panoramaogrodnicza

Czy to aby nie Twoja strategia? Że będę wchodzić ciągle na forum aż się pojawi wyzwanie, a tu wyzwania brak?

Można by książki pisać na ten temat...

A już myślałam, że chodzi o szkołę średnią, a Ty o studentach
Na studentów to bym musiała mieć doktorat a już nie mam sił na kolejne studiowanie. Na razie odświeżam sobie pamięć i biorę studentów na korki. Najpierw odświeżałam pamięć przez brata, teraz jego dziewczynę. Już 3 przedmioty ogarnęłam, został jeszcze jeden - najgorszy. Ale przy zadaniach studentów chyba dochodzę do wniosku, że lubię wyzwania Tylko co potem?

Koleżanka ma w planach założyć szkołę, ale że teraz zaszła w ciążę to podejrzewam, że plan odejdzie w zapomnienie.
No nie wiem - będę myśleć

Nie, to znaczy, że jeśli miałoby mi się odwidzieć, to w trakcie wakacji. A jeśli wakacje przelecą bez gry, to już "po ptokach"

 

E bez przesady, taki wynik to raz na ruski rok, akurat żetony z ewentu były to spróbowałam ich moc.
Niedawno przemeblowałam wybieg ale niestety na gorsze, więc na razie nie masz co się martwić.
Popatrz na Rysia.

Ładnie. O szóstce to nawet jeszcze nie pomyślałam. Gonisz, gonisz.

Ciekawe jakie będą wyniki. Mam nadzieję, że się pochwalisz.


Dzisiaj miał być leniwy odpoczynek i czas na farmę, jednak życie napisało inny scenariusz, siadłam dopiero teraz, forum nieprzeczytane, lilie voodoo niezebrane, jak tak dalej pójdzie to ewentu nie zrobię.
Dzień dobry.

 

Ależ mnie zdrowo i błyskawicznie cofnęło w czasie ... i tak kombinuję, jak mnie jako rodzica odbierało grono pedagogiczne?
Czym mogłem dać popalić, albo sprawić kłopot lub przykrość?
Na wywiadówki grzecznie chodziłem i z uwagą słuchałem, pewnie zdarzyło się również wpaść kilka razy dopytać o zachowanie, kawałek ogrodzenia szkoły sumiennie pomalowałem, bo była taka społeczna potrzeba, na wycieczki szkolne jako opiekun dodatkowy również jeździłem, bo zwiedzać lubię, a z dzieciakami to dodatkowa przyjemność ... kwiatki doniczkowe dla ozdobienia okien klasy przyniosłem we własnych ręcach i to dwa, spiny o stopnie nigdy nie robiłem, bo nie było potrzeby ani powodu, dzień dobry zawsze mówiłem pierwszy i to z uśmiechem ... no, nie wiem, ale stracha lekkiego mam

Dzień dobry

 

No wiesz są rodzice i rodzice. Ci normalni są w większości, ale pamięta się o tych wyjątkowych. Teraz są nawet tacy co z rozpędu potrafią przyjść za "dziecięciem" na studia i walczyć z niesprawiedliwością.

 

oj Marku wzór brawo

 

Może tak, może nie . Nie mogę na razie nic więcej zdradzić . A poza tym chyba nie chcesz nas tak porzucić od razu i na całego?

Podrzucę jakiegoś screena , o ile będzie czym się pochwalić .

Pewnie, jakby tacy byli wszyscy rodzice, to Ania by tylko czekała aż do niej przyjdą

 

Pewnie, że ludzie są różni, ale sytuacja, kiedy rodzice potrafią przyczynić się do rezygnacji z pracy, jest dla mnie tak skrajnie ekstremalna ... że zastanowiłem się, czy gdzieś mimowolnie, nieopatrznie, być może nawet nieświadomie, nie byłem jednym z trybików wywołujących emocje, prowadzące do tego rodzaju decyzji. Jestem spokojny, nic niewłaściwego nie znalazłem

Czasy się zmieniają, szkolne układy i zwyczaje również, ale widzę, że są płaszczyzny układu rodzic-wychowawca, o których zielonego pojęcia nie mam.

 

Niedzielne dzień dobry.



Bzy kwitną i cudnie pachną. To mój działkowy.
Trochę chłodno, ale wybieram się na rower, chociaż się nie spocę.

 

Takich rodziców to witam z otwartymi rękami
U mnie skoro nie ma się czego przyczepić wychowawczo to jest temat wycieczek... W tym roku były wyjątkowo już 3 i czwarta w planie, ale to i tak wszystko źle, bo nigdzie nie jeżdżą i najlepiej jakby jechali na kajaki i powrót o 22. Bo jak my przyjeżdżamy o 18-19 to za wcześnie. Czasami mam wrażenie, że chcą się pozbyć dzieci na jak najdłużej, żeby mieć święty spokój. Pomijam fakt, że ja przez takie wycieczki mam mniej płacone (i nie, nie pomyliłam się w trakcie pisania) i wychodzę jak Zabłocki na mydle - no ale wiedziałam na co się piszę. I można wszystko powiedzieć kulturalnie i na spokojnie, ale tu było od razu z wielkim pyskiem. Aż mi się nie chce jechać w czerwcu na tę ostatnią...

