zzizzie

Diagnoza to taka wredna bestia jest. Leczenie zresztą też
Przychodzi Zgredek do lekarza i mówi "boli mnie śródstopie". No to ortopeda ogląda stopę, maca, próbuje zginać, prostować, porównuje z drugą, zadaje mnóstwo pytań i daje skierowanie na prześwietlenie. Na prześwietleniu wychodzi, że boleć to se może, ale ostroga piętowa (pacjent nawet nie wiedział, że coś takiego jest). No to Zgredek wraca do doktora. Doktor znowu maca, pyta, daje skierowanie na USG. Zgredek idzie na to USG. Tam mu inny doktor jeździ głowicą po stopie i mówi, że on nie widzi żadnych zmian. Zgredek po raz trzeci odwiedza ortopedę. Sytuacja się powtarza. Macanko, pytanko i skierowanko. Tym razem rezonans. Rach, mach, pół godzinki na leżance ze słuchawkami na uszach i dwa tygodnie czekania na opis. A w nim co? Ścięgno Achillesa nadaje jakieś sygnały, ale poza tym to wszystko w porządku.
Ale że co? Te pięty to jakiś fetysz medyków? W życiu Zgredka pięta nie bolała.
W międzyczasie jakieś maści, jakaś gimnastyka rehabilitacyjna, prądy, masaże... A to wszystko psu pod ogon. Mijają miesiące, a jak stopa bolała, tak boli nadal. I Zgredek się zastanawia, czy jest sens iść na kolejną pogadankę do doktora. Jakie będzie kolejne badanie? Co ono pokaże? Jaka kolejna terapia okaże się nieskuteczna? A może by tak zmienić ortopedę? Ale co ten nowy lekarz może jeszcze wymyślić? Chodzić daje radę, więc amputacji chyba nikt nie zaordynuje. Chyba...

 

Taki dziwny pomysł mam, bo mi się to twoje śródstopie skojarzyło z problemem jednej mojej kumpeli.
Bolało ją bardzo, a żaden doktor niczego tam nie widział.
W końcu któryś kazał zbadać lędźwiowy odcinek kręgosłupa.
Wyszedł kręgozmyk, w dwóch miejscach zresztą (nie pamiętam, które L).
Okazuje się, że kręgozmyk powoduje takie idiotyczne promieniujące bóle (i skurcze też), często właśnie w obrębie stóp.
Uciska draństwo jakiś fragmencik rdzenia odpowiedzialny właśnie za stopę - i boli jak brzydkie słowo, a w obrazowaniu to śródstopie jak nowe.
Jeśli się twoim doktorom skończą pomysły, to może niechby sprawdzili ten lędźwiowy.
Wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie, ale słowo honoru daję - historia jest prawdziwa.

 

Miejmy nadzieję, że nie zechcą tak od razu ciachać.
Ale może warto poprosić lekarza rodzinnego o skierowanie na badanie krwi i sprawdzić poziom kwasu moczowego, , CPR i co tam jeszcze, żeby wykluczyć stan zapalny
Ten kręgozmyk też nie jest wykluczony.

 

Dziękuję, mam nadzieję,że pod laser idę, a nie kozik (Zuza okropna jesteś)

To Cię Zgredziu pracownicy tej służby chyba dobrze leczą A z ostatniego wpisu tak nie wynika

Dziś zadzwoniłam do doktora, który mnie do owej placówki skierował. Powiedział mi, że mam się nie przejmować, bo taka pani dr nie będzie mnie operować. Potem przez 10 minut tłumaczył mi różne rzeczy, ale gdybym to chciała tu napisać byłyby same kropki, więc nie napiszę

Gdyby to nie była tak poważna sprawa, można byłoby się roześmiać, ale ona była poważna

I tacy nam zostali lekarze, kto mądry dawno wyjechał

 

Różnie z tym bywa. Ale ogólnie nie narzekam. Jeszcze chodzę, więc nie jest źle
Dzisiaj nawet byłem w paczkomacie odebrać zamówione książki

 

"Jeszcze chodzę" to jest taki program minimum

 

Program minimum jest całkiem spoko. Wszystko, co na plus, cieszy

 

Jasne, rozumiem.
Ale... sam piszesz, że to już kawałek czasu się tak mordujesz z czymś, czego zdaniem lekarzy nie ma.
Jeśli nadal nie wiadomo, co to jest, to może czas przestać się cieszyć wszystkim co na plus i zacząć szukać lekarza, który znajdzie przyczynę...?
Zresztą co ja tam wiem (o twoim śródstopiu)


EDIT: Ponawiam pytanie, czy ktoś wie, co się dzieje z Olgą...?

