Unga-Bunga

A Marco nie piecze swojego słynnego ciasta ze śliwkami dla kumpli (i nie tylko)?
Skąd ta chia w masełku?

 

On chyba piekł ciasto z jabłkami, z twojego przepisu
A nie, fakt, ze śliwkami też - pamiętam, wesoło było
(To był podobny przepis...? Mam go gdzieś na chmurce ale dawno tam nie zaglądałam.)
Ale Marco już nic nie piecze, junior go odgania... a kumple pracują zdalnie, Marco też zresztą
(I wybiera się na emeryturę, tzn na stanowisko Oberprezesa - już się nie mogę doczekać imprezki pożegnalnej )

Chia nie w masełku, tylko w ogóle gdziekolwiek - taka nowomodna tendencja u polskich blogerek kulinarnych.
(Tylko Ania gotuje dalej trwa przy swoich kilogramach zwykłego masła, zwykłego czosnku i zwykłej cebuli - co niestety nie znaczy, że lubię tego bloga.)

***

Halloween się zbliża, szanowni.
Może takie coś...?

​

 

Co tutaj tak cicho???

 

O, fajnie że piszesz bo mam dla was najnowszą Igę dla Lancôme:

​

***

A cicho jest, bo nikt nic nie pisze.
Wasz wybór

 

Patrze na Ige i w jej twarzy jest cień smutku.
Wygląda poprostu superrrr - klasa wysokiego szczebla.

 

Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka.
Ale ja widzę przede wszystkim taki totalny spokój i sporo pewności siebie.
No i to spojrzenie, chłodne i oceniające.
Gdybym dalej o tym pisała, wyszłaby jakaś poezja liryczna, więc sobie daruję.

Potęga wizażu (Lancôme to droga marka i zatrudniają najlepszy personel) - ale nie tylko.
W komentach ktoś porównał Igę do Grety Garbo... no coś w tym jest.

***

To teraz zejdźmy na ziemię.
Oto Iga już po urlopie, podczas treningu:

​

A tu, dla porównania, pompowany botoksem dzióbek naszej faworytnej traktorzystki, która zamiast treningu wybrała obściskiwanie się z panną Badosą gdzieś w Dubaju:

​

Ten dzióbek fatalnie mi się kojarzy.
Ogólnie, poza tymi moimi skojarzeniami, focia jak focia - ale ja bym czegoś takiego na insta nie wieszała.

***

No dobra, jeśli nie cake pops na Halloween, to może coś takiego:

​

No albo to:

​

... choć mnie się to ostatnie kojarzy z katastrofą kolejową.
Ech te moje skojarzenia, nie...?


To do następnego razu, ludzie.

 

No na Halloween to przyjmuję ten obkrościały wizaż z paskudnym dziobem naszej faworytki,przy którym twoje skojarzenie z katastrofą kolejową to bajka.
Świetne natomiast są te jabłka z truskawką zamiast jęzora l pestkami słonecznika świetnie imitujące zębiska.

 

"Obkrościały" to genialne określenie, mogę używać...?

Jabłuszka do potworków (najlepiej Granny Smith, bo zielone i trwałe) trzeba najpierw namoczyć w wodzie z solą (1 łyżeczka na 2 szklanki wody) przez 10 minut, żeby nie zmieniły koloru. Trochę to dziwne moim zdaniem, myślałam, że to tego służy sok z cytryny.
A w paszczy potworki mają masło orzechowe, bez tego truskawkowy ozorek by się nie trzymał.
Ten ozorek to ja bym radziła liofilizowany (są takie truskawki w postaci plasterków, sprawdzałam w polskich marketach online), bo świeże, szklarniowe albo mrożone truskawki tego nie wytrzymają na dłuższą metę.
Junior niestety zobaczył te potworki.
Będzie wesoło

A ja muszę wystąpić w obronie katastrofy kolejowej.
To może być ciasto francuskie, co dramatycznie upraszcza sprawę... a wiśniowy farszyk można zastąpić dżemem, tylko trzeba go podgrzać i zagęścić (skrobia ziemniaczana albo kukurydziana), żeby nie wypływał.
Osobnicy ambitni mogą też samodzielnie zrobić taki farszyk od zera z mrożonych wiśni, jest bardzo mniam.

Tak ogólnie - jeśli ktoś ma w domu albo w okolicy jakieś słodkie maleństwa (mniejsze lub większe), to koniecznie należy nabyć oczy.
Bez oczu to nie Halloween.
(Polecam oczy Wiltona, droższe ale przynajmniej z terminem ważności i nie strach to zjadać.
Aha, Wilton mi za to polecanie nie płaci, skandal.)

 

Obkrościałe jest twoje .
Junior to ma gust, do mnie to też przemawia.
Dzięki za porady - superr.

