Unga-Bunga

a może Iga nie chciała oglądać Wiktorowskiego zagrzewającego do walki inną zawodniczkę!!

szkoda, bo finał był w zasięgu....

dziwne te "zawiechy" Igi....

_____________________

 

Ale jak to

my kibice postronni nie chcemy nie umiemy pogodzić się z porażką
jak radzi sobie Iga w tej sytuacji
nawet nie myślę

trudne to i dla nas i dla niej

a może nie ?
eh żal smutek niedowierzanie

 

A może.
Tym bardziej, że - jak wszyscy pamiętamy - podczas meczów Igi Wiktorowski siedział nadęty jak ponury i przerośnięty stary chomik i pracował na miano "mumia w kinie".
Iga jest wrażliwiec, na pewno przykro się jej patrzy na to zagrzewanie Osaki, a jeszcze na żywo tym gorzej.

(Właśnie - zastanawiam się, jak ten nasz wrażliwiec przetrzymał to rozstanie z Wiktorowskim po tylu latach, to musiało być spore obciążenie psychiczne. Bo chyba to jednak ona go zwolniła, a nie on sam zwiał?)

Bardzo dziwne.
Powinien się temu przyjrzeć jakiś bezstronny i zawodowy psycholog sportowy (nie pijawka rzecz jasna, tylko ktoś z cenzusem).
No ale cóż -

Nie twierdzę, że nam jest trudniej, ale wydaje mi się, że porażki to stały element każdego sportu i po jakimś czasie człowiek się trochę przyzwyczaja.
Tym razem Idze mogło być bardziej przykro - taka ładna seria zwycięstw poszła się czesać, i to jeszcze przez to rosyjsko-amerykańskie prosię na rowerku (ona naprawdę przypomina mi jakieś prosiątko z kreskówki).
Ale pozbiera się dziewczyna... jeszcze sporo turniejów przed nami w tym sezonie, a po nim będzie następny

 

No nie wiem
mówisz przyzwyczaja

wiem rozumiem może i tak ale to i tak siada zmienia na pewno coś w człowieku
no choćby że stali im dłużej cięższym walisz odkształci się

no może to ja wrażliwiec tak to odbieram
ja tam się do porażek nijak nie potrafię przyzwyczaić
zawsze boli tak samo

Trzymam kciuki za Igę

 

A pewnie że boli, i chyba rzeczywiście zawsze tak samo.
Ale wydaje mi się, że sportowcy wyrabiają sobie jakąś odporność na ten ból
Gdyby każdy zawsze wygrywał, to gdzie byłaby rywalizacja...?
Więc ważne jest pozbieranie się po porażce - i na to właśnie liczę u Igi.

Swoją drogą - ona miała problemy ze stopą, jakieś przeciążenie podobno (trudno się dziwić, Wimbledon, Cincy, US Open - wszystko na najwyższych obrotach).
To sporo tłumaczy i wbrew pozorom brzmi optymistycznie, do Korei się wygoi

***

A poza tym: Osaka jednak nie dała rady Anisimovej.
Finał Uryna - prosiątko.
Obstawiam prosiątko, a wy...?

 

ja nie mówię że każdy

 

Nie każdy, tylko ten nasz albo ta nasza, tak?
Bardzo słuszny postulat

A tak serio to wiadomo - raz na wozie, raz pod wozem (byle nie za długo pod tym wozem, bo inni cię przegonią).
Zresztą w sumie o tych sportowych porażkach najwięcej wiedzą sami sportowcy, my się możemy tylko domyślać.

***

Ponawiam pytanie do bywalców: jakich itemów szukacie...?

 

No właśnie Nasi to nie każdy

***
a

 

no więc właśnie - w sporcie raz się wygrywa, raz przegrywa
Stefan też nie wygrywał wszystkich meczy - była dominacja, ale czasami dostawał łupnia

zwycięstwo/porażka to w sportach indywidualnych jak stała Plancka w fizyce - fundamentalna
i to prawda bezsprzecznie wpisana w każdy sport: rywalizacja!!
ale trudno zrozumieć przegraną z mistrzynią gravela odesłaną boleśnie całkiem niedawno do domu z Wimbledon
z drugiej strony oczekiwanie, że Iga wygra wszystkie turnieje w których startuje jest realnie niedorzeczne

Iga przyzwyczaiła nas do bezapelacyjnych zwycięstw, sensacyjnych "powrotów"....tym trudniej zrozumieć niemoc w starciu z prosiaczkiem.

