długo, jakie prawdopodopieństwo otrzymania konkrentnych baobabów; kiedy G&T, lista dostępnych rzeczy, no i oczywiście orędzie władzy do narodu... tfuuu... biuletyn znaczy

Ciekawe, ale pasujące do mojej (co oczywiście nie oznacza, że słusznej i prawdziwej) reakcji łancuchowej

Kurczę... to z żółtego kurnika, oczywiście... Czym to się tylko człowiek nie zajmie, gdy nie ma żadnego info ani o G&T, ani o pociągu, a biuletyn to chyba na papier toaletowy przerobili jeszcze przed dystrybucją, żeby zaoszczędzić na roznoszeniu do skrzynek...
Wie ktoś coś?

Tak. "Frykasy-rarytasy" bromaźle będą wypadajką. To pewne na 100%

 

a nie będą wypadać budziki i baterie???

 

Przez to zamieszanie z bromaźlami pokręciło mi się trochę i z wrażenia miałam pytać co to gugielek
Mam nadzieję , że na urodzinki dostaniemy wypasione zadanka i prezenty