 

Dziękuję

***

Hmm... a co powiecie na pająki...?
Najgorsze są te grube, włochate.
O takie na przykład:

​

W PL może być problem z nogami - nie ma takich dużych precelków (w każdym razie ja nie znalazłam online).
Więc ja bym to robiła w foremkach na mini muffinki, wtedy zwykłe precelki Lajkonika świetnie by pasowały
Wierzch muffinek smaruje się masą czekoladową (banał: masło, puder, kakao... no, mniej więcej) i ozdabia czekoladową posypką od Dr Oetkera.
Na koniec po bokach wtykamy nogi, czyli odpowiednio przycięte kawałki precelków.
No i obowiązkowe oczy.
Śliczny pajączek, nie...?

***

Uwaga, ważna aktualizacja: odpowiednio pokrojone jabłuszka do zielonych potworków moczy się w wodzie z solą (łyżeczka soli na 2 szklanki wody) przez 10 minut, nie przez noc (a ja się zastanawiam nerwowo, co się moczy przez noc, czyli z czym mi się to pomyliło). Post powyżej też zedytuję żeby nikt nie miał pretensji, że mu się jabłuszka zasoliły jak ogóreczki

***

A panna Kostiuk nawija o testosteronie.
Co ja na to poradzę, wiem, że to jest skrajnie niepoprawne politycznie, ale jakoś nigdy tej dziewuchy nie lubiłam.

 

Śliczniasty a jaki apetyczny,są też takie gumowe podłużne galaretki kolorowe Wężyki karbowane.Mogłyby udawać odnóża.

Panna Kostiuk tłumaczyła się potem,że dziennikarzyna nie zacytował całej wypowiedzi tylko wyjął z kontekstu.Znamy takie numery.Ale czego można się po kimś takim spodziewać.Po przegranej dziewczę zaczęło bredzić.Od testosteronu?

 

O, świetny pomysł

A gdyby komuś przypadkiem nie pasowały muffinki, to mam jeszcze innego pająka, na bazie ciasteczek, których focię powiesiłam tu jakiś czas temu.
O tak wygląda:

​

Ciasteczka są z masłem orzechowym, na wierzchu siedzi Peanut Butter Cup od Reese's (w wersji mini), a nóżki wyciskamy z roztopionej czekolady. Oczy też przylepiamy tą czekoladą.
Mniam, prawda...?

***

Ale my tu tak ciągle na słodko, a starsze dzieci może wolałyby coś obiadowego.
Np bolognese z klopsikami... czy muszę wspominać, że klopsiki powinny mieć oczy...?
No i zupka. Zupka w oryginale jest dyniowa, ale o dyni proszę do mnie nie rozmawiać, bo ja tego nie jadam
Więc może być taka zabielana pomidorówka (z koncentratu - co ja na to poradzę, że lubię), ogólnowojskowa przecieranka na bazie ziemniaczków i zwiększonej dawki marchewki, no albo raz na zielono zupka Parmentier czyli porowo-ziemniaczana (pycha).
Poniżej widać, jak się robi pajęczynę (lepiej z takiej płynnej śmietanki):

​

Pośrodku wypadałoby umieścić pająka, lepiej nie takiego z masła orzechowego. Trzeba tylko przestrzec stołowników, żeby raczej nie próbowali jeść plastiku, bo szkodzi.

No i moje ukochane paluchy wiedźmy, chyba kiedyś w zamierzchłych czasach podawałam przepis, zresztą łatwo to znaleźć. Paznokietki są z migdałów, osadzone przy pomocy ketchupu.
Bardzo polecam:

​

Mam ponurą świadomość, że nikomu nie będzie się chciało.
Szkoda.

Taa, żałosne są takie tłumaczenia. W tym konkretnym przypadku panna Kostiuk jest akurat tego samego wzrostu, co Iga, więc jeśli czuje się od niej "mniejsza", to już problem z głową. A testosteron, hmm... Urynce to bym owszem chętnie zbadała poziom testosteronu, ale po co panna Kostiuk miesza w to Igę?!

Aha, Urynka podobno udaremniła zbiórkę, którą ktoś założył na GoFundMe w jej imieniu.
Próbowano zebrać 630 tysi.
Nieźle.
Tyle że rubli.
To już ciut gorzej

 

zrodlo: strona WTA na X

No i mamy wyczekiwana sesje zdjeciowa. Jakies opinie ??

 

No jesteś nareszcie.
Kurcze że też trafili się nam tacy nieuchwytni eksperci

Kiecka Igi, hmm... no tym razem to raczej średnio. Jakieś to udziwnione i niezgrabne.
Paolini fajnie wygląda - no i Rybakina.
Amerykanki takie przyciężkawe... za to biedna Urynka na zawsze zapamiętała, że czerwone jest eleganckie. Chyba do końca życia będzie się jej odbijać ta czerwona kiecka Igi na tle powszechnej bieli.
W sumie - nic specjalnego. W ogóle pomysł wbijania zawodowych tenisistek w suknie galowe jest mocno ryzykowny

***

A to ja skorzystam z okazji i wyjaśnię osobie, która lokalizowała obecny event, że jaskinia to nie cukinia.
Źródło tej wiedzy tajemnej - Słownik Języka Polskiego online, jakby się kto pytał.
Wiem, wiem, polska język trudna język... szkoda że dla samych Polaków też.
(O co mi chodzi...? Cóż, szukajcie a znajdziecie.)