_______________

 

Rzeczony prosiaczek utarł nosa Wiktorowskiemu, ciekawe jak poradzi sobie jutro z Urynką

 

Widzę, że nie tylko ja dostrzegam pewne... hmm... podobieństwo
(Aha, my nie hejtujemy, nowy nick jest tyleż trafny, co - powiedzmy - pieszczotliwy, czyż nie...?)
Swoją drogą kolejny nick - Wiktorowski - też świetnie pasuje

Ano właśnie, do tego ta przeciążona stopa, która się nabiegała w czterech turniejach (Bad Homburg, Wimbledon, Cincy i teraz NY).
Podejrzewam, że z Igi powietrze uszło, kiedy się nie udało wyciągnąć pierwszego seta na co najmniej 3:0, a jak mental przysiadł, to i stopa zaczęła bardziej uwierać, normalne.

Równie dobrze Prosiaczek może stać się Pitpulpetem Urynki
(Patrzcie jacy my kreatywni Jak ktoś nie czyta regularnie, to się nie połapie, o kim my właściwie tak nawijamy )

***

Tyle razy prosiłam: dajcie znać, jakie itemy mam dla was wysępić.
I nic.
Ręce opadają naprawdę
Więc chwilowo niczego nie sępię, tylko się szykuję na wagary

(Junior bardzo poważnie: Obiecuję, że nikomu nie powiem. Wy tak naprawdę nie jedziecie na żadne spotkanie biznesowe, tylko chcecie od nas odpocząć, prawda?
No cóż, przyznałam, że junior słusznie podejrzewa, co podejrzewa.
Pokiwał głową ze zrozumieniem )

 

Bardzo bystre to twoje dziecię jak na swój wiek
Jeszcze nieraz cię zaskoczy

 

Na miłość Boską sowa na płocie a termometr wciaż spada.....
zbierz te gożdziki...

 

On zawsze był taki dorosły
Przejęty rolą starszego brata, opiekuńczy ale stanowczy.
I samodzielny, zwłaszcza teraz, kiedy się uczy na tenisistę
Dziwak.
Za to pewnie dlatego dobrze rozumie, jakie to jest męczące, takie stado drobiazgu pod nogami

Sowę czytałam, nowa Bahama trochę bruździ w planach mojej znajomej, ale zdobędę co się da.
A termometr - no litości, taż on się nawet jeszcze nie zarumienił, a zostały mi same długie kupony
Nie będę marnować kuponu na 24h, żeby zebrać goździki (choć są na super polach, więc niby mało klikania jakby co - ale ćwiczenia w klikaniu precyzyjnym to ja odbębniłam jako nastolatka, teraz mi się nie chce).

 

No i Anisimova znowu sie spalila.. moze nie az tak jak podczas Wimbledonu ale jednak byla cieniem siebie z poprzednich dni... szkoda, moim zdaniem bardzo zaslugiwala na ten tytul. Czapki z glow za mecz z Iga, nieprawdopodobnie dzwignela sie mentalnie po londynskiej klesce. A Idze i nam ta pilka z pierwszego seta przy szansie na przelamanie 15:40 i 2:2 w gemach bedzie sie snila po nocach kto wie co byloby dalej gdyby wtedy Iga wyszla na 3:2.

A przed nami ciezkie dni, wszedzie ta Saba... trzeba zamknac wszystkie strony i fora tenisowe bo czlowiek nie wytrzymie teraz bedzie milion artykulow jaka to ona jest wspaniala, niezwyciezona i najlepsza na swiecie. Nawet na instagrama wejsc nie moge bo mam 'zafollowowane' rozne strony tenisowe i glowny profil WTA i mnie Saba tam straszy od wczoraj .
Kurcze tak chcialem zeby skonczyla rok bez szlema, a tu sie nie udalo.