 

Nie wiem co się dzieje

coś długo się nie odzywa
ale koło 20 września była na forum


Dobry

 

No właśnie, też widziałam, że coś gdzieś zalajkowała - ale to już dość dawno temu było, a to nie są czasy na znikanie bez słowa.
Dlatego się zaczynam niepokoić... nie trzeba nic pisać, jakiś lajk w widocznym miejscu wystarczy, Olga odezwij się

***

A tak przy okazji, bo coś mi się przypomniało:

No gratki, Zgredziu, jesteś w doborowym towarzystwie
Taki jeden pan w odcieniach oranżu wybronił się tymi ostrogami od kamaszy
Kwestia, czy rzeczywiście cierpiał na tę przypadłość, pozostaje niejasna, a wręcz wątpliwa - spec, który postawił tę diagnozę, wynajmował lokal od tatusia pana w odcieniach oranżu i z radością opowiadał rodzinie, że jedna malutka diagnoza bez specjalnych badań zapewniła mu znaczną (i wieloletnią) obniżkę czynszu.

Tak bliżej to znałam w życiu jednego jedynego doktora, ortopedę zresztą (to było ponad ćwierć wieku temu, a ja już wtedy raz pożarłam się z nim okropnie o tę arogancję).
Ten "kozik" to jest (albo było wtedy) takie wewnętrzne chirurgiczne określenie
No ale laser w tamtych czasach to chyba dopiero raczkował (albo go nie było) - więc wybacz, staroświecka jestem

 

Zbieg okoliczności. Różnych ludzi się spotyka w poczekalni przed drzwiami gabinetu lekarskiego
Zresztą ja poszedłem do lekarza w celu znalezienia przyczyny i wyeliminowania bólu, a nie żeby się wymigać od słuzby wojskowej, która i tak mi nie grozi

 

Ale ostrogi masz
Podobnie jak ten pan
No, chyba że on ma tylko w papierach

 

No dooobra...Mam się w końcu o czym wypowiedzieć Mam synów-dwóch-ale młodszy,to szczególny przypadek...Lubi sobie pokozaczyć,szczególnie w urodziny i to nie zawsze bywa radosne-nie dla niego a dla mnie Ale w temacie-6 lat temu,co prawda nie w urodziny ale 3 dni przed nimi,postanowił się na motorze kolegi przejechać.Nie,żeby kiedyś na motorze jeździł.No i się przejechał,waląc nogą w barierkę i ją prawie miażdżąc.Ale tego nie wiedziałam,bo wrócił mówiąc,ze go noga boli i jest spuchnięta.Więc dobra mamusia zrobiła wodę z octem i...zamarła,jak tę nogę zobaczyła-w sensie stopę ale to szczegół...Kości jakieś wystawały ale nie mogłam się zmusić do patrzenia szczegółowo,bo bym chyba zemdlała a pomóc draniowi było trzeba.Pogotowie by chyba za długo jechało,więc telefon po własnego taksówkarza i na sor chirurgiczny.Stopa,po odwinięciu u pani doktor okazała się czarna-ale nie z brudu,nie,czysta była,bo syn czyścioszek...Pani doktor popatrzyła zszokowana,wezwała sanitariuszy,zawieźli gamonia na chirurgię-i zaczęło się oczekiwanie-doktorzy mówili,że,jak stopa pod wpływem lodu nie ruszy-w sensie chyba,żeby dopływ krwi był,to niestety ale tej stopy mój synek( )mieć nie będzie...3 godziny obkładania lodem-2 paczki fajek wypalonych przeze mnie-Ruszyła!!!Znaczy się tylko palce lekko poróżowiały ale doktor się ucieszył Zabrali go na operację-ma teraz trochę mniej skóry na udzie,bo musięli mu przeszczep na stopie z niej zrobić-bliznę ma ale wiadomo-blizny u facetów są fajne(jeśli nie mówi,że ta z totalnej głupoty a szczerze nie wiem,co mówi i chyba nie chcę wiedzieć )
Oki i teraz do sedna-jeśli bym na tych lekarzy nie trafiła,którzy się nim zajęli a na konowałów,którym jest wszystko jedno-to syn by nie miał stopy a ja syna-bo mi powiedział po tym,że już planował nie być inwalidom... Więc to taka wyliczanka,jak o doktorów chodzi-entliczek,pętliczek...
A i jeszcze-Ania-niczego nie można lekceważyć-kuzyna pies zadrapał na brzuchu,głeboko.Zlekceważył,nawet nie zdezynfekował właściwie.Po 4 latach leczenia umarł,bo mu się z tego rak zrobił i nic leczenie nie dało...
A teraz radośniej-event robię-sieję i zbieram,marnotrawiąc floreny,bo maszyn nie mam Już prawię kończę,jeszcze 8 karmień Pomidora-w temacie jestem,tak?Chociaż sałaty nie sieję?