I jeszcze zauważyłam "odsłoń dwóch obszarów". Trzech zresztą też.
Copy & paste i naprawdę nie dało rady tego zmienić...?

 

Za chwileczkę mecz
Trzymacie kciuki?

 

No jasne że trzymałam kciuki.
Ale tak nie za mocno, bo lekko poszło.
Brawo Iga, szybka, celna i agresywna.
Tak trzymać.
No ale Keys jest bodajże najsłabsza ze stawki, więc nie wpadajmy w przedwczesny optymizm

Teraz gapię się nieżyczliwie na Prosiaczka - jeśli Prosiaczek przegra teraz z Rybakiną, to będzie podłamany czyli łatwiejszy do ogrania.
Tak cynicznie rzecz ujmując.

***

A obejrzałam sobie kieckę Igi na innym zdjęciu (z instagrama Igi).
I trochę zmieniam zdanie, kieca nie jest taka zła, natomiast spece od sesji zdjęciowej tragiczni (tylko jedno im się udało, o czym za chwilkę).
Oto najnowsza kiecunia galowa Igi:

​

Za to spece przepięknie przedstawili Urynkę.
Wygląda jak barczysty facet przebrany za babsko
Czyli dokładnie jak traktorzysta, którym tak naprawdę jest
(A układ rączek podebrała od Kate Middleton oczywiście - tzn pewnie ktoś bardziej bywały w świecie jej to doradził.)

Natomiast dwie panie - Gauff i oczywiście Urynka - wykazały się nieznajomością zasad i nikt im nie zwrócił uwagi: do takich kiecek zegarek?!
Oj nie, i to baardzo nie. Choćby to był nawet największy zegarek w całym sklepie z najpiękniejszym Svarovskim

***
No, sprężaj się, Rybakina

 

Iga , szybko i zdecydowanie.
Natomiast pierwszy raz kibicowałam Rybce i... się udało, podpadł nam prosiaczek i już

---
Na tym ostatnim zdjęciu i kiecka i Iga wyglądają naprawdę fajnie, choć znalazłam zdjęcie Igi w tej kiecuni i adidasach.
Ja ją rozumiem, stopy nieprzyzwyczajone do wysokich obcasów i dłuższa sesja zdjęciowa - stanie, a nie chodzenie, to może być ciężkie do wytrzymania

 

Iga jak błyskawica.Krótko i na temat,oby tak dalej forma dopisywała.

Mnie się ta sukienka nawet na tym niewyraźnym zdjęciu podobała.Iga ma prezencję i gdyby ubrali ją nawet w worek po kartoflach i tak wyglądałaby ładnie.
Pozostałe panie nie mają urody,wdzięku i są takie jakieś przysadziste.Króluje Urynka - Batman- bezguście ale Ona tak ma.Musi się wyróżniać choćby w negatywnym znaczeniu ale kto traktorzyście zabroni.

 

Zgadzam sie ze Paolini i Rybka zdecydowanie najlepiej. Bardzo niekorzystnie na tym zdjeciu wypadla Pegula, no i Saba jak dyrektorka na szkolnej akademii i mocno mnie rozsmieszylo ze sukienka w odcieniu czerwieni, oj musiala mocno zabolec kiecka Igi rok temu i pewnie nadal boli


Ale wracajac do tenisa...
Bardzo pewne spokojne zwyciestwo, ale zupelnie niemiarodajne. Keys najslabsza w stawce, po kontuzji, niegrajaca od 2 miesiecy, pojechala pewnie tam tylko po to, ze to pewnie ostatnia okazja na finalsy dla niej (no i kaska wiadomo), bylbym naprawde zdziwiony gdyby Iga miala z nia problemy. Taki trening i tyle. Teraz mocarne wyzwanie to mecz z Rybka. Gdyby nie mogla byc obecnie rozchwiana emocjonalnie Malolata
Ja nie uwazam Igi za glowna faworytke do tytulu, chetnie sie pozytywnie zaskocze. Ale dla mnie faworytki to Saba (latwiutka grupa, pewnie sucha stopa przejdzie, chyba ze jej rozum odetnie na korcie, do polfinalu juz sie rozegra) i wlasnie Rybka - jest w formie i zadziwiajaco latwo poradzila sobie z rosyjska Amerykanka Amanda. Ciekawe czy Iga pokona ja piaty raz w tym roku mysle ze juz nauczyla sie z nia grac ale skoro przegrala niedawno z Navarro w kiepskim stylu i dala sie rozgromic Jasmince.. to kto wie.


Ps. A wiecie ze Iga wygrala w tym roku Wimbledon ??

 

Iga łatwo i skutecznie, ale Keys nie ta sama....

Ryba większość utargowała serwisem - Panna "wszystko wchodzi"
>180 km/h regularnie

87,1% pkt (27/31) wygranych z pierwszego serwisu!!
to cały set wygrany serwisami!!

7 asów!!

Iga musi!!