 

Wniosek: trzeba z Prosiaczkiem grać wyłącznie finały

Ech, lepiej nie myśleć, bo jakoś się smutno robi.
Z drugiej strony ja bardzo nie miałam ochoty na mecz z Wiktorowską
No ale oczywiście liczyłam na Prosiaczka, że wykosi Urynę.

Dokładnie.
Blokada wszystkiego.
Masowy zachwyt nad Uryną przyprawia mnie o mdłości

A jak już o tym mowa, bardzo radzę nie zaglądać do spoilera.
Zawiera słit focię najlepszej modelki świata (i nie jest to Emma od Aladdina).
Wchodzicie na własną odpowiedzialność

Spoiler

To teraz czekamy na Seul, Pekin, Wuhan... oj będą nerwy znowu.

***

Refleksja ogólna: ta gra się zrobiła bardzo zabawna.
Podziwiam firmę, genialnie sterują zachowaniami zakupowymi klientów

***

Ponieważ wszyscy byli łaskawi zignorować moje prośby o wskazanie pożądanych itemów, zawiadamiam, że zostały mi tylko jakieś chaosy, którymi mogę się podzielić.
Ja po prostu jestem niesterowalna, zwłaszcza dla takich firm jak BP, więc inwestować w tzw boki nie zamierzam

 

Dzień dobry

zzizzie bardzo dziękuję za itemik
i chyba wiem od kogo

I myślę że nowy Hotel i za niedługo Dni sąsiada to nie przypadek

 

A nie wiesz. Moja dojna znajoma nie jest nawet zarejestrowana na forum, nie chwali się postępami w grze, raczej zawsze bawiło ją samo prowadzenie (iluś tam) farm tak, żeby i eventy kończyć, i jakoś tam się bogacić.
Ale znajoma właśnie ogłosiła że ma dość
Obecna trasa rejsu tego okrętu flagowego jej nie odpowiada
(Się nie dziwię zresztą )

Przypadkiem są tylko te co większe pady gry.
Reszta to bardzo sprytnie obmyślana strategia utrzymywania przy życiu czegoś, co właściwie nie ma już prawa istnieć, taki stareńki przeglądarkowy okręt flagowy należałoby zatopić, choć to w sumie całkiem fajna strategia ekonomiczna (trochę szkoda, że z paskudną infantylną grafiką... ale co robić).
Czegoś takiego nie można już rozwijać wzdłuż, trzeba wszerz.
Czyli bez nowych graczy (których już się tu nie przywabi, bo gra to staroć), ale za to obecnych graczy należy motywować do zakładania coraz to nowych farm.
Firmie pięknie to idzie... a ja sobie cichutko rechoczę w kąciku

 

Jak do tej pory nie dałam się zmotywować, chyba jestem niereformowalna

---
Za to popatrzyłam sobie, kiedy gra Iga.
Pierwszy turniej to Seul od 15 .09, potem od 24.09 Pekin i Wuhan od 6.10

 

I aspołeczna też
Zupełnie jak ja
Trza łatać dziury w tym okręcie flagowym, hasło dnia: 100 farm na... no, powiedzmy: na 15.09
(Zadanie proste acz dość męczące i kosztowne, ale co tam )

Stopa podobno już w lepszym stanie, a na Seul ma być jak nowa.
Poza tym oczywiście unikam źródeł info, bo wszędzie króluje Uryna.
Ech

(A to całe Wuhan to powinni zasypać i zapomnieć, a nie turnieje organizować w takim miejscu, brr.
Zarówno laboratorium, jak i targowisko znowu działają sobie w najlepsze.)

***

U nas łapanki, oficjalnie zatwierdzone przez rozmaite władze i urzędy.
Łapanki na oko i na ucho, siekiera motyka i tak dalej.
U was za to coś lata.
Obyś żył w ciekawych czasach, nie...?


EDIT: PR managerka Daria to oczywiście psiapsióła pijawki Darii, dziś znalazłam gdzieś potwierdzenie. Niedługo cały team będzie miał na imię Daria i zostanie wybrany spośród psiapsiół pijawki. Biedna Iga, omotana przez rozmaite Darie.
Ratunku nie widzę.