 

Gosia, nie zazdroszczę takich przygód, ehhh ...
... i nikomu nie życzę
Dobrze, że się skończyło tylko bliznami.

 

Małgosia-to kwestia przyzwyczajenia,synek nie lubi,jak się mamusia nudzi,uważa,ze bez jego wybryków szybko się zestarzeję-a ja muszę trwać i czekać,co 12 sierpnia,co jeszcze go spotkać może O reszcie wybryków i skutków urodzin pisać tu nawet nie mogę,bo,no cóż...Te biedne dzieciątka

 

Synek spod znaku Lwa, widzę, że ma fantazję
Jedyna nadzieja, że wyrośnie z takich pomysłów

 

Pewne już to jest,że nie-nie da się wyrosnąć,jak ma się 37 lat No cóż mam powiedzieć?Zawsze myślę,że mi go podmienili w szpitalu-starszy syn jest stateczny Ale nawet,jak nie mój,to i tak go kocham

 

Zgredziu 2 tygodnie na rezonans czekać to bajka. U mnie pięć... Bóle stopy często powiązane są z cukrzycą... Ojca też stopy bolały i nie wiedział od czego. Rana się zrobiła dużo później...
Zuza to nie tak , że lekarz jest fee a pielęgniarka cacy. To wszystko zależy od człowieka na jakiego trafisz.
Hej wszystkim
Podczytuję zza krzaka bo pisać mi się nie chce.
Drugi tydzień pracy jakoś zleciał i zaczynam trzeci. Jakoś kuśtykam ale szału nie ma. Kolano jak bolało tak boli.
Najważniejsze, że ojciec już w domu po drugim pobycie w szpitalu. Okazuje się, że oprócz jakiejś tam paskudnej bakterii zafundowali mu też posocznicę dlatego pojechał do szpitala po raz drugi. Odleżynę, którą leczył po pierwszym szpitalu na zdrowej nodze totalnie mu zaniedbali w drugim szpitalu i niestety wdała się martwica. Mama postanowiła , że już go więcej do szpitala nie odda. Ręce opadają co tu dużo gadać...
Żeby ilość pecha się zgadzała od piątku walczyliśmy z pionem i fekaliami w świeżo wyremontowanej łazience. Jak wymienili to sąsiadowi piwnicę zalało i od nowa walka z pogotowiem wod-kan. Finał tego jest taki , że mamy ścianę zdemontowaną za wc i musimy sobie od nowa wstawić.... A zarządca wspólnoty nie czuje odpowiedzialności , że od 2 tygodni po naszym zgłoszeniu nie zrobił nic i będzie teraz zamiast normalnej stawki płacił stawkę pogotowia- dużo wyższą. W sensie my mieszkańcy - nie on zarządca. Oj będzie afera bo miarka się przebrała.
Ciekawe czym mnie nowy tydzień uraczy.

 

Ech akurat jak ktoś ciekawe pisze, to mnie chłopina dokumentnie zagospodarował na cały weekend, w stylu "Marco na karku".
W sumie to ostatni taki weekend w takim składzie, więc jakoś przetrzymałam
Teraz zagospodarowują mnie inne czynniki, a jutro to mnie w ogóle nie będzie
Pojutrze już pewnie będę, choć to zależy od jeszcze innych czynników. W każdym razie jakiegoś tam kciuka można potrzymać

Jest Olga, wróciła
No to teraz mogę się spokojnie poddać zagospodarowywaniu (rany boskie jakie długie słowo mi wyszło).

 

Marco jeszcze w całości?
Ja już obgryzam pazury, choć jak mam kciuki trzymać, to tych pazurków nie da się obgryzać, poza tym hybryda niesmaczna, więc zamiast obgryzania będę jednak z całych sił zaciskać kciuki.
Te inne czynniki niech się spiszą na medal
Inaczej nie chciałabym być w ich skórze