Seriooo...? No ale jak popatrzę w podstawówce na tych niańczących i wyręczających rodziców to w sumie nie powinnam się dziwić, że na studiach też załatwiają wszystko za swoje dzieci. Tylko potem mamy takie ślimoki, co nie potrafią niczego bez mamusi załatwić...

Na forum nie da się inaczej wejść jak przez grę

Z jednym/dwoma rodzicami z danej klasy człowiek da radę psychicznie, ale jak już nazbiera ich się tak z 1/3 to dla mnie za dużo. Za późno żeby teraz składać wypowiedzenie, więc przyszły rok dalej w szkole. Ale w przyszłym roku wychowawczo to ostatnia klasa, więc zobaczymy co będzie potem. O ile wcześniej dziwiłam się jak koleżanki mogą w ogóle myśleć o przebranżowieniu, o tyle teraz zaczynam to rozumieć i sama o tym myśleć.

A jak rozmawiam z osobami, które odeszły to wszystkie są zadowolone ze swojej decyzji. Sama jak miałam staż w urzędzie (jeszcze przed szkołą) to miałam duuuużo więcej wolnego niż pracując w szkole i mając "wakacje".

Coś rozgoryczona jestem - wybaczcie

A pewnie najśmieszniejsze są rozmowy, gdy mówisz jak fajnie dziecko wydoroślało, dojrzało a rodzic ręce załamuje i mówi jak źle jest w domu no ale to są indywidualne rozmowy

Piękny ja też planuję popedałować dzisiaj aczkolwiek u mnie już jest ciepło (jak dla mnie)

 

Dzień dobry,niedzielnie leniwie i naleśnikowo

Zofiom,Zośkom i Zosieńkom wszystkiego najlepszego

 

Przez wiele lat tego nie było, wiadomo, ludzie dorośli, sami załatwiają swoje sprawy, ale idzie nowe i ostatnio, choć to sporadyczne przypadki ale się zdarzają. Wiesz jak się jeden taki rodzic trafi to cały wydział huczy.

No to na te naleśniki to do Ciebie jadę. Moje ślinianki już pracują.
Tak faktycznie dzisiaj imieniny Zofii. Wszystkiego najlepszego.

 

Rozbawiło mnie to stwierdzenie,ale pamiętam jak na pierwszym roku chyba w połowie semestru jedna z dziewczyn spytała się adiunkta od anatomii kiedy będzie wywiadówka?
Wyobrażcie sobie jego minę.
Jednak zachował stoicki spokój i ze znaną sobie manierą w głosie odpowiedział: Koleżanko, etap pampersów mamy za sobą.

Zapraszam z dżemikiem jagodowym własnej roboty

 

Kufel kawy kuloodpornej z serniczkiem baskijskim w niedzielny poranek z działeczki
serwuję niedzielnie z serdecznymi pozdrowieniami z Biecza małopolskiego .

 

Kusisz, kusisz. Właśnie kombinuję jak tu zreformować mojego kucharza, żeby nauczył się smażyć naleśniki.

Ależ masz pięknie. Iza rozpieszcza naleśnikami, Ty sernikiem baskijskim. Lubię.
Choć z sernikami to jakoś nie mam po drodze, jeść uwielbiam, piec nie umiem.

 

Rysiu przepięknie w tym Twoim Bieczu
Teraz zdradzaj nazwy tych kwitnacych piękności fiolet urzeka,ale czerwień jeszcze bardziej

 

Jak mi się znudzi czerwony rododendron , który w pełni zakwitnie za 4-5 dni to mogę cieszyć oko kremową azalią -
w całej krasie już kwitnie od 2 dni.

 

Witam niedzielnie, powoli wracam do świata żywych.
Mam pytanie, czy to, co wyjdzie z piccollo musi stać do końca, czy można zdjąć i postawić później ? Nazbierałam trochę piccollo i boję się je postawić.

 

zależy co Ci wyjdzie ?
Drzewo florenowe ,możesz przestawić chomiczą i kwieciste też ,ale większość bonusowych niestety nie bo tracisz bonusy.

 

Azalia, rododendron, różanecznik .... Jak odróżniasz, co jest co? Niby nie ja powinnam pytać, ale zawsze mam z tym problem.

Olu, życzę zdrowia. Czyżby covid Cię zaatakował?

Bezpieczniej znaleźć sobie takie miejsce, żeby mogły sobie postać. Jak trafisz itemy z ładunkami to nie możesz ich ruszyć, bo stracisz ładunki. Pikolaki zwykle wystawiam pod latarnią, tam mam już ogródeczek, który jest nie do ruszenia.

 

Azalia i różanecznik to rododendrony ale uległem potocznemu przyzwyczajeniu nazywania różaneczniką rododendronem.
To tak jak nazywanie potocznie zwartnicy ( hippeastrum ) - amarylisem.
Różaneczniki mają skórzaste liście , które pozostają zielone zimą natomiast azalie tracą liście na zimę , mają drobniejszą budowę i kwiaty.