zzizzie

Oj polemizowałabym.
I to jak.
Weź choćby najnowszą zarazę czyli covid.
Ilu ludzi uwierzyło (bez weryfikacji rzecz jasna) niejakiej Edzi Górniak...?
A ilu temu panu, ksywa "Pinokio", który co najmniej kilkanaście razy triumfalnie obwieszczał "wygraną z wirusem" w skali umiłowanego kraju nad Wisłą...?
Lokalne przykłady podaję (kładąc głowę pod topór - a kat czeka niecierpliwie), ale oczywiście taką bezgraniczną wiarę w oczywiste brednie można znaleźć wszędzie, w pomarańczowej poświacie na przykład też.
Więc tego argumentu nie przyjmuję

Wiesz, najpierw to przyszedł Photoshop
I sprawił, że mnóstwo ludzi ogląda focie pod kątem przeróbek.
Powiedziałabym nawet, że takich ludzi jest znacznie więcej, niż tych, którzy czują potrzebę weryfikacji twierdzeń Edzi czy Pinokia. W końcu łatwiej jest oglądać obrazki, niż czytać teksty czy nawet słuchać czyjegoś bełkotu.

I jeszcze ceterum censeo czyli ty tak furty cięgiem to samo, więc i ja muszę:

Błagam, nikt nie pisze "listu do księcia"
To ty (na przykład) możesz wystąpić w roli księcia, pisząc do pana Kowalskiego Zenona, że chcesz mu przelać na konto 514,5 mld USD, z czego on będzie mógł sobie zatrzymać końcówkę.
Jeden warunek: pan Kowalski Zenon najpierw musi przelać jakąś drobną stówę na twoje konto (czyli na konto księcia) w dowód własnej uczciwości.
Jak się pan Zenon na to złapie, zarabiasz sto zielonych. Im więcej panów Zenonów, tym więcej kasy dostajesz (jako książę).
Nigeryjski scam, litości, nikt tu nie broni słoni (choć powinien oczywiście)

 

Artyści, liderzy partii politycznych, czy inni celebryci. Dla pewnej grupy odbiorców "osoby zaufane". Ich słowa świętsze niż jakby sam papież je wypowiedział.

Photoshop ma wysoki próg wejściowy. Trzeba umieć się nim dobrze posługiwać, żeby zdjęcie wyglądało wiarygodnie. Im większa zmiana, tym trudniej. A takie AI? Wystarczy napisać "realistyczne zdjęcie męża całującego się z opaloną brunetką" i za parę chwil lafirynda ląduje na pendrajwie

Może być dowolny inny temat. Na przykład "Dlaczego książęta nie czytają listów?"

 

No niby tak.
Ale przyznasz, że ta skłonność owej "pewnej grupy odbiorców" lekko podważa twoje twierdzenie, że ludzie się czegokolwiek nauczyli

Pod warunkiem, że na foci nie pojawi się jakaś niczyja (piąta czy nawet szósta) noga
Poza tym kto by się całował z opaloną babą - opalenizna to ostatnio atrybut tzw tipsiar po solarce, czyli bolesny przeżytek.
Nikt normalny się nie opala

Na upór nie ma lekarstwa

 

Technologia została upubliczniona dopiero kilka miesięcy temu. Poczekaj trochę i kolejna wersja nauczy się liczyć nogi i palce

No dobra. Może być "45-letni, łysiejący blondyn z lekką nadwagą". Po takim zdjęciu każdy sąd orzeknie rozwód z winy męża

No bo listy od księcia to przychodzą na maila. Milion w środę, milion w sobotę. Wszystkie o tej samej treści. Różnią się tylko numerem konta, kwotą i imieniem księcia. Raz jest Ibrahim, innym razem Hasan czy Mustafa. Na artykuł na Plotku się nie nadają

 

Też fakt.
Widziałeś te nogi na fociach z aresztowania...?
Są takie stare zdjęcia przedstawiające podobno jakieś duchy - np stoją sobie rządkiem panienki w strojach z epoki, a na ramieniu jednej z nich opiera się czyjaś ręka, nie wiadomo czyja, bo ręce wszystkich panienek przykładnie zwisają wzdłuż tułowia.
Nadprogramowe nogi agentów oraz bodajże samego pana w odcieniach oranżu zrobiły na mnie podobne wrażenie

O tak, z tym się zgodzę
A co ty mnie tak chcesz rozwieść z moim chłopiną, hę...?

To zapewne dotyczy tylko angielskojęzycznego scamu nigeryjskiego, ale jedną z jego cech charakterystycznych była wyjątkowo nędzna angielszczyzna.
Taki sam list od księcia napisany bardzo dobrym angielskim może kogoś zmylić, czyli punkt dla księcia dzięki AI.

 

Jako egzemplifikację skutków działalności AI
Swoją drogą, to nie wiem, jakie są konsekwencje rozwodu z orzeczeniem o winie.

---

Ostatnio Urzędy Skarbowe znalazły mój adres i ślą do mnie korespondencję. Najpierw Naczelnik Urzędu Skarbowego w pewnym mieście (w którym nigdy nie byłem) wzywał mnie od udzielenia informacji. Wielkimi literami napisał, że sprawa jest objęta tajemnicą skarbową, a drobnym drukiem, że za nieudzielenie wyjaśnień grożą konsekwencje i paragrafy. Gdzieś tam głęboko w treści pisma wyszło, że prowadzi "czynności służbowe" wobec jakiegoś ziomka, od którego 3 lata temu coś kupiłem za 2000 zł i w tytule przelewu napisałem "paragon nr...". Teraz się dopytuje, co takiego drogiego kupiłem, czy aby na pewno to kupiłem, i czy czasem nie piorę brudnych pieniędzy


Wczoraj zaś odebrałem pismo od Naczelnika Urzędu Skarbowego w mieście, w którym mieszkam. Ten nie pisał o żadnej tajemnicy ani konsekwencjach. Znaczy informacja jawna i mogę z nią robić, co chcę. Za to po przeczytaniu tytułu Informacja o hipotetycznym podatku należnym zrobiło mi się gorąco
W myślach zrobiłem szybki rachunek sumienia zastanawiając się, co odpisałem na to wcześniejsze pismo. Czy mi czasem nie przyłożyli jakiegoś domiaru z odsetkami, karą za zwłokę i kosztami operacyjnymi
Okazało się, że po przeanalizowaniu mojego zeznania rocznego urzędnicy doszli do wniosku, że została zlikwidowana jakaś ulga dla klasy średniej, ale jest ustawa, która mówi, że jak po przeliczeniu wychodzi, że bez ulgi trzeba zapłacić więcej podatku, to jednak można tyle, co z tą ulgą i w związku z tym zwrócą mi 100 zł więcej, niż ja policzyłem. Czyli taka sytuacja: chleb kosztuje 10 zł, ale jeżeli to jest więcej niż wczoraj, to płacisz tyle, ile kosztował wczoraj

 

Ufff
Iga

Wybaczcie, tenis mnie wciągnął na amen
Jak odsapnę, to coś tu doklepię


EDIT:
No i co, jak ja nie doklepię, to się nawet pies z kulawą nogą nie pofatyguje, żeby coś tu napisać...?
Ech ludziska, ludziska... tylko byście czytali
A tu pupcia zbita - kto nie pisze, nie będzie czytał

Filmik przyniosłam z ożywczą muzyczką - jak kto tenisa nie lubi, tym gorzej dla niego

​

Wracam do mojego świata, tutaj nie mam już czego szukać.

 

Ty sobie gdzieś chodzisz, a ja wykręciłem życiówkę.

Rekord świata to 0.45 i niby wiem, że 2 kliknięcia wystarczą do odkrycia całej planszy, ale i tak nie mam pojęcia, co bym musiał zrobić, żeby ten wynik osiągnąć


No dobra. Tydzień później...

Ale i tak to jest marne 3.09

 

Wróciłam z ciepełka, a tu prawie mróz...
Nie było mnie tydzień, a doprowadzenie chałupy do jakiego takiego porządku zajmie mi dwa...
Ale ostatnie mecze obejrzane, czekam na dzisiejszy

===
No i po meczu
Jutro kibicujemy Sakkari i oczywiście Idze

 

W polskim prawie...?
Szczerze...? Żadne
Jeśli rozwiedziony współmałżonek (co oznacza zarówno męża, jak i żonę - kochany język prawny/prawniczy) zdoła wykazać, że rozwód (z orzeczeniem o wyłącznej winie drugiego współmałżonka) doprowadził do znacznego pogorszenia się jego/jej sytuacji życiowej, to może się domagać alimentów.
Sprytny prawnik (za sporą kasę) może oczywiście wykazać, że się pogorszyło... ale tzw egzekucja takich alimentów zwykle kończy się niepowodzeniem, o czym adwokat uprzedza, więc taki pogorszony rozwiedziony rzadko wchodzi w takie postępowanie.
Wniosek: orzeczenie o wyłącznej winie niczego nie zmienia (zresztą ta "wyłączna wina" to wyjątkowo niekonkretne pojęcie, jak się tak zastanowić).

Taa.
Całe prawo podatkowe, czyli zarówno Ordynacja, jak i akty wykonawcze, prawo karnoskarbowe, rozmaite rozporządzenia i wreszcie tzw interpretacje indywidualne, specjalnie pisane są takim językiem, żeby nikt tego nie zrozumiał i dodatkowo żeby się wystraszył.
I proszę jakie to skuteczne

Natomiast jeśli chodzi o likwidację jakiejś ulgi i jednoczesne obowiązywanie ustawy mówiącej, że ulgę jednak można stosować, to jest to (pośrednio) wynik ostrej biegunki legislacyjnej, na jaką od ładnych paru lat cierpi polski legislator.
Triumfalnie przyjmuje się jakiś akt prawny napisany na kolanie przez miernych, biernych ale wiernych studentów prawa, po czym następnego dnia (kiedy okaże się, że akt się nie nadaje) albo się go nowelizuje (naprawdę z datą dzień-dwa późniejszą), albo wydaje się kolejny akt negujący de facto treść tego pierwszego aktu.
I tak się toczy ten świat... ku zagładzie

Saper
Staruszek, do którego zawsze się wraca
Widzę, że masz podobnie jak ja: po takim powrocie mordujesz tego sapera przez parę tygodni
Później ci to przejdzie, a za kolejną dekadę czy ile tam będziesz miał nawrót
Ale wyników gratuluję oczywiście, piękne są

Widziałaś rozgwieżdżone niebo nad pustynią...?

Za to tutaj cichutko, czyściutko i spokojniutko
(Aha, wcale nie musisz tak doprowadzać chałupy do porządku - praktyczniej jest pokochać bałagan, serio )

Bałam się tego meczu po tym drugim secie w poprzednim
Ale jest OK, uff

Sakkari sobie z Arynką nie poradzi, nie ma szans...
... ale może to i lepiej, marzy mi się kolejny piękny finał z coraz bardziej rozwścieczoną i pełną nienawiści Arynką
(Żądza zemsty nie pomaga - jeśli się czegoś baaardzo chce, to się dostaje po nosie od losu... no, w tym przypadku od Igi )

***

A to jest alpaka z warszawskiego zoo:

​

I tym miłym akcentem...

 

Alpaki są śliczne, wyroby z ich wełny lubię, są takie mięciutkie

***
Bałagan też może być, ale bez przesady, jak niczego nie możesz znaleźć to ciśnienie ci podskakuje, a ja już w tym wieku, że może to być niebezpieczne

A co do Sakkari, to liczę na cud, czasem się zdarzają

===
Cudu nie było, niestety
Następny mecz Igi z Arynką w sobotę, chyba nie obejrzę, w domu będzie tzw. "młyn"

 

Kurcze ale ruch na tym forum, ledwo się przepchałam przez te tłumy, normalnie jak na jakimś jarmarku albo innym wiecu wyborczym

Gorzej, że i w sobotę nie było tak, jak miało być
Czy ta dziewczyna posłucha wreszcie mojej dobrej rady i zwolni psychopasożyta?!

No to teraz w czwartek nowa zabawa, oczywiście WTA hojnie opłacana przez wiadomo kogo jak może, tak ułatwia życie tej specjalistce od różowej kiecuni i niebieskich szpilek rozmiar 48.
Widział już ktoś drabinkę na Rzym...?

***

Zainspirowana przez Małgosię poszukałam sobie rozmaitych zastosowań limoncello - znalazłam pięknego jogurtowca z tym trunkiem w środku i w polewie, foci nie dam bo nie, złośliwa małpa jestem.
A u Rosemary dopadłam babeczki, takie jak polskie śmietankowe, tylko - do wyboru - albo waniliowe, albo cytrynowe.
Bardzo mniam, zwłaszcza ciasto - tak dobrego ciasta na babeczki jeszcze nie spotkałam.
Foci nie dam, zgadnijcie dlaczego
Zresztą i tak nikomu się nie będzie chciało, ani upiec, ani - tym bardziej - przyjść i powiedzieć jak wyszło

No i nie ma o czym gadać, forum zdycha i pewnie podniesie się dopiero po jakimś większym błędzie w grze, nic tak nie ożywia farmerów, jak możliwość wyrażenia świętego oburzenia
To ja już sobie pójdę

 

To ja wyrażę święte oburzenie tym, że nie wiem, co to za wynalazek to limoncello

 

A nie mówiłam...?
Bez świętego oburzenia forum zamiera

A wujaszek też nie wie...?
Swoją drogą to nazwa własna jest, więc oskarżenia o używanie wstrętnych zakazanych języków obcych nie przyjmuję

Limoncello to włoski likier na skórkach z cytryny. Można go kupić albo samodzielnie macerować te skórki w procentach (podobno przez trzy miesiące co najmniej).

A wracając do świętego oburzenia, to tak mi właśnie zaświtało, że mam genialny sposób na sprowadzenie tutaj gości, i to wysokich rangą.
Wystarczy odrobinka polityki (szeroko rozumianej, oj szeroko), wspomniane języki zakazane, jakaś pupcia w wersji dla dorosłych...
... i już mamy wizytę obrońców czystości farmerskich dusz
Ale mnie to tak ostatnio nie za bardzo zależy na nękaniu wątroby tych funkcyjnych od moralności

 

Kto go tam wie, co on wie, a czego nie wie... Po co sprawdzać, jak można się oburzyć?

Bez polityki i języków, za to z pupcią i treściami religijnymi

 

E tam, takie treści to nie treści (że o pupci, a właściwie jej braku, nie wspomnę)
Za to cudne

 

Wolałabyś pupę gombrowiczowską? Chyba nie jestem aż tak biegły, żeby ją przytoczyć
Poza tym z Ferdydurke nic nie zrozumiałem poza tym, że im autor lepiej antycypuje Yodę, tym bardziej poważany jest

 

Coś na rzeczy
mniej graczy ?!
gdzie te znane nicki

nie mówię o ''starych '' co po latach tylko na GT wracają

no i coraz rzadziej nawet sówki latają

gra się ''popsuła '' Forum nie chce być gorsze

nawet w wątkach eventowych brak komentarzy bo i o czym nawijać
starczy kopiuj wklej z poprzedniego nikt nie zauważy że coś nie tak
nie zdąży bo zaraz następny


Tematów jest
i bez świętego oburzenia
tylko kto komu by się chciało pogadać każdy jakoś w swoim świecie
ale może tak lepiej

***
PS
Ja po prośbie
forum zamiera to grę trza ożywić

zgarnij różową zagrodę koguta
zadanie z ptakami
no szkoda pominąć a będzie na prezent dla mnie
Da radę ? Oczywiście bez przymusu

Dzień dobry

 

Pupa, właściwie upupienie, oraz gęba weszły na jakiś czas do języka potocznego - było to bodajże pod koniec zapisu cenzury na Ferdydurke i po pierwszym powojennym oficjalnym wydaniu krajowym, kiedy to dzieło stało się modne (na dość krótko, jeśli dobrze pamiętam).
Gombrowicz - postać w sumie dość tragiczna, lekko kontrowersyjna i (jak dla mnie) raczej nieciekawa. Chyba mój najmniej lubiany bywalec Ziemiańskiej i autor z kręgu skamandrytów.
Ferdydurke - rzecz irytująca, trudna w odbiorze (język, masz rację z tym Yodą), może nie tyle niestrawna, co ciężkostrawna (ale to ja tak uważam, kto inny może to wychwalać pod niebiosa - cóż, ja widać za głupia na egzystencjalizm). Moja mama czytywała Dzienniki, podejrzewam, że ze względu na treści - powiedzmy - okołopolityczne. Ja od czasów pierwszego kontaktu z Gombrowiczem już do niego nie wróciłam i nie wrócę, nie moja bajeczka.
Cóż, nie jestem święty Franciszek żeby kochać wszystkie zwierzątka, kocham wybrane

Mniej graczy, na forum nie ma już niczego, co przyciągałoby ludzi i skłaniało do pisania - tylko te błędy, nadmierne wymagania oraz mizerne nagrody jeszcze potrafią z ludzi wydusić parę słów.
Ponieważ sama ze sobą to ja mogę rozmawiać gdzie indziej, do tego w dowolnym języku i na dowolny temat bez cenzury, nic dziwnego, że też już rzadko tu zaglądam.
Trochę szkoda - cóż, trudno.

A tematy - pewnie że by się znalazły, z każdego postu dałoby się wyciągnąć jakiś temat do dalszego omawiania (i to nawet bez groźby kary)... ale co ja kurcze jestem, kierowniczka gminnego domu kultury/koła gospodyń, żeby ludzi zabawiać?!

Jasne że da radę
Z ciężkim sercem podsypałam mocno już zwietrzałą (tyle dobrego) paszę moim kaczkom na głównej, kupiłam kurniki na dziką i duuuży zapas paszy, zeżarłam jakiś dziwny bonus do stodoły z zagród (ciekawe skąd mi się to wzieło) i pozbieram te ptaki do oaz, bo miałam wszystkiego po max 3-4 sztuki.
Super papu i odświeżacze powietrza do oaz skądś miałam w sporych ilościach, starczyłoby dla kilku różowych kogutów, ale jak rozumiem można zgarnąć tylko jednego.
Więc ten różowy kogut już jest twój
Lubię takie zlecenia - jak dla mnie w tej chwili to już jedyny możliwy powód, żeby farmę odpalić

 

Dobry

Super


***
różowe kogutki to będzie nowy projekt na GT
trudny do zrealizowania
i dobrze
im trudniej tym większa frajda

się rozmarzyłam